czwartek, 4 października 2018

Kuchisake-onna (aka Carved/Slit-Mouthed Woman/Kobieta o rozciętych ustach); Japonia

Każdy szanujący się fan azjatyckiej grozy (w tym japońskiej) zna zapewne japońską legendę o przerażającym żeńskim duchu z rozciętymi ustami, tzw. Kuchisake onna. Jak mówi legenda - kobietę okaleczył zazdrosny mąż, który też w ostateczności ją zabił. Od tego właśnie czasu, jej zawistny duch wciąż nawiedza najróżniejsze zakątki Japonii. Najczęściej duch ten pojawia się w mgliste noce z maską chirurgiczną na twarzy, która przysłania jej makabrycznie okaleczone usta. Napotykanych przez siebie ludzi wciąż pyta: ,,Czy jestem piękna?''. Jeśli usłyszy ona odpowiedź negatywną - natychmiast zabija, jeżeli zaś osoba odpowie ,,tak'', kobieta ściąga maskę, ukazując swoje rozcięte usta i ponownie pyta: ,,A teraz?''. Po chwili chwyta w ręce nożyczki i równie potwornie okalecza swoją ofiarę, która umiera w męczarniach. Istnieje jednak sposób, aby nie paść ofiarą Kuchisake onna. Kiedy duch zada pytanie, należy odpowiedzieć neutralnie - ,,normalnie''. Wtedy też kobieta-upiór wpada w zadumę i ma się wówczas czas na ucieczkę. Można też samemu zadać pytanie duchowi o swoje piękno, wówczas zdziwiona zjawa odejdzie.
Legenda ta znana jest już od czasów epoki Edo, kiedy to Kuchisake przysłaniała twarz kimonem. 

Prowincjonalne, spokojne miasteczko Midoriyama, gdzieś w Japonii huczy od plotek. Podobno w te strony zawędrował przerażający upiór - Kuchisake-onna, który porywa dzieci. Wkrótce plotki stają się prawdą. Porwany zostaje jeden z uczniów miejscowej szkoły, a porwania na tym się nie kończą. Siłą rzeczy, zatrudnieni w szkole młodzi nauczyciele, Kyoko oraz Noboru, zostają wciągnięci w serię niezwykłych i straszliwych wydarzeń. Postanawiają rozwiązać tajemnicę Kuchisake-onna oraz uratować porwanych uczniów. 

Legenda legendą - mówi się, że opiewa na autentycznych wydarzeniach, kiedy to w epoce Heian (lata 794-1181) żyła piękna młoda kobieta. Wyszła ona za mąż za cieszącego się znakomitą reputacją samuraja, który jednak cierpiał na chorobliwą zazdrość. Właśnie ona doprowadziła do tragedii, którą znamy z legendy.
Prawdziwe apogeum o duchu Kuchisake onna pojawiło się w latach 70-tych XX wieku. Wtedy też w japońskich mediach zaczęły pojawiać się informacje o kobiecie, która naśladowała ducha Kuchisake onna, ale nikomu krzywdy nie wyrządzała. Mimo tego na japońskich ulicach wzmożono policyjne patrole, a rodzice nie puszczali dzieci samych do szkoły.
No dobrze, to już koniec tej legendy, czas przejść do filmu, który - a jakże - musiał powstać. Reżyserem filmowej odsłony legendy jest nie kto inny jak znany wszystkim fanom horroru Żółtego Kontynentu - japoński reżyser Kôji Shiraishi, znany też m.in. z brutalnego Gurotesuku (2009). 
Zazwyczaj jest tak, że kiedy coś jest traktowane jako tzw. miejska legenda, do całej historii podchodzi się z przysłowiowym przymrużeniem oka. Jednak nikt tak naprawdę nie przypuszcza, jak bardzo przerażające może być to, co przez większość traktowane jest jako zwykła opowiastka.
To jest właśnie przesłaniem tego horroru...
Wszystko byłoby ładnie-pięknie, gdyby nie fakt, że Kuchisake Onna jest horrorem obdartym z emocji. Mimo, iż cenię sobie bardzo horrory z Kraju Kwitnącej Wiśni i jestem ich zagorzałą fanką (co zresztą wiedzą wszyscy - sic!), to jakoś horror Shiraishi nie porwał mnie zbytnio. Owszem, samo przedstawienie tej legendy, jak i przeniesienie jej na grunt filmowy nie wypadło tak źle i cieszę się, że i ta przerażająca japońska historia znalazła swoje miejsce w świecie filmowej grozy, jednak samo jej ukazanie nie bardzo do mnie przemówiło. Szczególnie źle mają się w tym filmie dzieciaki, które są porywane i zabijane przez ,,kobietę o rozciętych ustach'', jednak reżyser oszczędził nam ukazywania scen przemocy wobec dzieciaków, jednak nie mamy absolutnie jakichkolwiek wątpliwości, że takie makabryczne zbrodnie tam (w filmie) są. Jest to jeden z tych elementów, które sprawiają poniekąd, że horror ten jest na swój sposób przejmujący. Właściwie przejmujący jest okrutny los tych nieszczęsnych dzieci. Wracając jednak do scen grozy - jedynie co możemy oglądać z tych filmowych makabryczności to sceny, kiedy upiór przecina poszczególnym ofiarom usta. Wygląda to całkiem fajnie, ale jak na horror to zdecydowanie za mało. 
Nie robi większego wrażenie również charakteryzacja ducha. Wprawdzie momenty, kiedy Kuchisake odsłania swoje zabliznowane oblicze i otwiera poranione usta wypadają całkiem przyzwoicie, to jednak mam wrażenie, że cała postać została tu potraktowana nieco po macoszemu. Szkoda...wielka szkoda, bo w horrorze traktującym o tak przerażającym upiorze, można by go wyeksponować znacznie bardziej przerażająco (lub odrażająco). Dobra, nie ma jednak co marudzić za bardzo, bo prawdą jest, że sama postać zjawy jest dość oryginalna, co należy zaliczyć do plusów filmów, a tych też nie koniec. Bardzo podobało mi się aktorstwo (pomimo drętwych niekiedy kreacji postaci). Miki Mizuno, która wcieliła się w ducha Kuchisake, zagrała naprawdę bardzo przekonująco. Plusem jest też groteskowość postaci upiora. Niby bez szału, ale jednak wzbudza grozę, podobnie zresztą jak jej nieodłączny rekwizyt - olbrzymie nożyce. Kiedy je widzimy, czujemy autentyczne ciarki na plecach. 
Nie powiem, że Kuchisake Onna jest horrorem słabym, bo tak nie jest. Ma on wiele plusów, na które bez wątpienia należy zwrócić uwagę i które z pewnością nas przyciągną do ekranu. Nie ustrzegł się jednak mankamentów, ale te wcale specjalnie mu nie umniejszają. Najbardziej widocznym dla mnie minusem jest brak prawdziwego przerażenia. Owszem, jest kilka scen, które zjeżą nam włos na głowie, ale bez szału. 

Jeżeli ktoś myśli, że zobaczy dosadnie nożyce lub nóż z akcji Kuchisake, to się myli, gdyż reżyser unika tu makabrycznych scen obcinania kończyn, jednak uważam, że horror ten zasługuje na uwagę już chociażby z uwagi na aktorstwo, ciekawą (ale nie porywającą) charakteryzację upiora, jak również  - i co chyba najważniejsze - bardzo ciekawą fabułę i ukazanie tej fascynującej legendy na gruncie filmowym. 

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹 7/10


Reżyseria:
Kôji Shiraishi

Scenariusz:
Kôji Shiraishi
Naoyuki Yokota

Rok produkcji:
2007

Obsada:
Eriko Satô
Miki Mizuno
Haruhiko Katô
Rie Kuwana
Chiharu Kawai
Sakina Kuwae
Rio Nakamura
Ryoko Takizawa



4 komentarze:

AsianGhost pisze...

Bardzo fajna legenda i bardzo fajny horror :)

Norbert Bajor pisze...

Ten duch niczego sobie. Nawet z tymi rozciętymi ustami, to mogę taką zjawę napotkać ;) Tak na serio, to sam horror średnio mi się podobał. Zdecydowanie za mało scen grozy i jakoś tak mało dramatyzmu w tym wszystkim. Plus dla aktorów, za charakteryzację, ale jako horror, to uważam, że to przeciętniak.

Piotr pisze...

Może i bez większego szału, ale i tak uważam, że seans całkiem przyjemny. Zgadzam się co do tego, że faktycznie nieco za mało scen grozy, ale upiór całkiem fajny.

SmoLnik pisze...

W sumie film taki sobie. Bez wątpienia plusem jest główna postać, czyli upiór wyciągnięty z miejskiej legendy. Jednak mam wrażenie, że głównym tematem nie jest tu straszenie widza, a ukazanie dziecięcego dramatu i przemocy wobec nich.
Ogólnie jakoś mnie nie wciągnął specjalnie.