wtorek, 9 października 2018

Nekeddo burâddo: Megyaku (aka Naked Blood: Megyaku/Naked Blood); Japonia

Ten japoński horror w reżyserii Hisayasu Satō już po pierwszym swoim seansie zdobył łatkę filmu zawierającego ,,najbardziej przerażające sceny w japońskim horrorze''. Hm, mogłabym polemizować, gdyż - owszem obraz ten jest brutalny i znajdziemy tu nieco makabry, a osoby o słabych nerwach i wrażliwym żołądku nie powinny po niego chwytać, to jednak uważam, że ta łatka jest dodana nieco na wyrost, gdyż widziałam o wiele bardziej brutalniejsze filmy i przede wszystkim zrobione bardziej realistycznie, niż to, co widzimy w horrorze Satō. Nie zgodzę się też z tym - jak napisał jeden z widzów na jednym z portali filmowych - że jest to obraz pornograficzny. Absolutnie nie. Mamy tu ledwie kilka scen i to dość łagodnego seksu, więc nie bardzo rozumiem, do jakich nawiązywał ów rozmówca...? Mniejsza jednak o to....przejdę do sedna...

Eiji jest siedemnastoletnim geniuszem, który stwarza ''genialny'' specyfik o nazwie My Son. Ma on za zadanie sprawić, że ludzie już nigdy nie będę odczuwać żadnego bólu. Jego działanie postanawiają sprawdzić na sobie 3 kobiety. Okazuje się on niewypałem. Pod jego wpływem ból zaczyna przynosić kobietom przyjemność. Niemożność powstrzymania się od zadawania sobie bólu prowadzi je do śmierci.

Jak dla mnie to już sama tematyka jest dość kontrowersyjna. Młody zdolny człowiek w zaciszu kombinuje z lekiem przeciwbólowym, który ostatecznie staje się śmiertelnie niebezpieczny, gdyż działa ,,na opak''. Owszem, powoduje, że ludzie bólu nie czują, ale za to płacą życiem, gdyż pod jego wpływem zadają sobie rany, które doprowadzają do niewymownych rozkoszy. 
Może nie jestem wielką fanką filmów gore czy snuff, to jednak Naked Blood muszę przyznać nawet mi się spodobał. Ktoś zapyta: a co takiego fajnego może być w filmie, w którym ukazane jest samookaleczanie się trzech kobiet i to jeszcze w tak brutalny sposób? Ano może się podobać chociażby to, że przez te 75 minut trwania filmu, mamy pokazane właśnie w bardzo realistyczny sposób te okaleczenia. Niestety, zanim dojdziemy do tej ''fontanny krwi'', będziemy musieli przejść przez nieco wleczącą się akcję początkową. No właśnie. Pojawia się pierwszy mankament tego obrazu - akcja rozwija się bardzo powoli, co może nas doprowadzić do efektu znużenia, czyli ziewania, ale spokojnie...jak już przebrniecie przez to (a warto!), to czeka Was prawdziwa jatka i no cóż - jazda bez trzymanki! Niepotrzebnym również dla mnie wątkiem jest też wprowadzenie scen retrospekcyjnych z nieżyjącym ojcem Eiji.
Sceny samookaleczeń, jak wspomniałam wypadają bardzo realistycznie, więc na pewno nie jest to film skierowany do każdego, zresztą uważam, że jest to obraz niszowy i nie powinien wypływać na szerokie wody, bo po prostu wielu widzów nie lubi tego pokroju kina, a więc tym samym będą zniesmaczeni tematyką, jak i obrzydzeni niektórymi scenami. Ba! Zresztą nie pierwszy raz natrafiam na opinię, że Naked Blood to film ''zboczony'' i ''chory''. Pytam: po co się łapać za coś, czego się nie lubi? Potem taki jeden z drugim wypisują bzdury pokroju: 

,,Ludzie! Jak możecie oglądać takie filmy?! Normalnie. Obejrzałem kawałek, i omal się nie zrzygałem. Proszę, nie obraźcie się, ale jak ktoś ogląda, i lubi takie filmy to znaczy, że jest z nim coś nie tak. [..]'' (przyp. Filmweb)

Szczerze? Szlag mnie trafia, jak czytam takie komentarze, które jeszcze obrażają widzów, którym ten obraz się podobał! W internecie można przeczytać wiele opisów i opinii tego filmu, więc jeżeli nie lubię gore czy snuff, to kuźwa nie oglądam! Proste!
Dobra, koniec tego biadolenia, wracam do samego filmu.
Co można napisać na temat samej fabuły? Muszę przyznać, że pomysł fabularny jest bardzo ciekawy, ale samo wykonanie już dość przeciętne. Również niezbyt szalenie wypada tu aktorstwo, gdyż miałam wrażenie, że oglądam kukły na ekranie. Wszystko jakoś tak drętwo i bez większych emocji.  No, ale generalnie mimo tych drobnych minusików, uważam, że to dobry horror, ale czy taki, który zapadnie nam w pamięć na długo? Co to, to raczej nie. Może jedynie poszczególne sceny gore, jak np. odcinanie sobie przez jedną z kobiet sutka czy ,,smażenie'' dłoni w gorącym oleju. To robi wrażenie.
Na uwagę zasługuje również oprawa dźwiękowa, która idealnie buduje nastrój grozy w całym filmie. 
Na pewno obraz ten spodoba się widzom, którym do gustu przypadła seria Guinea Pig. Reszta niech lepiej nie zawraca sobie tym filmem głowy, żeby potem nie wypisywać beznadziejnych komentarzy i niezasłużonych opinii. 

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹 7/10


Reżsyeria:
Hisayasu Satō

Scenariusz:
Taketoshi Watari

Rok produkcji:
1995

Obsada:
Misa Aika
Yumika Hayashi
Mika Kirihara
Sadao Abe
Masumi Nakao
Tadashi Shiraishi
Seiya Hiramatsu



4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Bardzo dobry horror, ale jak dla mnie taki na raz.

Norbert Bajor pisze...

Jest to mój pierwszy kontakt z Sato, ale na pewno nie ostatni. To, co mnie urzekło, to na pewno ciekawa problematyka i kilka mocnych scen gore wraz z końcówką filmu. Wprawdzie nie zrozumiałem wszystkich scen, ale właśnie dzięki temu film ten jest unikatowy.

Mariola Potrykus pisze...

Film zdecydowanie dla fanów ,,Guinea Pig''. Na uwagę zasługują bez wątpienia efekty gore oraz ciekawa muzyka, która jak Aga wspomniałaś rewelacyjnie buduje nastrój. Jak dla mnie to bardzo dobry film.

radek54 pisze...

Zdecydowanie efekty gore są tu miażdżące! Naprawdę świetne kino dla miłośników brutalnej jazdy bez trzymanki.