sobota, 6 października 2018

Son-nyeo-gwi-dam (aka Mourning Grave); Korea Południowa

Koreański horror zawsze miewał się znakomicie w świecie filmowej grozy. Przykładów znakomitych horrorów z Korei Południowej można by wymieniać i wymieniać. Nic nie wskazuje na to, że sytuacja miałaby ulec zmianie, gdyż oto Mourning Grave - ciekawie zrealizowany horror, wyszedł spod ręki młodego, 36-letniego koreańskiego reżysera In-cheon Oha. 
Zainteresowana poczynaniami tego reżysera, przejrzałam internet w poszukiwaniu jego zasobów filmowych i co się okazało? Mourning Grave, to jego debiut, choć w zeszłym roku ukazał się jeszcze jeden horror spod klapsa tego pana, o dość przydługim tytule, którego niestety nie miałam jeszcze okazji obejrzeć, chociaż liczę, że już niedługo natrafię na ten ciekawie zapowiadający się film grozy, gdyż debiut Oha zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie, o czym poniżej.

Nastolatek In-soo jest dość nietypowym chłopakiem. To, co go wyróżnia spośród innych rówieśników jest fakt, że widzi on duchy. O jego nietypowej przypadłości dowiadują się jego rówieśnicy, którzy zaczynają mu dokuczać. Zniechęcony chłopak postanawia się przenieść do swojej rodzinnej miejscowości i zamieszkać ze swym wujem Sun-Ilem, który również widzi zmarłych. W tamtejszej szkole spotyka kolegów i koleżanki z dawnych dziecięcych lat i szybko się orientuje, że wszyscy skrywają jakąś mroczną tajemnicę, a po szkole krąży duch w białej chirurgicznej masce.

Nie od dziś wiadomo, że jestem zapaloną miłośniczką azjatyckich horrorów. Szczególnym sentymentem darzę filmy grozy z Korei Południowej, gdyż przyzwyczaiły mnie już one do swojego pięknego mrocznego klimatu, jak i nastrojowości.
Mourning Grave dowiedziałam się stosunkowo niedawno, kiedy to przeglądałam Internet w poszukiwaniu nowości filmowych z Azji. Po krótkim streszczeniu fabuły, zaintrygował mnie ten film i chciałam go jak najszybciej zdobyć i obejrzeć, bo miałam przeczucie, że i tym razem będę pod wielkim wrażeniem grozy z Korei. Nie zawiodłam się.

Zazwyczaj jest tak, że aby film był dobry, to ważnym elementem musi być tu zarówno obsada, jak i fabuła. W filmie In-cheon Oha oba te czynniki stoją na wysokim poziomie. Wprawdzie cały film jawi się nam dość stereotypowo, zwłaszcza dla widzów, którym groza z Korei Południowej obca nie jest, to jednak zawiera w sobie kilka ciekawych wątków, które utkwią nam w pamięci na dłużej. To film o tym, jak grzechy z przeszłości powracają i jak za czyny wyrządzone w przeszłości wciąż trzeba odpokutować.
Spotkałam się z opiniami, że obraz ten nie wyróżnia się niczym nowym i jest jak tani film klasy B. No cóż, nie wiem na jakiej podstawie tego rodzaju opinie powstają, bo uzasadnienia żadnego nie znalazłam. Rozumiem, że film nie każdemu się może spodobać, bo są gusta i guściki, jednak skoro ktoś twierdzi, że horror Oha jest naprawdę tak kiepski (aczkolwiek do horrorów klasy B nic nie mam), to chciałabym wiedzieć dlaczego?
Na jednym z blogów przeczytałam opinie, że za tego typu stan rzeczy odpowiadają ,,cukierkowi'' aktorzy, którzy bardziej przypominają modeli, niż aktorów. Szczerze? Głupszego argumentu nie słyszałam! Dla mnie mogą nawet wyglądać, jak obcy z planety Wenus, grunt w tym, aby grali dobrze i przekonująco. I powiem Wam, że tu tak właśnie jest. Co z tego, że całe życie bohaterów jest pięknie poukładane, a każdy zajmuje się swoimi sprawami i robi co chce, jak za rogiem kryje się mroczna tajemnica...tajemnica, która powstała kilka lat temu, kiedy to grupka  - że tak nazwę - ,,szkolnego gangu'' obrała sobie za cel jedną z uczennic - Sung Hee, którą maltretowali okrutnie. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że robili to w szkole, na oczach uczniów, którzy tak panicznie bali się tej łobuzerskiej grupki kolegów (wśród nich była jedna dziewczyna), że nawet nie śmieli spojrzeć, kiedy ci dręczyli biedną dziewczynę. Wszystko to doprowadziło do tragedii.

Mourning Grave łączy w sobie w całkiem estetyczny sposób elementy horroru z delikatną nutką romansu, który gdzieś w tle się subtelnie pojawia. Nie wysuwa się on jakoś wyraźnie, ale jest na tyle wyraźnie zaznaczony, że nie będziemy mieli trudności z jego dostrzeżeniem. Czy jest to jakiś poważny mankament filmu? Uważam, że nie, gdyż koreańskie kino grozy już nas przyzwyczaiło do takich połączeń, które właśnie sprawiają, że filmy te są tak bardzo charakterystyczne i wciągające, czy też przyciągające, bo mnie przyciągają do siebie jak magnes. Wprawne oko widza dostrzeże w filmie również niewielki wątek komediowy w postaci scen z udziałem wujka In-soo, który mimo, iż również widzi duchy i jest egzorcystą, sprawia niekiedy wrażenie, jakby się bał swojego daru i niejednokrotnie ignoruje widziane przez siebie zjawy, co często przybiera humorystyczny akcent.

Może teraz małe co nieco o samej fabule filmu, która ewidentnie nawiązuje do japońskich i koreańskich wierzeń, które mówią między innymi, że ten kto umrze w gniewie, nie zaznaje spokoju i szuka zemsty na swoich oprawcach za doznane krzywdy. Tu jest bardzo podobnie. W szkole straszy duch z maską chirurgiczną na twarzy, a kolejni uczniowie zaczynają ginąć w dziwnych okolicznościach. In-soo odkrywa, że kilka lat temu samobójczą śmiercią zginęła jedna z uczennic, niejaka Sung Hee. Chłopak zaczyna podejrzewać, że to właśnie jej duch pojawia się w szkole. Tylko dlaczego poszczególni uczniowie zaczynają tracić życie? Czy mają oni coś wspólnego ze śmiercią dziewczyny?
Oczywiście reżyser powoli odkrywa przed nami karty, które ukazują nam tragiczną historię i przyczynę śmierci Sung Hee.
Film czerpie też wyraźnie z hongkondzkiego kina grozy, czego efektem jest podobieństwo do znakomitej produkcji Juno Maka, zatytułowanej Geung si (aka ,,Rigor Mortis''; 2013 r.). Co ciekawe, horror ten oprócz typowych scen ghost z długowłosym duchem kobiety w roli głównej, zawiera też brutalne sceny morderstw, gdzie rozłupywane są głowy i rozcinane brzuchy, co zbliża tą produkcję również do dzieł japońskiego reżysera Koji Shiraishiego.
Więc jak wypada groza? Całkiem przyzwoicie. Duchy pojawiają się znienacka: jedne są przerażające, inne nieco mniej, ale zawsze pojawiają się nagle, niespodziewanie, co może doprowadzić do palpitacji serca. Szczególnie ,,uroczo'' wyglądają sceny rozgrywane nocą, jak na przykład w szkole, kiedy włamują się do niej Na-ra i Ki-tae. Tu i akcja jest niezła i muzyka ją dodatkowo napędza. Jest dobrze. Przypadł mi do gustu również wygląd ducha, którego uczniowie nazywają ,,Maską''. Wprawdzie widziałam bardziej przerażające maszkary, to jednak i ten wpisał się w panteon tych, które zrobiły na mnie wrażenie.

Główną problematyką w filmie In-cheon Oha zadaje się nie być duch, który nawiedza szkołę i terroryzuje uczniów, ale na pierwszy plan wysuwa się tu problematyka społeczna, która znajduje odzwierciedlenie we wspomnianym już dręczeniu słabszych uczniów, jak również surowego ich traktowania w szkołach przez nauczycieli (bicie uczniów). Niestety nie jest to problem tylko w koreańskich szkołach, ale zjawisko to rozprzestrzenia się w bardzo szybkim tempie na całym świecie. Więc tu tkwi główna jego problematyka i też jego przesłanie.

Uważam, że Mourning Grave, to kolejny znakomity koreański horror, za który śmiało można chwycić w zimowy wieczór lub też letnią noc. Na uwagę zasługuje mroczny klimat, dziwne wydarzenia, duch i wszechogarniająca tajemnica, jaka wypełza z każdego zakamarka. Mnie to przyciągnęło, więc mam nadzieję, że przyciągnie i Was.

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹👹 8/10


Reżyseria:
In-cheon Oh

Scenariusz:
Jong-ho Lee

Rok produkcji:
2014

Obsada:
Kang Ha-Neul
So-eum Kim
Jeong-tae Kim
Hye-Rin Han
Min Ha Ju
Doo-Sik Park
Kwak Jung Wook
Ah-Hyeon Lee
Yoon-Hong Oh
Choong-Sun Park
Bom Lee
Young-Choon Kim
Hy-Jeong
Ro-sa Kim


3 komentarze:

Pilgrim pisze...

Recenzja przychylna, więc chyba warto obejrzeć.

Kowal pisze...

Bardzo dobry horror, ciekawa fabuła, aktorzy też niczego sobie (zwłaszcza aktorki) ;) Zaciekawiło mnie przedstawienie ducha, który ,,wchodzi'' w ciało ojca, aby pomścić swoją śmierć na oprawcach.
Idealne spędzenie czasu dla miłośnika horrorów.

Martyna Kazimierczak pisze...

Fabuła filmu jest ciekawa i wciągająca. Dobra opowieść, nie jest może jakoś szczególnie straszna, ale na pewno interesująca. Polecam gorąco fanom azjatyckiego kina, warto poświęcić trochę czasu aby obejrzeć tą pozycję.