piątek, 2 listopada 2018

Baiohazâdo: Dijenerêshon (aka Resident Evil: Degeneration/Resident Evil: Degeneracja/Biohazard CG); Japonia

Kiedy w 1996 roku japońska firma Capcom wydała pierwszą część gry, której tytuł brzmiał Resident Evil na konsolę PlayStation, nikt nawet nie przypuszczał, że oto do rąk graczy trafił jeden z najbardziej popularnych japońskich survival horrorów.
Do dziś seria ta doczekała się całej masy intertekstualnych gadżetów: mamy pięć filmów (trzy amerykańskie filmy aktorskie i dwa anime), kilka powieści oraz serię komiksów.
Ciężko było przewidzieć, jak fani gier przyjmą historię miasta Raccoon  City. Okazało się, że przyjęli znakomicie. Równie ciepło zostały przyjęte wszystkie filmy...włącznie z opisanym poniżej.


Akcja Resident Evil: Degeneration dzieje się 7 lat po wydarzeniach w Raccoon City na amerykańskim lotnisku. Bliżej niezidentyfikowany osobnik powoduje ponowny wybuch epidemii, której objawem jest mutacja ludzi w żywe trupy.
Do walki z hordami krwiożerczych zombie staje dwójka ludzi: Claire Redfield oraz Leon S. Kennedy.

Na początku zaznaczę coś, co zwróciło moją uwagę natychmiast. Mianowicie: o ile na Zachodzie Resident Evil: Degeneration zdobył uznanie fanów, o tyle w Polsce nie przeczytałam zbyt wielu przychylnych opinii na temat tego dzieła. Pytanie: dlaczego? Uważam, że to anime jest godnym kontynuatorem całej serii, z amerykańskimi filmami włącznie. Nie twierdzę tego, jak zagorzała fanka  RE, choć to także z pewnością zaważyło na takiej, a nie innej opinii, to jednak całe anime wypada naprawdę znakomicie i nie bardzo rozumiem czego się tu czepiać?

Owszem, obraz z pewnością nie dorównuje grom, bo te raczej nie mają sobie równych, ale jak na anime, całość jest zrobiona zaskakująco dobrze. Nie zamierzam się czepiać grafiki, bo ta cieszy oko: mimika twarzy postaci, wygląd zombie - jak najbardziej makabryczny - wszystko cud, miód i malina...
Dodatkowo historia także przedstawiona jak należy, czego efektem było przyklejenie się mojej osoby przez ponad 90 minut do ekranu telewizora.
Obraz ten bez wątpienia skierowany jest dla fanów serii RE. Prawdziwy maniak z pewnością zauważy, że występują tu ''starzy znajomi'', ale pojawiają się też nowe twarze.
Jedyne, do czego mogłabym się przyczepić w Resident Evil: Degeneration to dialogi. Niekiedy brzmią strasznie sztucznie i nijak nie pasują do mimiki twarzy bohaterów, ale nie wiem czyja to tak naprawdę wina: animacji czy kiepskiego podkładu. Nie jest jednak aż tak źle i ten mały niuans śmiało możemy pominąć.
Jako ciekawostkę, myślę że warto wspomnieć o tym, że całość powstała przy bardzo skromnym budżecie, co chyba tylko jeszcze bardziej podnosi walor tego obrazu. Wszak film wyszedł lepiej niż niejedno dzieło ''Made in Hollywood''.

Zastanawia mnie, ilu z tych zacnych polskich ''krytyków'' tego obrazu grało chociażby w większość części Residenta? Nie zamierzam tu nikogo krytykować, gdyż każdy ma prawo do własnej opinii, ale nie rozumiem też tych głosów krytyki. Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby większość z nich miała do czynienia z jedną tudzież dwoma częściami + filmami amerykańskimi, które swego czasu były tak bardzo na topie.
Zgadzam się, że wersje Capcomu są nieporównywalne, ale dajmy szansę jakże cudnej animacji, którą w pełnej okazałości możemy podziwiać właśnie w Resident Evil: Degeneration.

Mała rada: jeśli nie jesteś fanem Residen Evil choćby w minimalnym stopniu, to lepiej będzie, jak darujesz sobie ten obraz. Nie będzie mi się chciało znów czytać, jaki to absurdalny i śmieszny film...

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹👹 8/10


Reżyseria:
Makoto Kamiya

Scenariusz:
Shotaro Suga

Rok produkcji:
2008

Obsada: (głos)
Alyson Court
Paul Mercier
Laura Bailey
Roger Craig Smith
Crispin Freeman
Michelle Ruff
Michael Sorich
Salli Saffioti
Mary Elizabeth McGlynn
Steve Blum
Michael McConnohie
Kirk Thornton
Cindy Robinson
Kari Wahlgren
Keith Silverstein


1 komentarz:

AnimeFan pisze...

Bardzo dobra animacja, doskonałe oddanie klimatu serii RE. Może brakuje nieco fabuły i akcji, ale i tak uważam, że to najlepsza animacja ukazująca wydarzenia z gry.