wtorek, 9 października 2018

Pon (aka Phone/Telefon); Korea Południowa

Byeong-ki Ahn to południowokoreański reżyser, którego nie trzeba przedstawiać żadnemu szanującemu się pasjonatowi azjatyckiej grozy filmowej. Ahn, specjalizujący się głównie w horrorach znany jest z tak świetnych produkcji grozy, jak Gawi (aka Koszmar; 2000), Bunshinsaba (2004) czy Apt (aka Apartament, 2006). Jego horrory cechuje przede wszystkim postać długowłosej kobiecej zjawy o ciemnych oczach, która pojawia się w najmniej odpowiednim momencie, aby przerazić swoje ofiary, a co lepiej - je uśmiercić.
Japoński Ringu z 1998 roku rozpoczął prawdziwy szał na filmowe horrory z długowłosymi zjawami w roli głównej. Szaleństwo to ogarnęło nie tylko całą Azję, ale również kraje Zachodu, gdzie niemalże masowo zaczęły powstawać remaki. Koreański Phone nie odbiega niczym od tych utartych schematów azjatyckiej grozy, gdyż odnajdziemy tu wiele wspólnych elementów, ale jest coś jeszcze...problematyka zgoła nieco inna, niż tylko mściwa zjawa kobiety.

Ji-won jest dziennikarką, która opublikowała reportaż o przestępstwach seksualnych. Od tego czasu sama staje się obiektem prześladowań ze strony tajemniczego psychopaty dzwoniącego do niej o każdej porze dnia i nocy. Prawdziwy koszmar zaczyna się jednak, gdy jej telefon odbiera przypadkowo córeczka koleżanki...Wkrótce na świat wychodzi mroczny sekret, który zmieni życie wszystkich.

Phone rozpoczyna się, jak wiele innych azjatyckich horrorów z długowłosą damą w roli głównej. Pierwsza scena ukazuje nam młodą kobietę, która zatrzaskuje się w windzie. Kobieta w międzyczasie otrzymuje złowieszczy telefon i czujemy, że wcale nie jest ona tam sama.
 Nie chodzi o to, że wszystkie skośnookie horrory rozpoczynają się sekwencją w windzie, ale na myśli mam głównie to, że wszystkie one ukazują scenę, kiedy bohaterka/bohater atakowani są przez nadprzyrodzoną siłę jeszcze zanim zacznie się tzw. historia prawdziwa.
Mimo iż film Ahna zawiera wiele wątków tak znanych i charakterystycznych, które obce nie są miłośnikom skośnookiej grozy, to nie można przyznać, że film ten ogląda się mniej ciekawie. Wręcz przeciwnie - fabuła jest tak sprawnie poprowadzona, a mnogość przerażających wydarzeń niejednokrotnie wbije nas w fotel, co jest tu bardzo dużym plusem. Sama akcja jest poprowadzona bardzo efektownie, a trzeba pamiętać, że przewijają się tu trzy problematyki, z którymi styka się nasza bohaterka: po pierwsze jest prześladowana przez mściwego psychopatę, który chce ukarać dziennikarkę za opublikowanie tekstów na temat przestępstw seksualnych. Wśród zamieszanych w tą sprawę znaleźli się przedstawiciele wielu warstw społecznych, w tym znany i poważany lekarz. Taka publikacja z pewnością musiała sprowadzić na Ji-won kłopoty i tak też się staje. Drugim niepokojącym wątkiem są dziwne telefony, których kobieta nie jest w stanie zidentyfikować. Kiedy odbiera telefon słyszy jedynie głos kobiety, która wykrzykuje słowa nie do zidentyfikowania. Cała sprawa komplikuje się jeszcze bardziej i staje się bardziej tajemnicza, kiedy telefon odbiera mała Yeong-yu. Jest ona tak bardzo przerażona tym co słyszy, że koleżanka dziennikarki i matka dziewczynki - Ho-yeong nie jest w stanie córki uspokoić. Od tego momentu też w dziewczynce następuje przemiana. Widz od razu zauważy, że Yeong-yu pada ofiarą tzw. kompleksu Elektry, który objawia się podświadomą i stłumioną pożądliwością w kierunku ojca. Matkę zaś traktuje jak rywalkę.
Od razu zaczynamy podejrzewać, że cała ta sytuacja ma związek z odebranym przez dziewczynkę telefonem. Wówczas zadajemy sobie pytanie: czy Yeong-yu została opętana? Wszystko się zdaje na to wskazywać, gdyż podczas niektórych scen, dziewczynka zachowuje się nienaturalnie i jeszcze ta jej wrogość do matki...
Z czasem cała historia odkrywa przed nami powoli karty i cała mroczna tajemnica - dotąd skrzętnie ukrywana -wychodzi na jaw i szokuje widza.
Zanim jednak dotrzemy do sedna historii, dane nam będzie podziwiać kilka niezłych scen grozy. Nośnikiem wszelkiego zła w tym wypadku jest telefon komórkowy, który staje się łącznikiem między mściwym duchem, a żyjącymi ludźmi. Jednak nie jest to opowieść tylko o złu i zemście - Phone to historia wielowarstwowa, w której przewijać się będzie miłość, zdrada, zemsta, opętanie i zabójstwo. Nie zabraknie również elementów dramatu, które pod wieloma względami będą widza smucić i wzruszać.
Pod względem technicznym film prezentuje się całkiem nieźle. Kamera pracuje w zawrotnym tempie, a wspomniana mnogość akcji i wątków nie pozwala nam się nudzić. Niestety to, co z jednej strony nie pozwala nam na nudę, z drugiej staje się też nie do końca potrzebne. O czym mówię? Ano o początkowym wątku z prześladującym bohaterkę psychopacie. Ten wątek urywa się dość nagle i potem nie zostaje już kontynuowany, a z biegiem czasu odnosi się wrażenie, że był on w filmie zupełnie zbędny. Nie wiemy również jak kończy się sprawa z małą Yeong-yu. Kiedy Ji-won odkrywa całą tajemnicę i zaczyna rozumieć wszystkie dziwne zdarzenia, wątek z dziewczynką również się urywa niespodziewanie i właściwie nic na ten temat nie jest wiadomo.
Bez wątpienia na uwagę i ogromny podziw zasługują aktorzy, a zwłaszcza mała See-woo-Eun, która zagrała chyba najbardziej przerażającą dziecięcą postać jaką widziałam w kinie. Jej gra jest naprawdę imponująca i niejednokrotnie potrafiła dosłownie zjeżyć włos na głowie.

Phone to horror, który przesiąknięty jest charakterystycznymi dla azjatyckiego kina grozy elementami. Nie wnosi zupełnie nic nowego, a jednak mimo to uważam, że jest to obraz naprawdę znakomity. Ma kilka naprawdę niezłych scen grozy, podczas których autentycznie można się przestraszyć. Dodatkowo pojawiające się też elementy dramatu mogą ścisnąć gardło, co też uważam za plus - mimo iż nie przepadam za takimi mieszankami. Tu jednak wszystko było tak sprawnie poprowadzone, że nawet mi się podobało. Niezła ścieżka dźwiękowa, która na mnie zrobiła pozytywne wrażenie (uwielbiana przez mnie ,,Sonata Księżycowa'' Beethovena pieściła moje uszy). Wszystko to daje efekt niesamowity i sprawia, że koło filmu Byeong-ki Ahna nie można przejść obojętnie.
Obejrzeć koniecznie trzeba!

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹👹👹👹 10/10


Reżyseria:
Byeong-ki Ahn

Scenariusz:
Byeong-ki Ahn

Rok produkcji:
2002

Obsada:
Ji-won Ha
Yu-mi Kim
Woo-jae Choi
Ji-yeon Choi
Seo-woo Eun
Jeong-yun Choi
Seong-hwan Jeong


7 komentarzy:

Norbert Bajor pisze...

Ta dziewczynka to najbardziej przerażająca postać w całym filmie! Jej mina sprawiała, że autentycznie czuło się ciarki na plecach! Ogólnie film trzyma równy poziom - początkowe sceny straszą, ale później jest nieco pas. Napięcia jednak nie brak, więc całość oglada się z zaciekawieniem.

JM Rocher pisze...

,,Telefon'' to znakomity i przerażający horror! Faktycznie ma w sobie wiele powtarzających się elementów, znanych z innych filmów, ale ja również nie sądzę, aby temu filmowi dużo to ujmowało. Wydarzenia są zaskakujące i nieprzewidywalne, a gra aktorska naprawdę świetna.
To doskonały dowód na to, że ,,nowa fala'' horrorów w Korei Południowej ma się naprawdę dobrze i zapowiada wiele naprawdę obiecujących filmów grozy. Mam nadzieję...

Dux pisze...

Wczoraj wieczorem obejrzałem film i muszę przyznać, że wywarł on na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Owszem, widać bardzo wiele zapożyczeń z ,,Ringu'' Nakaty, to jednak fabuła uważam, że jest bardzo ciekawa i wciągająca. Męczył mnie jedynie co chwilę dzwoniący telefon, ale ogólnie wiele scen zapadło w pamięć, a i końcówka zrobiła na mnie wielkie wrażenie.
Gra młodej aktorki - rewelacyjna! Co tu dużo mówić -daję mocne 8/10.

Matsuri pisze...

Jestem pod wielkim wrażeniem tego filmu. Pewnie, że doskonały to on nie jest, ale zakończenie naprawdę zasługuje na uwagę. Podzielam też zachwyt małą See-woo-Eun, która tu zagrała naprawdę fenomenalnie! Dla mnie to kawał solidnie dopracowanej koreańskiej grozy. Chcę więcej!

Karaczan pisze...

Azjatyckie kino grozy jest po prostu the best! Niewiele efektów specjalnych ale za to scenariusz dopracowany na maxa. ,,Telefon'' wyszedł swego czasu w zajebistym pakiecie wraz z ,,Opowieścią o dwóch siostrach'' i ,,Czerwonymi pantofelkami''za grosze dosłownie.

Mateusz Pasierbik pisze...

Ciekawy horror, choć szczególnie nie straszny. Najbardziej jednak przerażała mnie ta mała dziewczynka. Zagrała po prostu rewelacyjnie!

Mateusz Domański pisze...

Świetnie napisany artykuł. Jak dla mnie bomba.