piątek, 2 listopada 2018

Cheonnyeon ho (aka A Thousand Year Old Fox/Tysiącletnia lisica); Korea Południowa

Nie często ostatnimi czasy wpadały mi w ręce takie klasyki kina azjatyckiego, że też nie wspomnę - klasyki kina koreańskiego.
Film sam w sobie to mistrzostwo, jednak mam problem, ponieważ nie potrafię porównać go z innymi koreańskimi filmami z okresu, z którego pochodzi, ponieważ do tej pory nie oglądałam żadnych horrorów czy filmów fantasy z tego rocznika. Światowa kinematografia pochlebnie wypowiada się na temat filmu Shin Sang-Oka, określając go ''Szczytem filmowego horroru lat 60-tych, który z powodzeniem eksperymentuje z pomysłowym połączeniem fantazji, akcji i melodramatu." Wiele w tym prawdy, bowiem oprócz historii naszpikowanej grozą, otrzymujemy też wiele elementów fantasy w postaci legendy oraz wspomnianej akcji (nie zabraknie popisowych akrobacji). Początkowo zmylił mnie sam klimat filmu oraz jego ekspozycja i myślałam, że mam do czynienia z produkcją powstałą w Hong Kongu, ponieważ styl w jakim stworzony jest A Thousand Year Old Fox bardzo przypomina ówczesne hongkondzkie produkcje.


Historia przenosi nas do Korei w okresie panowania tzw. Trzech Królestw, w którym królestwo Silla jest oblegane przez bandytów. Pewien generał, najbardziej zasłużony w walce przeciwko bandytyzmowi, odpiera miłosne zaloty królowej. Ta w zemście skazuje na wygnanie jego żonę i dziecko, ale mężczyzna pochłonięty walką z bandytyzmem niemal tego nie zauważa. Podczas tułaczki wygnańcy zostają zaatakowani przez opryszków, którzy mordują służącą. Rodzinie generała udaje się uciec, ale są ciągle ścigani przez wandali. Dochodzi do tragedii: żona generała pobita i zgwałcona rzuca się do stawu, o którym chodzą słuchy, że jest nawiedzony przez ducha lisa, który został pokonany przez Shilla - cesarza panującego tysiąc lat wcześniej.
Szukając nowego ciała, duch opętuje ciało żony generała i uaktywnia się zazwyczaj nocą. W ten sposób zdobywa możliwość zemsty na potomkach cesarza za to, że ten unicestwił go tysiąc lat temu.


Wielu krytyków (w tym też współczesnych) zarzuca reżyserowi na podstawie tego filmu, iż przywiązuje wielką wagę do kobiecej seksualności. Seksualna transgresja kobiety jest siłą napędową A Thousand Year Old Fox i przejawia się ona w wielu scenach zarówno na początku filmu, jak i przez każdą kolejną jego partię. Shin ukazuje nam tu dwa rodzaje kobiety - drapieżnej w postaci królowej i oddanej, wiernej żony, która jednak na skutek opętania przez ducha lisa zmienia się w niebezpieczną jednostkę gotową zabić każdego przeciwnika, który w jakikolwiek sposób jej się narazi. Tu głównym kandydatem ''do unicestwienia'' jest przede wszystkim królowa Shilla, która okazuje się być właśnie ów poszukiwanym przez ducha potomkiem.
Scena, kiedy żona - duch wchodzi ukradkiem do sypialni królowej jest przerażająca. Całość skąpana jest w ciemnych barwach i to, co rzuca się od razu w oczy, to przeraźliwie blade oblicze demona, sunące powoli w stronę Shilli. Naprawdę efekt jest znakomity. Od postaci upiora bije wręcz odczuwalny chłód, co jest zasługą upiornej charakteryzacji. Mistrzostwo!

Oglądając A Thousand Year Old Fox da się też odczuć klimat starych filmów fantasy. Okno dialogowe jest melodramatyczne i działa niekiedy bardzo dziwnie. Na przykład w scenie, kiedy żona generała zostaje zaatakowana. Teoretycznie można by przypuszczać, że każda matka będzie chroniła przede wszystkim swoje dziecko, jednak w momencie, kiedy ono ginie, ona nie dość, że nie robi nic, to jeszcze stoi niemal jak kołek nie wydając z siebie słowa.
Efekty specjalne są, a jakże, jednak nie spodziewajcie się nie wiadomo czego, gdyż są one ubogie. Jednak pamiętajmy, że to koniec lat 60-tych, tak więc i tak nie ma na co narzekać.
Widać, że Shin Sang-ok był znacznie bardziej kompetentnym reżyserem, niż jego rówieśnicy. Wprawdzie, jak wspomniałam na początku, nie mam zbyt wielu filmów do porównania, ale bez wątpienia można porównać ją z chociażby taką produkcją jak: Hurricane Sword, który jest swoistym koreańskim odpowiednikiem japońskiego Zatoichi.

Szybkie tempo i wiele akcji z odrobiną mrożącej krew w żyłach grozy sprawiają, że oglądając A Thousand Year Old Fox nudzić się nie będziemy. Owszem, wiele scen można było zrobić bardziej efektowniej, ale mimo wszystko Shin ukazuje nam wspaniałą melodramatyczną też historię ze wspaniale wykreowanymi postaciami. Wszystko to sprawia, że seans staje się niezapomniany. Polecam.

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹👹 8/10

Reżyseria:
Sang-ok Shin

Scenariusz:
Il-ro Kwak

Rok produkcji:
1969

Obsada:
Yeong-gyun Shin
Ji-su Kim
Hye-jeong Kim
Gye-shik Kang
Bang-yeol Ji


5 komentarzy:

Klaudiusz pisze...

Powiem szczerze, że dla mnie film ten był odrobinę chaotyczny, a sama historia trąciła mi niemałym bałaganem. Zamiast skupić się na fabule i jej logice, reżyser Sang-ok Shin chyba bardziej się skupił na efektach specjalnych, które i tak uważam można było zrobić o wiele lepiej.

Adam Mielewczyk pisze...

Dość liniowy film bardziej fantasy niż horror, z odrobiną Wuxia. Specjalnego wrażenia na mnie nie zrobił.

Piotr pisze...

Aga, a widziałaś tą nowszą wersję z 2003 roku bodajże?

Agnieszka Kijewska pisze...

Nie Piotrze, nowej wersji jeszcze nie widziałam. A oglądałeś? Dobra jest?

Piotr pisze...

Bardziej fantasy niż horror, ale jest ok