czwartek, 25 kwietnia 2024
Yuoni
sobota, 20 kwietnia 2024
Bakemono; Japonia/USA (film krótkometrażowy)
3 lutego znany jest w Japonii jako Setsubun. Rodziny świętują, wypędzając złe duchy ze swoich domów. Ale niesforna Ayumi uważa, że nie wszystkie duchy są złe, więc zaprasza jednego z nich na poczęstunek o północy.
Dzięki takim filmom, jak Strange Things (2016) czy It (2017), ludzie na nowo odkrywają przerażającą magię bycia dzieckiem. Bardziej niż bezbronność, gotowość dzieci do wiary w fantastykę tworzy ugruntowaną atmosferę, w której koszmary wyskakują z umysłu i przenikają do prawdziwego świata. Doskonale ten stan rzeczy wykorzystują dwaj twórcy: reżyser Sumire Takamatsu i scenarzysta Jorge Lucas w swojej uroczej historii o duchach.
Jak wiadomo, każda kultura ma swoje wierzenia i przesądy, Japonia jest nimi wręcz naszpikowana i Japończycy odnoszą się do swoich wierzeń z szacunkiem i wielkim respektem nawet w świecie współczesnym, pełnym nowoczesnej technologii. Tu zawsze znajdzie się miejsce na kultywowanie tradycji. Wokół takiej tematyki obraca się krótki, bo 10-minutowy obraz zatytułowany Bakemono. Widzimy (o czym wspomniałam w opisie) japońsko-amerykańską rodzinę zasiadającą do kolacji podczas święta Setsubun. Córka małżeństwa, Ayumi odmawia zjedzenia resztek kolacji, a jej matka ostrzega ją, że jeżeli tego nie zrobi, to w nocy przyjdzie głodny demon zwany Bakemono i zje to, co pozostało. Ostrzeżenie jednak przynosi odwrotny skutek i Ayumi postanawia nakarmić demona, co też czyni, kiedy rodzice kładą się spać. Jak wiadomo, przyzywanie demonów nie kończy się dobrze...zwłaszcza w horrorach.
Pomimo tego, że główna bohaterka buntuje się przeciwko tradycjom swojej kultury, to wciąż jawi się nam ona jako sympatyczna postać. W końcu nie jest niczym niezwykłym, że dzieci są ciekawskie i naiwne. W filmie panuje dość ciekawa atmosfera - początkowo jest sielankowo i ciepło, ale w krótkim czasie wszystko ulega zmianie: czuć wręcz pełzające poczucie zagłady. Ayumi nie zdaje sobie sprawy, że jest w niebezpieczeństwie, kiedy Bakemono nawiedza domostwo. Jest to przerażający demon, a widać to zwłaszcza w końcowej scenie, pokazującej opętane ciało małej Ayumi następnego ranka. Także rodzice nie są świadomi zagrożenia i bagatelizują początkowy bunt córki, a także nie pozwalają jej rzucić soją, co jest tradycją podczas Setsubun. Cała rodzina płaci wysoką cenę za to, że nie potraktowała tej tradycji wystarczająco poważnie.
Początek filmu może wydawać się niemrawy, gdyż oglądamy konwersację rodziców z niesforną Ayumi, która nie zamierza jeść kolacji. To frustrująca rozmowa między rodzicem a dzieckiem na temat niemarnowania jedzenia wydaje się tak znajoma, jak każda, którą prowadziliśmy z naszymi rodzicami, jako ich dzieci, bądź obecnie z dziećmi, jako ich rodzice.
Film wskakuje na wysokie obroty, gdy pojawia się tytułowy Bakemono. Takamatsu i Lucas tworzą zupełnie nowy klimat w swoim filmie, kiedy Ayumi wymyka się ze swojego pokoju, by dać demonowi jedzenie. Tworzy ślad za sobą z resztek jedzenia, a gdy Bakemono się pojawia, mruczy jedno japońskie słowo: ,,więcej''. Czujemy jednocześnie sympatyczną pustkę stworzenia i przerażenie groźbą. Rozumiemy, podobnie jak Ayumi, że miała rację, litując się nad tym stworzeniem, ale nie powinna przyjść mu z pomocą.
Zdjęcia do filmu autorstwa Roba Silcoxa tworzą nastrojową atmosferę, a powietrze jest w takich momentach nieruchome i duszące jak spokojna woda. Muzyka Emi Nishidy wzmacnia tę atmosferę i po mistrzowsku tworzy ogniska niewypowiedzianego przerażenia w delikatnym, nastrojowym pejzażu filmu pełnym dziecięcego zachwytu.
Bakemono to typowa historia boogeymana przychodzącego do dzieci, które nie słuchają rodziców, ale zakorzeniona w prawdziwym japońskim folklorze. Jako, że ten krótki film przyniósł nieoczekiwany sukces, Takamatsu i Lucas zapowiedzieli, iż nie jest wykluczzone, że na podstawie tej historii stworzą pełnometrażowy horror. Dla tych, którzy mają apetyt na upiorny japoński folklor i wartką opowieść z uroczym dzieciakiem i ohydnym potworem, Bakemono jest głodnym duchem wartym koszmarów.
2019
czwartek, 11 kwietnia 2024
Zhou (aka Incantation/Powrót klątwy); Tajwan
,,Czy wierzysz w takie rzeczy, jak błogosławieństwa?'' - otwierająca narrację bohaterka Powrotu klątwy pyta publiczność. Tajwański horror wyreżyserowany przez Kevina Ko jest nakręcony w stylu ,,znalezionego materiału filmowego''. Z reguły są one zaprojektowane tak, aby były bardziej niepokojące niż przerażające. Biorąc pod uwagę ich skłonność do prezentowania okropnych obrazów w (miejmy nadzieję) realistyczny sposób, urzekają, ułatwiając widzom pozbycia się uczucia niedowierzania. Powrót klątwy, który obecnie można obejrzeć w serwisie Netflix, wykonuje swoje zadanie w bardzo przyzwoity sposób. Jego niesamowita atmosfera i przekonująca gra aktorska podnoszą jego walory na gruncie grozy filmowej i sprawiają, że nie jest to kolejny banalny found footage, które nas w ostatnim czasie masowo zalewają. Horror ten wykorzystuje swoje założenie okultystyczne i dodaje do gatunku oryginalnego aspektu. Demonologia wokół danej istoty jest tak szczegółowa i graficzna, że może przyprawić o dreszcze każdego widza, a nieliczne emocjonalne momenty są tak silne, że potrafią zrównoważyć ogólny przygnębiający i niepokojący charakter tej niesamowitej, nowoczesnej opowieści o duchach.
wtorek, 13 lutego 2024
,,Wyjące rury'' - Junji Ito
Japoński mangaka Junji Ito, tworzy zacne horrory, o czym mogli się już przekonać polscy fani. Wprawdzie mang tego autora nie wyszło w Polsce dużo (nie tyle, co w innych zachodnich krajach Europy czy Ameryce), ale i tak cieszmy się tym, co mamy, gdyż kilka naprawdę wartościowych tytułów trafiło do sprzedaży w naszym kraju. Ito przyzwyczaił już do tego, że dosłownie ryje banię swoim czytelnikom. Jego obrzydliwe dzieła, jak Gyo - Odór śmierci czy Miażdżąca groza potrafią na długo zapaść w pamięć i jeszcze długo, długo jej nie opuścić. Wyjące rury to ósmy tom wydany z serii Junji Ito: Kolekcja horrorów. Już pierwszy rzut oka na okładkę wystarczy, aby czytelnik zrozumiał, że trzyma właśnie w swoich rękach kolejny tom mistrza Ito, który z pewnością zaciekawi, zaskoczy, przerazi i obrzydzi, a i zapewne zszokuje. Jak w większości tomów i ten powraca do sprawdzonej formuły umieszczenia w jednym tomie kilku opowiadań, nie mających ze sobą nic wspólnego. Czy warto zagłębić się w horror ciała i jego oszpecenia? O tym przeczytacie poniżej.
niedziela, 4 lutego 2024
Sadako; Japonia
Seria Ringu (recenzje wszystkich części tutaj) już od kilkudziesięciu lat jest ikoną japońskiego horroru. Z niezliczonymi sequelami i serią amerykańskich przeróbek, mściwa dziewczyna ze studni osiągnęła status legendy w świecie horroru. Jej charakterystyczne długie czarne włosy, studnia i telewizor wielokrotnie wchodziły do leksykonu strachu do tego stopnia, że - jakby nie patrzeć - z biegiem czasu straciły na swojej sile. Najnowszy film o Sadako miał swoją premierę na Fantasia Fest w Montrealu w 2019 roku i chociaż zawiera wszystkie klasyczne wątki serii, to brakuje mu dość oryginalnych koncepcji, aby zabawić każdego poza zagorzałymi fanami serii. Reżyserem jest tu legendarny dziś japoński reżyser Hideo Nakata, którego fanom filmowego horroru przedstawiać nie trzeba. Ta część powstała na podstawie powieści Tide Kojiego Suzuki, opublikowanej 25 marca 2016 roku przez Kadokawa Shoten, czyli fabuła jest stosunkowo świeża, co może być tu wielkim plusem. Czy tak jednak jest? O tym przeczytacie poniżej.