To, co rzuca się od razu w oczy, to dość skomplikowana budowa tego filmu. Oczywiście nie jest tak, jak w Ju-On, ale oglądając Who are You? musimy bardzo uważnie obserwować to, co dzieje się na ekranie, aby nie zgubić jakiegoś wątku, gdyż w rezultacie całe zrozumienie tematyki filmu szlag trafi...
Bohaterką jest kobieta imieniem Nida, która na jednym z tajskich targowisk sprzedaje nielegalne płyty DVD. Są to głównie filmy porno z piękną aktorką Sinjai Hongtai, która jednak w życiu prywatnym zmaga się z ogromnymi problemami, gdyż od pięciu lat jej syn siedzi zamknięty w swoim pokoju, a kobieta nie może sobie dać z nim rady.
Syndrom Hikikomori pojawił się już w jednym z koreańskich filmów grozy, jednak zdaje mi się, że w tajskiej kinematografii po raz pierwszy.
W filmie Wongchinda choroba ta dotyka dwóch bohaterów: wspomnianego już chłopca oraz dziewczynkę, która odkrywa mroczną tajemnicę sprzed lat. Jednak o ile chłopiec sam decyduje się żyć w izolacji, o tyle dziewczynka jest w pokoju ''więziona'' przez matkę ponieważ cierpi na alergię. Matka w ten sposób stara się chronić nastolatkę przed zanieczyszczeniami. Dziewczyna godzinami ślęczy przy oknie obserwując okna budynku naprzeciwko.
W tym momencie Who Are You? ma wszystkie cechy klasycznego thrillera Hitchcock'a: czujni, wścibscy sąsiedzi, stek kłamstw i wymówek, ''zaglądanie ludziom w okna''... Jest to dość specyficzne w azjatyckim kinie grozy. Mam tu na myśli budowanie niemal hollywoodzkiego nastroju i gdyby był to zabieg rozpowszechniony, pewnie bym się oburzył, ale jak dla mnie to coś nowego, dlatego wybaczam to małe upodobnienie do filmów rodem z Hollywood. Zresztą nie jest to aż tak nagminnie wyeksponowane, tak więc nie powinno przeszkadzać.
''Who are You?'' to taki tytuł-motto na marketing. Sinjai stara się pogodzić pracę (niełatwą zresztą) z trudnym życiem i sytuacją, z jaką musi się zmagać. Dodatkowo dowiadujemy się w dalszej części filmu, że jej mąż wcale jej nie pomaga, a wręcz przeciwnie, przysparza szereg nowych zmartwień, które w ostateczności doprowadzają do tragedii.
Film składa się z szeregu retrospekcji, co jest kolejną ''czujką'', aby nic podczas seansu nie przegapić. Istnieje kilka zwrotów akcji i co ważne wszystko wygląda wiarygodnie, co tylko podkreśla spryt i umiejętność tego filmu.
Jeśli chodzi o grozę w filmie, to powiem tyle, że wygląda przyzwoicie. Sceneria jest mroczna i ponura, gdyż większość ''złych'' scen rozgrywa się w ścianach niszczejącego i obskurnego mieszkania, w którym żyła i mieszkała Sinjai Hongtai wraz z mężem i synem.
Jest tajemniczo i to się ceni w horrorze...
Dodatkowym plusem jest ciekawa i zaskakująca końcówka. Sprawia ona, że film plasuje się w sferze filmów jak najbardziej zalecanych. ;)
MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹👹 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz