środa, 15 stycznia 2025

Gojira (aka Godzilla); Japonia

 

    Słowo „Kaiju” oznacza gigantycznego potwora i jest to słowo używane do opisu filmów z Japonii lub nawiązania do nich, w których występują ogromne i niszczycielskie potwory, takie jak Gamera, Król Ghidorah, Rodan i najsłynniejsza Godzilla. Od czasu jego ukazania się w 1954 roku dzięki Toho Studios, Godzilla stała się powszechnie znana i jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych potworów, zaraz obok Drakuli, Frankensteina czy King Konga. Dzięki ponad 20 filmom nakręconym na przestrzeni 50 lat Godzilla jest japońskim skarbem narodowym, uwielbianym przez miliony ludzi na całym świecie. Mimo iż każda dekada jest inna i szuka swojego Godzilli na wiele sposobów (a ta przeszła już naprawdę bardzo wiele metamorfoz), fanom większość filmów podoba się ze względu na tandetną fabułę, miniaturowe plany zdjęciowe, funkcyjnie wyglądające potwory i źle dubbingowane głosy. Każdy z tych potworów ma swój urok, a Godzilla ma to do siebie, że nigdy nie zaczynał od żartów czy banałów, choć co dla niektórych widzów taki się właśnie może wydawać. 

Japonia wpadła w panikę po eksplozji i zatopieniu kilku statków. Władze początkowo przypuszczają, że są to podwodne kopalnie lub podwodna aktywność wulkaniczna. Kiedy wkrótce udają się na wyspę Odo, w pobliżu miejsca zatopienia kilku statków. Pewnej nocy coś pojawia się na brzegu, niszczy kilka domów i zabija kilka osób. Późniejsza wyprawa na wyspę prowadzona przez paleontologa profesora Kyôhei Yamane, jego córkę Emiko i młodego płetwonurka marynarki Hideto Ogatę  wkrótce odkrywa coś bardziej niszczycielskiego, niż sobie wyobrażano. postać wysokiego na 164 stóp (50 metrów) potwora, którego tubylcy nazywają Gojira. Teraz potwór rozpoczyna szał, który grozi zniszczeniem nie tylko Japonii, ale także reszty świata. Czy potwora uda się zniszczyć, zanim będzie za późno i jaką rolę w bitwie odegra tajemnica doktora Daisuke Serizawy?

Wszystko zaczęło się od bardzo poważnej intencji, która miała skłonić do refleksji ówczesną ludność Japonii o walkę o naszą najlepszą matkę - naturę. 
Oryginalna, czarno-biała, japońska wersja Gojiry z 1954 roku to znacznie więcej niż koleś w tanim gumowym kostiumie dinozaura tupiący po plastikowych i drewnianych modelach Tokio. Gojira to właściwie jedna z najważniejszych i ponadczasowych opowieści ostrzegawczych ery atomowej. Po raz kolejny naukowcy są przekonani dumnie, że nic złego stać się nie może i oczywiście grubo się mylą, ponieważ wszystko się psuje i nie idzie po ich myśli, a sprawy przybierają bardzo zły obrót. 
Gojira, luźno przetłumaczona jako „Godzilla”, pełna jest głębokich metafor i oczywistych podtekstów. Potwór to duży, niszczycielski i napromieniowany dinozaur, który budzi się do istnienia wyłącznie w celu zniszczenia ludzkości swoim potężnym radioaktywnym oddechem i dużymi stopami.
Zremasterowana ponownie w 1956 roku amerykańska wersja Godzilli w reżyserii Ishirō Hondy i Terry'ego O. Morse'a, jest irytująca, sztywna i tak naprawdę bezużyteczna w świecie filmowym. Poprzez wycięcie wielu pierwotnych scen, film ten jest tandetny, mniej kampowy i przede wszystkim na wskroś zamerykanizowany. 
Wersja Hondy to potężne i emocjonalne arcydzieło. Przepiękne zdjęcia Masao Tamai ukazują iście piekielne kotły ognistej dewastacji i ogrom cierpienia. Japończycy postrzegają Gojirę jako siłę natury, którą należy zaakceptować, jeśli się z nią nie liczy. Momentami film nabiera nawet awangardowego charakteru. Niesamowita muzyka Akiry Ifukube jest niezwykle refleksyjna i odpowiednia do ukazywanych scen. Na uwagę zasługuje zwłaszcza jedna scena, która naprawdę zostaje nam na długo w pamięci. Chodzi o scenę z początkowego ataku Gojirii, kiedy pokazane są dzieci śpiewające w świątyni, a kamera dodatkowo ukazuje ogrom zniszczeń. Ta scena ma w sobie naprawdę wielką głębię. 

Ostrzeżenia zawarte w filmie w czasie, gdy wojna nuklearna była bardzo prawdopodobna, mają namacalną i bardzo realną siłę oddziaływania. Film pojawił się niecałe dziesięć lat po zrzuceniu bomb nuklearnych na Hiroszimę i Nagasaki, a te przerażające wydarzenia odbiły się w filmie szerokim echem. Dorastając w najgorszych latach zimnej wojny, Gojira nadal wywołuje emocje, nawet dzisiaj. 
Może i nie jest to film wybitny - jak wielu stwierdzi - wszak chodzi o faceta ubranego w gumowy kombinezon, co widać niekiedy dosadnie, ale beż wątpienia jest to film oryginalny i robi wrażenie nawet dziś. 

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹👹 8/10

Reżyseria:
Ishirô Honda

Scenariusz:
Ishirô Honda
Takeo Murata
Shigeru Kayama

Rok produkcji:
1954

Obsada:
Takashi Shimura
Akihiko Hirata
Akira Takarada
Momoko Kôchi
Sachio Sakai
Fuyuki Murakami
Toranosuke Ogawa
Ren Yamamoto
Seijirô Onda
Hiroshi Hayashi
Tsuruko Mano
Takeo Oikawa
Toyoaki Suzuki
Kokuten Kôdô
Tadashi Okabe
Ren Imaizumi
Kin Sugai
Junpei Natsuki


3 komentarze:

Mateusz Pasierbik pisze...

Klasyka! Bardzo dojrzały film o potworach. II wojna światowa była wciąż bardzo świeża w japońskim umyśle, a reżyser Ishiro Honda wykorzystał tę ciemność w zbiorowej psychice i uwolnił ją na ekranie! Świetnie jest też obejrzeć poważny film o jaszczurze atomowym, zanim wkroczył do świata filmów skierowanych niemal wyłącznie do dzieci. Chociaż jako dziecko uwielbiałem wszystkie filmy GODZILLA, były one w większości błahostkami i nie podejmowały żadnych głębszych kwestii. W ten sposób GOJIRA jest prawdziwym klasykiem podgatunku „gigantycznych potworów”...

Kazuya pisze...

Pomimo tak wielu lat od swojego debiutu, film nadal robi piorunujące wrażenie.

Ala Galicińska pisze...

Powinni całą japońską serię o Godzilli puścić w tv, zamiast tych amerykańskich hybryd.