piątek, 2 listopada 2018

Yeogo goedam 4: Moksori (aka Whispering Corridors - Voice Letter); Korea Południowa

Jak dobrze znasz swoich przyjaciół? Ile tak naprawdę o nich wiesz? Czasami możemy mieć złudne przekonanie, że są naprawdę naszymi przyjaciółmi, ale przecież tak bardzo chcemy w to wierzyć. Co jednak zrobić, kiedy okazuje się, że wcale takimi nie są?
Whispering Corridors 4 jest przedostatnią odsłoną całej serii zatytułowanej Whispering Corridors. Wszystkie części charakteryzuje z reguły tematyka przyjaźni dziewcząt z żeńskich liceów.

W czwartej części mamy okazję poznać grupę uczennic, uczęszczających do  jednej z najlepiej finansowanych szkół w całej Korei. Każda z nich ciężko pracuje, aby potem dostać się na jak najlepsze studia. Wiele dziewcząt po zakończeniu zajęć niekiedy zostaje się w szkole, aby ćwiczyć to, w czym są najlepsze. Właśnie podczas takich ćwiczeń po-lekcyjnych poznajemy jedną z głównych bohaterek - Young-eon, która wydaje się być znakomicie zapowiadającą piosenkarką. Gdy jej przyjaciółka - Sun-min po nią przychodzi, ta oznajmia, że chce jeszcze poćwiczyć i Sun-min opuszcza szkołę. Jednak tuż po jej odejściu, Young-eon odnosi wrażenie, że nie jest w sali sama. Słyszy jak ktoś śpiewa utwór, który i ona wykonuje. Dziewczyna postanawia to sprawdzić i wyrusza na poszukiwanie tajemniczej piosenkarki. Wkrótce poszukiwania stają się coraz bardziej niepokojące, a dziewczyna wpada w przerażenie, kiedy jest świadkiem dziwnych zdarzeń na korytarzu. Niespodziewanie ponosi śmierć w dość mało prawdopodobny sposób.
Gdy się budzi - wydawać by się mogło - z koszmarnego snu, szkoła jest pełna gwaru kręcących się po niej uczniów. Young-eon snuje się niepewnie po szkolnych pomieszczeniach i dochodzi do wniosku, że nikt jej nie słyszy, ani nie widzi. Przerażona tym faktem odnajduje Sun-min, która w przeciwieństwie do reszty, zdaje się słyszeć przyjaciółkę, ale nie może jej dostrzec.
Sun-min obiecuje rozwiązać tajemnicę śmierci Young-eon.


Nie zamierzam ukrywać, że mam ogromną słabość do całej serii Whispering Corridors. Oddaje niesamowity klimat, jakim charakteryzują się koreańskie produkcje grozy, co bardzo przypadło mi do gustu.
Jeszcze przed obejrzeniem Voice Letter (alternatywny tytuł czwartej części) wiele o filmie słyszałam i czytałam. Niestety głosy nie były zbyt pochlebne, gdyż zarzucały filmowi zbyt zawiłą i zagmatwaną fabułę. Jednak nie zraziło mnie to i za swój obowiązek uważałam jak najszybsze zdobycie czwartej odsłony ''Korytarzy''.
Film zawiera w sobie wiele tajemnic, których rozwiązanie wcale nie jest takie łatwe.
Początkowa scena jest naprawdę wciągająca i to ona powoduje w nas chęć rozwiązania śmierci Young-eon. W trakcie ''akcji'' pojawia się wiele scen retrospekcyjnych, które faktycznie (i być może niestety) powodują, że - zamiast przybliżyć nam rozwiązanie zagadki - zaczynamy się w tym wszystkim coraz bardziej gubić. Zadajemy sobie w końcu pytania: kto zabił Young-eon i gdzie jest jej ciało? Kim jest dziewczyna - Cho-ah i czy ma ona coś wspólnego ze śmiercią głównej bohaterki? I przede wszystkim kim jest tajemnicza postać, która pojawia się nocą na szkolnych korytarzach?
Jak wspomniałam, retrospekcja zamiast dać nam (lub chociaż przybliżyć) odpowiedź na te pytania, właściwie pogłębia jeszcze bardziej tajemnicę. I chyba właśnie to jest ta główna przyczyna krytyki filmu. Moim jednak zdaniem nie ma się czego czepiać, gdyż niedomówienia są charakterystyczną cechą koreańskich horrorów, a osobiście lubię takie zagmatwane historie, gdyż daje to pole do popisu, aby samej się pogłowić nad wydarzeniami ukazanymi w filmie.
Sceny grozy są zrobione przyzwoicie i typowo dla nurtu j-horroru, czyli nie zabraknie tajemniczej długowłosej kobiecej postaci w długiej szacie oraz nagłych i zaskakujących śmierci.
Muzyki w filmie jest w zasadzie niewiele i w większości ogranicza się ona do partii solowych Young-eon, ale wcale to nie przeszkadza, gdyż po raz kolejny mamy tu do czynienia z dziełem muzyki klasycznej, która bardzo często występuje w koreańskich filmach grozy. Tym razem mamy okazję usłyszeć znakomity Greensleeves Mozarta. Brak muzyki powoduje, że bardziej skupiamy uwagę na dźwięki występujące podczas wydarzeń w filmie. Każdy słyszany hałas czy szmer układają się w niesamowitą mozaikę dźwięków: stukanie butów, odgłos kredy na tablicy czy ołówek rysujący na kartce papieru.
Po raz kolejny film ukazuje niezwykle silną więź pomiędzy przyjaciółkami, która nie ulega zerwaniu nawet po śmierci jednej z nich. Pokazuje także do czego może doprowadzić zazdrość i wzajemne podejrzenia.
Końcówka filmu jest jedną z najsmutniejszych, jakie widziałam. To straszne i przygnębiające, kiedy chce się powrócić, a po prostu nie można.
Film jest niesamowity. Ile razy go oglądam, tyle razy odkrywam w nim coś nowego.

Na początku zadałam pytanie: jak dobrze znamy naszych przyjaciół? Po obejrzeniu Voice Letter warto zapytać: jak dobrze znamy siebie?

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹👹👹👹 10/10


Reżyseria:
Ik-hwan Choe

Scenariusz:
Ik-hwan Choe

Rok produkcji:
2005

Obsada:
Ok-bin Kim
Ji-hye Seo
Hyeon-kyeong Lim
Ye-ryeon Cha
Kim Seo-hyeong


Brak komentarzy: