wtorek, 30 października 2018

Suay Laak Sai (aka Sick Nurses); Tajlandia

Horror, który rozgrywa się w miejscu takim, jak szpital zawsze wywołuje u mnie dreszcze...Wszystko poprzez jedną z najpopularniejszych gier wideo z gatunku survival horroru - Silent Hill. Do dziś pamiętam, jak nocami przesiadywałam przed konsolą z słuchawkami na uszach, odkrywając zakamarki mrocznego miasteczka. Jednym z najbardziej piorunujących epizodów gry były właśnie momenty w szpitalu. Zdeformowane i powykręcane postaci pielęgniarek, które powoli sunęły w naszym kierunku powaliły mnie na ziemię. Do dziś czuję gęsią skórkę, gdy wspomnę tamte chwile...
Podobnie rzecz się miała z japońskim horrorem Kansen (''Infekcja'') z roku 2004, gdzie głównym miejscem akcji był właśnie szpital. Robiło wrażenie...
Ja jednak dziś ani nie o Silent Hill, ani o Kansen nie zamierzam się rozwodzić. Moją uwagę przykuwa tajska produkcja grozy, której wydarzenia - jak nie trudno się domyślić - rozgrywają się w szpitalu. Choć to nie on będzie głównym tematem filmu, a pielęgniarki.


Rozwodzić się dogłębnie nad fabułą filmu nie zamierzam, jednak warto wspomnieć ''co w trawie piszczy''.

Cała akcja dzieje się w szpitalu, gdzie na nocnej zmianie zostaje siedem pielęgniarek. Jak się okazuje, ta noc będzie dla nich jednym wielkim koszmarem za sprawą jednej z nich, a właściwie pielęgniarki, z  którą pracowały. Jako, że szpital podupadał finansowo- jeden z doktorów, niejaki dr Taa postanawia wziąć udział w dość kontrowersyjnym przedsięwzięciu - handlem ludzkimi organami. Podczas szamotaniny jedna z pielęgniarek - Tahwaan, która miała poślubić doktora zostaje zamordowana właśnie z uwagi na sprzedanie jej organów. Ciało jest przetrzymywane przez siedem dni, gdyż potencjalny nabywca ciała kobiety ciągle przesuwa termin jego odbioru. W tym czasie w szpitalu zaczyna dochodzić do niepokojących wydarzeń, a pielęgniarki w makabryczny sposób zaczynają tracić życie.

Reżyserzy tego obrazu - Piraphan Laoyont oraz Thatsaporn Siriwat zabierają nas w swoiste odmęty mizoginicznego świata, gdzie na pierwszy plan wychodzi właśnie niechęć czy też nawet nienawiść do kobiet. Widać to nie tylko w postaci ducha, który zaczyna mścić się na kobietach, ale także same pielęgniarki nie pałają do siebie aż nadzwyczajną sympatią. Jedna dokucza drugiej, a niejednokrotnie dochodzi nawet do bójek pomiędzy pielęgniarkami. Wydaje się to sytuacją bardzo absurdalną, gdyż nie wyobrażamy sobie, aby taka sytuacja miała miejsce w rzeczywistości.
Tak naprawdę film ten skupia się na zemście pielęgniarki Tahwaan (a właściwie jej ducha) na swoich koleżankach z pracy, które przyczyniły się do jej śmierci. Dodatkowo kobieta poczuła się oszukana, gdyż jej wybranek - dr Taa wcale nie okazał się tak kochającym i czułym partnerem, jakiego znała. Nie dość, że romansował z każdą z pielęgniarek, to jeszcze dodatkowo zajmował się tak haniebnym procederem i ona padła jego ofiarą.
Wszystko to spowodowało, że po śmierci nienawiść dała o sobie znać ze zdwojoną siłą.
Szkoda, że nie upleciono tej historii bardziej realistycznie. Już wyjaśniam, co mam na myśli. Ano właściwie nie mamy tu do czynienia praktycznie z żadnymi innymi bohaterami, jak tylko z dr. Taa oraz jego seksownymi pielęgniarkami. Pomimo, że wszystko rozgrywa się w szpitalu nie ujrzymy żadnego pacjenta, właściwie szpital w ogóle wydaje się opustoszały, nie licząc przebywających w nich bohaterów (a głównie bohaterek). W sumie to nawet nie bardzo wiadomo, jakie dyżury pełnią, skoro nie zajmują się kompletnie niczym. Bardziej skupione są na przysłowiowych ''pierdołach'': robieniu makijażu, jedzeniem, ćwiczeniami, etc...

Wizualnie film wypada w porządku. Szpitalne korytarze wyglądają niekiedy ponuro, migocące światła neonów też dodają dziwnego klimatu. Ma się wrażenie, że kobiety znajdują się w swoistym labiryncie, z którego trudno się wydostać w obliczu zagrożenia. Dodatkowo twórcy zabierają nas na wycieczkę po najrozmaitszych szpitalnych pokojach: raz ze sprzętem chirurgicznym, innym razem do makabrycznego pomieszczenia z mnóstwem słoików, w których znajdują się najróżniejsze narządy, płody, itd zanurzone w formalinie. Momentami ciarki po plecach przechodzą... Wygląda to dość przerażająco, ale nie dajmy się zwieść, bo prawda jest taka, że Sick Nurses jest horrorem dość przeciętnym. Owszem, jest krwawy i niektóre sceny zwalą nas z nóg (mnie osobiście powaliła scena z jedną z pielęgniarek, która zostaje uwięziona właśnie w pomieszczeniu z słoikami). Uwierzcie, że jest naprawdę makabrycznie i krwawo.
Jednak biorąc pod uwagę samego ducha, to nie przeraża aż tak bardzo. Owszem jest on dość stereotypowy: długie włosy, czarna sukienka... właściwie cała jego postać jest czarna. Czyni to go jedną z charakterystycznych postaci ducha z Azji.
Niestety, nieco irytującym bohaterem jest tu sam dr Taa, którego w filmie widzimy jedynie albo w przebłyskach poszczególnych scen, bądź też w scenach retrospekcyjnych, które pojawiają się co jakiś czas. Zdaje się, że wydarzenia, które rozgrywają się w szpitalu bezpośrednio jego nie dotyczą, choć to on jest ich głównym powodem. Końcówka filmu jednak nie pozostawia złudzeń i naszemu doktorkowi także się dostanie...oj i to krwawo.
Zresztą dla końcówki filmu warto poczekać, jeżeli kogoś nie zainteresują pokazywane wydarzenia szpitalne (choć wątpię, że komuś nie przypadnie to gustu...no chyba, że tym osobom, które nie lubią krwawej sieczki na ekranie). Daje się tu wprawdzie odczuć niski budżet produkcji, ale cała makabryczność wynagrodzi to wszystko.

Sick Nurses to film całkiem niezły, choć nie pozbawiony szeregu wad. Cieszą krwawe i brutalne sceny mordów, choć początkowe zachowanie pielęgniarek raczej przyjmuje formę absurdu, to potem jest już tylko lepiej.
Jeżeli ktoś szuka krwawej miazgi okraszonej potężną dawką przemocy i brutalności w połączeniu z atrakcyjnymi Azjatkami, to Sick Nurses jest seansem obowiązkowym.

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹 7/10


Reżyseria:
Piraphan Laoyont
Thodsapol Siriwiwat

Scenariusz:
Piraphan Laoyont
Thodsapol Siriwiwat

Rok produkcji:
2007

Obsada:
Dollaros Dachapratumwan
Wichan Jarujinda
Kanya Rattanapetch
Chidjan Rujiphun
Chon Wachananon
Ase Wang
Ocha Wang


1 komentarz:

Olgiert pisze...

Zajebisty film!!! No i te panienki to w ogóle pierwsza klasa!