Każdy szanujący się fan japońskiej grozy zapewne zna historię tajemniczej Mei Misaki - dziewczynki, której tak naprawdę nikt nie widzi. Bohaterkę tą mieliśmy okazję poznać zarówno w mandze (4 tomy, które ukazały się w 2009 roku) autorstwa Yukito Ayatsuji oraz 12-odcinkowym anime, które wyszło w 2012 roku. Nie trzeba było długo czekać na film, który podobnie jak manga, ukazał się w 2012 roku w reżyserii Takeshi Furusawy. Film, jak to film - jednym się spodoba, a innym nie. I tak też się stało w tym wypadku, gdyż fani zarówno mang, jak i anime byli dość mocno rozczarowani tą produkcją, której zarzucano przede wszystkim ,,sztuczność''. Czy jednak faktycznie wyszło to wszystko aż tak fatalnie? Mam wrażenie, że większość widzów oceniła filmowy Another nieco pochopnie, gdyż z reguły wiadomo, że film zawsze będzie się różnił od papierowego pierwowzoru czy anime, którego fabuła mieściła się w 12 odcinkach. Film ma około 1 godziny i 40 minut, więc nie ma się czego aż nazbyt czepiać, o czym poniżej...
Ojciec 15-letniego Koichi Sakakibary wyjeżdża za granicę, a Koichi wyjeżdża do swojej ciotki Reiko Mikami, która mieszka w górskim regionie. Niedługo po tym, jak wprowadza się do ciotki, traci przytomność po ataku odmy opłucnowej i trafia do szpitala. Pewnego dnia w windzie w szpitalu Koichi spotyka ładną dziewczynę ubraną w mundurek i przepaskę na oku. Dziewczyna mówi coś dziwnego, po czym znika w szpitalnej kostnicy. Po wypisaniu ze szpitala Koichi idzie do nowej szkoły, gdzie napotyka wcześniej widzianą dziewczynę. Okazuje się, że nazywa się Mei Misaki i chodzi do tej samej klasy. Koichi nie czuje się komfortowo, ponieważ wszyscy jego koledzy z klasy, a nawet nauczyciel, zachowują się tak, jakby dziewczyna nie istniała.
Film Furusawy nie jest zwykłym krwawym horrorem, ale przede wszystkim filmem grozy, który subtelnie potrafi widza przerazić. Bohaterowie próbują znaleźć sposób, aby zapobiec śmierci swoich kolegów i koleżanek z klasy, co okazuje się dość trudnym zadaniem. Rewelacyjna ścieżka dźwiękowa tylko podsyca złowrogą atmosferę, a wizualnie film także prezentuje się całkiem fajnie. Sama historia jest zabawna pomimo dziwnych elementów fabularnych i raczej nieistotnego rozwiązania. Niektóre wyjaśnienia są pomijane, aby skrócić czas trwania, co jest akurat rzeczą zrozumiałą ku niezadowoleniu wielu widzów.
Akcja filmu rozgrywa się w 1998 roku, a motywy kontynuacji i związku z przeszłością są obecne przez cały czas, a powracająca klątwa jest siłą napędową interakcji. Film jest w dużej mierze medytacją nad młodością, śmiercią i próbą zrozumienia niezrozumiałych sił natury, które kształtują życie ludzi. Zrównoważony gdzieś pomiędzy melodramatem klasy B, a poważniejszym thrillerem psychologicznym, film oferuje wiele interesujących momentów przeplatanych dość cienką fabułą. Chociaż nie zawsze się udaje, jest zabawną rozrywką. Jak wspomniałam wcześniej, jakiś wybitnie krwawych scen tu nie zobaczymy, aczkolwiek jest kilka ciekawych, które zapadną nam w pamięć.
Jak to zazwyczaj bywa z adaptacjami, film jest znacznie ,,spłycony'' w porównaniu do mangi, przez co dostaje od fanów tak surowe baty, ale uważam, że zupełnie niepotrzebnie. Wiadomo przecież, że film nie ma szans ukazać wszystkich lub nawet większość wydarzeń, jakie pojawiają się w oryginale, gdyż nie ma na to miejsca, jako film pełnometrażowy. Dużo rzeczy może (a nawet musi) być skróconych lub po prostu nie są pokazane z uwagi na ograniczenia czasowe. Nie jest to żadnym minusem tego filmu i jest to po prostu rzecz oczywista. Co więcej - ukazane wydarzenia i skonstruowanie tak ,,ukróconej'' fabuły uważam za duży plus filmu, bo pomimo tego zabiegu, film ogląda się z ciekawością. Przede wszystkim nie nudzi. Też nie zamierzam się czepiać aktorów, gdyż uważam, że wywiązali się ze swojej pracy całkiem dobrze i dali radę. Wiadomo, że w mandze lepiej kreską oddać emocje, podobnie rzecz się ma w anime, a w filmie okazuje się to znacznie trudniejsze. Jednak uważam, że tu nie wyszło to źle.
Jeżeli mam przejść jednak do minusów, to na pewno jednym z nich są tu niewątpliwie efekty specjalne, które - szczerze powiedziawszy - szału nie robią. Objawia się tu ograniczony budżet, jakim dysponowali twórcy filmu, co sprawia, że psuje nam to nieco zabawę w seansu. Wiele scen jest też w pewnym stopniu zubożałych, a szkoda, bo mam wrażenie, że o ile pominięto wiele istotnych scen, o tyle można było solidnie pociągnąć (czyt. rozbudować) te istniejące. Czepiać się można także dialogów, bo czasami miałam wrażenie, że były zbyt drętwe. Jeżeli chodzi o sceny śmierci to nie były aż tak pomysłowe jak w anime, więc widzowie nastawiający się na krwawą jatkę raczej będą (po raz kolejny) zawiedzeni. Kilka scen powieliło się z anime, jak chociażby ta z parasolką i windą. Nie były może jakoś nazbyt wyeksponowane, ale widok przebijającej gardło parasolki może u niektórych rozdziawić facjatę od ucha do ucha.
Ogólnie nie uważam, że Another jest jakimś koszmarnym gniotem, bo gdybym tak twierdziła, to na pewno bym kłamała. Owszem, straszny horror to to nie jest (o ile w ogóle można ten film horrorem nazwać), ale ogólnie widywałam gorsze filmy, więc z tym nie jest aż tak tragicznie, jak to niektórzy przedstawiają. Nie porównuję go pod kątem podobieństw do mang i anime, ale interesuje mnie on jedynie pod kątem czysto filmowym i tu daję mu mocne 6.
2 komentarze:
Dla mnie ten film jest całkiem ok. Oczywiście manga lepsza (anime nie oglądałem) ale też nie uważam, żeby ten film był jakoś mega spłycony. Ogląda się całkiem przyjemnie i ma kilka fajnych krwawych scen.
Na pewno spodoba się tym, którzy nie znają ani mangi ani anime. Widzowie, którzy już mieli styczność i z jednym i drugim mogą się poczuć mocno zawiedzeni.
Prześlij komentarz