Film ten to taka humorystyczna historyjka o Księdze Umarłych. Średniowieczną księgę znajdują w katakumbach młode dziewczęta, które mieszkają w małym klubie ze striptizem. Jedna z dziewczyn, zafascynowana całą mroczną otoczką księgi wypowiada zaklęcie, które budzi do życia nieumarłych. Reszta dziewczyn postanawia podjąć z nimi walkę, aby uratować świat.
The Big Tits Dragon: Hot Spring Zombies vs Strippers 5 jest typowym japońskim horrorem komediowym klasy B z dodatkiem akcji. Pomimo swojej kiczowatości, film ten został pokazany na Festiwalu Filmowym w Cannes w 3D. Jaki był cel tego działania, nie jest dokładnie wiadomo. Być może liczono jeszcze, że dystrybutorzy skuszą się i wydadzą film w USA. Jednak z uwagi na kontrowersje, jakie film wywołał, a w zasadzie sam jego tytuł - nic takiego nie nastąpiło.
Film oparty jest na mandze z 2004 roku, autorstwa Rei Mikamoto - Konyu Dragon. Komiks skupia się na grupie chyżych bohaterek, które stawiają czoła najróżniejszym ghulom oraz zombim. Cały film jest przepełniony nagością, choć brakuje tu jakiś pikantniejszych scen erotycznych. Tu głównie na pierwszy plan wysuwają się piersi bohaterek, które będziemy mieli okazję oglądać niejeden raz, nawet w tak absurdalnych scenach, jak drobne niesnaski pomiędzy dziewczynami, które kończą się niejednokrotnie rękoczynami (a dodatkowo obnażaniem piersi). Całość okraszona zabawnymi dźwiękami sprawiała, że co chwilę wybuchałam niepohamowanym śmiechem.
The Big Tits Dragon: Hot Spring Zombies vs Strippers 5 to przede wszystkim bardzo zabawny film. Nie muszę chyba zaznaczać, że jako horror nie sprawdza się on rewelacyjnie. Charakteryzacja woła o pomstę do nieba, a sztucznością aż bije po oczach. Dodatek do filmu, czyli tzw. Making Of wyjaśnia, że w zasadzie wszyscy do tej produkcji podchodzili z humorem: zarówno aktorzy, jak i cała ekipa producencka. Z tego też względu da się wybaczyć tą całą sztuczność, gdyż wymagane jest od nas, abyśmy i my z dystansem do obrazu podeszli i tak też należy zrobić. Oczywiście nie trzeba zaznaczać, że jest to produkcja niskobudżetowa, co także miało wpływ na wiele aspektów tego filmu. Trzeba przyznać, że jest to kawał dobrego horrorowego humoru. Dialogi są adekwatne do absurdalnych scen, co wywołuje uśmiech na twarzy, bohaterki są sympatyczne i równie zabawne, co kwestie, jakie wypowiadają.
Istnieje kilka scen plenerowych, które są filtrowane ładnie, ale większość fabuły posiada akcję w pomieszczeniu. Obraz katakumb jest ciemny i nie zawsze wszystko dokładnie widać. Jednak w plenerze czy innych miejscach wygląda już w porządku.
Zdecydowanie podczas oglądania tego obrazu, trzeba podejść do niego z humorem, bo zapewniam, że wiele scen, takich jak np. zapasy sumo w bikini czy przekrojenie na pół zombiaka piłą łańcuchową dosłownie zwalą nas z nóg.
Jest to bardzo bardzo komercyjny, niskobudżetowy i zabawny film. Każdy kocha piersi i każdy kocha zombie...chwytajcie i nie marudźcie.
MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹 6/10
2 komentarze:
Rewelacyjny! Już dawno tak świetnie się nie bawiłem. No i te panienki, które cieszyły moje oko cały czas! Uwielbiam tego rodzaju kiczowate kino Japończyków :)
Widziałem gorsze filmy, więc nie będę kręcił nosem, bo wprawdzie oryginalności tu zero, ale są dziewczynki i są cycki! 5/10
Prześlij komentarz