piątek, 2 listopada 2018

Byeolbit soguro (aka Byeol-bit Sok-eu-ro/For Eternal Hearts); Korea Południowa

Koreańskie kino już niejednokrotnie mnie zaskakiwało i jestem pewna,  że zrobi to po raz kolejny. Jednym z najbardziej urzekających filmów z  tego kraju, jaki dane mi było obejrzeć to dzieło w reżyserii Hwang Kyoo-Deoka - For Eternal Hearts.
Jest wiele powodów, dla których film ten można wychwalać. Po pierwsze jest to interesujące połączenie filmu grozy z elementami ghost oraz dramatu. Odnajdziemy w nim także namiastkę romansu. Fabuła melancholijna i niemal cudowna...ba...przecudowne wprowadzenie do nadprzyrodzonej historii o ''czystej miłości''.


Su-young jest profesorem niemieckiej literatury na miejscowym uniwersytecie. Pewnego razu za namową studentów zgadza się opowiedzieć o swojej pierwszej miłości. Było to w 1979 roku. Su-young uczęszczał wówczas do collegeu. „Pipi” była jego koleżanką z klasy literatury niemieckiej. Dziewczyna oczarowała Su-younga, lecz wkrótce doszło do tragedii. Podczas studenckiej demonstracji zorganizowanej przez „Pipi” dziewczyna rzuciła się z okna gmachu szkoły. Od tego wydarzenia w życiu Su-young’a zaczęły się dziać coraz dziwniejsze i niepokojące rzeczy. Zmarła „Pipi” nie tylko ukazywała się chłopakowi, ale zostawiła mu także numer telefonu do młodego mężczyzny, który szukał korepetytora z matematyki dla swojej siostry, Su-ji. Su-young przyjął zlecenie i zaczął spotykać się z uczennicą. Wkrótce młodzi zakochali się w sobie. Co nie zmieniło faktu, że zarówno dom, jaki i sama Su-ji wywarły na nim bardzo tajemnicze, niesamowite wrażenie. Su-young z niepokojem zauważył również, że coraz trudniej odróżnić mu rzeczywistość od snu, a żywych od zmarłych.

Od razu zaznaczę, że miłośnicy szukający przerażających wrażeń, mogą się poczuć nieco rozczarowani. Widać, że reżyser nie naciska tu na grozę, ale raczej na opowieść z dreszczykiem, w której groza jako taka będzie stanowiła tylko niewielką namiastkę całości. Dlatego też trudno nazwać  film rasowym horrorem, mimo że sam początek może na to wskazywać. To, co charakteryzuje film, to przede wszystkim jego nadprzyrodzona charakterystyka. Bohater widuje zmarłą przyjaciółkę i wydaje się, że gdziekolwiek by się nie udał, jej duch podąży za nim.
Jakiś czas temu, kiedy omawiałam film Hwanga z jednym ze znajomych ''po fachu'', usłyszałam od niego, że For Eternal Hearts jest produkcją, która poszukuje kierunku. Wraz z dalszym rozwojem fabuły okazuje się, że oto mamy do czynienia niemal z romansem na dużą skalę, gdzie głównym motywem przewodnim jest właśnie ''czysta miłość''. Film ukazuje ją w nostalgiczny sposób wraz z trójką głównych bohaterów: romantyczny poeta, tajemnicza Pippi pojawiająca się jako duch i nieśmiała dziewczyna marząca o wielkiej miłości.
Bez wątpienia głównym fundamentem tej produkcji są niedomówienia, co jednak nie jest już niczym nowym w koreańskim światku grozy. Odnajdziemy tu mnóstwo symboliki oraz przesłań, a to, co najbardziej urzeka, to przepiękna, mistyczna muzyka.

Kilka wątków wskazuje na inspirację filmem Shyamalan'a - The Sixth Sense (''Szósty zmysł''), jednak w przeciwieństwie do amerykańskiego dzieła, identyczny wątek wykorzystany przez Hwanga wydaje się aż za bardzo oczywisty.
W pewnym momencie, za sprawą niezwykłej nastrojowości oraz melancholijności, zostajemy niemal wyrwani z całego kontekstu rzekomej grozy i wrzuceni do świata iście magicznego i nieprawdopodobnego. Zostaniemy zasypani płatkami róż oraz zauroczeni widokiem pięknych turkusowych motyli...

Dla fanów typowych azjatyckich horrorów będzie to film ''słaby'', dla fanów romansów też niewiele się zostanie. Być może zainteresują się ci, których pasja krąży wokół burzliwego klimatu politycznego Korei w początkowych latach osiemdziesiątych. I choć ja zaliczam się do grupy pierwszej, to jakoś nie narzekam na kiepski klimat produkcji. Jest tajemniczo i nic nie jest do końca wyjaśnione, a to już mi wystarczy, aby uznać produkcję za dzieło godne uwagi. I niech tak zostanie...

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹 7/10

Reżyseria:
Gyu-deok Hwang

Scenariusz:
Gyu-deok Hwang

Rok produkcji:
2007

Obsada:
Kyeong-ho Jeong
Min-sun Kim
Su-yeon Cha
Byeong-seon Kim
Jin-yeong Jeong
Hang-Seon Jang
Teresa Choi
Kyeong-ho Jeong
Dae-won Kim
Yeong-cheol Kim
Su-na Lee
Song-hwan Song


4 komentarze:

schizer pisze...

Właściwie to chyba bardziej taki dramat z elementami thrillera aniżeli horror, co jednak niczego mu nie ujmuje, bo to bardzo dobry i poruszający film.

Adam Mroczek pisze...

To jeden z ciekawszych filmów grozy, jakie powstały w Korei. Nie jest to typowy ghost story, do którego ten kraj nas przyzwyczaił, aczkolwiek niby coś straszy, niby powiewa grozą. Z pewnością zatwardziałych miłośników horrorów zniechęci fakt, że praktycznie brak w tym filmie scen mrożących krew w żyłach i nie ma chyba ani jednej sceny, na której podskoczylibyśmy na fotelu.
Mimo tego jednak uważam, że jest to film bardzo fajny...taki romans mystery, który mam nadzieję spodoba się mimo wszystko widzom lubującym się w grozie.

Agata Mazur pisze...

Ten film jest niesamowity! Nie skłamię, jak napiszę, że oglądałam go już chyba z 5-6 razy i za każdym razem wywołuje we mnie te same odczucia: nostalgia, smutek. Uwielbiam ten film :)

Norbert Bajor pisze...

,, For Eternal Hearts'' jest ciekawym filmem, ale horrorem bym go nie nazwał. Fakt, tematyka oscyluje wokół duchów i to jest tu ciekawe spojrzenie na gatunek filmów grozy, jakim jest tzw. ghost story, jednak mimo tego szkoda, że film nie jest w ogóle straszny, nie ma scen, które zmroziłyby nam krew w żyłach. Podobał mi sie jednak z tego względu, że jest dość tajemniczy i mroczny jednocześnie, co czyni go filmem intrygującym. Mam on kilka pięknych i poetyckich scen, które z pewnością ściną za gardło i pozostaną długo, długo w naszej pamięci. Film ciekawy, ale dla fana typowego horroru, to nie będzie ciekawe spędzenie czasu, gdyż takowi mogą się tu nieco nudzić.