środa, 31 października 2018

Umezu Kazuo: Kyôfu gekijô - Purezento (aka Kazuo Umezu's Horror Theater: Present); Japonia

Kazuo Umezu urodzony w 1936 roku w Japonii jest jednym z najważniejszych autorów parających się mangą. Jako, że komiksami zajmował się już będąc uczniem i zaczął odnosić sukcesy, po latach przez wielu został uznany za ojca chrzestnego mangi. Istotną kwestią dotyczącą tego autora jest jego wszechstronność - potrafi rysować komiksy zarówno z gatunku horroru, jak i sci-fi, a także np. humorystyczne. Często również pojawia się w filmach na podstawie swoich mang.


Yuko Suzuki (w tej roli Mai Takahashi) to młoda dziewczyna, która zamierza spędzić święta wraz ze znajomymi. Imprezka rozkręca się coraz bardziej, leje się alkohol i wszyscy żartują. Po jakimś czasie pada pomysł przeniesienia się do hotelu. Nagrzane towarzystwo wsiada do taksówki i rusza w drogę. Po przybyciu na miejsce Yuko ogarnia coraz większy strach. Portierem okazuje się wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna w stroju Mikołaja, którego wzrok potrafi przebić na wylot. Oczywiście reszta imprezowiczów nie zwraca na nic uwagi i czym prędzej udaję się do hotelowych pokoi. W nocy słychać potężny dźwięk, który wybudza ze snu towarzystwo. Oto mikołaj przyszedł sądzić niegrzeczne dzieci...

W 2005 roku powstał cykl składający się z sześciu filmów na podstawie komiksów Umezu. Każdy odcinek wyreżyserował inny reżyser, w tym kilku dość znanych. Mimo wszystko seria nie spotkała się ze zbyt pochlebnym przyjęciem i tylko jeden film trzymał bardzo wysoki poziom. Mowa oczywiście o omawianym przeze mnie Prezencie. Kilka jeszcze słów odnośnie bardzo interesującego reżysera tego dzieła - Yudai Yamaguchi. Twórca ten napisał scenariusze do popularnych i cenionych Versus i Alive, a następnie wyreżyserował Battlefield Baseball i kultowy już Meatball Machine.

Yamaguchi udowodnił tym filmem pozycję japońskiego kina grozy na arenie międzynarodowej. Przy jego ''Prezencie'' wszelakie Christmas Evil czy Silent Night, Deadly Night wyglądają jak bajeczki dla grzecznych dzieci. Otóż twórca poszedł na całość i stworzył ... gore ze świętym Mikołajem.
Tutaj nie ma przeproś - urywają się kończyny, łamią palce, wyrywane są paznokcie. Santa chodzi po hotelu z łańcuchem i morduje wszystkich, którzy zamiast spędzać święta w ciepłym rodzinnym gronie imprezują i za nic mają tradycję.

Reżyserowi udała się wręcz rzecz niezwykła, tworząc film o mikołaju nie wykorzystał praktycznie żadnego pomysłu ze starych slasherów o siwobrodym z lat 80' czy 90'. Druga i jeszcze bardziej imponująca informacja to fakt, że film miał stosunkowo niski budżet, który wykorzystano w 100%.

Nie mam żadnych zastrzeżeń do pracy kamery, zdjęć czy montażu. Film ma rewelacyjną ścieżkę dźwiękową i przede wszystkim, co w tych czasach aż dziwne, zaskakującą fabułę. Końcówka filmu, to krótko mówiąc, ciągłe zwroty akcji zakończone całkowitym zaskoczeniem oglądających.

Gra aktorów nie jest może jakaś rewelacyjna, ale tak na dobrą sprawę liczą się tylko dwie postacie. Pierwsza, to główna bohaterka, która spisała się bez zarzutu, a później udowodniła swój kunszt aktorski współpracując z najlepszymi reżyserami japońskimi jak choćby Takashi Miike czy Sion Sono. Druga postać to oczywiście Mikołaj. Potężny z białą bródką i w czerwonym kożuszku jest psychopatycznym killerem pozbawionym całkowicie uczuć. Dość powiedzieć, że bliżej mu znacznie do Leatherface'a, aniżeli spokojnego staruszka rozdającego prezenty.

O scenach gore już pisałam, ale jeszcze raz powtórzę. Santa wykorzystuje wszystko to, z czego słynie ekstremalne kino japońskie dodając do tego jeszcze takie smaczki, jak np. ... renifery żywiące się ludzkimi częściami ciała.

Mimo, że film nie należy do najbardziej popularnych, jest to obowiązkowa pozycja dla każdego maniaka horroru.

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹👹 8/10


Reżyseria:
Yudai Yamaguchi

Scenariusz:
Kazuo Umezu
Tamio Hayashi

Rok produkcji:
2005

Obsada:
Hitomi Kurihara
Yoko Mitsuya
Kazuyuki Nishio
Sadayoshi Shimane
Mai Takahashi


Brak komentarzy: