wtorek, 2 października 2018

Du Saram Yida (aka Someone Behind You/Ktoś za tobą); Korea Południowa

Korea Południowa to kraj, w którym groza rozwija się bardzo prężnie. Nie tak dawno nawet przeczytałam w jednym z czasopism filmowych, że na gruncie światowego kina powoli zaczynają prześcigać nawet Japonię, której kino przez bardzo wiele lat było niedoścignionym ,,number one'', jeżeli chodzi o ilość powstałych filmów i dystrybucję na rynek zachodni. Oczywiście taka zmiana jeszcze nie nastąpiła, ale powoli, powoli znawcy kina zaczynają dostrzegać te zmiany. Nie jest wykluczone, że jak tak dalej pójdzie, to dystrybutorzy zasypią nas koreańskimi produkcjami, nie tylko zresztą grozy.
Someone Behind You nie jest już nowym horrorem i powstał w latach, kiedy Korea Południowa tworzyła niemalże masówką filmowe straszaki. Film, o którym mowa, nie odbiega jednak poziomem i nastrojowością od wielu innych powstałych w podobnym czasie, jak na przykład To Sir with Love (2006 r.; reż. Im Dae-woong, Dae-wung Lim). Całość oparta jest luźno na komiksie Kang Kyung-oka Two People, którego prostota zadecydowała o jego dużym sukcesie.

Bohaterką jest dziewczyna imieniem Ga-in, w której rodzinie zaczyna dochodzić do niepokojących wydarzeń: członkowie jej rodziny zaczynają ginąć w brutalny sposób, mordowani przez innych członków rodziny. Dziewczyna podejrzewa, że za wszystkim stoi klątwa i pragnie wyjaśnić dlaczego właśnie jej rodzinie przytrafiają się tak tragiczne wydarzenia. Zgłębianie tajemnicy wcale nie jest rzeczą łatwą, gdyż Ga-in musi przy tym sama uważać, aby nie stać się ofiarą. Sama nie wie, komu może ufać, gdyż zdaje się, że wszyscy, którzy ją otaczają, są przeciwko niej.

Komiks, na którym opiera się fabuła filmu, niesie za sobą dwa proste założenia. Po pierwsze mówi nam, że morderca wcale nie musi być jedną osobą, a po drugie, że jest osobą bliską ofierze. Z takiego też założenia najczęściej wychodzą policjanci, kiedy zaczynają śledztwo w przypadku morderstwa. Jednak mniejsza o to...
Trzeba przyznać, że film Oh Ki-Hwana już na początku zaskakuje nas dość oryginalną fabułą i nietuzinkowym zwrotem akcji. Wprawdzie nie można tu mówić o tym, że jest w pewien sposób zjawiskowy, gdyż znajdziemy w nim wiele elementów doskonale znanych z wcześniejszych azjatyckich filmów grozy, jak na przykład zemsta zamordowanych wcześniej osób, którzy powracają, aby pomścić swoją nagłą śmierć czy też akcja wydarzeń i bohaterowie. Wszystko rozgrywa się w większości w murach liceum, a głównymi bohaterami będzie licealna młodzież. Koreańskie kino grozy już nas przyzwyczaiło do tego rodzaju scenerii, więc wielkiego zaskoczenia tu nie będzie. Podobnie ma się rzecz z istniejącą problematyką na gruncie nauczyciel-uczeń. Ten drugi może być bez pardonu zgnojony, zeszmacony przez nauczyciela i niewiele może zrobić. Co gorsza, wszystkie sadystyczne wyładowania mają miejsce na oczach szkolnych koleżanek i kolegów. Ta problematyka też niejednokrotnie była już w koreańskim kinie grozy wykorzystywana, więc tu również niczego innowacyjnego nie doświadczymy.
Jednak, żeby nie było, że na początku się ,,rozhuśtałam'' i wspomniałam o oryginalności, a tu nagle wtórność i sztampowość. Co to, to nie!
Someone Behind You jest filmem z wielkim impetem. Na uwagę zasługuje tu przede wszystkim próba zrozumienia przez bohaterkę ciągłych ataków na jej osobę przez najróżniejszych ludzi: raz będą to szkolni koledzy, a innym razem nawet własna matka! Przerażenie Ga-in sięga zenitu, gdyż w żaden sposób nie potrafi pojąć tak drastycznej metamorfozy ludzi, których dotychczas znała bardzo dobrze. Każdy kolejny atak jest pełen niewyobrażalnej przemocy, a co gorsza - dziewczyna naprawdę już nie wie, komu może ufać i czy na przykład podczas zwykłej pogawędki, ktoś nagle jej nie zaatakuje, chcąc pozbawić ją życia.
Na pewno nie można odmówić temu filmowi braku emocji, ponieważ przejawiają się one nie tylko podczas scen brutalnych ataków, ale również podczas bardziej wzruszających momentów, jak na przykład wtedy, kiedy matka Ga-in wraca do domu po nieudanej próbie zabicia córki.
Mimo, iż ciągły schemat ataków na Ga-in może wydawać się aż nazbyt mechaniczny, a ich ilość grubo przesadzona, to jednak takie ich nagromadzenie w żaden sposób nie nuży widza i nie czujemy przesytu. Wszystko za sprawą sprawnego oddzielenia ataków od siebie, między które wplatają się sceny wyciszenia, co uspokaja na pewien czas widza. Dodatkowo, reżyser wplata między sceny przemocy sceny retrospekcji czy nawet introspekcji, co również wytrąca widza z filmowej rzeczywistości. Całość sprawia wrażenie doskonałej historii grozy z niesamowitymi zwrotami wydarzeń, scenami brutalnej przemocy oraz niejednokrotnie elementem zaskoczenia.

Kolejnym plusem Someone Behind You jest jego ponurość. Jak na solidny koreański horror przystało, dzieło Ki-hwan Oha jest dziełem posępnym i mrocznym. Okraszony bardzo dużą ilością krwawych scen, w których czerwona posoka leje się hektolitrami z dodatkiem brutalnych scen morderstw, czyni z niego naprawdę konkretne i mocne kino grozy. Oczywiście będą i widzowie, dla których będzie to wciąż mało (biorąc pod uwagę na przykład japońskie ekstremy filmowe), ale jednak trzeba zauważyć, że horror ten, to jeden z ciekawszych koreańskich filmów grozy w ostatnich latach. Nie ujrzymy tu żadnego ducha a'la Ringu (reż. Hideo Nakata) czy Ju-On (reż. Takashi Shimizu), który dominował do tej pory w azjatyckich straszakach. W tym filmie właściwie nie ma nic, co do tej pory kojarzono ze skośnooką grozą filmową (a właściwie, co się w niej znajdowało). Wszystko dlatego, że widzów już to przestało straszyć i twórcy Someone Behind You doskonale zdawali sobie z tego sprawę, gdyż konwencja ghost story została już w Korei wyeksploatowana do granic możliwości. Zamiast tego, dali nam mroczną zagadkę do odgadnięcia, która narodziła z się z tajemnic przeszłości.

Nie jest to może horror na miarę wybitnego, ale zasługuje on na naszą uwagę już chociażby dlatego, że reżyser serwuje nam tu nieco inny rodzaj strachu. Fabuła jest dość prosta, ale pomysł okazał się bardzo chwytliwy, dlatego też uważam, że koniecznie należy się z tym horrorem zapoznać.

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹👹👹 9/10

Reżyseria:
Ki-Hwan Oh

Scenariusz:
Ki-Hwan Oh

Rok produkcji:
2007

Obsada:
Yoon Jin-Seo
Lee Ki-Woo
Park Ki-Woong
Kim So-Eun
Jung Yoo-Mi
Ahn Nae-Sang
Oh Yeon Seo
Yeon Je-Wook
Lee Kan-Hie
Seo Yu-Jeong
Lee Kyoung-Young
Jung In-Gi
Jo Sun-Joo
Kim Min-Kyung
Jeon Kuk-Hwan
Kang Lee-Suk
Ahn Shin-Woo
Chu Sang-Rok
Kim Jin-Geun
Lee Sae-Byul


7 komentarzy:

Norbert Bajor pisze...

Mnogość ataków na główną bohaterkę wydaje się wręcz nieprawdopodobna, ale ogólnie film spoko. Plusem jest bez wątpienia jego brutalność i duża ilość krwawych scen, a to lubię :)
7/10.

Citizen pisze...

Film jest naprawdę dobry, zresztą jak to na k-horror przystało. Mriczny klimat, dużo krwistej akci, świetna gra aktorska i nietuzinkowa fabuła - to wszystko składa się na moją wysoką notę. Ja daję mu 10/10.

Edgar pisze...

Dobry, mroczny koreański straszak.

Bartek Skolimowski pisze...

Oglądałem film dość dawno, więc pewne rzeczy mi pewnie umknęły, ale zastanawia mnie jedna rzecz: kim był ten młody mężczyzna, który niemal przez cały film towarzyszył naszej bohaterce, a na końcu okazało się, że tylko ona go widziała, a inni nie?

Martyna Kazimierczak pisze...

Może to szatan był we własnej osobie...albo i jakiś Anioł Śmierci... ? :)

Irek Bołądź pisze...

Fajny blog! :)

Peter son pisze...

Jeden z lepszych koreańskich filmów grozy, jakie kiedykolwiek oglądałem. Naprawdę fabuła ciekawa, niektóre momenty dosyć straszne i aktorstwo pierwsza klasa. Do tego bardzo niepokojący i niedopowiedziany do końca. Daje pole do popisu widzom, a to bardzo lubię w kinie grozy.
Dla mnie 9/10! :)