Na książkę tę natrafiłam zupełnym przypadkiem, a że kojarzę uroczego kotka, zwanego Maneki-Neko, więc z ciekawości chwyciłam za publikację. Kiedy zaczęłam czytać streszczenie na tylnej części okładki, moje oczy zapałały ciekawością, bo okazało się, że w treści tego niewielkiego objętościowo utworu, pojawi się tematyka jakże mi doskonale znana nie tylko z kina grozy, ale także z wiedzy, którą czerpię na temat Japonii. Chodzi mianowicie o osławiony złą i mroczną sławą Las Aokigahara (tzw. las samobójców), znajdujący się u podnóża góry Fudżi w prefekturze Yamanashi. Pomyślałam, że taka ,,odskocznia'' też dobrze mi zrobi, więc książkę zakupiłam i któregoś przyjemnego, letniego dnia zasiadłam do lektury...
Jest w Japonii takie miejsce - las u podnóża góry Fudżi. Aokigahara. Las śmierci. Eryka, Iwo i Igor, zapisując się na letni kurs anime, nie przypuszczają, że znajdą się w samym sercu najdziwniejszej z historii. Gęsty las o uderzającym zapachu pleśni zaczyna śnić się Eryce i napełnia ją lękiem. Wkrótce okazuje się, że podobnie śnią Iwo i Igor, a mroczny las z ich snów w przedziwny sposób wkracza do świata realnego. Jak to możliwe? Czy kluczem do zagadki jest figurka maneki-neko, kota powitalnego, z intrygującą inskrypcją ,,miłość-śmierć-odwaga''? A moze rozwiązanie tajemnicy tkwi w miniaturowym drzewku bonsai? Czy Eryce uda się znaleźć odpowiedzi, zanim las pochłonie ich bez reszty? Niepokojąca powieść grozy odwołująca się do japońskiej sztuki mangi.
Przede wszystkim nazwanie tego tytułu ,,powieścią grozy'' jest tu grubo na wyrost. Jak wspomniałam, jest to literatura typowo młodzieżowa, skierowana nawet do tej młodszej młodzieży, więc próżno tak naprawdę szukać tu jakiś straszydeł z japońskiego folkloru. Nie ma tu żadnych yūrei ani żadnych yōkai, które tak bardzo lubią straszyć zachodniego miłośnika horroru. Jest za to złowieszczy las samobójców, który jak się okazuje w realnym świecie, przyciąga do siebie młodych ludzi jak magnes, ale i nie tylko młodych. Wśród gęste i zdawać by się mogło niekończące się Morze Drzew wstępują desperaci, których życie potraktowało okrutnie. Decydują się oni wtedy na ten jeden ostatni krok, aby dać wytchnienie swojej umęczonej psychice.
No to tyle tematem wstępu. Przejdę teraz do tego, co najważniejsze: książki. Powiem krótko, ale dosadnie: pomysł był naprawdę fajny, groza połączona z fantastyką to połączenie, które bardzo lubię. Niestety w całości wyszło to bardzo przeciętnie. Na pewno rozczarowani będą czytelnicy, którzy lubują się na co dzień w tematyce japońskiego folkloru i pojęciem mangi czy anime stoją za pan brat. Od razu da się wyłapać w książce Ryrych błędy, które wywołały moje wielkie zdumienie, bo jak można zakładać, że anime to to samo, co manga? No nie, to przecież dwie różne rzeczy i nie da się je podpiąć pod jedno. Nie wiem, dlaczego autorka tak uważa? Czy jest to spowodowane niewiedzą? Hm, bo raczej nie pomyłką...Mogłabym się spodziewać takiego błędu po nastolatku/nastolatce, którzy dopiero poznają kulturę i sztukę Kraju Kwitnącej Wiśni, ale nie po doświadczonej pisarce...Ok, to jeden z najważniejszych błędów Maneki-Neko, jaki wychwyciłam, ale niestety nie jedyny.
Drugim mankamentem, który może drażnić, jest zawiła fabuła. Tzn. nie jest ona skomplikowana i oporna na czytanie, ale w opisywanych wydarzeniach ma miejsce pomieszanie miejsc, wydarzeń. W pewnym momencie bohaterowie są w Gdańsku, potem w Krakowie, a jeszcze później przenoszą się do...Japonii i naszego mrocznego lasu. Ja wiem, że tu dużą rolę odgrywa sen i senne majaki, a tu wszystko może ulec poplątaniu w świecie onirycznym, ale jeżeli czytelnik nie będzie się dostatecznie mocno skupiał na fabule, to po prostu w pewnym momencie zgubi główny wątek i nie będzie już tak naprawdę wiedział o co chodzi.
Postaci. Bohaterowie odgrywają tu niemniejszą rolę, niż sam Las Aokigahara, wszak to oni są głównym motorem napędowym tej historii. Jeśli o nich chodzi, to również odniosłam wrażenie, że są tu jedynie jakimś tłem pobocznym, a przecież powinni grać ,,pierwsze skrzypce''. Ciągnie ich do tego lasu, ale tak naprawdę nie wiemy po co? Niby fascynuje ich Japonia, ale ta ich fascynacja jakoś całościowo się logiki nie trzyma. No szkoda, kurczę szkoda, bo nie tego się spodziewałam.
Tempo akcji również jest tu zróżnicowane. Początkowo czyta nam się wszystko bardzo fajnie. Mamy niejako wstęp, charakteryzację postaci, wprowadzenie w ogólnikową fabułę i nawet, jak już dochodzimy do wydarzeń, to wszystko rozgrywa się miarowo i powoli. W miarę, jak coraz bardziej zagłębiamy się w wydarzenia, cała fabuła robi się bardziej zawiła i niemalże chaotyczna. Nie ratują tego nawet mające miejsca zjawiska nadprzyrodzone (przyciągające do siebie nawiedzone miejsca, opętane dziwną mocą przedmioty, etc...), które się w treści książki pojawiają. Powinny wciągać, fascynować, a są totalnie z czapy.
Książka z racji tego, że jest lekturą lekką i taką ,,na jeden wieczór'', powinna spodobać się tym czytelnikom, którzy z folklorem i kulturą Japonii nie są za bardzo zaznajomieni i którym opisane powyżej błędy nie będą przeszkadzać, bo ich nie zauważą. Być może nawet rozpali w nich zainteresowanie Krajem Kwitnącej Wiśni. Ja jednak, jako wieloletnia miłośniczka dalekowschodnie grozy wszelakiej, czuję się nieco rozczarowana, gdyż klimatu grozy tu po prostu brak. Z drugiej jednak strony, mając na uwadze fakt, że książka ta skierowana została do młodego czytelnika, też nie spodziewałam się po niej fabuły pokroju Ringu Koji Suzukiego i liczyłam się z tym, że do pewnych kwestii muszę podchodzić z przymrużeniem oka.
Sama historia ciekawa, połączenie jawy i snu może się nawet spodobać (dopóki nie wkradnie się chaos), ale Maneki-Neko to taka typowa wakacyjna lektura, żeby na chwilę oderwać się od problemów dnia codziennego.
MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹 5/10
* Autor: Katarzyna Ryrych
* Tytuł oryginalny: Maneki-Neko
* Rok wydania: 2020
* Liczba stron: 192
* Kategoria: literatura młodzieżowa/horror
* Wydawnictwo: Ezop
2 komentarze:
Pomysł ciekawy, ale jego realizacja już dużo gorsza.
Chciałam przeczytać, ale jak wpierw przeczytałam opinie i że grozy tam nie ma, to chyba jednak sobie daruję. Książka nie ma zbyt wielu pozytywnych opinii, więc raczej nie będę sobie nią głowy zawracać.
Prześlij komentarz