wtorek, 23 października 2018

Patient X (aka Pacjent X); Filipiny

Japonia przyzwyczaiła nas, że w swoim kinie grozy czerpie całymi garściami z lokalnego folkloru. Podobne zabiegi zaczęły stosować także  inne kraje azjatyckie, które w swoich horrorach ''zapoznawały'' nas z dziwacznymi stworzeniami, istniejącymi w miejskich legendach, jak np. Kuntilanak, które jest nadnaturalnym stworzeniem z Indonezji, i które w ostatnim czasie z powodzeniem ''występuje'' w filmach grozy z tego właśnie kraju.
Według prasowych doniesień, film Yam'a Laranas'a - Patient X, nawiązuje do legendy o Aswang, który jest stworzeniem wampirycznym na Filipinach. Reżyser zdaje się zadawać pytanie: Co zrobić, kiedy na swej drodze spotkamy Aswang? Film tego nie wyjaśnia, ale od razu ukazuje nam rodzaj survival horroru - grupka ludzi stawia czoła atakowi grupy Aswang.


Po dwudziestu latach Lucas - młody lekarz powraca do swojego rodzinnego miasta, aby wykryć mordercę swojego starszego brata, którego brutalną śmierć widział na własne oczy jako mały chłopiec. Lucas pragnie się zemścić na oprawcach brata. W piwnicy szpitala znajduje się jakoby jeden z morderców, którym okazuje się kobieta imieniem Gauda. Wkrótce mężczyzna odkrywa, że kobieta jest aswangiem - rodzajem wampira. Lekarz zdaje sobie sprawę, że ogromne niebezpieczeństwo zagraża nie tylko mu, ale również całemu miastu.

Tematyka bardzo ciekawa, wszak wampiryzm nie jest zbyt rozpowszechnionym tematem w azjatyckim kinie grozy, dlatego tym bardziej z większą ciekawością zasiadłam do seansu.
Jest to ten rodzaj filmu, który najlepiej się ogląda w większym gronie. Znajdą się tam bowiem sceny, kiedy niejeden widz krzyknie, na co bez wątpienia zareaguje dalsza część odbiorców. :)
Mimo, iż początkowo obraz Laranas'a karmi nas całkiem znośną grozą, o tyle nieco później jest już dużo gorzej. Początkowe założenie jest w porządku: grupa Aswang próbuje ''odbić'' z małego szpitala kobietę - jak się okazuje żonę przywódcy wampirów, która jest zamknięta w jednej z sal. Lekarze nie znając jej dolegliwości, trzymają nad nią całodobową straż i obserwują. Trzeba przyznać, że z początku to robi wrażenie i zapowiada całkiem niezłe kino grozy. Niestety, z upływem kolejnych minut trwania filmu, czułam coraz to większe znużenie i irytację, ponieważ logika fabuły zaczęła być mocno na bakier. Zaczniemy co chwila zauważać błędy i głupotę bohaterów.
Dlaczego nikt z grupy osób, znajdujących się w szpitalu nie próbował wzywać pomocy z zewnątrz, pomimo tego iż prawie każdy miał pod ręką telefon komórkowy bądź radio? Oczywiście, że też nie wspomnę o tzw. ''syndromie głupiej blondynki'' (mało rzec ''z amerykańskiego horroru''). O co chodzi? Już mówię: chodzi o to, że bohaterowie sami pchali się w mordercze łapska wampirów. Zachowywali się tak, jak gdyby nosili koszulki z napisem ''Zabij mnie!'' lub ''Ofiara''. No i kolejny minus, zmora tak wielu horrorów - przewidywalność. Z góry niemal można odgadnąć sekwencję kto zginie, a komu uda się przeżyć.

Sam projekt Aswang także nie wzbudza zachwytu. Atak wampirów wyglądał mniej więcej jak Halloween Party. Twarze zbyt białe, spojrzenia niejednokrotnie głupie, no i sprzeczne zachowania (w początkowych scenach filmu widzimy, jak Aswang rozmawiają między sobą ze zrozumieniem, za pomocą artykułowanych słów, natomiast podczas ataku nie porozumiewają się ze sobą już za pomocą słów, ale wydają dzikie krzyki i warki). Krótko mówiąc - przypominają zwierzęta.

Kolejnym niezrozumiałym przeze mnie zabiegiem, jaki reżyser zastosował, to fakt, że wszyscy bohaterowie posiadają angielskie imiona, pomimo tego, że całość wypowiadana jest w języku filipińskim. No dobra, żeby nie było, że się za bardzo czepiam, ale przyznam, że mnie to bardzo drażniło podczas seansu. Jakoś zupełnie nie pasowało do całości...

Pomimo iż Patient X posiada więcej minusów, niż plusów, to jednak polecam obejrzenie dzieła Laranas'a, który zachwyca swoimi pięknymi i stylowymi oświetleniami scen. Uderzające pioruny, wszechogarniająca ciemność, sunące powoli niewyraźne sylwetki...to potrafi przerazić.
Dlatego też zachęcam. Wprawdzie sama zachwycona nie jestem, ale dla samego wykorzystania pomysłu wampiryzmu uważam, że za film warto chwycić.

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹 5/10


Reżyseria:
Yam Laranas

Scenariusz:
Yam Laranas
Aloy Adlawan

Rok produkcji:
2009

Obsada:
Richard Gutierrez
Cristine Reyes
TJ Trinidad
Miriam Quiambao
Elvis Gutierrez
Nanding Josef
Crispin Pineda
Dion Ignacio
Cheryl Ramos
Rocky Gutierrez
Paulo Avelino
Jake Angelo Vargas
Junyka Santarin


1 komentarz:

Sprite pisze...

Dość przeciętny film. Spodziewałem się zdecydowanie czegoś mocniejszego.