Po zwolnieniu młodszej siostry Mei Yue ze szpitala psychiatrycznego zostaje ona oddana pod opiekę swojej starszej siostry Mei Xue. Razem wracają do opuszczonego domu rodzinnego. Kiedy Mei Yue zaczyna widzieć niewyjaśnione rzeczy, zaczyna się zastanawiać, czy znowu nie traci zmysłów. Czy ich dom rzeczywiście jest nawiedzony? Jednocześnie obie siostry skrywają mroczny i tragiczny rodzinny sekret z przeszłości, który wkrótce zaczyna wychodzić na jaw po ich powrocie.
Czytając po raz pierwszy fabułę tego filmu, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że oto jestem świadkiem zjawiska znanego jako déjà vu. Prosta analiza najważniejszych wydarzeń pokazuje, jak wiele z powyższych wydaje się mieć charakter uniwersalny; jeśli już, wydaje się, że dramat rodzinny to chleb powszedni gatunku horroru. Jednak intrygujące pozostaje to, jak ekipa filmowa zdecydowała się na bardziej powściągliwe podejście. Jest tu sporo subtelności, co nie jest niewłaściwe, biorąc pod uwagę nacisk na psychologię jako siłę napędową tego filmu. Nie oznacza to, że potrzebujemy dyplomu w tej dziedzinie, aby w pełni zrozumieć, co się dzieje, ponieważ skupiamy się na tym, co wyobrażamy sobie swoim umysłem. James Lee naprawdę potrafi wpłynąć na naszą wyobraźnię (skutecznie), nawet mając tylko białe prześcieradła do swojej dyspozycji. Tym, co udało mu się szczególnie dobrze, przewyższając wielu innych twórców filmowych, było utrzymanie zakresu możliwości w jak największym stopniu i tak długo, jak to możliwe. Mówiąc najprościej, w wielu horrorach stosunkowo szybko można dostrzec logikę kryjącą się za fabułą. W Dwóch siostrach wygląda to nieco inaczej. Ten film trzyma nas w napięciu znacznie dłużej, niż możemy się tego spodziewać. Przejście od „co” do „dlaczego” zostało wydłużone, z niewielkimi ostatecznymi wyjaśnieniami poza końcowymi fragmentami filmu.
Dwie siostry to rodzaj horroru, który pokazuje widzom, jak sztuka subtelności może stworzyć najbardziej intensywną atmosferę, jeśli zostanie wykonana we właściwy sposób. To horror psychologiczny, który grozi otwarciem najgłębszych ran pomiędzy traumą z dzieciństwa a napięciami między rodzeństwem. Genialne wykorzystanie przez reżysera wypełnionej dramatem fabuły, która z powodzeniem utrzymuje swój ostateczny zwrot akcji aż do ostatniej sekwencji filmu, a jednocześnie pomija bardzo subtelne aluzje, aby sprawdzić, czy publiczność faktycznie zwraca na to uwagę, jest fenomenalne. Intensywne doznania rosną, zwłaszcza gdy lokalizacja koncentruje się na opuszczonej rezydencji, która niegdyś była domem rodzinnym głównych bohaterek. Duży dom ma naturalnie mroczną i przerażającą atmosferę, ponieważ wszystkie meble są pokryte jaskrawą białą pościelą, a upiorne postacie groźnie majaczą w tle, tuż na skraju pola widzenia widza. Nie wspominając już o tym, że brak światła w domu nadaje otoczeniu ogólnie czarny, melancholijny ton, a także głębokie przeczucie, że coś jest nie tak. Sama świadomość, że coś złowrogiego może czaić się za zakrytym i pokrytym kurzem meblem i wyskoczyć znienacka, przyprawia nas o szybsze bicie serca. Na szczególną uwagę i w moim odczuciu pochwałę zasługuje fakt znikomej ilości krwi i brutalności, której tu nie doświadczymy. Oczywiście, nie to, że nie lubię czerwonej posoki na ekranie, bo fanką i takiego pokroju grozy jestem, ale w tym wypadku brak nadmiernej ilości krwi jest tu dużym plusem. Także jumpscare zostały idealnie zagrane w czasie. W Dwóch siostrach skupiamy naszą uwagę bardziej na aspekcie psychologicznym. Powolnie rozgrywająca się akcja, zmusza tak naprawdę widzów do zastanowienia się, czy to, co widzą, jest prawdziwe, czy też są to szalone halucynacje niezrównoważonej psychicznie młodej kobiety.




