poniedziałek, 1 października 2018

,,Dziwna historia o upiorach z latarnią w kształcie piwonii'' - Sanyuutei Enchoo

Każdy kto zna mnie już od dłuższego czasu, wie doskonale, jak bardzo interesuje mnie kultura japońska. Jest ona zupełnie odmienna od europejskiej i pewnie dlatego wzbudza tak wielką fascynację. Ta ,,inność'' przejawia się zarówno w literaturze, jak i filmie czy innych przejawach kulturowego życia. Nic więc dziwnego, że pochłonięta doszczętnie przez kulturę azjatycką (zwłaszcza grozy), zaczęłam szukać w odmętach Internetu wszelkich publikacji książkowych, filmów, komiksów (mang), etc, aby przybliżyć sobie jeszcze bardziej dalekowschodnią kulturę spod miana ,,horroru''. Niestety okazało się to zadaniem bardzo trudnym, gdyż w naszym kraju dość mało jest książek, które bezpośrednio nawiązywałyby do kultury krajów azjatyckich. Na szczęście kultura japońska staje się u nas już na tyle popularna, że można odnaleźć w księgarniach i antykwariatach ciekawe pozycje. Z filmami też już nie jest najgorzej (aczkolwiek odnalezienie kilkunastu tytułów, których nijak znaleźć nie mogę, spędza mi sen z powiek). Ja tu jednak nie o filmach chciałam, ale o ciekawej historii pióra Sanyuutei Enchoo, która jest jedną ze starszych historii japońskich, które na szczęście można odnaleźć w wersji książkowej i to jeszcze w naszym kraju!

Cała historia rozgrywa się w czasach państwa Edo (dawna nazwa dzisiejszego miasta Tokio), w którym to obowiązywał ustrój feudalny. Akcja ma miejsce sto pięćdziesiąt lat temu, kiedy to Japonia odcinała się od wszelkich wpływów z zewnątrz. Honor stał na pierwszym miejscu, a poddany stosunek służącego do swojego pana był świętością. Jeżeli sługa świadomie bądź nie splamił honor swojego pana, czekała go nieuchronna śmierć, jednak zdarzały się też przypadki, że i pan musiał odebrać sobie życie, popełniając Seppuku.

Wątek awanturniczy, wzbogacony o motywy fantastyczne, stanowią dodatkową atrakcję tej książki. W pamięci jednak zapisze się przede wszystkim jako źródło wiedzy o zwyczajach i obyczajach panujących w dawnej Japonii.

Kiedyś miałam okazję już usłyszeć o tej książce, która bardzo mnie zainteresowała, niestety w czasach, kiedy jej szukałam - znalezienie jej graniczyło niemalże z cudem. Szukałam po antykwariatach (tych normalnych, jak i internetowych) i nie mogłam jej nigdzie znaleźć nawet za grosz. Ponownie dała mi ona o sobie przypomnieć przy okazji innej japońskiej lektury - Yotsuya Kaidan. Opowieść o duchu z Yotsui, w której to autor James S. de Benneville wspomniał właśnie historię z powieści Enchoo. Wtedy też po raz kolejny przeszukałam Internet w poszukiwaniu tej książki i udało się! Zakupiłam takową za stosunkowo niewielką cenę i z radością oczekiwałam listonosza u swych drzwi...

Od początku, kiedy tylko chwyciłam za lekturę, wiedziałam, że nie będzie to lektura stosunkowo łatwa z uwagi na mnogość postaci i wielowątkowość, jaka się przewija między kartkami. Autor poniekąd zmusza czytelnika do wyboru, który z bohaterów jest postacią pierwszo, a który drugoplanową i jaką ścieżką chcemy podczas lektury podążać. Wymaga to od nas przede wszystkim głębokiej analizy postaci i to jest głównym atutem tej pozycji książkowej - w przeciwieństwie do zachodnich książek.
Początkowo cała historia i ukazane akcje wydają się nam mocno chaotyczne i mamy wrażenie, że kompletnie nie wiemy co się dzieje: kto z kim i jak...albo może bardziej: kto jest kim, gdzie się wszystko rozgrywa, etc...
Spokojnie, z czasem wszystko powoli zaczyna dochodzić do pewnej stabilizacji i co ważne - nie dajcie się zwieść początkowym swoim odczuciom, bo to, co wzbudza w nas sympatię na jednej stronie, może przybrać zupełnie inny obraz i odczucia na kolejnej.
Dziwna historia...jawi się jako doskonała powieść gotycka. Zawiera w sobie zarówno walkę, namiętność, jak i elementy fantastyczne. Nie jest to typowy przedstawiciel gatunku literackiej grozy i pewnie wielu zdziwi, iż książkę tą opisuję na łamach swojego bloga, ale uważam, że dzieło to wymaga omówienia z uwagi na jego właśnie fantastyczny aspekt i wielowątkowość. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Problemy, które wydają się początkowo prozaiczne, w trakcie ich coraz dłuższego trwania urastają rangą do najbardziej spędzających sen z powiek problemów. Czyny osiągają za to nieprzewidywalne skutki, których nikt się nawet nie spodziewał. Z uwagi na taki charakter wydarzeń, Dziwna historia...pełna jest dramaturgii, a emocje napędza również stopniowo budowane napięcie. Ktoś zapyta: ok, jest tu wiele, ale jak przejawia się w tym utworze sama groza? No tak, przecież ta interesuje nas najbardziej. Ano przejawia się na wiele różnych sposobów. Wiele wątków posiada charakter paranormalny, jak na przykład para kochanków, którzy nie mogąc się spotykać ,,w realu'', spotykają się we śnie. Jest też żona mszcząca się na zmarłym mężu poprzez opętanie służącej, dzięki której na światło dzienne wychodzą wszystkie grzeszki jej męża. Są też i tytułowe upiory, które przechadzają się, rozświetlając sobie drogę lampionami w kształcie piwonii. Dziwów tu naprawdę wiele...
W książce Enchoo występuje również wiele postaci...że tak ujmę ,,baśniowych'': mnich potrafiący przewidywać przyszłość czy nieszczęśliwa kochanka, która po śmierci nawiedza swojego ukochanego.
Większość bohaterów dąży do osiągnięcia buddyjskiej postawy nirwany, jednak niewielu udaje się ją osiągnąć. O tym, jakie będzie przyszłe życie decyduje dotychczasowa egzystencja, w myśl zasady, że każde działanie ma swój skutek – dobre uczynki wracają jako szczęście, natomiast złe jako cierpienie.
Utwór ten zawiera też wiele ludowych mądrości i podań. Ważnym elementem jest tu również zachowanie honoru: pan jest najważniejszy dla sługi, nawet kiedy trzeba wywołać awanturę, kiedy pan zostaje znieważony. Są też tu dobrzy i prawi samurajowie, od których bije ciepło i cierpliwość. 

Powiem tak: po tej książce nie oczekiwałam zbyt wiele. Wiedziałam, że tytuł być może być nieco mylący i tak naprawdę z samej grozy niewiele tu będzie. Muszę przyznać, że się pomyliłam, bo i owszem - nie jest to horror na miarę współczesnej japońskiej grozy, ale za to utwór jest nasiąknięty japońską tradycją, wierzeniami i podaniami, co także powinno przykuć uwagę niejednego pasjonata skośnookiej grozy. Utwór zahacza o elementy sennych majaków, zjaw i mar, które brutalnie wdzierają się w rzeczywistość, naznaczoną ludzkimi słabościami


Język jest prosty, a treść nafaszerowana szeregiem - jak już wspomniałam - tradycyjnych mądrości. Narrator stosuje tu lekki styl pisarski, który niejednokrotnie trąci o ironię i komizm.

Jednym słowem - polecam serdecznie!

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹👹 8/10


* Autor: Sanyuutei Enchoo
* Tytuł oryginalny: 
Kaidan Botan Dōrō
* Rok wydania: 1981 (Polska)
* Liczba stron: 202
* Kategoria: horror/fantastyka
* Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie

4 komentarze:

Adam Mroczek pisze...

Książkę udało mi się zakupić jakiś czas temu w antykwariacie. Zasiadłem ochoczo pewnego wieczora i zabrałem się do lektury. Niedługo jednak cieszyłem się treścią książki, gdyż okazała się dla mnie koszmarnie nudna. Chyba sobie książki daruję. Pozostanę przy grach i filmach ;)

Adam Mielewczyk pisze...

Świetna historia grozy. Do tego dodana szczypta historii i kultury Japonii i mamy jedną z lepszych książek jaką kiedykolwiek przeczytałem.

Kumiko pisze...

Dziękuję za recenzję. Zachęcona powyższą treścią z pewnością za lekturę chwycę, jak tylko znajdę. Pozdrawiam.

Adrian Manilski pisze...

Za książki raczej nie chwytam, ale za sprawą powyższej recenzji zakupiłem w necie lekturę i...już ją mam przeczytaną. Powiem tak: świetna i przede wszystkim obowiązkowa lektura dla każdego fana japońskiej grozy!!! :D
Od dziś chwytam także za literaturę. :D