poniedziałek, 29 kwietnia 2024

,,Ślepa uliczka'' - Junji Ito

 

Odkąd tylko po raz pierwszy pochwyciłam mangę autorstwa Junji Ito, a jak dobrze pamiętam była to manga Uzumaki-Spirala, od razu spodobał mi się charakterystyczny styl graficzny Ito, niezależnie od tego czy chodzi o postacie, które tworzy, czy o przedstawienie scen w tle. Czasami bywa tak, że kiedy czytam mangę, opisuje ona coś bardzo szczegółowo i wówczas okazuje się, że jej oddziaływanie na podświadomość działa nad wyraz doskonale. Czytając jego historie, niejednokrotnie wydaje mi się, jakbym oglądała film. Wszystko jest tak szczegółowe i tak wyraziste, że niemalże namacalne. Na pewno wielu czytelników się ze mną zgodzi, że typowe komiksy tworzone przez Junji Ito różnią się od innych mang. Jego pomysły wykraczające poza rozsądek i absurdalne przedstawienia sprawiają, że jestem jeszcze bardziej ciekawa, a nawet zdumiona. Horror w jego mangach nie jest strasznym demonem, ale raczej czymś, co na początku uważamy za normalne, ale z czasem staje się jednak coraz to bardziej dziwne i straszne.

Ishida wyprowadza się do innego miasta, by rozpocząć studia i znajduje zdawałoby się, idealną stancję. Niedługo przekona się jednak, że zaułki przedmieścia, gdzie zamieszkał, kryją niebezpieczne tajemnice...

Junji Ito powraca w kolejnej odsłonie swojego cyklu opowieści grozy! Niniejszy tomik poza tytułową Ślepą uliczką zawiera dziesięć innych opowiadań mistrza. 

Tom szósty rozpoczyna się od tytułowej Ślepej uliczki. Bohaterem jest tu wspomniany już szybciej Ishida, wynajmuje pokój u pani Uchiyamą, która mieszka wraz z córką Shinobu. Pewnego dnia mężczyzna zauważa, że tylna uliczka obok domu jest całkowicie ogrodzona, co go bardzo dziwi. Któregoś wieczoru idąc spać, Ishida słyszy głosy dzieci w alejce. Wspina się na ścianę i wzywa do ciszy; ale spostrzega, że nikogo tam nie ma. Kiedy następnego dnia mówi Shinobu, co się stało, ona przekonuje go, że to musiało być echo. Jednak następnej nocy mężczyzna słyszy, jak ktoś w alejce woła Shinobu.

Muszę przyznać, że jest to całkiem niezłe opowiadanie, z satysfakcjonującym zakończeniem. Początkowo nawet nie przypuszczamy, że Shinobu mogłaby dopuścić się czynu takiego, jakiego się dopuściła, ale wszystko zmienia się diametralnie w momencie, kiedy nasz bohater schodzi na dół po linie chcąc odkryć prawdę. Zastanawia mnie ostatnia sekwencja tej historii, w której widzimy, jak matka wychodzi z kuchni i idzie w kierunku pokoju, aby...no właśnie, po co? Czy aby upewnić się, że lina została na pewno przecięta? Czy kobieta bała się, że i ją również spotka taki sam los, jeżeli nie weźmie spraw w swoje ręce? A może chciała się zemścić na córce za zamordowanie jej męża? Te sugestie pozostają w kwestii naszych domysłów i właśnie one sprawiają, że Ślepa uliczka jest tak bardzo dobra. Dodatkowo dochodzi wątek nawiedzania alejki przez duchy zamordowanych dzieci, te cienie, nocne odgłosy. Wszystko to sprawia, że włos się jeży na głowie i czyta się naprawdę bardzo dobrze. 

Następnie przechodzimy do historii zatytułowanej Modelka. Poznajemy tu młodego scenarzystę imieniem Iwasaki, który ma przeczucie, że wydarzy się coś złegoPrzegląda magazyn i jest zszokowany przerażającym wyglądem jednej z prezentowanych modelek. Zaczyna mieć o niej koszmary i prześladuje go obraz jej twarzy, która za każdym razem staje się coraz bardziej potworna. Za radą przyjaciela próbuje zdobyć egzemplarz magazynu i sprawdzić, czy rzeczywiście jest z nią tak źle, jak sobie wyobrażał; ale magazyn został już zastąpiony najnowszym numerem. Iwasaki i jego przyjaciele pracują nad nowym niezależnym filmem i decydują się na przesłuchanie do głównej roli kobiecej, ponieważ nie mogą znaleźć wystarczająco atrakcyjnej licealistki. Kiedy zaczynają przeglądać zdjęcia z castingu, Iwasaki znów zaczyna odczuwać strach. Rzeczywiście, ostatnie zdjęcie przedstawia kobietę, którą widział w magazynie. Choć wygląda jak potwór, pozostali decydują się zatrudnić ją do innej roli, bo jako profesjonalna modelka podniesie prestiż ich filmu.

Początkowo ta historia wydawała mi się niezbyt ciekawa i mało straszna. Ot...nie ma żadnych zwrotów akcji ani nic podobnego, jest po prostu straszna kobieta, która wygląda jak potwór z koszmaru, co się jednak okazuje - jest faktycznie potworem, a jej wygląd to nie przypadek. Niestety historia jest na wskroś przewidywalna i niczym nas nie zaskoczy, bo przecież jeśli ktoś wygląda jak potwór i zachowuje się jak potwór, to prawdopodobnie jest potworem! No i nie inaczej jest właśnie w tym wypadku. Od początku do końca przeczuwamy, że coś z naszą niezbyt urodziwą bohaterką jest nie tak i wszystko pięknie zostaje podane nam na tacy na samym końcu historii. Czyta się fajnie, ale niestety nie ma w tym opowiadaniu nic odkrywczego i zaskakującego. Szkoda. 

Trzecia historia w tomie nosi tytuł SpadanieW pewnym mieście panuje fala samobójstw, w wyniku których ludzie zostawiają identyczny list pożegnalny („W tym mieście wydarzy się coś dziwnego”), a następnie się wieszają. Jedną z ofiar, Erikę, w samą porę ratuje mąż. Erika zostaje zabrana do szpitala i tej nocy ona i wielu innych młodych pacjentów jednocześnie wstają z łóżek i znikają. Później Erika zostaje znaleziona przewieszona przez gałąź drzewa, ale pozostałych nadal nie ma. Erika wskazuje, że była świadkiem czegoś strasznego i chce umrzeć; ale potem zapada w śpiączkę. Ku przerażeniu męża zaczyna lewitować w nocy. Odtąd co noc jest przywiązana do łóżka.

Bardzo podobało mi się to opowiadanie. Jest ponure i przepełnione dużą dawką pesymizmu, zapewne spowodowaną masową falą samobójstw. Owszem, nie do końca wiemy właściwie, co się wydarzyło i dlaczego ludzie zachowują się w taki, a nie inny sposób. Gdzie ci ludzie znikają? Dlaczego czują potrzebę odebrania sobie życia i dlaczego nie zniknęła Erika? Dodatkowo Ito pozostawia nam tu otwarte zakończenie, co daje nam możliwość interpretacji całej historii pod różnym kątem. Właśnie ta niewiedza sprawia, że historia jawi się nam jako prawdziwy horror. Pozostaje nam się jedynie zastanawiać, więc nasza wyobraźnia może szaleć na wszystkie możliwe sposoby. 

Sala chorych jest kolejną historią, z jaką dane nam będzie się zapoznać. Kobieta o imieniu Hashimoto ulega wypadkowi samochodowemu i budzi się w szpitalu. Sugie, kobieta, która była kierowcą drugiego samochodu, śpi na sąsiednim łóżku i ze złością żąda, aby Hashimoto zapłaciła odszkodowanie. Hashimoto zauważa pieczenie wokół warg i ust, co według pielęgniarki musi być skutkiem wypadku. Kiedy pewnej nocy Hashimoto kładzie się spać, budzi ją ktoś mówiący. Wkrótce zdaje sobie sprawę, że dźwięk pochodzi od pozostałych czterech pacjentek w pomieszczeniu, mimo że wydają się spać. Wszyscy wstają z łóżek w stanie przypominającym trans i wychodzą z pokoju. Sugie nadal śpi spokojnie.

Szpitale i horror, to jak czekolada w maśle orzechowym przerażających mediów. Nietrudno zrozumieć dlaczego pobyt w szpitalu nigdy nie jest komfortowy. Nieważne, jak są wygodne czy nowoczesne, jest to miejsce, w którym zachorujesz lub odniesiesz kontuzję… miejsce, gdzie twoi bliscy mogą się od ciebie wymknąć. Na początku poznajemy naszą centralną lokalizację i niemal dziwaczną niespodziankę na poziomie serialu komediowego, że nasza bohaterka została umieszczona obok drugiej osoby, która brała udział w wypadku samochodowym! Potem jednak staje się coraz bardziej dziwacznie i makabrycznie. Ta historia ma niesamowity klimat klaustrofobii; a sceny rozgrywające się w szpitalnym pokoju mają naprawdę uroczą…stęchliznę. Niemal czuć zapach starych ścian. Takie zapomniane miejsca…strychy, piwnice, magazyny. Zapomniane budynki w lesie, zamknięte budynki. Dużo strachu czai się w miejscach, o których wiesz, że inni ludzie nie byli od dawna. Ludzie nie lubią miejsc, których inni unikają; unikanie jakiegoś miejsca oznacza, że ​​coś jest nie tak. Bardzo szybko wyczuwamy nienaturalną atmosferę panującą w tym szpitalu i zdajemy sobie sprawę, że w innymi pacjentkami ewidentnie jest coś nie tak. Sprawia to, że historia ta jest bardzo niepokojąca i przepełniona grozą, co jest tu dużym plusem oczywiście. Jak dla mnie jedna z lepszych historii w tomie. 

Piątym opowiadaniem jest PensjonatOjciec Mitsuyo Matsuyi pewnego dnia rzuca pracę i zaczyna próbować zamienić dom w tradycyjną gospodę. Rozkopuje nawet podłogę, bo twierdzi, że przodkowie powiedzieli mu we śnie, że jest tam gorące źródło. Wreszcie pewnego dnia rzeczywiście znajduje pod domem gorące źródło. Zostaje ciężko poparzony, ale ku przerażeniu Mitsuyo i jej matki odmówia leczenia i chce dalej zmieniać źródło w łaźnię. Na tym etapie pani Matsuya odchodzi wraz z córką. Kilka lat później Mitsuyo opowiada o swojej przeszłości przyjacielowi, który wykazuje duże zainteresowanie i chce odwiedzić gospodę, ale Mitsuyo odmawia pójścia z nim i ostrzega przed „dziwnymi klientami”, których widziano w pobliżu gospody. Jej przyjaciel nie odpuszcza i idzie szukać pensjonatu. Na miejscu dowiaduje się, że władze go zamknęły; ale znajduje zajazd, obecnie przemianowany na „Hell's Bath House”. Okropnie pokryty bliznami i spalony ojciec Mitsuyo twierdzi, że zajazd nadal działa w tajemnicy. Mężczyzna postanawia zostać tam na noc...

Sama historia jest bardzo mocna i intensywna. Zawiera szeroką gamę emocji przedstawionych z wielu punktów widzenia, ze sporą dawką tego, co można określić jako humorystyczne. Ojciec jest egoistą. Ale to nie koniec. Otacza go bardzo wyrozumiała żona, ale poddaje się on marzeniom o tym, co można nazwać złem.
Junji Ito jest znany z tego, że łączy w sobie element ludzki z uderzającą wyrazistością. Tutaj prosta fabuła ojca mającego obsesję na punkcie gorącej sauny dla turystów przybiera maniakalny obrót, który rozbija rodzinę na kawałki. Mężczyzna nawet nie zauważa, kiedy odchodzi od niego żona wraz z córką, gdyż pochłonięty jest swoimi sprawami. 
Zgadzam się, że ojcowie pełnią bardzo ważną rolę żywiciela, nasze społeczeństwo nakłada na nich niepotrzebne obciążenie, aby przynosili pieniądze. Jest to szczególnie prawdziwe w wielu krajach Azji i Azji Południowej, gdzie słowo głowy rodziny jest ostatnie. Kobiety są zazwyczaj zależne i często zniechęcone do robienia czegokolwiek samodzielnie. Kiedy dodasz do tego szaleństwo, cierpienie rodziny staje się skrajne. 
To, co dzieje się później jest nawet zabawne i warte naszej szczególnej uwagi: mamy piekło, portal do innego wymiaru, no i oczywiście saunę.
Opowiadanie to, to tak naprawdę prosta historia z trafnym zakończeniem. Nie ma innego wyjaśnienia dobra i zła, ale skupia uwagę na szaleństwie i stracie. Kiedy ojciec dostaje to, czego chciał, czy jest usatysfakcjonowany i jak udało mu się przeżyć? W głębi duszy kryje się samotność, która wydała mi się bardzo ludzka i realna.

Pozwolenie jest kolejnym opowiadaniem w zbiorze. Kyosuke i Misuzu to para, która pragnie się pobrać. Jednak ojciec Misuzu nieustannie odmawia im zawarcia małżeństwa. Brat Misuzu, Setsuo, również staje po stronie ojca i mówi Kyosuke, aby sobie odpuścił. Sfrustrowany ciągłym odrzucaniem, Kyosuke decyduje się zerwać z Misuzu, mówiąc jej, że nie może tak dalej żyć. W pracy Kyosuke zaczyna zakochiwać się w swojej przyjaciółce Yuko, która współczuje jemu całej sytuacji. Po wyjściu z nią na kolację, Kyosuke wpada na Setsuo. Mówi Kyosuke, że chce, żeby poślubił Misuzu. Zły Kyosuke mówi mu, że nie chce przez to znowu przechodzić. Setsuo daje Kyosuke ulubiony alkohol swojego ojca i każe mu mimo to spróbować, nawet jeśli ojciec powie nie. Później tej nocy Misuzu przybywa, aby przyprowadzić Kyosuke do jej domu.

Ta historia to poniekąd wytchnienie od typowej sprośności, jaką można znaleźć w kolekcji Ito. Zamiast tego jest to rozdzierająca serce, nadprzyrodzona opowieść o trzymaniu się tego, czego już nie ma. Nie znajdziemy tu makabrycznych i krwistych obrazów, zniekształconych i powykręcanych w groteskowym grymasie twarzy czy innych fanaberii. Ba! Nie ma tu nawet krzty strachu czy jakiejkolwiek grozy. Zamiast tego jest wzruszająca historia ojca, którego wielka tęsknota za córką spowodowała, iż dopuścił się on oszustwa tylko po to, by ją codziennie ujrzeć. Nie zważa nawet na to (bo nawet o tym nie wie, albo udaje, że nie wie i godzi się z losem), że poświęca swoje życie, aby widywać ukochaną córką. Jest to zdecydowanie najsmutniejsza historia w całym tomie. 

Kolejną historią, jaką serwuje nam japoński mangaka, to Stowarzyszenie palaczy. Nauczyciel liceum imieniem Shikishima przyłapuje grupę swoich uczniów palących w toalecie. Konfiskuje im papierosy, które, jak twierdzą uczniowie, dał im inny chłopiec o imieniu Nakaya, który nie chodzi do ich szkoły. Uczniowie nie lubią Shikishimy, ponieważ zdecydowanie sprzeciwia się paleniu i zawsze ich karze, jeśli złapie ich z papierosem.
Miasteczko leży w cieniu krematorium, a plac zabaw trzeba codziennie zamiatać ze względu na popiół z komina. Pełniąc obowiązki na placu zabaw, Shirai zaprasza kolegę z klasy o imieniu Kondou, aby dołączył do „klubu palaczy”. Zabiera Kondou do domu Nakayi, a ten godzi się, aby chłopiec dołączył do ich klubu, pod warunkiem, że zachowa wszystko w tajemnicy. Pokój Nakayi jest pełen palących chłopców, a Kondou zauważa, że dym papierosowy jest niezwykle gęsty i czarny, niepodobny do niczego, co Kondou kiedykolwiek widział. Jest zaskoczony gorzkim i „ciemnym” smakiem papierosów.

Czytając tą historię śmiałam się sama do siebie pod nosem, że chyba ktoś zatrudnił Ito do reklamy antypapierosowej i w pewnym momencie zapytałam: ,,Co do cholery? O co właściwie w tym chodzi?'' Samo opowiadanie nie jest takie złe, bo właściwie o ile wydarzenia nie są jakoś mega przerażające, to jednak upiorna kreska robi robotę. Mimo wszystko nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że historia zawiera elementy absurdu i nieco przewrotnych elementów. Ito używa obrazów dymu wydobywającego się z innych otworów niż usta, co jest dość interesujące. Jednak uważam, że w Stowarzyszeniu palaczy nie do końca się to sprawdza. Ta historia nie ma prawdziwego poczucia napięcia i dramatycznego popędu. Godne przeczytania, ale bez większego polotu.

Pleśń to kolejne opowiadanie w zbiorzeAkasaka wraca do Japonii po roku spędzonym w swojej firmie za granicą. Jego brat, Seiji, opiekował się jego domem pod jego nieobecność, ale ponieważ Akasaka wrócił wcześniej, niż oczekiwano, nie ma go, aby go wpuścić. Ku przerażeniu Akasaki, Seiji był zmuszony wynająć jego nowy dom na czas jego nieobecności. Akasaka złości się, gdy dowiaduje się, że klucze lokatorów zostały pod drzwiami, jego pies uciekł, a prąd został odcięty. Kiedy wchodzi do domu, kuchnia i łazienka są tak zaatakowane pleśnią, że Akasaka wymiotuje. Seiji zarzeka się, że nie ma pojęcia, dlaczego dom został pozostawiony w takim stanie, jednak Akasaka jest zbyt zmęczony, aby się kłócić, więc sprząta pleśń i idzie spać.
Podczas nieobecności Akasaki dom został wynajęty panu Rogi, jego byłemu nauczycielowi przedmiotów ścisłych. Rogi przeprowadzał eksperymenty z pleśnią i kiedyś ukarał Akasakę za złamanie półki, na której znajdowały się jego okazy, mimo że Akasaka tego nie zrobił. Nauczyciel nalegał, aby wynająć dom pod nieobecność Akasaki, twierdząc, że dom jego rodziny został zniszczony w pożarze. Akasaka wierzy, że Rogi celowo zdemolował jego dom, ponieważ żywi do niego urazę. Pamięta, że ​​rodzina Rogiego była bardzo dziwna: jego pies warczał na ich widok, ich dziecko ciągle krzyczało, a nawet ich najmłodsze dziecko wyglądało na stare i gnijące...

Przyznam szczerze, że ta historia mnie przeraziła. Naprawdę wprowadza odrobinę terroru do skądinąd realistycznej epidemii. Cały czas w głowie siedziała mi myśl, co było nie tak z tą małą dziewczynką Rogiego? Miała naprawdę dziwną twarz, powoli mówiła, a do tego nawet w obliczu przerażającej pleśni, która się niemalże wszędzie rozprzestrzeniała, ona się diabelsko uśmiechała. 
Niepokojące jest tu również to, że nauczyciel miał obsesję na punkcie grzybów, które hodował i przeprowadzał w nimi najróżniejsze eksperymenty. I teraz pojawia się pytanie: czy były to eksperymenty celowo przeprowadzone na jego rodzinie czy badania, które się nie powiodły i wymknęły spod kontroli? Osobiście skłaniam się ku pierwszej tezie. Jakkolwiek by nie było, morał tej historii jest jeden - pleśń jest zaraźliwa i należy jej zdecydowanie unikać! 

Powolutku zbliżając się do końca tomu szóstego, natrafiamy na kolejne opowiadanie, którego tytuł brzmi Miasto bez ulic. Poznajemy tu uczennicę imieniem Saiko, która zaczyna mieć romantyczne sny o Kishimoto, chłopcu ze swojej klasy. Jej przyjaciółka sugeruje, że Kishimoto wykorzystał „Teorię Arystotelesa”, aby Saiko się w nim zakochała – włamując się w nocy do jej pokoju i szepcząc jej do ucha, aby wszczepić swój głos w jej podświadomość. Saiko nie wierzy w to, dopóki jej brat nie mówi, że słyszał w jej pokoju głos chłopca. 
Tej nocy we śnie Kishimoto wręcza jej pierścionek, ale później zostaje zamordowany przez mężczyznę z nożem, który nazywa siebie „Kubą Rozpruwaczem”. Kiedy Saiko się budzi, znajduje obok siebie puste pudełko po pierścionku, a Kishimoto zostaje znaleziony tego dnia na ulicy wypatroszony...

To dość niepokojąca historia i w pewnym sensie wytrącająca z równowagi opowieść o zniekształconym układzie urbanistycznym, pokręconej psychice i coraz bardziej pomysłowo dziwacznych zachowaniach, których świadkiem jest otaczająca ją główna bohaterka. Człowiek ma wrażenie, jakby lunatykował pomiędzy innymi anonimowymi przechodniami, z których każdy nosi maskę. To, że ludzie w mieście noszą maski, można postrzegać jako odzwierciedlenie tego, że ludzie używają lub tworzą sztuczne osobowości, które znacznie różnią się od ich prawdziwych osobowości. Czytając to opowiadanie, człowiek odnosi wrażenie, że błąka się po chodnikach zagraconych gruzami i pełnych okrutnych, bestialsko zamaskowanych mieszkańców...

Wspomnienie jest przedostatnią historią. Bohaterką tego opowiadania jest Rie, która nie pamięta swojego życia w wieku od 7 do 14 lat, z wyjątkiem jednego wspomnienia, gdy pozornie patrzyła w lustro na swoją okropnie zdeformowaną twarz, a obok niej siedziała matka. Jednak Rie jest piękna i nikt nie pamięta, żeby kiedykolwiek była inna. Niewiele jest zdjęć przedstawiających ją w czasie utraty pamięci, ale spośród tych, które istnieją, wszystkie przedstawiają ją taką, jaka jest teraz. 
Rodzice Rie lekceważą jej obawy, ale ona podsłuchuje ich rozmowę i potwierdza, że ​​w dzieciństwie wydarzyło się coś, o czym teraz zapomniała. Wspominają o jednym zachowanym zdjęciu z tego okresu. Rie znajduje je i widzi okropną twarz, którą pamięta. Wierzy, że to zła strona jej samej, podobnie jak Jekyll i Hyde, kontrolowała ją w wieku od 7 do 14 lat.

Historia nie tyle straszna, co dość smutna. Pokazuje wyparcie przez dziecko traumatycznego wydarzenia, którego - jak się okazuje - Rie się dopuściła będąc nastolatką. Rodzice o wszystkim wiedzieli, ale chcąc chronić swoją córkę, zataili prawdę. Teraz Rie zaczyna doświadczać dziwnych wspomnień, w których postrzega siebie jako mało urodziwą dziewczynę: ponurą i z pryszczatą twarzą. Widok tej twarzy zaczyna ją prześladować na każdym niemalże kroku. Nastolatka zaczyna podejrzewać, że traci zmysły, a sytuacji nie polepszają rodzice, którzy milczą na ten temat. 
Właściwie można się zastanawiać, co spowodowało, że wspomnienia sprzed kilku lat wróciły z taką siłą? Czy jest to zemsta Yuriko za poniesioną krzywdę? Opanowała ona umysł Rie, chcąc doprowadzić ją do obłędu i ostatecznie zniszczyć? Właściwie możemy jedynie przypuszczać, co było powodem takiego stanu głównej bohaterki, który znikł równie nagle, jak się pojawił. Opowiadanie ciekawe pod tym względem, że daje nam pole do dalszej interpretacji zarówno całej historii, jak i zakończenia.

Ostatnim opowiadaniem w zbiorze jest Autobus z lodamiSonohara właśnie przeprowadził się do nowego miasta ze swoim synkiem Tomokim. Kilka dni później przyjeżdża autobus z lodami. Jego kierowcą jest młody mężczyzna, który rozdaje dzieciom z sąsiedztwa darmowe lody, a potem jeździ z  nimi po okolicy, podczas gdy dzieciaki zajadają się lodami. Sonohara nie pozwala Tomokiemu jeść lodów, ponieważ jest zima, ale wszystkie inne dzieci z sąsiedztwa jedzą lody i jeżdżą autobusem. W kolejnym tygodniu Sonohara pozwala Tomokiemu pojechać autobusem z lodami, zasmucony tym, że Tomoki zdecydował, że chce mieszkać z matką.
Sonohara stopniowo zaczyna dostrzegać zmiany w zachowaniu syna, który nie chce jeść domowych posiłków i nawet nie chce już zamieszkać z matką, gdyż pod jej dom nie podjeżdża autobus z lodami. Mężczyzna zaczyna być podejrzliwy co do kierowcy autobusu. Kiedy Tomoki wraca z kolejnej przejażdżki autobusem, jego ojciec zauważa, że syn jest cały lepki, ale nie chce się wykąpać. Na podłodze w jego pokoju i zabawkach dostrzega kałuże czegoś lepkiego...

Ta historia jest dobra – jest przerażająca, niepokojąca i dziwna, a grafika, moim zdaniem, ma wiele do powiedzenia na jej temat, biorąc pod uwagę jej niezwykle łagodny wygląd. Ale ta część zawsze mnie w pewnym sensie porusza, ponieważ może jest to kwestia kulturowa…Ci rodzice, co tydzień, po prostu…. pozwalają swoim dzieciom jechać na przejażdżkę z mężczyzną w furgonetce, który daje im lody. I to nie tak, że znają go od lat czy coś, wyraźnie mówią tutaj, że przyjeżdża tu dopiero od miesiąca. Poważnie?! I jaka jest reakcja na to? Żadna! Najbardziej szokujące w tym wszystkim jest to, że taki scenariusz jest całkiem realny w kontekście dzieci. 
Początkowo bohater jawi się, jako ten ,,zły tata'', który zabrania dziecku lodów, ale szybko staje się jasne, że jest on po prostu ostrożny i chce uchronić swojego syna nie tylko przed chorobą spowodowaną nadmiernym jedzeniem lodów, ale też przed lodziarzem, który wydaje mu się podejrzany. Dziwne, że inni rodzice nie widzą żadnego zagrożenia z jego strony, to powoduje, że postrzegamy ich jako głupich i lekkomyślnych. 
Historia pozostawia więcej pytań, niż odpowiedzi, a na uwagę zasługuje bez wątpienia charakter ojca, który podejmuje walkę o miłość syna. Opowiadanie ma dziwną, groteskową koncepcję horroru, ale wykonanie sprawia wrażenie trochę pośpiechu. Ito czerpie wiele korzyści z powolnego wrzenia horroru, pozwalając atmosferze narastać, aż osiągnie ton. Niepewny wiek dziecięcych bohaterów sprawił, że czyta się to również trochę dziwnie (osobiście uważam, że Tomoko jest za dużym chłopcem, aby wpadać w takie histerie z powodu odmowy lodów, ale może tylko tak mi się wydaje). 
Z drugiej strony, ta historia ma emocjonalny rdzeń, który jest naprawdę wciągający. Koncepcja równoważenia rodzicielstwa i konieczności porównywania szczęścia swoich dzieci z pragnieniem zapewnienia im bezpieczeństwa to wielki strach dorosłych, który można zamienić w horror. 

Więc jaki jest werdykt w związku z lekturą tomu szóstego mangi Junji Ito? Uważam, że w porównaniu ze swoją obszerną biblioteką opowiadań o horrorze ciała, Ito stworzył znacznie mniej opowiadań poświęconych wyłącznie horrorowi psychologicznemu. Jednak te nieliczne, które stworzył i które znajdziemy w tym zbiorze, wyróżniają się jako wyjątkowe i interesujące odłamy od jego zwykłego formatu. Najlepszym tego przykładem jest Miasto bez ulic, opowieść, która stara się uosabiać niepokój społeczny poprzez uzasadnioną obawę przed obserwacją. Tym, co czyni psychologiczny horror Ito tak interesującym i odróżniającym go od reszty jego twórczości, jest to, że często opiera się on na utracie poczucia bezpieczeństwa. Wiele historii opiera się na uczuciu niepokoju spowodowanego brakiem poczucia kontroli nad pewnymi rzeczami. Mimo, iż uwielbiam tworzony przez Ito tzw. ,,body horror'', to uważam, że japoński mangaka powinien też tworzyć znacznie więcej horrorów psychologicznych. Te, które tworzy, wyróżniają się spośród tłumów gorefestów i pokazują, jak naprawdę trafić do publiczności i wytrącić ją z równowagi.

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹 7/10

Tytuł: ,,Ślepa uliczka"
Scenariusz: Junji Ito
Rysunek: Junji Ito
Wydawca: JPF
Data wydania: 09.2017
Stron: 372
Format: A5
Oprawa: miękka z obwolutą
Papier: offsetowy
Druk: cz.-b.
Cena: 44,99 zł


3 komentarze:

Adrian Manilski pisze...

Kolejna fantastyczna manga Ito. Właściwie to chyba na palcach jednej ręki mogę wskazać historie słabsze. Zawsze niemalże każda to sztos.

Adam Mrożewicz pisze...

Bardzo przypadł mi do gustu ten tom Ito. Wiadomo, jak zawsze - jedne historie lepsze, inne nieco gorsze, ale i tak czyta się szalenie miło. Zwłaszcza tytułowa ,,Ślepa uliczka'' jest historią mrożącą krew w żyłach. Polecam.

Marcin Holoubek pisze...

Droga, ale jak najbardziej warta swojej ceny.