sobota, 6 października 2018

Bhoot Returns (aka Ghost Returns); Indie

Bollywoodzki reżyser Ram Gopal Varma lubi zabawiać się grozą. W tym gatunku działa już od 1992 roku, kiedy to spod jego ręki wyszedł mało znany horror z elementami kryminału, zatytułowany Raat. W późniejszym czasie stworzył jeszcze kilka mniej lub bardziej udanych filmów grozy, jednak bez wątpienia największą popularność przyniósł mu horror powstały w 2003 roku, którego tytuł brzmi Bhoot, który to rok później przyniósł Varmowi jedną nominację w kategorii Najlepszy reżyser. Film ten bardzo często określany mianem ,,indyjskiej wersji Egzorcysty'', zdobył duże uznanie nie tylko w rodzimych Indiach, ale również na Zachodzie. Krytycy filmowi byli zachwyceni nie tylko zgrabnie poprowadzoną fabułą, ale przede wszystkim znakomitym aktorstwem jak również mrocznym klimatem, jaki co jakiś czas mroził krew w żyłach.
Blisko po dziewięciu latach Ram Gopal Varma postanowił nakręcić kontynuację swojego ,,egzorcystycznego'' hitu. Czy tak duża przerwa pomiędzy obiema częściami przyczyniła się do powtórki sukcesu pierwszego Bhoot? O tym poniżej.

Kiedy pewna indyjska rodzina przeprowadza się do nowego domu, dziewczynka imieniem Nimmi zaczyna doświadczać obecności niewidzialnej istoty, którą nazywa Shabbu. Zaintrygowana dziwnymi wydarzeniami ciotka Nimmi postanawia zainstalować w domu kamery, które pozwolą na udokumentowanie tajemniczych zjawisk. Wkrótce jednak zaczyna dochodzić do niewyjaśnionych morderstw...

Szczerze powiedziawszy nie bardzo rozumiem tak niskie noty dla tego filmu. Pamiętam, kiedy po raz pierwszy zetknęłam się z pierwszą częścią filmu, byłam bardzo mile zaskoczona - nie dość, że film przedstawiał historię opętania, to dodatkowo brak w nim było śpiewów i tańców, które tak licznie występują w bollywoodzkich filmach (w tym też grozy). W drugiej części jest podobnie. Nie doświadczymy tu żadnych wesołych przyśpiewek czy przesadnych kolorowych ubiorów. Dostajemy za to ciekawą historię nawiedzenia przez ducha, która w ostateczności kończy się tragedią.

Bhoot Returns nie jest kontynuacją części pierwszej i występują tu inni bohaterowie. Jedynym wspólnym mianownikiem, jaki tu zauważymy, to nawiedzony dom. Podoba mi się tu bardzo zarówno ciekawa fabuła, jak również miarowo stopniowane napięcie.
Widzimy bohaterów, których początkowo nic a nic niepokoi: ot - przeprowadzają się do dużego i luksusowego domu, dzieciaki są zachwycone, gdyż każde z nich będzie miało swoje osobne łóżko i mnóstwo przestrzeni do zabawy. Całą sielankę zaczynają psuć dziwne opowiadania małej Nimmi, która uparcie przyznaje, że zawsze towarzyszy jej niejaka Shabbu. Opowiadania o rzekomo wyimaginowanej przyjaciółce stają się na tyle częste, że zaczynają przerażać matkę dziewczynki, która nie wytrzymując, któregoś dnia wykrzykuje, że nie chce już słyszeć ani jednego słowa o Shabbu, w przeciwnym razie zabije i ją i Shabbu. Cała ta sytuacja dobija każdego domownika, z przybyłą w odwiedziny ciotką włącznie, która z dnia na dzień czuje się coraz bardziej nieswojo w domu brata i jego rodziny. Sytuacji wcale też nie poprawia służący rodziny, niejaki Lakshman, który uparcie twierdzi, że dom zamieszkuje duch i jako przykład podaje historię ze swojej rodzinnej wioski, w której dziecko również widziało i rozmawiało z kimś niewidzialnym.
Całą rodzinę ogarnia przerażenie w momencie, kiedy Lakshman i Nimmi znikają w odstępie jednego dnia. Wcześniej zamontowana w salonie kamera ujawnia coś dziwacznego: dziewczynka każdej nocy z kimś się bawi: tańczy, biega, śmieje się i rozmawia z istotą, która na nagraniu ukazuje się pod postacią białego obłoczku. Wtedy też Namrata - matka dziewczynki ma definitywnie dość mieszkania w tym domu. Powiadomiona o wszystkim policja również wcale nie ułatwia rodzinie życia.

Jak wspomniałam na początku, nie bardzo rozumiem dlaczego film zdobył tak niską ocenę. Mi historia sama w sobie bardzo się podobała, gdyż początkowa sielanka rodzinna zostaje brutalnie zburzona, a rodzina staje w obliczu wydarzeń, których nie jest w stanie zrozumieć i które napawają przerażeniem. Początkowe opowiadania Nimmi o tajemniczej przyjaciółce traktują jak zwykłą fanaberię samotnego w wielkim domu dziecka (co potwierdza również dziecięcy psychiatra), jednak kiedy każdy z domowników zaczyna doświadczać dziwnych i niewyjaśnionych wydarzeń, zaczynają podejrzewać, że Lakshman faktycznie mógł mieć rację: w domu słychać tajemnicze dźwięki, stukania, mieszkańcy zaczynają miewać koszmary senne i przywidzenia, aż w końcu dochodzi do najgorszego...
Bardzo podobały mi się tu sceny, rozgrywane nocą, kiedy na przykład Pooja - ciotka Nimmi budzi się (jak sądzi) w nocy. Nie mogąc znaleźć źródła dziwnego dźwięku chodzi po całym mieszkaniu...w salonie spostrzega siedzącą po turecku i będącą jakby w transie szwagierkę, kiedy się odwraca, aby do niej zejść, tuż za jej plecami pojawia się ze śmiertelnie ponurą twarzą jej brat, Tarun. Naprawdę scena ta bardzo mi się spodobała i nie ukrywam, że może nawet troszkę przestraszyła.
Jest jeszcze kilka ciekawych sekwencji, na które warto zwrócić uwagę w filmie Varma, jak chociażby ta, kiedy rodzina ogląda odtworzone na laptopie nagranie z kamery czy też kiedy Pooja w nocy obserwuje stojącą przy rozbujanej huśtawce Nimmi - oczywiście na huśtawce nikt nie siedzi, a dziewczynka zachowuje się tak, jakby bawiła się z najlepszą przyjaciółką i nie rozumie oburzenia dorosłych.
Kuleje nieco scena finałowa, kiedy widzimy, że opętana Nimmi nie ma przyjaznych zamiarów wobec członków swojej rodziny. Zbliża się z wielkim nożem, chcąc zabić zarówno swojego ojca, matkę i ciotkę. Mimo, że daje kilka ciosów Tarunowi w plecy, ten całkiem nieźle się trzyma i robi wszystko, aby ocalić żonę. Co ciekawe, agresja Nimmi-Shabbu skupia się jedynie na rodzinie, ciotka zdaje się być nieco odseparowana od tych przerażających wydarzeń. Ciekawe dlaczego? Bo wyjaśnienia takiego rozwoju wydarzeń nie znajdujemy...

Mimo, iż Bhoot Returns nie wnosi zupełnie nic, a nic do świata grozy, a sama historia zdaje się aż nazbyt przewidywalna, to sądzę, że warto rzucić okiem na horror Ram Gopal Varma. Przede wszystkim należy to zrobić dlatego, że u nas groza rodem z Bollywood to zjawisko nad wyraz rzadkie i niespotykane często, a jeżeli już się coś pojawia, to zazwyczaj okazuje się to klapą totalną. Tu jak dla mnie jest zgoła inaczej i zarówno pierwszą, jak i drugą część uważam za filmy grozy jak najbardziej godne uwagi.

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹 7/10

Reżyseria:
Ram Gopal Varma

Scenariusz:
Ravi Shankar

Rok produkcji:
2012

Obsada:
J.D. Chakravarthi
Nitin Jadhav
Madhu Shalini
Manisha Koirala
Alayana Sharma


6 komentarzy:

Mariola pisze...

Nie jest to horror przełomowy, ale na pewno pozwoli miło spędzić wieczór. Zarówno pierwsza, jak i druga część zasługują na odrobinę uwagi

Klaudiusz pisze...

Całkiem dobry, choć oczywiście jakoś nie powala na gębę. Dobrze, że chociaż nie śpiewają i tańczą, jak to ma miejsce w wielu innych horrorach hindi :)Ogólnie spoczko. Obejrzeć można.

Martyna Kazimierczak pisze...

Ok, biorąc pod uwagę, że horrorów z Indii nie znam w ogóle, a zachęcona recenzjami pierwszej części i drugiej myślę, że warto poszukać i się czym prędzej zapoznać.

Christ Crusher pisze...

Masz rację, źle nie jest, ale nie zabrakło tu też kiczowatych scen w postaci dźwięków typu ,,boooooooo''...niczym z taniego horroru z lat 60-tych ;)

Anonimowy pisze...

Się czepiasz koleś. jest dobrze i to nawet całkiem nieźle. Cieszę się, że horrory rodem z Indii witają na naszych ekranach (chociażby z internetu). Lubię Bollywood, a ten film zasługuje na szczególną uwagę, podobnie jak pierwsza część, która również bardzo mi się podobała.
Wady ma, jak każdy film, bo który film wad nie ma, ale jestem pewny, że spodoba się każdemu miłośnikowi azjatyckiej grozy filmowej. Brawo!@ Warto obejrzeć!

Mateusz Pasierbik pisze...

Niezbyt mi się podobał. Temat całkiem w porządku, ale film jak dla mnie bardzo przewidywalny, a aktorzy niezbyt przekonujący. Mogło być zdecydowanie lepiej, a tak jest tylko przeciętnie.