Jak widać Miike nie próżnuje, gdyż jak podają zagraniczne serwisy filmowe - Chakushin Ari powstał zaledwie 6 miesięcy po innym filmie, którego tytuł brzmi Gozu. Wierzyć czy nie, ale prawdą jest, że jest to jeden z najbardziej zapracowanych filmowców w czasach obecnych.
Yoko - koleżanka głównej bohaterki filmu - otrzymuje dziwną wiadomość głosową wysłaną z jej własnego telefonu w niedalekiej przyszłości. Nagranie stanowi dźwiękowy zapis tragicznej śmierci Yoko - informacja kończy się bowiem jej przerażającym krzykiem. Kiedy dziewczyna faktycznie ginie w podanym w opisie wiadomości czasie, bohaterka - Yumi - podejmuje śledztwo. W ten sposób poznaje Yamashitę, który prowadzi podobne dochodzenie; jego siostra również zginęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Podążanie śladami tajemniczych telefonów prowadzi ich do pewnej chorowitej dziewczynki i jej matki...
Opisywany tutaj film jest jakby swoistym eksperymentem reżysera, gdyż podejmuje tematykę z nurtu tzw. ''nowej fali japońskiego horroru'', którego to produkcje w głównej mierze opierają się na Ringu Hideo Nakaty. Dominuje tu tematyka ghost i nie znajdziemy w tej produkcji żadnych nawiązań do japońskiej mafii.
Wprawdzie sam Miike w jednym z wywiadów powiedział, że osobiście nie przepada za gatunkiem jakim jest horror, to jednak jak widać spróbował on swoich sił także w tej nowej fali. Tym bardziej jest to znaczące, gdyż film zdobył sukces w okresie, kiedy to azjatyckie kino jest zalewane przez ghost story.
Nie trudno nie zauważyć, że film Miike przewyższa pod względem technicznym jak i graficznym wszystkie inne, a przynajmniej większość powstałych wcześniej filmów o podobnej tematyce. Film jest w pełni zgodny z nowymi zasadami, które wymagają maksymalnego napięcia, nastroju i atmosfery. Właśnie te czynniki budują klimat całej tej produkcji i reżyserowi udało się znakomicie wpłynąć dzięki tym zasadom na widza. Boimy się wtedy, kiedy powinniśmy się bać.
Sama fabuła jest również ciekawa...zamiast kaset wideo i nawiedzonych domów mamy tu telefon komórkowy, który zwiastuje śmierć bohaterom. Zawsze to coś nowego...
Naprawdę seans przedni i miło się takie kino ogląda. Momenty grozy, jakich doświadczymy nie dadzą o sobie zapomnieć i przede wszystkim klimatycznie budują atmosferę, co sprawia iż wiemy, że mamy do czynienia ze 100%-towym horrorem.
Wprawdzie można się przyczepić do podobnego schematu, jaki posiada wiele filmów spod znaku ghost, ale znakomity Ju-On Shimizu także jest pod tym względem stereotypowy i nikt nie zarzuca schematyczności czy nudy.
Jednak nie ma co liczyć na to, że Chakushin ari stanie się jakimś prekursorem w japońskim kinie grozy.
MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹 7/10
Reżyseria:
Takashi Miike
Scenariusz:
Yasushi Akimoto
Minako Daira
Rok produkcji:
2003
Obsada:
Kou Shibasaki
Shin'ichi Tsutsumi
Kazue Fukiishi
Anna Nagata
Atsushi Itô
Mariko Tsutsui
Karen Oshima
Yutaka Matsushige
Gorô Kishitani
Renji Ishibashi
Kumiko Imai
Keiko Tomita
Kayoko Fujii
Yoshiko Noda
Azusa Azusa
Reżyseria:
Takashi Miike
Scenariusz:
Yasushi Akimoto
Minako Daira
Rok produkcji:
2003
Obsada:
Kou Shibasaki
Shin'ichi Tsutsumi
Kazue Fukiishi
Anna Nagata
Atsushi Itô
Mariko Tsutsui
Karen Oshima
Yutaka Matsushige
Gorô Kishitani
Renji Ishibashi
Kumiko Imai
Keiko Tomita
Kayoko Fujii
Yoshiko Noda
Azusa Azusa
7 komentarzy:
Bardzo dobry horror. Zresztą mam słabość do japońskich straszaków, bo to co najbardziej mi się w nich podoba, to fakt, że zostaje zawsze jakas tajemnica i nic nie jest do końca wyjaśnione. Dlatego są one tak bardzo straszne.
Takashi Miike bardzo dobrym reżyserem jest i tworzy bardzo dobre filmy (w tym horrory)! ,,Nieodebrane połączenie'' jest znakomitym tego przykładem. Jak dla mnie to jeden z lepszych japońskich horrorów ostatnich lat, zaraz obok ''Ringu'', ''Dark Water'', ''Ju-On''.
Jest ciekawie, jest groza, jest napięcie, czyli to, co horror mieć powinien.
Przyznam się, że ten japoński horror obejrzałem stosunkowo niedawno, bo w zeszłym roku bodajże. Mimo, iż znałem już te wszystkie ,,Ringi'', ,,Klątwy'', etc. ,,Nieodebrane połączenie'' zrobił mi dużą niespodziankę: dziwne ujęcia kamery, rozmazane zdjęcia, dobre efekty dźwiękowe i muzyka oraz fajne i logiczny scenariusz. Martwiłem się, że Miike nie podoła, ale nie doceniłem mistrza. W rzeczywistości był to zaskakujący plus dla tego rodzaju filmu, w którym duchy i krew dobrze się łączą. Takashi pokazuje, że dużo wie o metodach filmowania, a także daje przegląd japońskiego szaleństwa na temat telefonów komórkowych: zapewniam cię, że po obejrzeniu takiego filmu nigdy więcej nie spojrzysz tak samo na swój telefon.
Początek dość mozolnie się rozkręca, ale potem jest już tylko lepiej: świetny klimat, przemyślana też fabuła i przekonywująca gra aktorska. Jak dla mnie to bardzo dobry horror godny polecenia.
Jeden z lepszych horrorów japońskich ostatnich lat.Oglądałem setki filmów i w tym wiele japońskich horrorów,ale ten jest wyjątkowo dobry i udany. Można się nie raz wystraszyć. Owszem, że niektóre motywy są dość oklepane, ale jest ok.
Śmiało polecam! :)
Bardzo fajny horror, jednak trzeba się skupić, bo niekiedy można niezrozumieć pewnych wątków. Mimo tego godny uwagi.
Ciekawy horror, ale w pewnych momentach dość niezrozumiały, ale wtedy zalecane obejrzenie części drugiej, która wyjasnia niektóre wątki z tej części.
Prześlij komentarz