Shock Labyrinth 3D opowiada o grupie nastolatków, która spotyka zaginionego przed laty znajomego. Gdy chłopak zaczyna czuć się źle, postanawiają zawieźć go do lekarza. Niespodziewanie szpital okazuje się labiryntem bez wyjścia.
Przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że najnowszy horror Shimizu, którego seria Ju-On powaliła na kolana niemal wszystkich miłośników grozy, jest pierwszym azjatyckim horrorem nakręconym w technologii 3D. Także ten fakt spowodował, że oczekiwania były ogromne, do tego byłam strasznie ciekawa, jaki rodzaj grozy tym razem zafunduje swoim fanom japoński reżyser, którego - nie ukrywam - jestem zagorzałą fanką.
Samym trailerem także byłam faktycznie zachwycona, bo krótkie urywki i poszczególne sceny wprawiały w osłupienie i buziak się otwierał w uśmiechu od ucha do ucha...
Niestety, po raz kolejny sprawdziło się powiedzenie, aby ''nie oceniać książki (tudzież filmu) po okładce'' (TU - trailerze), gdyż w całości wypadło bardzo przeciętnie.
Co z tego, że mamy fabułę imponującą i pełną tajemnic, skoro nie potrafi ona wciągnąć widza. Dużo scen jest w moim odczuciu niepotrzebnych i przegadanych zupełnie na siłę. Powoduje to, że podczas tych momentów ogrania nas znużenie. Wybaczcie, ale nie tego się spodziewam po horrorze stworzonym przez reżysera, który jest niemal ikoną japońskiej grozy na całym świecie. Czyżby naprawdę znakomite horrory potrafił tworzyć jedynie z postaciami Kayako i Toshio?
Niektóre sceny grozy, a zdecydowana ich większość istnieje pod koniec filmu - jest naprawdę w porządku. Niepokojące wizje, makabryczne postaci, zachowania innych bohaterów, manekiny, które przypominają koszmarne zombie...są momenty, które przyprawiają nas o ciarki na plecach i to się ceni, ale niestety prawda jest taka, że dopiero coś się zaczyna dziać właśnie w drugiej połowie filmu. Początek woła o pomstę do nieba... No i te nieszczęsne 3D... pytam - jakie 3D? W jednej ze scen owszem, wygląda imponująco, ale to wszystko...
Byłam tak bardzo zaskoczona i przede wszystkim oburzona, że The Shock Labyrinth 3D tak bardzo kuleje w japońskich box office, ale już doskonale rozumiem dlaczego.
Na samym początku swojej kariery reżyserskiej Shimizu nakarmił nas potężnym i makabrycznym widowiskiem. Po ponad dziesięciu latach od jej rozpoczęcia, rzucił nam jedynie ochłap.
MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹 5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz