wtorek, 30 października 2018

Ta-kien; Tajlandia

Człowiek od dawna czuł respekt przed naturą. Pradawne ludy wierzyły, iż każde drzewo, krzak czy nawet źdźbło trawy zamieszkują potężne duchy i duszki, które w zależności od intencji ludzi mogą być dobre i im pomagać lub też złośliwe, czyniąc ogromne szkody w życiu nie tylko poszczególnej jednostki, ale także całych społeczeństw.
Współcześnie już tylko nieliczni oddają tak ogromną cześć i szacunek duchom natury, wielu popada z nimi w konflikt, skazując się w ten sposób na nieuchronną zgubę.
O takiej właśnie zgubie opowiada nam Ta-kien - tajski horror, który ostrzega przed bezmyślnym niszczeniem ''pomników natury''.


Konflikt między naturą a człowiekiem wybucha, gdy budowa zapory zmusza budowniczych do wycięcia znacznej ilości drzew w lesie. Działania te zakłócają spokój pradawnych duchów-strażników lasu Takien. Pracujące non-stop buldożery i chciwość człowieka budzi duchy, które teraz w zemście postanawiają zniszczyć życie tych, którzy śmieli naruszyć spokój pradawnych i wykorzystać ich teren do własnych wygód.

Chalerm Wongpim, reżyser tego filmu sprawnie wykorzystał w nim typowe elementy grozy, charakterystyczne dla ludów azjatyckich. Tajlandia jest jednym z najbardziej religijnych krajów w Azji i tam nawet współcześnie szacunek do otaczającej przyrody jest widoczny w licznych ołtarzykach i świątyniach, jakie można znaleźć na przydrożnych skwerkach, zarówno w mieście, jak i wsiach. Wierzenia te przekazywane są z pokolenia na pokolenie, tak więc nawet młodzi ludzie czują respekt do duchów natury i gdy tylko mija się takie poświęcone im miejsca, składają ofiary w postaci jedzenia (tu głównie ofiarowuje się owoce, ser, etc...).
Niestety, istnieją także ludzie, którzy nic sobie z wierzeń nie robią i dla własnych potrzeb niszczą to, co tak naprawdę jest nam niezbędne.

Ta-kien jako horror wypada dość przeciętnie. Nie przestraszy nas on tak, jak wiele innych tajskich filmów grozy. Duch kobiety, jaką będziemy mieli okazję widywać nie wygląda przerażająco, ale za to klimat filmu jest przytłaczająco groźny.
Potężne drzewa i ogrom lasu wzbudzają respekt, co sprawia, że sceny rozgrywane w lesie napawają grozą.
W sumie w filmie mamy okazję oglądać dwa wątki, które mogą być kluczem do oglądanych wydarzeń. Po pierwsze, mamy wątek z duchami lasu, które budzą się na skutek prac, mających na celu wycięcie drzew. Drugim wątkiem jest zatopiona wraz z mieszkańcami wioska, której pozostałości widzimy w scenach z nurkami przeszukującymi dno jeziora.
Właśnie sceny podwodne należą do najbardziej efektownych i mrożących krew w żyłach w całym filmie.
Mętna woda sprawia, że widoczność jest ograniczona, wszędzie natrafić można na szczątki budowli, a nurkowie na swej drodze spotykają... mieszkańców zatopionej wioski, którzy snują z wolna w ich kierunku. Robi to piorunujące wrażenie i przyznam, że właśnie podczas tych scen autentycznie stanęły mi włosy dęba...

Drażnił mnie nieco wątek miłosny filmu, gdyż był zbyt przewidywalny, co znacznie zepsuło mi zabawę podczas seansu. Można było bez większych problemów przewidzieć, co będzie miało miejsce, kto jest dobry, a kto zły oraz jak zakończy się ta historia.

Myślę, że warto zwrócić uwagę na scenę pod koniec filmu z lawiną błotną, która niczym potwór mknie w kierunku pobliskiej wioski, niszcząc tym samym budowaną zaporę oraz unicestwiając wszystko na swojej drodze. Gniew bogów okazał się okrutny.
Ostatecznie natura unicestwiła wszystkich tych, którzy w jakiś sposób przyczynili się do zniszczenia lasu, oszczędziła niewinnych i prawych.

W sumie nic nowego - dobro zwyciężyło i wszystko skończyło się szczęśliwie. Czy ta rutyna jednak przeszkadza? Zdecydowanie nie! Zdecydowanie warto chwycić za Ta-kien, a czas nie będzie stracony.

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹 7/10


Reżyseria:
Chalerm Wongpim

Rok produkcji:
2003

Obsada:
Nantawut Aresirapodjanakoon
Pipput Apirukthanakon
Sarapong Chatree
Rungrawu Barijindakul


Brak komentarzy: