Jako pierwsze na ekranach pojawiły się dwie części Ju-On, które były przeznaczone tylko dla telewizji. Ogromny sukces tych wersji sprawił, że japoński reżyser - Takashi Shimizu postanowił przenieść historię nawiedzonego domu na duży ekran. Kinowe wersje Ju-On i Ju-On 2 są jakby dopełnieniem swych wcześniejszych, telewizyjnych odpowiedników. Jako miłośniczka azjatyckiego kina grozy, a zwłaszcza japońskiego - do każdej tego typu produkcji będę podchodziła z sentymentem. Jednak moja pasja związana z tym gatunkiem kina, pozwoliła mi także być jego surowym krytykiem. Jednak w tym wypadku słowa krytyki nie będzie.
W pewnym domu, który teraz stoi pusty wydarzyła się tragedia. W wyniku ataku szału mąż zamordował swoją żonę, po czym popełnił samobójstwo. Ich synek zniknął bez śladu. Od tego czasu na dom padła klątwa - ktokolwiek przekroczy jego próg w niedługim czasie zginie.
Pewna wolontariuszka imieniem Rika musi sprawdzić co się dzieje z rodziną, która obecnie zamieszkuje przeklęty dom. Jej poprzednik zaginął w tajemniczych okolicznościach. W domu dziewczyna znajduje małego chłopca. Zaczynają dziać się coraz to dziwniejsze i straszne rzeczy...
Film ukazuje nam banalną historię rodziny Saeki: mężczyzna - głowa rodziny w napadzie szału morduje swoją żonę, a sam popełnia samobójstwo. Ich mały synek Toshio przepada bez śladu. Dom, w którym rozegrała się tragedia został obłożony klątwą. Kto przekroczy próg domu ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. W późniejszych partiach filmu widzimy jednak, że wcale nie jest to taki banał, na jaki początkowo wygląda, a sama historia ma głębsze dno: duchy zamordowanych Kayako i Toshio prześladują nie tylko tych, którzy weszli do przeklętego domostwa, ale również tych, którzy mieli styczność z ''przeklętymi'' osobami.
Ju-On jest zbiorem scen. Każda z nich ukazuje klątwę, która dotknęła osobę mającą choć minimalną styczność z zamordowaną wcześniej Kayako lub jej synem - Toshio.
Każda scena w filmie jest bardzo ważna, gdyż nawiązuje do poprzedniej historii lub do historii, która dopiero nastąpi. Dla nas - Europejczyków, może to być trochę zawikłane, ale też nie na tyle, żeby sobie odpuścić. Po obejrzeniu całości filmu, dopiero zdajemy sobie sprawę, że wszystko jest ze sobą powiązane w jedną spójną całość.
W pierwszej części Klątwy poznajemy historię pięciu osób, których dotknęła klątwa Kayako Saeki. Pierwszą z nich jest urocza i przemiła pracownica ośrodka pomocy społecznej - Rika, która z duchami Kayako i Toshio styka się w domu jednej z podopiecznych. Zaraz potem poznajemy losy młodego małżeństwa Tokunaga, których dotychczasowe spokojne życie przemienia się w koszmar. Kolejnym bohaterem, którego widz ma szansę poznać jest były policjant, Yoko Toyama, który odszedł ze służby w związku z tajemniczymi wydarzeniami, które rozegrały się podczas sprawy, którą prowadził - morderstwa w rodzinie Saeki. Postać policjanta jest silnie powiązana z kolejną osobą, którą dane jest nam poznać. To młoda Izumi Toyama - córka byłego policjanta. Jej klątwa także nie ominie, a to za sprawą ciekawskich i pełnych wrażeń koleżanek, z którymi udaje się do nawiedzonego domu.
Film ten, jak wiele japońskich horrorów, posiada niesamowity klimat. Co chwilę kątem oka widzimy postać małego Toshio, słyszymy jego miauczenie, a dźwięki wydawane przez Kayako przyprawiają o gęsią skórkę i sprawiają, że włosy stają dęba. Niektórych scen się po prostu nie da zapomnieć. Wygląd duchów będzie pojawiać się nam przed oczami za każdym razem, gdy znajdziemy się w całkowitych ciemnościach. Dużym plusem jest też muzyka, która perfekcyjnie buduje nastrój niepokoju, strachu, niepewności...
Sam strach i napięcie reżyser serwuje nam stopniowo, co potęguje nastrój grozy i dokładnie czujemy kiedy z każdą kolejną minutą nasz niepokój wzrasta. Plusem jest tu również fakt, że niemalże brakuje tu efektów specjalnych - sprawia to wrażenie realności.
Dla kogoś, kto choć trochę zna japońskie legendy o duchach, będzie to prawdziwa "perełka", już choćby ze względu na przedstawienie duchów Kayako i Toshio oraz ich ingerencję w świat i życie ludzi żyjących.
Nie ukrywam, że jest to mój zdecydowany faworyt wśród japońskich produkcji grozy. Klimat, przerażenie i ta muzyka...Rewelacja! Polecam każdemu miłośnikowi mocnych i przerażających wrażeń, choć zdaję sobie sprawę, że widz nieprzyzwyczajony do japońskich produkcji może kręcić nosem.
Film ukazuje nam banalną historię rodziny Saeki: mężczyzna - głowa rodziny w napadzie szału morduje swoją żonę, a sam popełnia samobójstwo. Ich mały synek Toshio przepada bez śladu. Dom, w którym rozegrała się tragedia został obłożony klątwą. Kto przekroczy próg domu ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. W późniejszych partiach filmu widzimy jednak, że wcale nie jest to taki banał, na jaki początkowo wygląda, a sama historia ma głębsze dno: duchy zamordowanych Kayako i Toshio prześladują nie tylko tych, którzy weszli do przeklętego domostwa, ale również tych, którzy mieli styczność z ''przeklętymi'' osobami.
Ju-On jest zbiorem scen. Każda z nich ukazuje klątwę, która dotknęła osobę mającą choć minimalną styczność z zamordowaną wcześniej Kayako lub jej synem - Toshio.
Każda scena w filmie jest bardzo ważna, gdyż nawiązuje do poprzedniej historii lub do historii, która dopiero nastąpi. Dla nas - Europejczyków, może to być trochę zawikłane, ale też nie na tyle, żeby sobie odpuścić. Po obejrzeniu całości filmu, dopiero zdajemy sobie sprawę, że wszystko jest ze sobą powiązane w jedną spójną całość.
W pierwszej części Klątwy poznajemy historię pięciu osób, których dotknęła klątwa Kayako Saeki. Pierwszą z nich jest urocza i przemiła pracownica ośrodka pomocy społecznej - Rika, która z duchami Kayako i Toshio styka się w domu jednej z podopiecznych. Zaraz potem poznajemy losy młodego małżeństwa Tokunaga, których dotychczasowe spokojne życie przemienia się w koszmar. Kolejnym bohaterem, którego widz ma szansę poznać jest były policjant, Yoko Toyama, który odszedł ze służby w związku z tajemniczymi wydarzeniami, które rozegrały się podczas sprawy, którą prowadził - morderstwa w rodzinie Saeki. Postać policjanta jest silnie powiązana z kolejną osobą, którą dane jest nam poznać. To młoda Izumi Toyama - córka byłego policjanta. Jej klątwa także nie ominie, a to za sprawą ciekawskich i pełnych wrażeń koleżanek, z którymi udaje się do nawiedzonego domu.
Film ten, jak wiele japońskich horrorów, posiada niesamowity klimat. Co chwilę kątem oka widzimy postać małego Toshio, słyszymy jego miauczenie, a dźwięki wydawane przez Kayako przyprawiają o gęsią skórkę i sprawiają, że włosy stają dęba. Niektórych scen się po prostu nie da zapomnieć. Wygląd duchów będzie pojawiać się nam przed oczami za każdym razem, gdy znajdziemy się w całkowitych ciemnościach. Dużym plusem jest też muzyka, która perfekcyjnie buduje nastrój niepokoju, strachu, niepewności...
Sam strach i napięcie reżyser serwuje nam stopniowo, co potęguje nastrój grozy i dokładnie czujemy kiedy z każdą kolejną minutą nasz niepokój wzrasta. Plusem jest tu również fakt, że niemalże brakuje tu efektów specjalnych - sprawia to wrażenie realności.
Dla kogoś, kto choć trochę zna japońskie legendy o duchach, będzie to prawdziwa "perełka", już choćby ze względu na przedstawienie duchów Kayako i Toshio oraz ich ingerencję w świat i życie ludzi żyjących.
Nie ukrywam, że jest to mój zdecydowany faworyt wśród japońskich produkcji grozy. Klimat, przerażenie i ta muzyka...Rewelacja! Polecam każdemu miłośnikowi mocnych i przerażających wrażeń, choć zdaję sobie sprawę, że widz nieprzyzwyczajony do japońskich produkcji może kręcić nosem.
MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹👹👹👹 10/10
4 komentarze:
Niesamowity klimat , jak to u Japończyków. Duch kobiety jest przerażający i jeszcze te dźwięki... Trzyma w napięciu niemal cały czas.
Dobry horror, jest kilka scen gdzie można się nieźle przestraszyć. Niby kolejne ghost story z japońskimi duchami, ale jednak coś wyróżnia ten film z tego całego ringu-podobnego stuffu :)
Tego filmu nie da się nie lubić! Nie da się nie kochać! Jest naprawdę mistrzowski w każdym calu!
Ten i Kairo to jedyne horrory, które naprawdę mnie przeraziły.
Prześlij komentarz