wtorek, 9 października 2018

Sadako 3D 2; Japonia

Pierwsze informacje o kolejnej odsłonie Sadako trafiły do mnie już w 2009 roku, kiedy to pracowałam nad pracą magisterską zatytułowaną ''Krąg >>Kręgu<< jako przejaw intertekstualności i intermedialności w kulturze współczesnej''. Wówczas jednak przebąkiwano, że pierwsi zabiorą się za tą robotę Amerykanie i powstanie po prostu Ring 3. Potem długo, długo ni widu ni słychu i ani śladu po projekcie. Temat się urwał i żadne portale filmowe nie dawały sygnału o tym, że takowy film w ogóle jeszcze jest w planie powstania. Dopiero w 2012 roku firma Kadokawa Shoten oznajmiła, że jednak film powstanie i ogłosiła nawet rozpoczęcie prac nad tym projektem. Gębę dodatkowo cieszył fakt, że scenariusz do filmu napisał sam Koji Suzuki - autor książki Ring
Sadako 3D miało być początkowo tytułem roboczym, ale jak się okazało, tytuł widocznie przypadł do gustu (bądź też twórcy nie mieli lepszego pomysłu) i 3D zacnie zostało się w tytule oficjalnie, co za tym idzie - oznajmiono nam, że kolejna odsłona będzie raczyła nas efektami 3D. Niestety pierwsza odsłona z 2012 roku do mnie nie trafiła, ale tym samym mam okazję zaprezentować Wam drugą część Sadako 3D 2.

Studentka psychologii imieniem Fuko zostaje opiekunką 4-letniej  siostrzenicy Nagi. Wkrótce dziewczyna staje się świadkiem przerażających wydarzeń, które rozgrywają się w obecności jej młodszej siostrzenicy. Mimo przerażenia postanawia wyjaśnić zagadkę dziwnych wydarzeń i tym samym pomóc Nagi.

Mimo, iż nie miałam okazji obejrzeć wcześniejszego sequela z 2012 roku, kiedy w ręce wpadła mi kontynuacja, postanowiłam wpierw się z nią zapoznać, bo przyznam szczerze, że Ringów w światku filmowym już tyle, że nie sądzę aby kolejne odsłony wprowadziły do tej historii cokolwiek nowego. Więc nie miało już dla mnie większego znaczenia czy wpierw chwycę za Sadako 3D czy za Sadako 3D 2. Już po jakiś 15 minutach filmu zaczęłam zadawać sobie pytanie: po jakiego grzyba japońscy producenci po raz kolejny postanowili wypuścić na rynek kontynuację, bo nie widzę sensu żeby maglować wciąż jedną i tą samą historię po kilka razy tylko z inną obsadą i ciut zmienioną fabułą? No...tu jeszcze mamy ''rarytas'' w postaci efektów 3D, ale marna to dla mnie pociecha, gdyż tego rodzaju zabawy w kinie grozy mnie szczególnie nie cieszą...
Może jednak przejdę do sedna sprawy. Skłamałabym, gdybym nie wspomniała, że trailer, jaki początkowo obejrzałam nawet mnie zachęcił. Przyznam, że zwiastun wyglądał obiecująco, ale jak to zazwyczaj bywa - i o czym ja wiem doskonale - w trailerze zawsze znajdą się najciekawsze sceny, których celem jest zachęcić potencjalnego widza do seansu. Ja dałam się namówić.
Miałam pewne obawy, gdyż nie cierpię ''odgrzewanych kotletów'' zwłaszcza w kinie azjatyckim, ale jako wieloletnia fanka tegoż kina czułam się zobowiązana czym prędzej chwycić za film i zasiąść do seansu. Nie bardzo potrafiłam się odnaleźć: historia wydawała się jakby obca, nie było tej znanej nam Sadako...gdzie ta studnia? Gdzie ten telewizor? Przecież to charakterystyczne elementy Ringu!!! Miałam wrażenie, że te kontynuacje (sequele) to niemal profanacja. No, ale dobra - jakby nie było trafiło do naszych rąk takie oto dzieło i trzeba było się z tym pogodzić.
Wizualnie Sadako 3D 2 prezentuje się całkiem nieźle, choć przyznam, że wyskakująca Sadako z różnych urządzeń elektronicznych (ale nie z telewizora) jakoś do mnie nie przemawiała. Cieszy mnie jednak fakt, że samych efektów CGI nie jest tu nazbyt dużo, więc ta sztuczność jakoś specjalnie nie razi w oczy i przez to film nie odrzuca i sprawia, że jego seans staje się całkiem znośny.
Horror jak to horror - jego zadaniem jest straszyć widza. Jak ta groza wypada na tle filmu Tsutomu Hanabusa? Ano wypada całkiem dobrze. Kilka scen naprawdę bardzo mi się podobało, jak na przykład ta w pociągu. Owszem, może szału jakoś nie robi, ale wypada całkiem przyzwoicie zwłaszcza w momencie, kiedy nasza Sadako opętuje kolejne osoby w metrze: kobiety z rozwianymi włosami dziko wrzeszczące wypadają okazale. Równie dobrze wypada scena, kiedy mała Nagi próbuje dostać się do pokoju zabarykadowanej Fuko. Scena ta  - przyznaję - jest mocna i mroczna. Może nawet i najmocniejsza w całym filmie. Kiedy wydaje nam się, że nastąpiła już kulminacja grozy i nic nas już nie wystraszy, nagle ma miejsce kulminacja po raz drugi. Zabieg to nieszczególnie częsty, ale tu w Sadako 3D 2 wyszedł zadowalająco.

Na szczególną uwagę zasługuje tu aktorstwo. Zwłaszcza ogromny podziw dla małej Kokoro Hirasawy, która wcieliła się w postać 4-letniej Nagi. Mimo młodziutkiego wieku zdążyła już zagrać w kilku produkcjach i uważam, że w każdej roli wypadła fenomenalnie. Tu w horrorze Hanabusa miała podwójne zadanie: najpierw wcielić się w postać złowrogiej Nagi, by potem pokazać tą dziecięcą niewinną twarz. Wywiązała się z tego zadania rewelacyjnie.
No, ale co z tego, jak końcowa partia filmu niweczy całą dotychczasową pracę. Pod koniec mamy już tylko stek bzdur i głupot nie przyciągających nawet naszej uwagi. Zamiast rzucić nam kawałem solidnej grozy, Tsutomu Hanabusa raczy nas elementami wzruszenia, co w kinie grozy jest nie do pomyślenia! Rozczarowanie rozciąga się tu na całej linii i dotychczasowe zadowolenie tak naprawdę szlag trafia.

Reasumując: po raz kolejny otrzymaliśmy zupełnie niepotrzebny i nic nie wnoszący sequel, który nie potrafi nas szczególnie zainteresować już nawet nie patrząc na niego pod kątem tego, że jest kolejną częścią historii o Sadako. Kilka ciekawych i mrocznych scen nie ratuje filmu, którego końcówka woła o pomstę do nieba i generalnie sprawi, że Sadako 3D 2 będzie filmem na raz. Może się on jedynie spodobać tym widzom, którzy z pierwowzorem Nakaty jeszcze do czynienia nie mieli, bo starzy wyjadacze ''skośnookiej grozy'' nie znajdą tu raczej zbyt wiele dla siebie...

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹 5/10


Reżyseria:
Tsutomu Hanabusa

Scenariusz:
Koji Suzuki

Rok produkcji:
2013

Obsada:
Miori Takimoto
Koji Seto
Kokoro Hirasawa
Satomi Ishihara
Yusuke Yamamoto


8 komentarzy:

Adam Mrożewicz pisze...

W sumie najgorsze dla mnie jest to, że tak naprawdę to film o Sadako, ale bez Sadako, gdyż właścicwie w całym filmie praktycznie jej nie widzimy! Hańba!

Gollob pisze...

Prawdą jest, że Japończycy robią bardzo klimatyczne horrory, ale po raz enty klepać o tym samym, to już chyba nikomu się nie uda nic.

Manson pisze...

Zamiast Sadako mamy małą znerwicowaną dziewczynkę :D

Martyna Kazimierczak pisze...

Film się prezentuje mizernie i jako, że kontynuator całej ,,Ring'owej'' serii nawet nie powinien prawa powstać. Dodatkowo te mizerne CGI więcej szkodzi niż ulepsza.

Anonimowy pisze...

Miałam serdecznie dość po jedynce :-) Więc jak na razie nie tknęłam filmu. Dla mnie to odcinanie kuponów i robienie widzów w balona... Miałam nadzieję, że jednak Amerykanie zrobią tego prequela jeszcze w tym roku, ale okazuje się, że info w tej sprawie co chwilę się zmienia. Więc macham na to ręką i "co będzie, to będzie"...

Serwio pisze...

Beznadziejny film. Zupełnie niepotrzebny dodatek do tak fantastycznej serii, jaką jest ,,Ringu''. Najnowsze części psują wszystko.

arek2006 pisze...

Gdzie jest Sadako?! Jak można nakręcić film o Sadako bez Sadako???!!!
Niedopuszczalne!!!

Tirra pisze...

Nie zamierzam oglądać części drugiej, a przynajmniej nie tak szybko, gdyż mam dość po jedynce.....muszę odsapnąć.