wtorek, 2 października 2018

Moo-seo-woon I-ya-gi (aka Horror Stories/Scary Stories/Opowieści z dreszczykiem); Korea Południowa

Uwielbiam antologie grozy! Zarówno w postaci literackiej, jak i filmowej. Nic więc dziwnego, że jak tylko natrafiłam na ten tytuł przeglądając Filmweb, nie czekając długo, postanowiłam go poszukać. Obawiałam się początkowo, że film może nie być dostępny, bo wiadomo, jak to u nas z azjatyckim kinem, ale widząc ilość opinii innych użytkowników Filmwebu, wywnioskowałam, że chyba nie będzie tak źle. Nie pomyliłam się, gdyż tą antologię grozy w wydaniu koreańskim dość szybko udało mi się znaleźć. Równie szybko postanowiłam ją odpalić w swoim zasłużonym DVD, aby na własne oczy przekonać się, że tak wielu kinomanów ze znanego polskiego portalu filmowego nie blefowało i to ,,cudeńko'' będzie cieszyło i moje oczy, spragnione skośnookiego strachu i grozy. Od razu uderzył mnie mroczny klimat tej antologii i wiedziałam, że po raz kolejny Koreańczycy mnie nie zawiodą i dadzą kawał solidnie skonstruowanej grozy. Jest pozytywnie i to bardzo pozytywnie...

Pewna nastolatka zostaje porwana i siłą zmuszona do opowiedzenia najstraszniejszych historii jakie zna. Dziewczyna przedstawia antologię czterech przerażających opowieści: o rodzeństwie napadniętym we własnym domu podczas nieobecności matki, zabójcy próbującym uciec policji podczas nocnego lotu do więzienia w Seulu, o przybranej siostrze, która poddała się operacji plastycznej, by odbić narzeczonego swojej siostrze i o sanitariuszce pogotowia oraz matce zainfekowanej dziewczynki. 


Jest to jakby ,,horror w horrorze''. Horrorem dla dziewczyny jest porwanie przez szaleńca i horrorem są opowiadane przez nią historie, które - powiem szczerze - są naprawdę niezłe i niejednokrotnie wywołują gęsią skórkę i dreszczyk na plecach. Czyli można rzecz, że mamy tu do czynienia z pięcioma historiami mrożącymi krew w żyłach, gdyż początek filmu można zaliczyć jako swoisty Wstęp do całości.

Na całą tą antologię filmową składają się cztery niedługie historie:

- Don't Answer to the Door

Endless Flight
Secret Recipe
Ambulance on the Death Zone

Przyznam Wam, że mimo moich początkowych obaw, cała antologia jawi się w rewelacyjnym dla widza świetle. Jest to majstersztyk nie tylko dla miłośnika kina grozy jako takiego, ale również - albo i przede wszystkim - dla fana skośnookiej grozy.

Zacznijmy może od wspomnianego Wstępu - ramowej historii w filmie. Bohaterką jest tu młoda dziewczyna imieniem Ji-won, która budzi się związana w nieznanym sobie miejscu. Okazuje się, że została uprowadzona przez nieznanego sprawcę (seryjnego mordercę?), który cierpi na bezsenność. Jego ,,lekarstwem'' na tą dolegliwość jest wysłuchanie tzw. ,,strasznych historii'. Przerażona dziewczyna, mając nadzieję na ucieczkę, zaczyna opowiadać swojemu porywaczowi cztery przerażające historie. 
Jak postrzegam ów Wstęp? Uważam, że całość jest dość naciągana - że tak to ujmę. Dziwnym jawi się zachowanie seryjnego mordercy, które jest dla mnie kompletnie bezsensowne i niejasne. Zamiast od razu zamordować swoją ofiarę, ten pragnie jeszcze wysłuchać kilku historyjek ,,z dreszczykiem''. Ji-won zaś sprawia wrażenie, jakby cała ta sytuacja z porwaniem w jakiś szczególny sposób jej nie dotknęła. Opowiada sobie spokojnie swoje historie tak, jakby opowiadała je koleżance ze szkolnej ławki. Absurdalna sprawa.
Nie dajcie się jednak zwieść tej dziwności, gdyż prawdą jest, że Wstęp ten ma głębsze dno i ukryte znaczenie. Nie będę jego tu wyjawiać, gdyż zainteresowanych odsyłam do samego filmu i jakże szalenie ciekawego utworu Baśnie tysiąca i jednej nocy (opracowanie zbiorowe).
Tyle tematem Wstępu. Myślę, że teraz należałoby już przejść do tematu właściwego, czyli czterech historii, które zaczyna opowiadać bohaterka ramowej historii.

Pierwsza z nich zatytułowana jest Don't Answer to the Door (reż. Jeong Beom-sik). W historii tej poznajemy rodzeństwo Sunny i Moon, którzy będąc sami w domu po powrocie z wycieczki szkolnej, oczekują na rodziców w mieszkaniu. Ostrzeżeni przez matkę, nikomu nie otwierają drzwi. Niestety - na skutek awarii zamka - niebezpieczny szaleniec dostaje się do wnętrza domu. Życie rodzeństwa jest w wielkim niebezpieczeństwie.

Jest to opowiadanie bardzo ciekawe, gdyż - jak okazuje się na koniec historii - wątek z rodzeństwem jest połączony z innym, pokazującym wcześniejsze wydarzenia, których na początku nie widzimy. Chodzi tu o problem zwalniania ludzi z pracy przez matkę dzieci, które są pokazane w historii. Wszystko to doprowadza do wielu tragicznych wydarzeń, za które odpowiedzialność ponosi matka Sunny i Moon'a.

Przyznam się Wam bez bicia, że jak dla mnie właśnie ta historia jest najbardziej klimaciarska. Najbardziej czuć w niej ducha azjatyckiej grozy. Przeraża na każdym kroku. Widać, że reżyser bardzo zadbał o budowanie nastroju grozy...zresztą nie dziwi mnie to, gdyż Jeon Beom-sik debiutował znakomitym filmem grozy Gidam (2007 r.). Widz, który miał okazję zapoznać się z tym wcześniejszym dziełem koreańskiego reżysera wie, że ten potrafi stworzyć rewelacyjny klimat grozy, nastrój tajemniczości i mistyczności zarazem.

Nie inaczej jest właśnie w Don't Answer to the Door. Nie dość, że z jednej strony czujemy się osaczeni przez przerażającego intruza, który wkracza do mieszkania dzieci - do miejsca, które powinno być przecież przytulne i bezpieczne dla nich, to dodatkowo pojawia się jeszcze upiór kobiety, która ukazuje się dzieciakom. Mamy tu wszystko, co historia grozy mieć powinna: króluje ciemność, pojawiają się dziwne i niepokojące odgłosy...jakieś tajemnicze cienie. 
Bez wątpienia jest to opowieść, której główną tematyką są dziecięce lęki. Każdy najmniejszy szmer, każdy niezidentyfikowany ruch sprawiają, że najbardziej pozorne rzeczy urastają do rangi przerażających marów i koszmarów, które przenikają do rzeczywistości.
Oczywiście pojawiają się też pewne nieścisłości w postaci zgubionych gdzieś wątków, ale myślę, że dzięki temu, iż całość tak sprawnie została zrealizowana, na te drobne mankamenty zwracać dużej uwagi nie będziemy. Choć wiem, że gdzieś w głowie tli się świadomość, że takie drobne nieścisłości są tu zupełnie niepotrzebne.

Druga historia, to opowieść o seryjnym mordercy kobiet, który zostaje przetransportowany do Seulu. W trakcie rejsu, morduje on grupę pilnujących go policjantów, jak również część personelu pokładowego. Czoła mu stawia młoda stewardesa So-jung.


Jeśli chodzi o Endless Flight (reż. Im Dae-woong) - bo taki nosi tytuł druga historia - to mam mieszane uczucia, gdyż początek historii jest naprawdę bardzo obiecujący. Widzimy, kiedy młoda stewardesa wsiada do taksówki, by w kolejnym ujęciu ujrzeć ją, jak ucieka przerażona w lesie, a za jej plecami niczym na zwierzynę, poluje na nią nieznajomy mężczyzna (seryjny morderca, który później będzie transportowany samolotem). I niestety, na tym się kończą plusy tej historii, ponieważ kiedy cała akcja przenosi się na pokład samolotu, nie jest już tak kolorowo. Wszystko zakrawa o absurd...żeby nie napisać bezsensowność. Przede wszystkim nie bardzo rozumiem, dlaczego jeden z najbardziej niebezpiecznych seryjnych morderców eskortowany jest jedynie przez dwóch policjantów (???) U nas dostał by jeszcze brygadę antyterrorystyczną! To jedna z głupot tej historii. Na tym niestety nie koniec. Drugą bzdurą jest to, że metalowy długopis, który ktoś nieopatrznie zgubił, stał się narzędziem zbrodni ów nieszczęsnej dwójki policjantów. Nie dość, że zabicie ich było dla mordercy niczym zabawa w berka, to nie rozumiem w jaki sposób wcześniej wyswobodził się z kajdanek. 

Jakby tego było mało, pojawia się dodatkowo duch zamordowanej wcześniej stewardesy, która - jak się okazało - miała lecieć właśnie tym lotem. Jednak zastanawia mnie jedna rzecz: duch się pojawia, ale nie bardzo wiemy dlaczego? Ani nie pomaga So-jung w walce z seryjnym mordercą, ani i jemu samemu nie robi szczególnej krzywdy. Ot...pojawia się i tylko w głowę zachodzimy w jakim celu?
No i najgorszy absurd - zabicie przez mordercę załogi samolotu. Zastanawiałam się tylko, jak oni wylądują? Niestety tego finału widz się nie doczeka. 

Powiem krótko i na temat - potencjał ta historia miała i mogła być kawałkiem niezłej opowiastki pełnej grozy, no ale w tym wypadku kompletnie nie wyszło. Niedopracowanie, głupota i absurd wzięły górę nad scenariuszem.


Trzecie opowiadanie - Secret Recipe (reż. Hong Ji-young), to historia dwóch przyrodnich sióstr: Gong-ji i Bak-ji. Ta pierwsza ma zostać wkrótce żoną przystojnego chirurga plastycznego - Mina. Jednak matka Bak-ji, która jest jej rodzoną matką ma inne plany. W wyniku knucia i spisku ze swoją córką, to właśnie Bak-ji poślubia Mina. Obie jednak nie zdają sobie sprawy, że świeżo upieczona panna młoda może znajdować się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Min ma swój sposób na długowieczność i świetny wygląd...


Film ten tematyką nawiązuje do takich ,,smaczków'' azjatyckiej grozy, jak Three (2002) czy Three...estremes (2004), której głównymi wątkami są...konsumpcje ludzkiego ciała w celach ,,zatrzymania'' następujących oznak starzenia. 


Powiem, że jest to dość mocna historia, niepozbawiona efektów gore i okraszona licznymi krwistymi scenami, które miłośnikom tego rodzaju obrazów do gustu przypaść powinny. Pozbawiona jakiegokolwiek wartości społecznych jest nafaszerowana makabrą, co jest bez wątpienia największą zaletą tego filmu. Jest to jakby krwawa baśń, w której przewijają się koszmary...nie bardzo wiemy czy senne czy na jawie. Gong-ji doświadcza tak koszmarnych snów - zaznaczmy tak bardzo realnych - że sami oglądając nie bardzo wiemy czy to, co właśnie widzimy to obraz prawdziwy czy kolejny koszmar dziewczyny. 

Bardzo fajna krwawa historia.

Ostatnią opowiastką jest historia o zombie. Nosi tytuł Ambulance on the Death Zone (reż. Kim Gok/Kim Sun). Jest to historia nafaszerowana szeregiem emocji, co czyni ją najlepszą z całej antologii. 

W mieście dochodzi do nieznanego nikomu skażenia, na skutek którego ludzie przeistaczają się w brutalne, żądne krwi bestie. Ze skażonej strefy ambulans zabiera matkę z córką - ofiary wypadku samochodowego. Przeprowadzone na miejscu badania wskazują jednoznacznie, że ranna dziewczynka została zakażona wirusem poprzez ugryzienie szczura (mimo zdecydowanych zaprzeczeń jej matki).

Mimo, iż tematyka zombie jest w kinie stara, jak ono samo, to jednak bracia Kim tak sprawnie poprowadzili całą akcję, że chociażbyśmy filmów o zombie oglądali bez liku, to do tej krótkiej koreańskiej historii powrócimy zawsze bardzo chętnie. Dlaczego? Ano dlatego, że całość niesie w sobie niezwykły ładunek emocjonalny. Ograniczona przestrzeń, jaką jest ambulans i histeryczna rozpacz matki walczącej o życie córki, sprowadzają całą tą historię do bardzo energicznego, emocjonalnego i przejmującego kina, o którym zapomnieć się nie da.

Świetny scenariusz i rewelacyjna realizacja to klucz do sukcesu tego obrazu. Zombie są oszalałe i jeszcze bardziej żadne krwi, niż dotychczas w kinie widzieliśmy. Wzbudzają autentyczne przerażenie i sprawiają, że poręcz fotela ściskamy jeszcze bardziej. 

Reasumując: Horror Stories jest obrazem bardzo ciekawym i równym pod względem napięcia czy grozy. Owszem, są historie słabsze, jak Endless Flight, jednak nie powinno psuć Wam to zabawy z seansu. Jak na koreańskie kino grozy przystało, cała antologia trzyma nastrój grozy, a pochwalić ją można zwłaszcza za świetną realizację. Aktorstwo również trzyma poziom (zwłaszcza dwójka dzieciaków w Don't Answer to the Door). Ogólnie rzecz ujmując - całość robi naprawdę pozytywne wrażenie. Mamy tu wszechogarniający klimat mroku i grozy. Coś, co potrafi stłamsić niejednego wyjadacza skośnookich straszydeł. 

Podtrzymując w sobie te jak najbardziej pozytywne wrażenia z seansu Horror Stories, oczekuję na wolną chwilę, aby po raz drugi odświeżyć sobie część drugą.

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹👹👹 9/10


Reżyseria:

Jeong Beom-sik
Ji-Yeong Hong
Gok Kim
Dae-wung Lim
Kyu-dong Min

Scenariusz:

Jeong Beom-sik
Gok Kim
Dae-wung Lim
Kyu-dong Min

Rok produkcji:

2012

Obsada:

Ji-won Kim
Tae-woo Kim
Bo-ra Nam
Mi-ran Ra
Yeon-Seok Yoo



5 komentarzy:

Piotr pisze...

Masz rację. Historia z opowiadanka ,,Endless Flight'' szwankuje na całej linii. Ogólnie film spoko.

Deicide666 pisze...

Druga część też godna uwagi jak dla mnie, więc myślę - a właściwie mam nadzieję, że recenzja też będzie przychylna. :) Pozdrawiam

Norbert Bajor pisze...

Bardzo ciekawa antologia, utrzymana w dość mrocznym klimacie. Można poczuć ciarki na plecach zwłaszcza przy pierwszej historii.
Technicznie też nie ma się do czego przyczepić. Aktorstwo trzyma wysoki poziom. Ogólnie film ten ma w sobie wszystko to, co dobry horror mieć powinien. Korea po raz kolejny nie zawodzi ze swoją grozą. Brawo!

Martyna Kazimierczak pisze...

Film jest świetny! Jego klimat wprawia wręcz w niepokój. Wprawdzie nie oczekiwałam jakiegoś mocno strasznego seansu, ale zostałam miło zaskoczona. :)Nastrój grozy i niesamowitości w epizodzie „Don't Answer to the Door” po prostu wgniotła mnie w fotel, zaś długoobecne poczucie zagrożenia i napięcie w „Ambulance on the Death Zone” rozwaliły mnie totalnie! Super historie!

Deicide666 pisze...

Druga część też godna uwagi jak dla mnie, więc myślę - a właściwie mam nadzieję, że recenzja też będzie przychylna. :) Pozdrawiam