poniedziałek, 7 stycznia 2019

Dain Said - ''Wiara w szamanizm, a już na pewno w czarną magię jest szeroko zakorzeniona w psychice i codziennych zwyczajach Malezyjczyków aż do dziś''

Dain Said to malezyjski reżyser i scenarzysta, urodzony w Kuala Lumpur. Po ukończeniu wydziału filmowego na University of Westminister w Londynie, Said realizował reklamy i pracował dla telewizji. W 2006 roku nakręcił w Malezji swój pełnometrażowy debiut Dukun, jednak jego dystrybucja została wstrzymana przez cenzurę. W roku reżyser wrócił do Polski, aby zaprezentować kultowy film sprzed 12 lat. Jego Bunohan, dopuszczony do oficjalnej dystrybucji, stał się jednym z hitów malezyjskiego box-office'u w 2011 roku i oficjalnym kandydatem Malezji do nagród Amerykańskiej Akademii. 
W tym roku podczas 12 edycji Festiwalu Pięć Smaków, Dain Said zgodził się porozmawiać o czarnej magii, szamanizmie, wizjach przyszłości i jego debiucie sprzed 12 lat, filmie Dukun.

Maja Korbecka: Jesteś podejrzliwy względem uczucia nostalgii, więc pewnie nie chcesz myślami wracać do Dukuna, filmu ukończonego w 2006 roku, który dopiero teraz doczekał się światowej premiery. Jak wpadłeś na pomysł nakręcenia filmu o sprawie kryminalnej Mony Fandey?

Dain Said: Pomysł na realizację filmu inspirowanego tymi wydarzeniami pojawił się około 2000 roku, jeszcze w trakcie procesu Mony. Od długiego czasu byłem zafascynowany tą historią, ale dopiero pod koniec 2005 roku, gdy zajmowałem się innym projektem, producent skontaktował się ze mną i powiedział, że pracuje teraz w firmie produkcyjnej Astro Shaw, i zapytał, czy byłbym zainteresowany współpracą.
Zapytałem się o czym będzie film, a on na to, że o Monie Fandey! Od razu się zgodziłem. Aż do czasu premiery filmu nikt nie mógł otwarcie przyznać, że to projekt na podstawie sprawy zamordowania malezyjskiego polityka przez znaną szamankę, chociaż było to powszechnie wiadome. Myślę, że główny problem stanowił fakt, że na przestrzeni czasu pojawiło się wiele podobnych historii. Wiara w szamanizm, a już na pewno w czarną magię jest szeroko zakorzeniona w psychice i codziennych zwyczajach Malezyjczyków aż do dziś. Ludzie nadal często konsultują się z szamanem w wielu sprawach życiowych.

M.K.: Czarna magia jest nieustannie żywa w świadomości Malezyjczyków, podobnie jak mieszkańców innych krajów Azji Południowo-Wschodniej. To było dość zaskakujące, że w Indonezji ludzie nawet obawiają się wspomnienia słowa ,,kuntilanak'' [z jęz. indonezyjskiego: wampir, upiór znany z opowieści ludowych].

D.S.: Tak, istnieje przesąd, że wymówienie czy wyszeptanie tego słowa będzie miało wpływ na rzeczywistość i przywoła upiora lub pech.

M.K.: W Dukunie bardzo ważnym motywem jest własnie przywołanie i zawarcie paktu ze złym duchem przez mężczyznę, który marzy o nieograniczonej władzy; przypomina to umowę między Faustem a Mefistofelesem z klasycznego dzieła Goethego. Autorem scenariusza do Dukuna jest Huzir  Sulaiman. Czy mógłbyś powiedzieć kilka słów o waszej współpracy?

D.S.: Huzir jest bardzo znanym reżyserem i scenarzystą sztuk teatralnych. Jego prace zostały przetłumaczone na wiele języków i wystawiane na międzynarodowych scenach. Do tego jest moim dobrym przyjacielem. Pomyślałem, że scenariusz Dukuna musi wykorzystywać język prawny i konkretną terminologię, jako że jest oparty również na filmowej konwencji dramaty sądowego. Huzir był dla mnie oczywistym wyborem, ponieważ świetnie pisze, a ponadto jego żona - partnerka życiowa i zawodowa - jest nie tylko reżyserką, lecz także prawnikiem! Zresztą jego ojciec też jest prawnikiem.
Przed rozpoczęciem prac nad Dukunem, Huzir ukończył pisać sztukę teatralną, która rozgrywa się w sądzie, więc zwróciłem się bezpośrednio do niego. Później zmodyfikowałem tekst tak, aby pasował do filmu. Przy wyborze autora do prac nad scenariuszem warto kierować się mocnymi stronami i zainteresowaniami danego pisarza, by temat poruszany w filmie był dla niego znajomy.
Jeśli chodzi o Bunohana (2011 r.) i Przemianę (2016 r.), te opowieści zawsze były mi bliskie jako pomysły, które sam chciałem eksplorować.
Do pomocy przy scenariuszu Przemiany zaangażowaliśmy kilka osób, ponieważ musieliśmy przyspieszyć produkcję. Poza tym to bardzo skomplikowana historia niż w Bunohanie, a ja zazwyczaj piszę bardzo wolno.

M.K.: Wspomniałeś, że Dukun był nagrany na taśmie 35 mm, a premiera filmu po latach była związana z wyciekiem pliku do internetu. Czy film od razu ukończono w formie cyfrowej, czy pozostał na taśmie przechowywanej przez 10 lat w archiwum?

D.S.: Ukończyliśmy film w wersji cyfrowej. Nie mogę udzielić komentarza na temat wycieku, ponieważ nie mam pojęcia, kto za tym stoi. Pracownicy firmy producenckiej Astro Shaw poinformowali mnie tylko, że poprawiają kolory i nasycenie obrazu, restaurują nagrany materiał w programie do edytowania.

M.K.: Po latach, w wywiadzie dotyczącym premiery Dukuna, powiedziałeś, że szeroka dystrybucja filmu jest głównie niespodziewanym prezentem dla aktorów. Umie Aida w roli szamanki jest genialna! Ekstrawagancka, ale w żadnej mierze śmieszna, a trudno utrzymać tę granicę. Jak zaczęliście razem pracować i jak wyglądały jej przygotowania do roli Diany?

D.S.: Widziałem Umie Aidę w innych filmach, a jej kandydatura do roli została zaproponowana przez moją producentkę Nanditę, która miała spore rozeznanie w malezyjskim kinie i lokalnym przemyśle filmowym, chociaż byliśmy nowi w tym środowisku. Zastanawialiśmy się też nad innymi aktorkami, ale gdy zaprosiliśmy Umie na casting i ją zobaczyliśmy, to natychmiast przeobraziła się w Dianę. Nie braliśmy pod uwagę już nikogo innego. Oczywiście nie powiadomiliśmy Umie od razu - umówiliśmy się jeszcze raz na spotkanie, a wtedy zadecydował instynkt i intuicja. Po prostu rozmawialiśmy niezobowiązująco w kawiarni i byłem pewny, że chcę ją zaangażować do filmu.
Ojej, jak bardzo mało wiedziałem! To było niepowtarzalne doświadczenie widzieć, jak Umie wciela się w rolę szamanki. Pracowaliśmy nad jej rolą zgodnie ze scenariuszem, ale to, co zrobiła, przewyższyło moje oczekiwania.
Nawet skontaktowała się z prawdziwymi szamanami, a potem wzorowała swoją rolę na jednym z nich, tym, z którym spędzała najwięcej czasu. Zawsze będę wdzięczny za jej pracę i występ, ponieważ myślę, że jest świetny.

M.K.: Jednak nie pracowałeś już z nią później.

D.S.: To dlatego, że za bardzo nie było ról, które mogłaby zagrać w moich kolejnych filmach. W którą stronę mogłem pójść po Dukunie? Bunohan to historia mężczyzn, inny rodzaj opowieści. W Przemianie Umie też nie pasowała do żadnej roli. Chciałbym z nią jeszcze pracować, ponieważ cały proces przebiegał niezwykle płynnie: Umie szybko rozumie, w jaki sposób ma zagrać, jest inteligentna, może uchwycić wiele niuansów w swojej grze. Nie piszę jednak za dużo tekstów, a wybór aktorów zawsze jest podporządkowany scenariuszowi.

M.K.: Od ukończenia filmu do premiery minęła ponad dekada, podczas której wielu widzów czekało, aż film trafi na ekrany. Jak według ciebie Dukun wpisuje się we współczesne malezyjskie kino?

D.S.: Trudno powiedzieć. Myślę, że w malezyjskim kinie można zaobserwować pewne fale. Przykładowo w 2016 roku odbyła się premiera filmu Munafik, który odniósł wielki sukces kasowy. Drugi najnowszy lokalny hit to Hantu Kak Limah - horror komediowy. Munafik to rasowy horror; jego druga część weszła do kin w tym roku i już stała się najbardziej kasową produkcją w historii malezyjskiego kina. Tak więc obecnie jest fala horrorów, podczas gdy Bunohan wchodził na ekrany, w kinach były tylko filmy gangsterskie. Przedtem zaś również dominowały horrory. Naprawdę nie wiem, jak to wszystko rozegra się tym razem.
Kiedy ktoś w Malezji zaczyna kręcić horror, wszyscy nagle zaczynają realizować podobne produkcje. Mógłbym być teraz oskarżony o naśladownictwo z Dukunem i moim nowym projektem, ale sytuacja jest inna, ponieważ zaczęliśmy myśleć nad kolejnym filmem mniej więcej dwa lata temu - teraz jednak ta produkcja może być nagle oskarżona o wykorzystywanie koniunktury. Nie wiem, jaki jest mechanizm tych fal w malezyjskim kinie, ale to zjawisko istnieje.

M.K.: A mógłbyś powiedzieć kilka słów o fabule nowego horroru?

D.S.: To bardzo ogólny zarys, ale będzie to historia relacji ojca i syna, którzy są uzdrowicielami. Syn pomaga ojcu w pracy, ponieważ ma moc widzenia rzeczy, jest wybrańcem, a ojciec pozostaje niewidomy. Muszę jeszcze popracować nad scenariuszem - nie jestem pewny, jak wiarygodnie przedstawić takie postaci, a sam nie mam doświadczenia w tym zakresie.

M.K.: Gdy gościłeś na 10. edycji FF Pięciu Smaków w 2016 roku, w jednym z wywiadów wspomniałeś o projekcie science fiction pt. Vector, nad którym pracujesz. O czym będzie opowiadać i kiedy będziemy mogli go zobaczyć?

D.S.: Produkcja Vector zajmie jeszcze dużo czasu - i to rodzi moje obawy, bo technologia tak szybko się zmienia. Głównym tematem filmu jest klonowanie międzygatunkowe człowieka i innych organizmów. Gdy zaczynałem pracować nad tym projektem około siedem lat temu, taki sposób klonowania był niemożliwy w świetle biotechnologii. Jednak kilka miesięcy temu w Chinach powstał klon, który był hybrydą dwóch gatunków małp, a więc do człowieka niedaleko. Jeśli pewnego dnia będziesz spacerowała po Pekinie i zobaczysz samą siebie na ulicy, to się nie zdziw...

Wywiad przeprowadzony we wrześniu 2018 roku na potrzeby 12. AFF Pięć Smaków. 

5 komentarzy:

Martyna Kazimierczak pisze...

Ooo, dzięki wielkie! :) Super wywiad i miło się czyta. Jakby ktoś wiedział, gdzie ,,Dukuna'' dorwę, to proszę o cynk w komentarzu poniżej. :)

Anonimowy pisze...

Znakomity reżyser. Naprawdę jak dla mnie niepowtarzalny jeżeli chodzi o malezyjską kinematografię. Oglądałem jego ,,Bunohan'' z 2011 roku i jestem pod wielkim wrażeniem jego talentu reżyserskiego. Jest to pięknie sfilmowana tragedia o trzech skłóconych braciach i o konflikcie tradycyjnej kultury z gangsterskim biznesem. Jeżeli nie przeszkadza wam język malezyjski, to śmiało chwytajcie, bo naprawdę warto obejrzeć.

Bodom997 pisze...

Gościa nie znam, ale czytałem pozytywne recenzje ,,Dukuna'' i innych jego filmów, więc warto na twórczość pana Saida mieć oko, choć widząc jego podeszły wiek, można przypuszczać, że będziemy mogli się nacieszyć jedynie ,,Dukunem'', chociaż kto tam wie?

Deicide666 pisze...

Uważam, że to jeden z ciekawszych malezyjskich reżyserów. Liczę na to, że jeszcze niejeden ciekawy film obejrzymy.

Adam Mroczek pisze...

,,Dukun'' chyba nie jest w ogóle dostępny?