sobota, 13 października 2018

Kataude mashin gâru (aka The Machine Girl/The One-Armed Machine Girl); Japonia

''Wspaniały rozrywkowy śmieć''. Na taką opinię natrafiłam, gdy przeglądałam opisy tego filmu. Ale...jeżeli coś jest rozrywkowe i do tego wspaniałe, to jak może być śmieciem? Ok, czepiam się, ale powiem od razu, że z filmem wiązałam duże nadzieje, a tu...produkcja przerosła moje oczekiwania! Jest miło i przyjemnie, nawet bardzo. Mamy dużo krwi...bardzo dużo. Mamy strzelanie...dużo strzelania. Mamy mordobicie...dużo mordobicia...
Już sam początek daje nam mocnego kopa, kiedy widzimy niepozorną, uroczą nastolatkę, która przygląda się chuligańskim harcom grupy bandziorów, którzy niegdyś zabili jej brata. Dużo nie myśląc w mgnieniu oka sama wymierza im sprawiedliwość dzięki...wmontowanemu w ramię karabinowi maszynowemu (!)

Fabuła jest prosta w odbiorze - zwykła nastolatka po śmierci rodziców opiekuje się swoim młodszym bratem, który jednak popada w konflikt z synem szefa Yakuzy. W rezultacie zostaje on zamordowany wraz ze swoim przyjacielem. Dziewczyna postanawia się zemścić nie tylko na mordercy swojego brata, ale także na całej jego rodzinie. Po dość nieudanym spotkaniu ''poznawczym'', traci ona rękę. W dość nietypowy sposób uzupełnia ten ubytek z myślą o zemście. Wraz z rodzicami zamordowanego kompana brata konstruują karabin maszynowy, który służy naszej bohaterce za utraconą rękę... Tak uzbrojona staje do walki z gangiem Yakuza.

Nie trzeba się domyślić, że będzie krwawa jatka. Tak też się dzieje. Już początkowe sceny nie szczędzą nam obfitych ilości czerwonej farby, która tryska na lewo i prawo. Jeszcze podczas napisów rozpoczynających film, wiedziałam, że zabawa będzie przednia i się nie pomyliłam.
Film nie daje nam odetchnąć: mamy tu kilka niezłych scen akcji, wprawdzie sceny walk wręcz wypadają dość sztucznie, to jednak ogląda się je z nie mniejszą przyjemnością, niż te, kiedy to nasza waleczna bohaterka kroi, sieka, bije, rozczłonkowuje - i co tylko tam jeszcze można - swoich wrogów.
Ciekawe, że spokojna i niczym nie wyróżniająca się dziewczyna przeistacza się w prawdziwą maszynę do zabijania, którą kieruje potężne narzędzie destrukcji - zemsta.
''Jestem demonem i nim pozostanę, dopóki nie pomszczę śmierci brata.'' - tak mniej więcej brzmią słowa Ami, kiedy rozpoczyna swój plan. Trzeba przyznać, że faktycznie do demona niewiele jej brakuje. Nie ma ona żadnych zahamowań i nie cofnie się przed niczym. Wydaje się, że przeszkody, jakie stają jej na drodze nie są w stanie jej powstrzymać. Jej siła nie słabnie nawet wtedy, kiedy traci rękę. Można powiedzieć, że chyba jej gniew wzrasta jeszcze bardziej.
Oczywiście film nie ustrzegł się odrobiny absurdu. Niektóre sceny właśnie takie są, ale czy to przeszkadza? Mi w ogóle.
Sama postać bohaterki jest postacią ciekawą. Od razu wzbudziła ona moją sympatię i kibicowałam jej od samego początku.

Film posiada także akcenty humorystyczne, które uatrakcyjniają nam brutalne sceny. Naprawdę niektóre są zabawne. Zresztą produkcja ta w całości od początku do końca zrobiona jest w klimacie grozy w połączeniu z czarną komedią. Dodajmy do tego elementy akcji i mamy niezły miszmasz.

Jeżeli ktoś preferuje takie kino, to The Machine Girl będzie miłym spędzeniem czasu w nudny wieczór. Jeżeli natomiast ktoś oczekuje po tej produkcji nie wiadomo czego (super efektów specjalnych, etc, etc...), to lepiej niech sobie film daruje, bo jak czytam opinie w stylu, że film jest ''porąbany'' czy inne brednie, to słabo mi się robi. Ale ok, każdy ma swój gust, a trzymając się tradycyjnego łacińskiego przysłowia, to niech będzie - De gustibus non est disputandum.

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹👹 8/10


Reżyseria:
Noboru Iguchi

Scenariusz:
Noboru Iguchi

Rok produkcji:
2008

Obsada:
Asami
Ryôsuke Kawamura
Minase Yashiro
Demo Tanaka
Taro Suwa
Honoka
Kentaro Kishi
Hiroko Yashiki
Noriko Kijima
Ryôji Okamoto
Erika Terajima
Yûya Ishikawa
Nobuhiro Nishihara
Kentaro Shimazu


Brak komentarzy: