czwartek, 1 listopada 2018

Ayakashi - Japanese Classic Horror (aka Ayakashi/Ayakashi - Samurai Horror Tales); Japonia

Czy można bać się anime? W 2006 roku, kiedy światło dzienne ujrzała przecudna i niemal magiczna seria TV - Ayakashi - Japanese Classic Horror, okazało się, że jest to bardzo możliwe. I wcale nie chodzi tu o jakąkolwiek krwawą makabrę, ale przerażające i klimatyczne ghost story - opowieści z dreszczykiem, które na długi czas pozostaną w naszej pamięci. To niezapomniany i przede wszystkim przepięknie zrealizowany obraz pełen mroczności i ponurości (zwłaszcza w pierwszej części). Seans Ayakashi sprawi, że zapomnimy na chwilę o codziennych problemach i przeniesiemy się do dawnej Japonii pełnej brutalności, ale jednocześnie przepełnionej romantycznością i poetyckością. 

Całość składa się z trzech historii, każda historia z trzech odcinków. Dla wielu Japończyków oglądane opowieści nie będą niczym nowym, gdyż ukazane w anime opowiadania należą do jednych z najstarszych w japońskim folklorze. Dla zachodniego jednak odbiorcy może być to nie lada gratka, już chociażby z tego względu, że horror został ubrany w gatunek animowany, co przecież nie zdarza się często.
Mimo iż wszystkie trzy historie są bardzo ciekawe i każda zawiera jakąś mroczną część, najbardziej znaną i przerażającą jest ostatnia historia, opowiadająca o Oiwie i jej niewiernym mężu - Iemonie, który - aby poślubić młodszą kobietę - postanawia otruć żonę. Kobieta przemienia się w mściwego ducha.
Ta opowieść jest najbardziej przerażająca już z tego względu, że w Japonii uważa się, że opiera się ona na autentycznej historii. Japończycy wierzą, że wszystkie sztuki teatralne i filmowe, które traktują o makabrycznych losach Oiwy, obłożone są klątwą. Faktycznie, zdarzyło się kilka niewyjaśnionych wydarzeń związanych z adaptacjami tej historii, jednak trudno stuprocentowo stwierdzić, że na opowieści ciąży autentyczna klątwa.

To, co od razu rzuca się w oczy i nadaje całości niesamowitego klimatu, to bez wątpienia grafika. Każda z trzech historii narysowana została nieco inaczej, jednak wszystkie kreski pochodzą z dawnych japońskich drzeworytów. Sprawia to, że bohaterowie Ayakashi - Japanese Classic Horrorposiadają wyjątkowo charakterystyczne azjatyckie rysy, których próżno szukać w innych anime. Podobnie ma się rzecz ze strojami postaci oraz budynków i ogólnego krajobrazu. Wszystko wygląda przecudnie...

Na uwagę zasługuje także ścieżka dźwiękowa, a zwłaszcza utwór końcowy wykonany przez Chitose Hajime. To jeden z najpiękniejszych motywów przewodnich, jakie dane mi było usłyszeć w anime. Jednak powracając do muzyki, jest ona podobnie, jak kreska - bardzo różnorodna i dopasowana do danej sytuacji, jaką mamy okazję akurat oglądać. To bez wątpienia zwraca uwagę i sprawia, że seans Ayakashi staje się bardziej niesamowity.

Ayakashi - Japanese Classic Horror to produkcja skierowana nie tylko do miłośników ''skośnookiej'' grozy, ale także dla tych, którym kultura Kraju Kwitnącej Wiśni nie jest obca. To prawdziwa atrakcja, gdyż nawiązań do starodawnego folkloru i lokalnych podań jest tu mnóstwo.
Mimo swojej grozy, anime to potrafi zauroczyć. Ma w sobie coś z magii, ale jednocześnie skłania do zadumy i rozważań na temat życia.
To naprawdę coś pięknego!

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹👹👹👹 10/10


Reżyseria:
Kenji Nakamura
Tetsuo Imazawa
Hidehiko Kadota
Kouzou Nagayama

Scenariusz:
Michiko Yokote
Chiaki Konaka
Yuuji Sakamoto

Rok produkcji:
2006

Obsada:
Hikaru Midorikawa
Hiroaki Hirata
Houko Kuwashima
Mami Koyama
Yuko Nagashima
Akemi Kanda
Ako Mayama
Keiichi Sonobe
Kôzô Shioya
Kozue Kamada
Mari Yoshikura
Natsuki Sakamoto
Orie Kimoto
Ryô Hirohashi
Saeko Chiba
Wataru Takagi
Yui Kano
Kappei Yamaguchi
Kenichi Morozui
Kimiko Saitô
Masato Hirano
Masaya Onosaka
Minoru Inaba
Naomi Kusumi
Taiki Matsuno


3 komentarze:

Flower34 pisze...

Cudowna muzyka tworzy niesamowity klimat trzech mrocznych opowieści. Jak dla mnie najciekawsza była klątwa Oiwy. Naprawdę rewelacyjne anime. Coś pięknego.

AnimeFan pisze...

Pięknie zrealizowany niezapomniany obraz! Przypadła mi do gustu zdecydowanie pierwsza część - znacznie mroczniejsza. Druga bardziej poetycka, ale też dobra.

Bartek Skolimowski pisze...

Świetny animowany kaidan. Naprawdę warto obejrzeć.