Nie tak dawno, bo w 2024 roku, Indonezyjczycy postanowili nakręcić horror, który fabułą nawiązuje do filmów o Kruegerze - Respati, co w wolnym tłumaczeniu brzmi ,,Kraina snów'' (reż: Sidharta Tata). Jednak być może nie wszyscy wiedzą, że już w 1986 roku powstał horror, który luźno opierał się na pierwszej części filmu Cravena. Mowa o Batas Impian Ranjang Setan - w skrócie: Ranjang Setan w reżyserii Tjuta Djalila (znany też jako Cut Jalil), który niemalże nafaszerowany był zapożyczonymi z Koszmaru...scenami. Czemu napisałam ,,niemalże''? Gdyż tak do końca nie jest to całkowita podróbka, ale pozwólcie, że zagłębię się w film dokładniej poniżej.
Pewna holenderska rodzina zostaje zamordowana w swoim domu w Boże Narodzenie 1941 roku, kiedy Indonezja była jeszcze kolonią holenderską. Mąż i żona stają się duchami. Stamtąd szybko do przodu do lat 80.... Rodzina Meriam przeprowadza się do nowego domu, w którym dawno temu doszło do zabójstwa holenderskiej rodziny. Niedługo potem kobieta ma wizje i sny - goni ją męski duch, nazwijmy go ,,Freddy'' w białej koszuli, a może to piżama...
Muszę przyznać, że dość szybko trup ściele się... chciałabym napisać ,,gęsto'', ale to chyba nie jest właściwe słowo. Ok, mniejsza...zaczynają ginąć ludzie. Na pierwszy ogień idzie siostrzenica Meriam, z którą mieszka w tym przeklętym domu. Dziewczyna zostaje zabita we śnie, a podejrzanym staje się automatycznie jej chłopak, z którym dziewczyna spędziła tą tragiczną noc. Oczywiście widać tu nawiązanie do oryginalnej sceny, kiedy ginie przyjaciółka Nancy - Tina Gray, a głównym podejrzanym jest jej chłopak Rod Lane. Ok, ale - o ile w horrorze Cravena śmierć Tiny jest naprawdę brutalna, krwawa i makabryczna - o tyle w filmie Djalila cała mordercza ,,akcja'' kończy się na jednym cięciu i tyle. Teraz właśnie przyszedł czas na pierwszą różnicę. Jak pamiętamy, w Koszmarze..., aby poznać działania i unicestwić diabelskiego Freddy'ego, potrzebna była do tego Amanda Krueger - jego matka. Tu jednak chłopak zamordowanej przez demona dziewczyny postanawia się zemścić na mordercy i nawiązać kontakt z jego żoną, a właściwie może i nie chce nawiązywać specjalnie z nią kontaktu, ale ją po prostu spotyka. W przeciwieństwie jednak do Amandy Krueger, jego żona zakonnicą nie jest, a wręcz przeciwnie - zdaje się być sukkubem i pomocniczką naszego indonezyjskiego Freddy'ego. Uwodzi naszego dzielnego bohatera i ostatecznie morduje. Jako, że w domu tym zginęły już dwie osoby w krótkim czasie, matka Meriam wzywa dwóch szamanów, aby za pomocą czarnej magii i zaklęć wygnali zło. Na nic się to jednak zdaje. Jest to kolejna różnica, jaka odróżnia indonezyjską wersję od amerykańskiej. Wyłapiemy ich tak naprawdę kilka, ale jednak da się dostrzec wiele wspólnych scen.
Podczas oglądania filmu, czasami zadawałam sobie pytanie: ,,co tu się właśnie wydarzyło?'' Niektóre sceny czy zachowania bohaterów, ich reakcje sprawiały, że pojawiał się uśmiech na mojej twarzy. Wizualnie wybaczcie, ale naprawdę nie ma co podziwiać. Dodatkowo frustrował mnie fakt, że posiadam naprawdę niskiej jakości kopię tego horroru i zapewne to też potęgowało wizualność efektów specjalnych, które według mnie - jak już się pojawiły - wołały o pomstę do nieba. Charakteryzacja naszego azjatyckiego Freddy'ego też nie powaliła na kolana. Szczerze powiedziawszy wyglądał ona tak, jakby oblany został jakąś mazistą glutowatą substancją, bo poparzona skóra na pewno to nie była.
Walki odbywają się za pomocą laserów, które być może są efektem magii? Nie wiem, tak przypuszczam. Czasami wyglądało to, jak takie kiepskie wizualnie Gwiezdne wojny (reż. George Lucas).
Ja wiem, że to jest Indonezja, lata 80-te i doskonale wiem, jak wyglądały horrory w tamtym czasie właśnie z tego zakątka Azji, gdyż obejrzałam ich już kilkanaście, ale no kurczę....tu było naprawdę słabo, jeśli chodzi o efekty. Jako horror też nie sprawdza się ten obraz szałowo, bo ani tu krwi za wiele (o slasherze jako takim nawet nie ma mowy), ani główny bohater niestraszny, muzyka nie robi wrażenia i jedynie mroczne otoczenie niekiedy bardzo mi się podobało.
No nie zachwyca jednym słowem w gatunku, jaki nas interesuje, czyli grozy. Jednak też go nie skreślam całkowicie, ponieważ skłamałabym, gdybym napisała, że się wynudziłam. Co to, to nie! Nie było to aż tak nudne i bawiło mnie przez cały film. Głupi nastolatkowie, szamani i duchy uprawiający kung-fu, ksiądz z krucyfiksem walczący laserowo. Tak, to był niezły film na wieczór.
Ze względu na fakt, że Satan's Bed jest dzisiaj niemalże zapomnianym filmem, a nawet czytałam, że określa się go jako ,,rzadki klejnot'' umiejętności indonezyjskiego reżysera, który w najlepszych latach swojej działalności był naprawdę niedościgniony i stworzył ponad 30 filmów, warto film obejrzeć. Łączy on indonezyjski folklor z elementami zachodniego horroru, co jest tu też zapewne ciekawostką.
Tak więc jeżeli znajdziecie ten indonezyjski klasyk, to obejrzyjcie, ale miejcie na uwadze, że ani Was nie wystraszy, ani jakoś specjalnie nie ruszy.
PS. Wybaczcie jakość poniższych screenów, ale właśnie taką kopię filmu posiadam. 😕
_poster.jpg)




2 komentarze:
Gdzie go można zobaczyć?
Na Youtube, ale bez polskich napisów oczywiście.
Prześlij komentarz