Przynajmniej ja - choćbym chciała - jakoś nie mogę w pamięci poszukać chociażby jednego tytułu horroru z Turcji, która do tej pory kojarzyła mi się głównie z górą Ararat i rzekomą Arką Noego, która ma się tam znajdować ;) Ale kino? I do tego jeszcze grozy? Byłabym na nie, gdyby...
No właśnie...gdyby w moje ręce nie wpadł film dziwacznie brzmiący - Gomeda...
Pięcioro przyjaciół postanawia wybrać się na wycieczkę by odwiedzić jaskinie w dolinie Gomeda. Nie wiedzą oni jednak, że jaskinie te są wciąż nawiedzane przez wspomnienia tortur, które miały tam miejsce w przeszłości. Im bardziej zbliżają się do wyznaczonego celu, tym częściej ich sny przemieniają się w koszmary, koszmary w halucynacje a halucynacje w rzeczywistość, dopóki nie zatrze się linia pomiędzy realizmem a surrealistycznym istnieniem.
Wspomnienia tortur dają początek niekończącej się obecności winy i żalu, którą w stanie jest odczuć jedynie matka.
Film od początku robi niesamowite wrażenie: czuć niepokojący klimat przesiąknięty mrokiem i tajemnicą.
Już scena z początku filmu, kiedy jedna z bohaterek śni dziwaczny i przerażający sen, w którym widzi niezbyt urodziwą kobietę podczas porodu sprawia, że czujemy zimny pot na plecach i ciarki nam przechodzą.
Modliłam się jednak w duchu, aby nie byłaby to tylko i wyłącznie jedna scena. Dzięki Bogu (choć Bóg nie ma tu raczej nic wspólnego...) tak się nie stało i od razu zauważyłam, że raz za razem dostrzeżemy tą dziwaczną i mistyczną niemal scenerię i wydarzenia, których będziemy świadkami.
Zresztą w połowie filmu, dzieło to nabiera surrealistycznego wymiaru i trzeba uważnie skupić swoją uwagę na obrazie, aby nie pogubić się o odróżnianiu fikcji od rzeczywistości.
Jaskinie, które bohaterowie penetrują, co chwila nawiedzane są przez dziwne, groteskowe postaci. Ludzie widzą sceny, które nie mają prawa się tam pojawiać...niestety - fikcja miesza się z rzeczywistością i o ile sceneria jest fikcyjna, śmierć człowieka, który w niej przebywa - jak najbardziej autentyczna, ale czy do końca?
Z drugiej strony nie do końca jestem przeświadczona o tym, że Gomeda to rasowy horror. Owszem - niektóre sceny są złowieszcze i napawają strachem, ale ja bardziej bym był nastawiony na ''fantastyczne doświadczenie''. Być może wszystko przez ten surrealizm...
Teraz trochę od strony technicznej. Dał się we znaki skromny budżet filmu, który odbił się na efektach i charakteryzacji. Dla mnie to jednak nie problem, bo to akurat mnie najmniej obchodziło, będąc zapatrzoną przede wszystkim w rozgrywające się wydarzenia. Jednak poprzez swój niski budżet i kiepskie efekty specjalne, Gomeda nie trzyma wysokiego poziomu i film nie został dobrze przyjęty przez horroromaniaków. No cóż, zdaję sobie sprawę, że nie każdemu do gustu przypadnie dzieło debiutanta Demirci, ale ja jestem zachwycona i jak kogoś nie przeraża mroczny surrealizm, to polecam seans.
MOJA OCENA:
1 komentarz:
Oglądać nie oglądałem, ale po recenzji, screenach i krótkich trailerach chyba jednak go poszukam i się z nim zapoznam. Jestem ciekaw, jak wypada turecka groza - zawsze to coś nowego.
Prześlij komentarz