sobota, 15 lipca 2023

Inunaki Mura (aka Howling Village); Japonia

 

Reżyser Takashi Shimizu, po tym, jak zaserwował miłośnikom horroru swój niezaprzeczalny hit, jakim były dwie części Ju-On: The Curse (2000) oraz Ju-On: The Curse 2 (2000) oraz odniósł międzynarodowy sukces dzięki kinowym wersjom Ju-On: The Grudge (2003) i Ju-On: The Grudge 2 (2003), stał się czymś w rodzaju fenomenu podczas szaleństwa j-horroru, który opanował cały świat zachodni kilka lat temu. Nawet dziś, kiedy to szaleństwo już nieco osłabło, Takashi Shimizu wciąż masowo tworzy swoje horrory, a najnowszym z nich jest Howling Village, któremu będę się chciała dzisiaj bliżej przyjrzeć. Warto zauważyć, że współscenarzystą produkcji jest Daisuke Hosaka, który współpracował już z Shimizu w 2009 roku przy pracach nad horrorem The Shock Labyrinth. Howling Village to opowieść o nawiedzeniu, zdradzie, klątwie, krwi i...drapieżnej, chciwej naturze kapitalizmu. Spotkałam się z opiniami, że to najnowsze dzieło Takshiego Shimizu, to już nie to samo, co jego sławne Klątwy, ale uważam, że bardzo dobrze, bo jakże nudna byłaby twórczość japońskiego reżysera, gdyby wszystkie swoje filmy opierał na postaci mściwej Kayako Saeki. 

Pewnej nocy Akina Nishida zmusza swojego chłopaka Yumę Moritę , by razem z nią udał się do opuszczonej wioski Inunaki, o której krążą niesławne legendy i plotki, jakoby rzekomo miała być nawiedzona. Chociaż początkowo wioska wygląda jak każdy inny stary i opuszczony przysiółek - upiorny nocą, Akina nagle zostaje zaatakowana przez nieznane siły. 

Podczas leczenia małego chłopca imieniem Ryo-chan, psycholog kliniczny Kanae Morita nagle dostrzega ducha, o którym mówił chłopiec. Niedługo później jej brat Yuma prosi ją, by zbadała Akimę, która po wizycie w nawiedzonej wiosce, cofnęła się w zachowaniu do rozumowania dziecka. Kiedy Kanea odmawia, chłopak czuje się bezradny. Wkrótce Akina popełnia samobójstwo, a niedługo później Yuma i jego młodszy brat Kota znikają. 

Podczas gdy Howling Village opisywany jest jako horror połączony z kryminałem, to sedno narracji nie jest ani horrorem, ani tajemnicą. Za horrorem i tajemnicą kryje się tak naprawdę rodzinny dramat. Widać to wyraźnie już na samym początku opowieści, kiedy Akira Morita - autorytarny ojciec, który dyktuje prawo w rodzinie, potępia syna za to, że ten pojechał do wioski Inunaki. - ,,Masz taką samą brudną krew, jak twoja matka.'' Potępiając syna, nie tylko ujawnia, jak myśli o swoim synu, ale także sugeruje, że rodzina jest naznaczona tajemnicą, który ma związek z rodem matki. W obliczu rozgrywanych wydarzeń, nic dziwnego, że Kanae wplątuje się w zagadkę samobójstwa Akiny i zaginięcia jej dwóch braci w tym samym czasie, w tórym dowiaduje się, że jej rodzina naznaczona jest przekleństwem. 

Film Shimizu ma świetną strukturę narracyjną, która angażuje widza od samego początku do końca. Konstrukcja jest przyjemna, ponieważ zachowuje poczucie tajemniczości aż do finału. Dla każdej fragmentarycznej informacji, którą ujawnia narracja, pojawia się wiele nowych pytań. Oczywiście w pewnym momencie pewne karty zostają odkryte i niektóre z informacji zaczynają odpowiadać na pewne pytania, nadając w ten sposób narracji pewną spójność, ale narracja jest tak dobrze skonstruowana, że nawet gdy pozornie udziela odpowiedzi na wszystkie większe pytania, widz i tak pozostaje na krawędzi swojej niewiedzy. Innymi słowy, Howling Village w przeciwieństwie do niektórych innych narracji grozy, unika spuszczania powietrza z upiornej i napiętej atmosfery, ustanawiając pewną spójność na poziomie narracji. 

Kolejną różnicą w stosunku do znanego i sławnego J-horroru jest to, że narracja Shimizu nie wykorzystuje tematu nadużyć. Zamiast tego Shimizu dostarcza subtelny komentarz społeczny na temat destrukcyjnej natury pragnienia napędzanego zyskiem, pragnienia, które jest rozpalane i celebrowane przez kapitalizm, które może skłonić poddanych do wyjścia poza jakiekolwiek poczucie moralności i wykorzystania innych podmiotów dla własnych korzyści finansowych. Na innym poziomie Howling Village dotyka również trudności badanych w prawdziwym zaakceptowaniu odmienności innych i innych społeczności.

Podczas, gdy film Shimizu wykorzystuje różne elementy wspólne dla japońskiego kina grozy, takie jak piosenka przypominająca rymowankę, reżyser dodatkowo próbuje wstrząsnąć widzem, umieszczając wiele przerażających momentów w dziennym otoczeniu – niektóre z najbardziej imponujących momentów narracji mają miejsce w biały dzień ( np. samobójstwo Yukiny). 

Jednym z powodów, dla których niesamowita i napięta atmosfera nie jest spłaszczona przez rozwijającą się narrację, jest to, że Shimizu nieustannie konfrontuje widza z wizualnymi momentami horroru bez sensu. Nawet wtedy, gdy na skutek rosnącej spójności narracji chwile grozy nabierają pewnego znaczenia, pewien element bezsensu lub pozasensu – czyli aspekt nieprzewidywalności – nadal wyznacza te momenty jak i kiedy. Chociaż można argumentować, że Howling Village ucieka się do straszenia skokami, ale uważam, że Shimizu tylko w ograniczonym stopniu wykorzystuje takie momenty i upewnia się, że te momenty są dobrze zintegrowane z atmosferą narracji. Innymi słowy, Shimizu udaje się zamaskować taniość tych przerażających skoków, otulając je niesamowitą atmosferą przeczucia, atmosferą wywołaną przyjemną interakcją między kompozycją wizualną a akompaniamentem muzycznym.  

Co godne uwagi - mieszanka ujęć statycznych i ujęć półstatycznych – to użycie stylu handy-came do otwarcia filmu. Wybierając ten styl komponowania początkowej sekwencji narracji, Shimizu nie tylko skutecznie wprowadza do narracji subtelne poczucie realizmu, ale także tymczasowo umieszcza widza w bardziej intymnej pozycji. Ponieważ nasz wygląd jest utożsamiany z Yumą, opiekunem poręcznej kamery, jesteśmy delikatnie zmuszeni do identyfikowania się z subiektywną postawą strachu Yumy i zakładania, że ​​część jego strachu jest naszym własnym. Można by w tym względzie nawet argumentować, że ta wymuszona kinematograficznie identyfikacja „emocjonalnie” przygotowuje widza na nadchodzący horror i czyni go bardziej podatnym emocjonalnie na różne elementy horroru i tajemnicy w narracji.

Aby jeszcze bardziej uwydatnić horror dla widza, Shimizu wykorzystuje również wiele innych elementów. Mimika twarzy jest subtelnie skoncentrowana na kinematografii – zwłaszcza, gdy dana postać utknęła w stresującej sytuacji. Akompaniament muzyczny jest bogato stosowany w celu wzmocnienia przerażającego charakteru pewnych sytuacji i wydarzeń, podkreślenia niesamowitości określonej sytuacji lub podkreślenia pojawienia się pewnej przerażającej anomalii wizualnej. I chociaż kolorystyka nie wzmacnia bezpośrednio momentów grozy jako takich, stonowane i często blade kolory, które charakteryzują przestrzenie narracji, zapewniają, że pewne złowieszcze pustkowie oznacza jej rozwój. Można zatem powiedzieć, że kolorystyka dyktuje podstawową atmosferę Howling Village, na których ostatecznie budowane są elementy grozy i tajemnicy. 

Howling Village zapewne nie odniesie sukcesu innych j-horrorów, ale Shimizu udowadnia w swoim najnowszym horrorze, że nie trzeba na nowo wymyślać jakiejś wyszukanej historii grozy, aby móc dostarczyć widzom film, który zadowoli nawet bardziej wybrednych fanów filmowych horrorów, poszukujących dreszczyku emocji i przerażenia. 

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹 5/10


Reżyseria:
Takashi Shimizu

Scenariusz:
Daisuke Hosaka

Rok produkcji:
2019

Obsada:
Ayaka Miyoshi
Tsuyoshi Furukawa
Megumi Okina
Takamasa Suga
Rinka Otani
Minori Terada
Ken Tanaka
Ryota Bando
Hina Miyano
Reiko Takashima
Renji Ishibashi
Akira Sasamoto
Masanobu Takashima



7 komentarzy:

Бортмеханик pisze...

Elementem filmu, ktory zrobił na mnie wrażenie jest kolorystyka. Stworzenie ogólnego klimatu i zapadająca w pamięć muzyka w tle. To tworzy całkiem dobre kino, choć sama historia jest nieco mizerna w moim odczuciu.

grull pisze...

gdzie znajde ten film? Nigdzie nie mogę znaleźć

Bartek Skolimowski pisze...

Howling Village ma bardzo mało zalet i w najlepszym przypadku będzie tytułem w tle na imprezę Halloween. Jeśli szukasz powalającego, dobrego japońskiego horroru, Howling Village nie jest jednym z nich.

Deicide666 pisze...

Grull, poszperaj w Google, a na pewno znajdziesz. Sam oszukam, bo filmu nie widziałem.

Martyna Kazimierczak pisze...

Przykro mi, ale ten film był kompletną stratą czasu, a także bardzo naciągany. Historia bez większego polotu, ładu i składu. Szkoda, że Shimizu stworzył tak zmarnowany horror.

Pan-Thy-Monium pisze...

Oglądałem film z moim kumplem i niestety oboje nie mamy dobrego zdania o tej produkcji. Okropna fabuła, okropne efekty wizualne itp. ... Od takich filmów należy trzymać się z daleka.

Radek pisze...

Film bez polotu i większej grozy. Oglądałem jakiś czas temu, ale nie zrobił na mnie zbyt wielkiego wrażenia, bo nawet nie pamiętam go zbyt dobrze. Jak dla mnie ocena 5 jest dużo na wyrost.