wtorek, 1 listopada 2022

,,Ringu'' kontra ,,The Ring'' - różnice kulturowe




Zanim umrzesz, zobaczysz krąg. Mrożąca krew w żyłach koncepcja śmiertelnego filmu ma uniwersalny urok ze względu na głęboki wpływ kina na naszą psychikę. Amerykańskie remake'i japońskich horrorów stały się popularne na początku lat 2000. po wydaniu The Ring (2002) , opartego na niezależnym filmie Ringu z 1998 roku. Inżynieria Kansei to japońska metoda rozwoju technologicznego, która wymaga, aby produkt przemawiał nie tylko do rozumu kupującego, ale także do jego zmysłów. Zrodzona (być może nieświadomie) z tej koncepcji kaseta VHS może nagrywać domowe filmy zapisując perypetie rodzinne lub ohydne wizje obłąkanego psychicznego dziecka. Ciągła ewolucja japońskiej technologii odzwierciedla cykliczność przeklętej taśmy wideo, którą należy przekazać dalej jak śmiertelny łańcuszek.



Dreamworks zastosowało spektakularną grafikę, dodatkowe kreatywne punkty fabularne i pozytywny rozwój postaci do tej niskobudżetowej, ale bardzo przerażającej funkcji. 
Zamerykanizowane wersje japońskich filmów stopniowo zyskują szacunek dla ich inspiracji. The Ring zapożyczył wiele cech z Ringu, wiele z nich ulepszonych przez zaawansowane efekty cyfrowe i bardziej dogłębną fabułę. Dziś oskarżenia o przywłaszczenie kulturowe pojawiają się, gdy Amerykanie przerabiają film zagraniczny. Chociaż niesprawiedliwe jest ocenianie ponad dwudziestoletniego filmu przez pryzmat współczesności, pytanie może nadal pozostawać, gdzie przebiega granica między kulturowym uznaniem a zawłaszczeniem?

RINGU

Ringu to cichy, subtelny film, który kończy się przerażającym zakończeniem. Tytuł jest nawiązaniem do cyklicznych nawiedzeń złowrogiej Sadako, a nie widokiem z góry z dna studni. Wspaniałe kinematograficzne wizualizacje Ringu zostały skonstruowane z geometrycznym wyrafinowaniem.  Japońska publiczność jest przyzwyczajona do tego spokojnego, kontemplacyjnego stylu filmowego. Audition (1999) Takashiego Miike ma podobną delikatną estetykę, skontrastowaną z szokującą przemocą.

Według ciekawostek IMDB, budżet produkcyjny w wysokości 1,2 miliona dolarów został zapewniony dzięki umiejętnościom japońskiego reżysera Hideo Nakaty, który umiejętnie stworzył powszechnie popularny film o stosunkowo ograniczonych zasobach. Wielu Amerykanów poznało oryginalny Ringu już po obejrzeniu The Ring, więc wcześniejsze odniesienia zdecydowanie zmieniły ich wrażenia podczas oglądania, pomimo różnic kulturowych. Ringu ma status kultowy w Stanach Zjednoczonych, więc chociaż nie wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do japońskich stylów filmowych, film ma wystarczająco dużo wrodzonej kultywacji strachu, aby mieć globalny urok. 


THE RING

Bezpośrednie porównania Ringu i The Ring pokazują wizualizacje pomysłowo wyselekcjonowane z oryginalnego filmu, imponującej złożoności technicznej i bardziej wyrazistej prezentacji kinowej. Kultura japońska jest nadal bardzo zdominowana przez mężczyzn, więc ta aktualizacja pokazuje kilka postępowych scen, w których Rachel ma więcej ambicji i rozwoju postaci niż Reiko. Scena, w której obie główne bohaterki mają wejść do studni jest przykładem tej zmiany. Przed wejściem do studni, aby odzyskać zwłoki Sadako, Reiko załamuje się i wybucha płaczem. Zostaje brutalnie uderzona przez Heihachiro. Rachel zostaje wepchnięta do studni przez spadający telewizor, ale natychmiast zaczyna szukać zwłok, a nie wyjścia . 

The Ring nie przedstawiał Japończyków w sposób jawnie rasistowski, mimo zapożyczenia stylu i fabuły filmu, a następnie zmiany lokalizacji i rasy bohaterów. Zmiana rasy postaci niekoniecznie utrwala stereotypy, ale biali aktorzy nadal odgrywają większość głównych ról w hollywoodzkich filmachWybór obsady często opiera się na tym, co się sprzedaje, a nie na świadomych uprzedzeniach rasowych, więc wybielanie The Ring można porównać z ogólną kapitalistyczną naturą przemysłu filmowego. Odpowiedź na pytanie, czy ten remake boli, czy pomaga przyczynie wykorzenienia rasizmu w mediach, jest niejasno subiektywna i ostatecznie zależy od widza.


SADAKO VS. SAMARA




Czarny charakter jest zawsze najlepszą częścią horroru. Samara była najpopularniejszym kostiumem na Halloween w 2003 roku. Sadako wciąż przedziera się przez mnóstwo japońskich sequeli, zyskując status bohatera/złoczyńcy podobnie jak Gojira (Godzilla). Obie postacie to duchy małych dziewczynek (Sadako to właściwie nastolatka), które zostały zamordowane i wrzucone do studni. Szukają zemsty poprzez przeklętą taśmę wideo, stworzoną dzięki mocy projekcji psychicznej fotografii duchowej. W życiu używały tych mocy, aby wypalać obrazy tortur w umysłach ofiar, dopóki nie spotkał ich fatalny los. W każdym kontekście kulturowym duchy małych dziewczynek są z natury przerażające.


SADAKO


Duchy są integralnym aspektem japońskiej kultury. Mściwe duchy znane jako yūrei muszą zostać udobruchane do momentu, w którym rząd chroni ich świątynie. Sadako, złowrogi duch Ringu, opiera się na legendzie o Okiku , służącej, która została zamordowana (lub popełniła samobójstwo, w zależności od wersji) i wrzucona do studni. Studnia Okiku jest prawdziwa, znajduje się obok zamku Himeji, chronionego miejsca. Trwała spuścizna Okiku pojawia się w różnych japońskich formach sztuki, ale Sadako stała się  najbardziej rozpowszechniona dzięki unowocześnieniu jej starożytnych inspiracji i globalnej dystrybucji.

Nienaturalne ruchy Sadako opierają się na postaciach z teatru kabuki, wpływowej japońskiej formie tańca i jednym z wielu stylistycznych wcieleń starożytnej opowieści Okiku. Sadako bardziej przypomina tancerkę Butoh, która jest upiorną formą sztuki performance wyewoluowaną z Kabuki, poświęconą ofiarom Hiroszimy i Nagasaki.

Kolor biały w Japonii kojarzy się ze śmiercią, stąd biała suknia Sadako. W przedstawieniach yūrei typowe są długie czarne włosy i powiewające białe szaty. Bohaterka Ringu ma bardzo mało czasu na ekranie, ale jej występy budzą wszechogarniający horror. Wyczuwamy jej niecielesną obecność w kontraście do bardzo realnej groźby jej morderczego pościgu. Ogólnie rzecz biorąc, Sadako jest ikoną w leksykonie postaci horrorów, naśladowaną w niezliczonych filmach od 1998 roku, ponieważ wiadra krwi i cały płynny lateks na świecie nie są w stanie nadrobić profesjonalnie wykonanej postaci.


SAMARA


Samara ma bardziej szczegółową historię, niż Sadako. Widzimy ją też znacznie dłużej na ekranie. Poznajemy ją bowiem jako żywą dziewczynkę, nieśmiałe dziecko przesłuchiwane przez lekarzy, którzy nie rozumieją jej zdolności psychicznych. Śmiem nawet napisać, że w zbudza w widzu poczucie ofiary molestowania - wygląda na tak zimną i odosobnioną siedząc w pustym pokoju...Natychmiast pojawia się współczucie, aż do momentu jej wyznania: 


Lekarz: ,,Nie chcesz nikogo skrzywdzić.''
Samara: ,,Ale tak robię i przepraszam, to się nie skończy.''

Ludzie mają zbiorową empatię dla złoczyńców, bez względu na to, jak przerażających, ponieważ odzwierciedlają w nas zło, a my szukamy dobra dla własnego odkupienia. Religie Wschodu i Zachodu głoszą różne dogmatyczne poglądy na życie pozagrobowe, ale walka między dobrem a złem zawsze istnieje w naszych metafizycznych formach. Horrory zapewniają katharsis dla tego wewnętrznego napięcia w każdej kulturze, w której istnieje kino.

Sadako i Samara są sympatycznymi złymi bohaterkami (jeśli tak to mogę ująć), ponieważ nie zdecydowały się być złymi, urodziły się w ten sposób i zostały przemienione w yūrei, wiecznie uwięzione w żądzy zemsty cyklu śmierci. Łączą ich podstawowy wygląd, identyczne moce psychiczne, metody ataku i podobne punkty fabularne. Czy rasa Sadako została zmieniona na amerykańskie preferencje dla potomków z Europy Północnej w głównych rolach, czy też producenci wahali się, czy jako ,,tego złego'' przedstawiać Japończyka? Czy to była szara strefa między nimi? Niemniej jednak nadal możemy docenić każdego z tych tragicznych duchów z osobna, niezależnie od ich rasy.


SCENA MORDERSTWA


Zarówno rodzice Sadako, jak i Samary znaleźli niezwykle brutalne rozwiązanie problemu ich dziecka. Morderstwo w Ringu popełnia ojciec Sadako, który uderza ją pałką w głowę, zanim wepchnie ją do studni. To ujęcie jest dalekie, ziarniste, filtrowane, by wyglądać staroświecko, i ma trochę kreskówkowy efekt dźwiękowy, który zdradza niskobudżetową kreację filmu, ale nie mniej szokujący jest widok rodzica mordującego dziecko. Wskaźniki zabójstw w Japonii są stosunkowo niskie, więc japońska publiczność musiała być wykładniczo bardziej przerażona niż amerykańska publiczność przyzwyczajona do przemocy w kinie. 



„Wszystko, czego kiedykolwiek pragnęłam, to ty…” szepcze matka Samary po owinięciu głowy córki w plastikową torbę i uderzeniu w nią kamieniem. Długie ujęcie studni pokazuje, że Samara wciąż żyła, gdy upadła i utonęła. Dotkliwość przemocy została zwiększona, aby dopasować amerykańską tolerancję (ze względu na nasz 24-godzinny cykl informacyjny wywołujący panikę), a zmiana płci morderczego rodzica mogła być zainspirowana licznymi zabójstwami niemowląt przez matki mającymi miejsce w prawdziwym życiu w USA . Każda scena ma swoje zalety filmowe, Ringu wykorzystuje w pełni mniejsze zasoby, a The Ring osiąga oszałamiającą wizualnie sekwencję zbudowaną na tej podstawie. Rasa nie jest problemem w żadnej ze scen. To transcendentny kulturowo ludzki instynkt niszczenia tego, czego nie rozumiemy, nawet własnego potomstwa.


SCENA TELEWIZYJNA



Ringu tworzy mroczną, beznadziejną aurę nadchodzącej zagłady. Sadako wychodzi ze studni w idealnie białej sukni, ponieważ jest yūrei, duchową zjawą, a nie zombie. Niskobudżetowy styl produkcji wykorzystywał kreatywne techniki filmowania/montażu, a nie cyfrowe renderingi, aby przedstawić ten niepokojący punkt kulminacyjny. W szczytowym momencie przerażenia, pozbawione rzęs, przekrwione oko Sadako wpatruje się w nas zza zasłony czarnych włosów, wysyłając wieczną wściekłość na nasze dusze.
Kolor jest najbardziej oczywistą różnicą między tymi dwiema scenami. Błękity i zielenie przywodzące na myśl rozbijające się ekrany komputerów rozpryskują tę scenę naszym nieodłącznym przerażeniem przed technologią, której nie rozumiemy. Wydaje się, że Samara przeniosła ze sobą cyfrowy wygląd swojej taśmy do prawdziwego świata. Nie wiemy, czy Samara jest duchem, zombie, projekcją psychiczną, czy kombinacją wszystkich trzech, a ta niewiadoma jest przerażająca. Twarz Samary wydaje się być częściowo zakryta włosami, tak jak w scenie przesłuchania. Spogląda na nas, a jej wyraz twarzy wykrzywia się w morderczą wściekłość. Czujemy nadchodzącą zagładę - taką, która spotkała Noego, ale mamy też irracjonalne poczucie, że Samara prześlizgnie się przez nasze ekrany jako ciągle powtarzający się koszmar. 


Ringu vs The Ring



PODSUMOWANIE


Adaptacja Ringu wiele mówi o dominacji amerykańskiego przemysłu filmowego na światowym rynku i o tym, jak budżety wytwórni mogą na lepsze zwiększać filmy niezależne. Podkreśla również zalety japońskich stylów filmowych, zapewnia zaawansowane aktualizacje cyfrowe i zawiera wiele uniwersalnych tematów, z których mogą korzystać wszystkie narodowości. Wykształceni fani horrorów na ogół lubią oba filmy, więc niezależnie od tego, czy podobał ci się The Ring czy nie, najlepiej nie dać się złapać w pętlę.



Autor: Agnieszka Kijewska

Na podstawie zebranych materiałów.

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Nigdy nie analizowałem obu wersji pod kątem kulturowym i nie wyłapywałem różnic wynikających z pochodzenia obu filmów, dlatego też bardzo przyjemni mi się czytało. W sumie to samemu można się pobawić i wyłapać niektóre różnice.

Agnieszka Kijewska pisze...

Oj tak. Wyłapać można jeszcze wiele. Starałam się jednak ukazać te najbardziej charakterystyczne różnice, ale ,,bawić" się można jeszcze długo.

Peter B. pisze...

Dobra robota Aga 👍 Ciekawy materiał i fajnie się czyta.

Edgar pisze...

Bardzo lubię obie wersje, a takie porównania i wyłapywanie różnic kulturowych między dwiema wersjami to bardzo fajna zabawa. Ciekawy artykuł.

Agnieszka Kijewska pisze...

Dzięki. Fajnie, że się dobrze czyta. 😉

Norbert Bajor pisze...

A gdyby jeszcze tak się pokusić o analizę koreańskiego ,,Ring Virus''? Też zapewne wiele różnic się by wyłapało.

Agnieszka Kijewska pisze...

Dokonałam porównania wersji japońskiej i koreańskiej w swojej pracy magisterskiej. 🙂

Norbert Bajor pisze...

No przecież! Ale mam łeb zryty. Czytałem nie raz i nie dwa, a zupełnie wyleciało mi to z głowy... :/ ;)