wtorek, 30 października 2018

The Wall; Indonezja

To się nazywa horror z prawdziwego zdarzenia! Ja wiem, że Indonezja wciąż pod kątem filmowej grozy nadal się rozwija, bo niewiele jest tytułów, które naprawdę powodowałyby szybsze bicie serca, ale uwierzcie, że The Wall jest grozą w najczystszej postaci! Naprawdę niektóre momenty oglądane w filmie już dawno nie zrobiły na mnie tak dużego wrażenia. Groza wieje z każdej sceny, upiory wyglądają naprawdę przerażająco i co ważne - realistycznie! Nie ma tu miejsca na jakieś sztuczne stwory, naciąganą fabułę i głupkowate zachowania bohaterów.
Chyba coraz bardziej zaczynam się przekonywać do grozy z Indonezji...


Pisarka imieniem Sabrina prosi swojego wydawcę, aby ten polecił jej jakieś mroczne miejsce, w którym mogłaby ukończyć swoją powieść. Mężczyzna wysyła ją do niedalekiej willi w gotyckim stylu. Miejsce - ponure, ciemne i duże domostwo, nadaje się na powieść grozy - zdawać by się mogło - idealnie. Kobieta jednak nie wie, że kilkanaście lat temu zostało tam popełnione morderstwo. Natomiast w niedalekiej przeszłości pięcioro nastolatków odprawiło tam seans spirytystyczny, który przypłacili życiem...
Po jakimś czasie do posiadłości zostaje wysłana grupa osób, którzy pragną tam nakręcić film grozy. Nie spodziewają się, że w tym przeklętym miejscu czeka ich prawdziwa groza, której będą musieli stawić czoła.


Od pierwszej już sceny z seansem spirytystycznym wiedziałam, że film będzie mocny. Owszem, ciężko to wyczuć z reguły po początkowej scenie, ale jednak ten film ma w sobie coś, co od pierwszych minut można wyczuć.
Dalsze wydarzenie, jakie dane nam jest oglądać tylko wzmacniają nasze wrażenia (pozytywne) i zwiększają ciekawość. Ilość upiorów, jaka przewija się przez film oraz częstotliwość ich występowania jest tak duża, że fanom prawdziwych horrorów z pewnością uśmiech z twarzy nie zejdzie.
Jak już wspomniałam, film zrobiony jest dość skromnie, ale za to przyzwoicie. Próżno tu szukać super wystylizowanych duchów. Mimo iż pojawia się ich w filmie trochę, to zdaje się, że prym wiedzie duch kobiety...tak, tak...zgadliście - w długich czarnych włosach i białej szacie. No cóż - można powiedzieć: "Znowu to samo''. Owszem, po raz kolejny mamy upiora na wzór Sadako Yamamury i po raz kolejny musimy przebrnąć przez ''oklepaną'' fabułę zemsty. Zdaję sobie sprawę, że dla wielu staje się to już nudne i nieciekawe, ale tu się nie zgodzę, bo pomimo iż stereotyp zjawy i wydarzeń, jakie doprowadzają do jej pojawienia się, są zazwyczaj powielane w wielu azjatyckich horrorach, to z reguły sam przebieg zemsty jest inny niż w każdych kolejnych filmach grozy, co czyni każdą tego rodzaju produkcję na swój sposób oryginalną i ciekawą.
Nie można więc zarzucić tym filmom nudy i przewidywalności jako takiej, bo tak się nie dzieje.
The Wall tak naprawdę nie jesteśmy w stanie niczego przewidzieć, a oglądane wydarzenia niejednokrotnie nas zaskoczą i zupełnie zbiją z dotychczasowego tropu.

Bohaterowie zasługują na uwagę, gdyż każdy z nich w jakiś sposób zapada nam w pamięć. Od razu mamy sposobność ''wyczucia'' ich charakteru i stosunku do ludzi, którzy ich otaczają. Jedni wzbudzą naszą sympatię, inni wręcz przeciwnie.
Aktorzy zagrali przekonująco i nie ma tu mowy o absurdalnym ich zachowaniu. Jeśli uciekają, to dlatego, że faktycznie się boją. Nie chowają się po kątach i nie wybiegają w puste pole czy las. Za każdym razem, gdy któremuś z bohaterów ukazuje się zjawa jego strach i przerażenie udziela się także i nam.

Muzyka - tu też duży plus, gdyż trzeba przyznać, że skutecznie buduje napięcie i grozę. Od razu wiemy, że za chwilę stanie się coś strasznego, że któryś z bohaterów ujrzy przerażającą zjawę kobiety o powykręcanym nienaturalnie ciele, która dręczy każdego z przebywających w tym domu.
Cały czas - za sprawą muzyki - czujemy niepewność i niepokój.

Żeby jednak nie było zbyt kolorowo i pięknie przejdę teraz do minusów. Hm...problem w tym, że jakoś trudno mi takowe znaleźć. Naprawdę, nie wiem do czego miałabym się przyczepić: fabuła - ciekawa, wykonanie - godne uwagi...podobnie efekty wizualne i makijaż upiorów. Muzyka - jak powyżej. Aktorzy - bez zastrzeżeń...Nie wiem, no naprawdę nie wiem i szukać na siłę nie zamierzam, bo chcę zostawić sobie film The Wall w pamięci, jako kino naprawdę dobre i udane.

Czuję się naprawdę mile zaskoczona, gdyż po słabym filmie Dheeraj'a, bałam się, że Indonezja nie da rady udźwignąć natłoku produkcji grozy, jakim zasypują nas inne kraje azjatyckie. Szkoda, że filmy z tego właśnie kraju nie są zbyt popularne i trudno je znaleźć w ogóle, ale liczę na to (i mam ogromną nadzieję), że horrory z Indonezji za jakiś czas będą się cieszyły podobną popularnością, jak te obecnie z Tajlandii chociażby, a obok The Wall naprawdę nie można przejść obojętnie.

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹 7/10


Reżyseria:
Kumar Pareek

Scenariusz:
B. Erasully
Hilman Hariwijaya

Rok produkcji:
2007

Obsada:
Rifky Balweel
Savira Crith
Deriell Jaqueline
Defry Padhayangan
Nessa Sadin


Brak komentarzy: