Pozostało Ci tylko siedem dni życia.''
Kiedy w 2008 roku podczas zajęć z proseminarium wpadłam na pomysł, aby przy okazji pracy nad ''magisterką'' podjąć temat azjatyckiej grozy filmowej, nie spodziewałam się, że oto pierwszy raz w Polsce podejmę się tematyki analizy i interpretacji zjawiska ''ringomanii'' w kulturze współczesnej. W sumie na ten pomysł wpadł mój promotor i zarazem mentor w dziedzinie filmoznawstwa - pan prof. Mirosław Przylipiak. Pomysł bardzo mi się spodobał i z radością zabrałam się za zbieranie materiałów niezbędnych do napisania tej pracy.
Jako priorytet stało się właśnie kupienie książki autorstwa Koji Suzuki, która w Polsce ukazała się w 2004 roku nakładem krakowskiego Wydawnictwa Znak. To właśnie na jej podstawie powstał wszystkim znany rewelacyjny horror w reżyserii Hideo Nakaty.
Asakawa jest dziennikarzem dużego tokijskiego dziennika. Pewnego dnia trafia na sprawę zagadkowej śmierci czwórki nastolatków. Umarli o tej samej porze, w różnych częściach miasta. Przyczyny zgonu pozostają nieznane. Asakawa rozpoczyna prywatne śledztwo. Wkrótce trafia na trop tajemniczej kasety wideo, która okazuje się nośnikiem zabójczej klątwy. Osoba, która obejrzy film, ginie dokładnie siedem dni później. Wśród przypadkowych widzów śmiercionośnego nagrania znalazły się już żona i córeczka Asakawy. Czy uda się pokonać fatum?
Czy młody dziennikarz zdoła zatrzymać łańcuch tragicznych wypadków?
Krąg wciągniętych w śmiertelną zagadkę wciąż się powiększa.
Koji Suzuki napisał swoją powieść w 1990 roku, czyli polscy czytelnicy musieli nań czekać dosyć sporo. Jednak opłaciło się, gdyż czternaście lat później dostaliśmy to niesamowite dzieło.
Zdaję sobie sprawę, że większość fanów japońskiej - czy też w ogóle azjatyckiej grozy - wpierw zapoznało się z filmami Hideo Nakaty, które ukazały się równo rok po roku (1998 i 1999), a w międzyczasie powstała jeszcze alternatywna historia (1998 rok) w reżyserii Joji Iidy - Spirala (aka ''Rasen''). Po oszałamiającym sukcesie japońskich horrorów, fani sięgnęli właśnie za książkę Suzuki i tu...co okazało się po czasie - jedni poczuli rozczarowanie, gdyż książka nie była tak przerażająca jak filmy, drudzy zaś byli zachwyceni.
Jakie były moje odczucia związane z lekturą? Ano pozytywne w pełnym tego słowa znaczeniu. Muszę przyznać, że książka Suzuki wciągnęła mnie od pierwszego akapitu i jak ten tytułowy krąg wciągała coraz bardziej, nie pozwalając oderwać od siebie oczu.
Książka ukazuje nam losy rodziny Yamamura oraz dość szczegółowo rozwija wątek walki z przeklętą kasetą wideo, która jest nośnikiem klątwy. Suzuki uchyla też rąbka tajemnicy jeżeli chodzi o powstanie samej kasety i ,,przeklętego filmu'', co w filmach Nakaty nie było poruszane. Co ciekawe, na pierwszy plan wcale nie wysuwa się tu Sadako Yamamura, ale osobnik imieniem Ryuji, dzięki któremu w dużej mierze Asakawa odkrywa jakże przerażającą prawdę.
To, co spodoba się większości czytelników to fakt, że książka napisana jest językiem prostym, czyli jest dostępna dla każdego - bez pompatycznych opisów czy literackich zwrotów jest lekturą przyjemną i zrozumiałą. Nie znajdziemy tu nazbyt rozbudowanych zdań czy wyszukanego słownictwa. Widać, że fabuła wychodzi tu na pierwszy plan. Suzuki stara się jak najwięcej dać czytelnikowi opisów i jak najdokładniej zobrazować wydarzenia, jakie mają miejsce w związku z przeklętą kasetą wideo. Tempo akcji jest tu płynne, a napięcie nie spada nawet na minutę. Wszystko to sprawia, że Ring jest powieścią fascynującą i wciągającą ze zdwojoną siłą i to wcale nie ujmuje jej na tle swoich filmowych odpowiedników.
Suzuki sprawnie przeskakuje między wątkami, robi to płynnie i szybko i powiem szczerze, że taki zabieg bardzo mi się w tym wypadku podoba, aczkolwiek z reguły nie jestem zwolenniczką takiego mieszania między sobą poszczególnych wydarzeń.
Oczywiście wprawne oko od razu zauważy różnice, jakie istnieją pomiędzy książką, a filmem. Od razu w oczy rzuca się fakt, że postać Sadako nie jest tak przerażająca, jak w filmowych adaptacjach i co jeszcze ważne (jak nie i najważniejsze) - nie wychodzi ona z telewizora! Postać młodej kobiety wywołuje w nas raczej ciekawość niż strach. Ciężko nazwać tę książkę horrorem, gdyż jedynie mocna końcówka sprawia, że poczujemy ciarki na plecach, ale gdyby nie ekranizacje, które są zdecydowanie dużo mocniejsze - książka absolutnie nie nosiłaby miana ,,horroru''. Pod tym kątem rozumiem niezadowolenie miłośników grozy, którzy biorąc powieść Koji Suzuki do rąk, spodziewali się dostać mocny horror, a tu coś takiego...
Na uwagę zasługuje zakończenie, które głównego bohatera doprowadza do zaskakujących wniosków, a i nas - czytelników - wprowadza w lekki szok. Dlaczego warto za książkę chwycić? Dlatego, że tu przede wszystkim pomysł jest nieprzeciętny. Dodatkowo prosty język sprawia, że powieść tą czyta się naprawdę bardzo dobrze, a fani filmowych odsłon nie mają co kręcić nosem, gdyż poznanie książkowej, tragicznej historii Sadako jest świetnym uzupełnieniem całości.
Niestety przyznam, że nie podoba mi się okładka, którą uważam za fatalną, jednak jak to się mówi - nie okładka zdobi książkę, ale jej treść.
Jako ciekawostkę dodam tylko, że w Japonii zostały wydane aż trzy części Ringu. Ta, którą otrzymaliśmy na polski rynek jest pierwszą z nich, która dodatkowo została przetłumaczona z języka angielskiego. Kto wie...może jeszcze kiedyś doczekamy się kolejnych odsłon książkowych opisujących losy Sadako i przeklętej kasety. Tego życzę sobie jak i wszystkim miłośnikom skośnookiej grozy.
MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹 7/10
* Autor: Koji Suzuki
* Tytuł oryginalny: Ringu
* Rok wydania: 2004 (Polska)
* Liczba stron: 324
* Kategoria: horror
* Wydawnictwo: Znak
6 komentarzy:
Bardzo fajna książka. Obowiązkowa lektura dla miłośników ,,Ringu''!
,,Ring'' to moja ulubiona książka.
Znałam już wcześniej mniej więcej fabułę, gdyż oglądałam wersje japońskie i amerykańskie, ale przyznam, że książka pozytywnie mnie zaskoczyła! Czyta się ją jednym tchem, a czytając samemu wieczorem można
Czytałem chyba z 3 razy i chętnie powracam :)
Jedni kręcą nosem, innym się podoba. Nie zważając na to, zakupiłem książkowy ,,Ring'', korzystając z cudownego wynalazku, jakim jest internet i od razu jak tylko przyszła, zasiadłem do lektury. Powiem szczerze, że jestem zachwycony. Książka trzyma w napięciu od samego początku do końca i nie przeszkadzał mi nawet fakt, że film obejrzałem pierwszy. Nawet pomogło, gdyż oczami wyobraźni widziałem opisywane przez Suzuki wydarzenia. Fabuła ciekawa, język prosty i zrozumiały dla każdego, więc co robić w jesienne wieczory? Czytać ,,Ring''! :)
Jak dla mnie ta książka jest rewelacyjna. Owszem, typowym horrorem nie można go nazwać, ale ma swój klimat i świetnie się czyta.
Czytałem jeszcze przed obejrzeniem filmu i wówczas mi się podobała, jednak kiedy obejrzałem horror Nakaty doszedłem do wniosku, że film jest zdecydowanie lepszy, ale to tylko moje odczucie.
Prześlij komentarz