piątek, 2 listopada 2018

Coma; Korea Południowa

Jak przyzna każdy kto miał okazję poprzebywać tam choć przez chwile, szpital jest miejscem o wyjątkowym horrorowym potencjale. Szpitalne mury zawsze oglądały bezmiar ludzkiego cierpienia i bezsilności, utratę nadziei, plany przekreślone w najbrutalniejsze z możliwych sposobów, a przede wszystkim śmierć. Od kilku dziesięcioleci śmierć zadomawia się tam w sposób szczególny, wytrwale wypychana z przestrzeni domu wraz z towarzyszącym jej rzężeniem, przykrym zapachem, odmawiającym posłuszeństwa starym ciałem. Do tego dochodzi jeszcze związana z sytuacją pacjenta utrata niezależności, fakt bycia zdanym na wiedzę i doświadczenie, zazwyczaj zupełnie obcych, ludzi, którzy, jak wszyscy, mogą popełniać błędy i dopuszczać się nadużyć, a w sposób szczególny mogą poddawać się pokusie władzy. Miejsce, które konotuje to wszystko jest wymarzoną scenerią dla szokujących eksperymentów medycznych i spotkań z istotami z zaświatów, dla sensacyjnych obrazów lekarzy tuszujących swoje zaniedbania, ale i dla refleksji nad tajemnicami życia, śmierci, cierpienia i różnymi ludzkimi postawami wobec tych tajemnic. Koreański miniserial Coma wykorzystuje większość stwarzanych przez tę lokację możliwości i, mimo że nie zawsze robi to w sposób doskonały czy oryginalny, jest jednym z ciekawszych i bardziej poruszających szpitalnych horrorów.

Seulski szpital Namwon od dawna nie cieszył się dobrą reputacją, a teraz ma zostać zamknięty z powodu długów. Przebywa tam już tylko jedna pacjentka, pogrążona w śpiączce młoda dziewczyna imieniem So-hee, z której przeniesieniem lekarze dziwnie zwlekają. Akcja serialu rozgrywa się w ciągu jednego dnia i jednej nocy w przeddzień zamknięcia, kiedy w szpitalu spotyka się piątka (anty) bohaterów: agentka ubezpieczeniowa, jedna z pielęgniarek, policyjny detektyw, malarka obdarzona nadprzyrodzonymi zdolnościami i główny chirurg. Każdy z pięciu odcinków skupia się na historii jednej z tych osób i jej związkach z dwiema największymi tajemnicami placówki – zniknięciem pewnej dziewczynki dziesięć lat wcześniej i chorobą So-hee, w której medycznych aktach pojawiają się bardzo podejrzane nieścisłości. Tej nocy wszystkie sekrety zostaną odsłonięte, to, co zostało zapomniane i to, o czym próbowano zapomnieć, powróci z ogromną siłą i nie wszyscy opuszczą budynek żywi.

Jak wspomniałem, twórcy wykorzystują tu więcej niż jedną scenariuszową możliwość, obok ghost story dostaniemy więc motywy typowe dla thrillera medycznego, ale także sporo dramatu psychologicznego i szczyptę kryminału. W dodatku wszystko to zamknięto w ramy mystery, opowiadanego niechronologicznie i rozbitego na pięć subiektywnych narracji. Tak ambitny i skomplikowany pomysł niósł w sobie spore ryzyko porażki, udało się go jednak zrealizować bardzo udanie, scenariusz jest bez wątpienia najmocniejszą stroną serialu. Nie tylko ustrzeżono się wszelkich poważniejszych dziur i nielogiczności, ale precyzja prowadzenia poszczególnych wątków jest fascynująca, układanie w całość wydarzeń obecnego dnia i nocy, ich czasowe porządkowanie jest co najmniej równie frapujące jak tajemnice z przeszłości bohaterów. W których przypadku zresztą również najistotniejsze są szczegóły, bo tego co się z grubsza wydarzyło domyślamy się bardzo szybko.

Przeszkodą w ogarnięciu i jednych i drugich zdarzeń jest nie tylko czasowy rozgardiasz, ale pewien niezwykle ciekawy zabieg: te same sytuacje przedstawione z różnych perspektyw niemal zawsze wyglądają inaczej. Bardzo niewiele dialogów powtarza się w ten sam sposób, zdarzenia mają nieco odmienny przebieg, czasem mają miejsce w innych miejscach, czasem uczestniczy w nich zupełnie inna osoba. Przy pierwszym zetknięciu można to wziąć za scenariuszowe wpadki, potem zaczynamy mieć wrażenie jakby twórcy nie mogli się zdecydować jak w końcu wyglądało jakieś zajście. Wszystko to jest jednak od początku do końca zamierzone i odpowiada temu jak postrzegają i odbierają dane sytuacje różne osoby, na co zwracają uwagę, a na co tylko rzucają okiem, co zapamiętują, a co im umyka, co c h c ą zapamiętać i jak c h c ą widzieć pewne rzeczy. A wręcz: co chciałyby nam pokazać, a co wolałyby zataić.

Ta skrajna subiektywizacja nie tylko odpowiada temu, jak naprawdę funkcjonuje nasze postrzeganie i pamięć, ale wiąże się też z najważniejszym tematem serialu. Tytułowa ''coma'' czyli śpiączka odnosi się bowiem nie tylko do stanu So-hee, ale przede wszystkim, metaforycznie, do kondycji moralnej piątki protagonistów, którzy pozwolili by pieniądze, chorobliwa naukowa ciekawość czy zwykły egocentryzm uczyniły ich obojętnymi i nieczułymi na drugiego człowieka. Fakt, że umyka im tyle szczegółów, że wydają się czasem zwyczajnie nie przywiązywać wagi do innych ludzi jest tylko kolejnym przejawem tego braku empatii. Ta swoista śpiączka moralna, która sprawia, że ludzie nie umieją znaleźć współczucia dla ciężko chorej siostry, potrafią zupełnie zapomnieć o najlepszym przyjacielu, wyżywać się na kimś całkowicie bezbronnym albo igrać z powierzonym im życiem jest znacznie straszniejsza od grasujących po szpitalu duchów. Z tymi ostatnimi wiążą się zresztą główne mankamenty Comy- brak oryginalności w sposobach straszenia i zbytnia natarczywość w tym względzie. Upiory pokazują się tu po prostu trochę za często i zachowują zbyt standardowo, by autentycznie przerażać. Nie znaczy to na szczęście, że nie będziemy bać się w ogóle, jest parę scen, zwłaszcza w pierwszym i ostatnim odcinku, które potrafią zrobić wrażenie, wypadałyby jednak jeszcze lepiej gdyby zmniejszono trochę częstotliwość pojawiania się widm i pozwolono grać samej scenerii wyludnionego budynku.

Nawet jednak gdyby żaden z upiornych momentów nie miał zrobić na Was wrażenia, i tak zachęcam do poświęcenia paru godzin tej mini-serii. Znacznie istotniejsze od nie zawsze udanych jumpie scenes są bowiem tutaj, jak niezwykle często w horrorze koreańskim, scenariusz i emocjonalna siła opowiadanej historii. Siła, która w połączeniu z uderzająco małą liczbą postaci pobocznych i drugoplanowych, koncentracją na piątce względnie równorzędnych bohaterów, mniej więcej zachowanymi trzema jednościami i lokacją jak wyludnioną sceną budzi skojarzenia z antyczną tragedią. Mimo że, w odróżnieniu od dzieł Greków, tutaj niektórzy dostąpią odkupienia, wrażenie tragizmu tkwiącego potencjalnie w banalnych decyzjach i w naszej własnej, egoistycznej naturze, pozostanie.

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹👹👹👹 10/10

Reżyseria:
Kong Su-chang
Cho Kyu-oak
Yoo Jun-suk
Kim Jeong-gu

Rok produkcji:
2006

Obsada:
Gong Su-chang
Im Won-hee
Lee Jung-heon
Lee Se-eun
Lee Young-jin
Myung Ji-yeon

Autor: Łukasz Grela



5 komentarzy:

Edgar pisze...

Gdzie można ten film znaleźć, bo swego czasu szukałem i nigdzie go nie znalazłem :/

Adrian Manilski pisze...

Ja też szukam, szukam i nic :(

Kokuri pisze...

Rewelacyjny. Naprawdę warto się w niego zagłębić.

Kokuri pisze...

Wpiszcie w Google. Na pewno się znajdzie, choć obawiam się, że z polskimi napisami nie będzie.

Martyna Kazimierczak pisze...

Nie ma. Nie mogę nigdzie go znaleźć.