wtorek, 4 grudnia 2018

,,Yamamura Sadako no Noroi'' - Ochazuke Nori

Kiedy w 1998 roku świat zachodni poznał japoński horror w reżyserii Hideo Nakaty zatytułowany Ringu, fani grozy oszaleli. Powstało zjawisko, które w kulturze popularnej nazwano ,,Ringomanią''. Objawiało się tym, że w ekspresowym tempie wzrastała fascynacja Ringiem oraz postacią głównej bohaterki - Sadako Yamamurą. Fani na całym świecie zaczęli tworzyć strony internetowe, na których publikowano masowo tzw. fanfick'i czy fanart'y, czyli alternatywne historie związane z Ringiem czy obrazki nawiązujące do historii przeklętej kasety wideo. ,,Ringomania'' dotknęła praktycznie każdą dziedzinę sztuki jako takiej. Efektem ogromnej fascynacji było również powstanie mang autorów mało znanych lub nawet laików. Kilka mang zostało stworzonych przez fanów i krążyły one po sieci, zdobywając miano twórczości undergroundowej. Jedną z takich mang, które dziś ma miano kultowej jest Yamamura Sadako no Noroi (znana bardziej pod angielskim tytułem ,,The Curse of Yamamura Sadako''), autorstwa japońskiego mangaki grozy - Ochazuke Nori.

O samej fabule nie ma się co zbytnio rozpisywać, bo nawiązuje ona bezpośrednio do wydarzeń znanych z Ringu 0 w reżyserii Norio Tsuruty. Zresztą pewnie i niejeden czytelnik zada pytanie: ,,Co takiego można przedstawić na stronach ledwie 13-stronicowej mangi?'' Ano zaskoczę wielu, bo można przedstawić całkiem ciekawą historię grozy. Widz, który nie oglądał filmu Tsuruty będzie mangą Nori zachwycony, ponieważ tak naprawdę teraz dopiero będzie miał okazję poznać młodą Sadako i narodziny całej mrożącej krew w żyłach klątwy. Mamy tu okazję poznać tragiczną historię jej rodziny: badania naukowe zdolności mediumistycznych matki Sadako, jej upokorzenie przez miejscowych oraz tragiczną śmierć, jak również stajemy się świadkami kiełkujących takich samych zdolności u młodej Sadako. Mówi się, że historia lubi się powtarzać, więc podobnie, jak to ma miejsce w filmie zdolności Sadako z góry skazane są na zagładę. Aby uniknąć ponownego ośmieszenia, dziewczyna zostaje zamordowana (taki był bynajmniej zamiar profesora Ikumy), coś jednak poszło nie tak i dziewczyna żyła w studni jeszcze jakiś czas. W chwili jej śmierci, narodziła się potężna klątwa...
Historia od samego początku jest nieco...że tak to ujmę - pokręcona...zniekształcona, zupełnie tak, jakby autor chciał nam ukazać dziwaczne i bardzo niepokojące wspomnienia Sadako Yamamury, które w tym wypadku przybierają postać naprawdę złowrogich wspomnień, jakie rozegrały się w życiu głównej bohaterki.
Manga Nori idzie jednak nieco dalej, gdyż pokazuje nam, jak postać głównej bohaterki dzieli się jakby na dwie części: tą dobrą i tą złą. Jest to kluczowy element, którego brakuje w filmie Norio Tsuruty. Myślę, że gdyby ten wątek pojawił się w filmie, to historia byłaby znacznie bardziej przejmująca, a być może nawet bardziej straszniejsza...Z drugiej jednak strony, może i dobrze, że ten wątek został pominięty przez japońskiego reżysera, bo dzięki temu zarówno film, jak i manga się uzupełniają w pewnym stopniu. Jednak niestety wielu czytelników znających wcześniej film będzie uważało to za mało istotny wątek, no bo przecież skoro nie pojawił się w filmie, to jest wymyślony. I tu zwolennicy mangi oraz filmu dochodzą do muru, zadając sobie pytanie: co było pierwsze - manga czy film? Ten spór ciężko rozstrzygnąć, ponieważ Yamamura Sadako no Noroi oraz Ringu 0: Basudei ujrzały światło dzienne...22 stycznia 2000 roku. Jakkolwiek by jednak nie było, ważną sprawą jest, że manga Nori jest ciekawym rarytasem dla fanów serii Ring.

Pod względem technicznym nie ma się czego czepiać. Oprócz upiornej historii, nacieszymy oko ładną i ostrą kreską. Z racji swojej małej objętości, dialogi nie są zbyt rozbudowane i ograniczają się jedynie do krótkich zdań wypowiadanych przez postaci w danej sytuacji. Wszystko wygląda naprawdę całkiem przyzwoicie, a co najważniejsze - od bohaterów biją autentyczne emocje za sprawą świetnie pociągniętych kresek, oddających mimikę twarzy.
Muszę przyznać w ogólnym rozrachunku, że manga Ochazuke Nori ma w sobie naprawdę złowrogą aurę i z pewnością nie jest dla wszystkich, jednak na pewno jest nabytkiem obowiązkowym dla miłośników Sadako i jej historii.

Niestety dziś trudno jest mangę znaleźć nawet w Internecie. Kilka lat temu była dostępna w języku angielskim w przekładzie J. Lopeza na stronie nensha. net. (na szczęście zdążyłam ją kiedyś pobrać i wydrukować). Obecnie znajdziecie ją na wietnamskiej stronie (w tymże języku) - TUTAJ.

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹 7/10


Tytuł: ,,Yamamura Sadako no Noroi''
Tytuł angielski: ,,The Curse of Yamamura Sadako''
Scenariusz: Koji Suzuki
Stron: 13
Oprawa: Papier
Druk: cz.-b.


9 komentarzy:

Piotr pisze...

Po wietnamsku? Raczej nie dam rady tego ogarnąć. Widzę, że strona, którą podałaś nawet już nie istnieje :( Jakbyś mogła wstawić jakieś screeny z wersji anglojęzycznej, to byłbym wdzięczny, bo mógłbym wtedy jakoś przeczytać i małe co nieco zrozumieć, bo inaczej to nie ma szans. Jedynie obrazkami mogę oko nacieszyć.

Klaudiusz pisze...

Skoro fabuła luźno nawiązuje do ,,Ringu 0'' Tsuruty, to jaki seans był w ogóle powstania tej mangi i to w tym samym czasie co powstał film?

Kondratowa pisze...

Zapewne taki sam, jak powstanie innych mang opartych na ,,Ringu'', które wszystkie opisują właściwie wydarzenia, jakie znamy z filmów Nakaty.

Anonimowy pisze...

Dajcie anglojęzyczną wersję! Plissss....

Skorek pisze...

Przyłączam się do powyższej prośby.

Bartek Skolimowski pisze...

Miałbym ochotę ją przeczytać. Może jest jeszcze szansa, że pojawi się gdzieś w sieci po polsku?

Norbert Bajor pisze...

Aga, da radę wrzucić skany po angielsku?

Agnieszka Kijewska pisze...

Jeżeli uda mi się znaleźć, to oczywiście wrzucę. Jakiś czas temu szukałam, ale bez rezultatów. Może gdzieś na jakiejś płycie mam. Muszę poszukać.

Norbert Bajor pisze...

Dzięki. Byłbym bardzo wdzięczny. :)