wtorek, 2 października 2018

Kuroyuri Danchi (aka The Complex/Kompleks); Japonia

Hideo Nakata, to jeden z moich ulubionych reżyserów. Stoi praktycznie na czele w jednym rzędzie obok Davida Lyncha, Alfreda Hitchcocka czy Wesa Cravena. Bez wątpienia jest też doskonale znany wszystkim fanom j-horrorów, gdyż jego filmy, jak Ringu (1998 r.) czy Dark Water (2002 r.)  są jednymi z najbardziej wpływowych współczesnych horrorów z Kraju Kwitnącej Wiśni. 
Kiedy po raz pierwszy zasiadłam do The Complex, kompletnie nie wiedziałam czego się mam spodziewać. Zastanawiałam się czy Nakata powróci do swojej ulubionej tematyki ghost czy może zaskoczy nas czymś nowym? Bardzo szybko okazało się, że tym razem nie zobaczymy niczego nowego. Nakata po raz kolejny podejmuje sobie najlepiej znane lęki i fobie. Nie zabraknie miejskiej legendy, nawiedzonego mieszkania czy dzieci, które będę wywoływały gęsią skórkę u widza. Muszę przyznać, że choć tematyka tego japońskiego filmu grozy jest - jak to się mówi - oklepana, to jednak skłamałabym, jakbym napisała, że horror Nakaty mi się nie podobał. Ma klimat i to całkiem przyzwoity, o czym poniżej.


Asuka to nastolatka, która od niedawna mieszka z rodzicami w nowym mieszkaniu. Któregoś dnia w szkole dowiaduje się, że blok, w którym mieszka jest nawiedzony i widywane są tam duchy. Dziewczyna już wkrótce utwierdza się w tym, gdyż zaczynają ją niepokoić dziwne dźwięki zza ściany. Kiedy Asuka postanawia odwiedzić starszego mężczyznę, który mieszka obok, w mieszkaniu zastaje jedynie wielki bałagan i...rozkładające się zwłoki staruszka. Wkrótce potem zaczyna dochodzić do coraz to dziwniejszych wydarzeń, które po części doprowadzą do odkrycia zaskakującej tajemnicy.

Nie ma co do tego żadnych wątpliwości, że The Complex jest filmem łudząco podobnym do wspomnianego Dark Water. Jest nawiedzone mieszkanie, samotna kobieta, która w nim mieszka i do tego duch dziecka, który wcale nie okazuje się takim przyjaznym duszkiem. Jak się okazuje jest to - jak w przypadku wielu japońskich horrorów - mściwy duch, który pragnie zwrócić na siebie uwagę, chce żeby o nim pamiętano. Jeżeli ktokolwiek mu się sprzeciwi, potrafi pokarać okrutnie. Widz zaznajomiony z japońskim folklorem grozy zauważy od razu, że tym razem Nakata nie serwuje nam ghost story z mściwym onryō, ale w The Complex - podobnie zresztą, jak w horrorze z 2002 roku - straszy nas zashiki-warashi, czyli nikt inny, jak duch zmarłego dziecka. Z reguły były one uważane za złośliwe chochliki, które niekoniecznie miały wyrządzać krzywdę osobom mieszkającym w danym mieszkaniu, jednak w niektórych rejonach Japonii, zashiki-warashi były uważane za duchy mściwe, które nocą mogły doprowadzać domowników do duszności, siadając im podczas snu na klatkę piersiową. 
W filmie motyw jakiegokolwiek siadania na piersiach domowników nie jest ukazany, a duch tragicznie (i makabrycznie) zmarłego chłopca imieniem Minoru jawi się początkowo jako nikomu nie wadzący - a już na pewno nie zagrażający - przyjazny malec, który przesiaduje na podwórku bawiąc się w najrozmaitsze zabawy. Chłopiec nawet na początku nie wzbudza u widza jakichkolwiek wątpliwości. Nie zdajemy sobie sprawy, że mamy do czynienia z duchem. Wszystko zaczyna się zmieniać po kilku spotkaniach z Asuką. Nie chcę zdradzać szczegółów, bo frajda taka, aby samemu dotrzeć do pewnych kwestii, ale prawdą jest, że w filmie natrafimy na kilka subtelnych wskazówek, że tak naprawdę Minoru nie jest tym, na kogo wygląda. Są to mało rzucające się w oczy wskazówki i być może nie każdy je wychwyci, ale zapewniam Was, że one tam są!  :)
Kolejnym ciekawym wątkiem w filmie Nakaty jest wątek z rodziną głównej bohaterki. Widzimy, jak każdego dnia rano dziewczyna przed szkołą je z rodzicami i młodszym bratem śniadanie, rozmawiają o różnych sprawach, ale zazwyczaj rozmowa się...powtarza. Każdego poranka dialog jest taki sam. Wtedy zapytamy o co kurcze chodzi? Oczywiście cała tajemnica rozwiąże się w drugiej części filmu, w której poznamy tajemnicę Asuki. Powiem szczerze, że wątek z rodziną może nie był jakoś szalenie zaskakujący i można się małe co nieco domyślić, ale wypadło to ogólnie bardzo ciekawie. Mi się podobało. 

Jak można film omówić pod kątem grozy? Jest pozytywnie. Oczywiście dla wyjadacza japońskiego horroru, jak i ogólnie azjatyckiego, nie będzie to nic innowacyjnego i zaskakującego, bo wszystko to doskonale znamy właśnie chociażby Dark Water. Mimo tego jednak uważam, że The Complex jest filmem na tyle interesującym i wciągającym, że nie ma tu co narzekać, bo oczywiście i takie opinie się słyszało, ,,...że gniot'',,...że wtórny'' i takie tam inne bzdurki. Oczywiście jeżeli film się komuś nie podobał, to ok. Ma do tego absolutne prawo, wszak są gusta i guściki, ale osobiście, jako wieloletnia pasjonatka kina grozy z Azji, będę tego obrazu broniła. Nakata wprowadza do swojego filmu niesamowity klimat. Może faktycznie, początek jest dość niemrawy, może nieco chaotyczny i nie bardzo wiadomo o co chodzi w pewnych scenach, ale w drugiej części filmu jest już zdecydowanie lepiej. Bez wątpienia lepiej się zaczyna robić w momencie, kiedy Asuka poznaje młodego mężczyznę - Sasahare. Pomaga on jej zrozumieć pewne kwestie (np. te ze zmarłym staruszkiem i wizjami dziewczyny), jak również udziela pomocy, poznając ją z medium, która z kolei tłumaczy dziewczynie co było powodem wizji. Sasahara również poznaje prawdę o Asuce i jej prawdziwym życiu. Zdaje sobie sprawę, że dziewczyna widuje zmarłych i może jej grozić śmiertelne niebezpieczeństwo ze strony Minoru. Wszystko przez poczucie winy, jakie przez wiele lat narastało w bohaterce. Zarówno jej zachowanie w stosunku do Minoru, jak i codzienne wizje potwierdzają tylko to, że dziewczynę gnębi olbrzymie poczucie winy. Pewne wydarzenia wyparła ze swojego umysłu, nie chce o nich pamiętać i udaje, jakby nigdy się nic nie wydarzyło. Cała prawda zostaje odkryta przez Sasahare i chłopak postanawia jej pomóc. Niestety swoim zachowaniem naraża się mściwemu Minoru, co ma tragiczne skutki. 

Oglądając The Complex, nie można oprzeć się wrażeniu, że Asuka na własne życzenie naraziła siebie na niebezpieczeństwo. Sama doprowadziła siebie do destrukcji. Nakata na przykładzie Asuki dobitnie pokazuje, że są pewne sytuacje, które po prostu zataczają niszczycielski krąg. Asuka poprzez ogromne poczucie winy za śmierć innych, które zżera ją od środka, nie jest w stanie podejmować rozsądnych decyzji i bez większych problemów daje się atakować duchowi...ba...nawet nie zamierza z nim walczyć i się mu przeciwstawić, a wręcz przeciwnie - zaprasza go do siebie, otwiera mu drzwi, skazując się tym samym na wieczną pustkę. 
Podejmując taką problematykę, Nakata tym samym pokazuje swój film nie tylko jako horror i historię grozy, ale także jako opowieść o ludzkiej psychice, o tym, do czego może doprowadzić poczucie winy. 

The Comlex nie jest filmem idealnym i można w nim wyłapać kilka tanich chwytów, które nie każdemu do gustu przypadną, a tak wybitnemu reżyserowi, jak Nakata nie powinny się zdarzać. Są to jednak sceny nieliczne, więc nie zamierzam ich tu torturować i maglować. Oceńcie sobie sami. Na szczęście jest też kilka scen, które są prawdziwym majstersztykiem w filmowym horrorze i to chociażby dla nich już warto za ten film sięgnąć. 

Może się spodoba, może się nie spodoba, ale jak dla mnie nie powinno się obok tego horroru przechodzić obojętnie.

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹 7/10


Reżyseria:
Hideo Nakata

Scenariusz:
Jun'ya Katô
Ryûta Miyake

Rok produkcji:
2013

Obsada:
Atsuko Maeda
Hiroki Narimiya
Ryô Iwamatsu
Tarô Suwa
Megumi Satô 
Masanobu Katsumura
Naomi Nishida
Masaya Takahashi
Kanau Tanaka
Yûrei Yanagi



5 komentarzy:

Adam Mielewczyk pisze...

Jeśli ktoś nie lubi japońskiego kina grozy, to za cholerę nie stwierdzi, że film mu się podobał. Zawsze będzie gadka, że nudny i kiepski, że wszyscy wyglądają tak samo i znów straszy jakaś baba z długimi włosami i w koszuli nocnej. W tym wypadku będzie to dzieciak.
Mnie się film ogólnie podobał, więc do narzekających nie należę, ale zdaję sobie sprawę, że ten film Nakaty dostał trochę po głowie. Cóż...może dla takich ,,widzów'' lepiej będzie, jak obejrzą sobie ,,Ludzką stonogę'' (bo pewnie się spodoba) albo brazylijską telenowelę.

Norbert Bajor pisze...

Nakata jest w świetnej formie. Na klimatycznych horrorach pokroju ghost zna się jak nikt inny chyba. Nie interesuje mnie, że ktoś powie, że tworzy filmy wtórne tematycznie. Nawet, jak tak jest, ja bawię się oglądając jego ,,wtórne'' filmy zawsze świetnie! ,,Kompleks'' jest tego doskonałym przykładem. Ten film ma klimat surowy, a scena przed drzwiami z dobijającym się Minoru to mistrzostwo!
Mocne 8/10 i tyle w temacie.

Death Nurse pisze...

Spoko film. Może faktycznie wszystko to już było, ale jak na sobotni wieczór, to seans jak najbardziej udany. Faktycznie scena z Minoru pod drzwiami jest tu najlepsza!

Orłowski pisze...

Bo ja wiem czy on taki fajny... Ring i Ju-On były o wiele lepszymi horrorami. Tam można było się naprawdę przestraszyć.

Agnieszka Kijewska pisze...

Dla sprostowania: ,,Ju-On'' nie jest filmem Nakaty, a Shimizu.