piątek, 29 września 2023

DreadOut: Tower Of Hell (aka DreadOut/Dom grozy); Indonezja

 

Każdy, kto interesuje się azjatyckim horrorem wirtualnym, z pewnością zna grę DreadOut z 2014 roku. Może nie każdy w nią grał, gdyż jak to bywa z azjatyckimi grami - u nas niekiedy ciężko zdobyć cokolwiek interesującego w tym temacie - ale z pewnością coś tam o niej słyszał. Ja na szczęście miałam okazję zdobyć grę (niekiedy udaje mi się zdobyć prawdziwe rarytaski na potrzeby recenzji) i zagłębić się w mroczną otchłań indonezyjskich straszydeł. Gra robi naprawdę piorunujące wrażenie, więc nie trzeba było długo czekać, aż któryś ze znamiennych i zasłużonych reżyserów podejmie się nakręcenia jej filmowej adaptacji. I tak też się właśnie stało, a praca nad filmem przypadła w udziale nie byle komu, bo znakomitemu indonezyjskiemu reżyserowi Kimo Stamboelowi, który swego czasu tworzył rewelacyjny team z innym zasłużonym reżyserem Timo Tjahjanto. Jak wypadła adaptacja gry? Czy jest to godne kino grozy na wieczorny seans i czy zaspokoi gusta wybrednych maniaków kina azjatyckiego? O tym dowiecie się poniżej...


Bohaterami jest grupa nastolatków, która pewnej nocy postanawia włamać się do opuszczonego mieszkania, w którym niegdyś doszło do zbrodni. Młodzież chce całą eskapadę nakręcić i udostępnić live w internecie. W ich grupie znajduje się Linda, dziewczyna która ma możliwość widzenia rzeczy, których inni nie dostrzegają. W pokoju, do którego wchodzą, odnajdują starożytny pergamin, którego napisy widoczne są jedynie dla Lindy. Dziewczyna nieostrożnie wyczytuje napisane na nim zaklęcia i tym samym otwiera portal, który uwalnia demoniczną kobietę, pragnącą zabić ich wszystkich. 

Kiedyś natrafiłam na informację, że film służył jako prequel do gry, ale sama śmiem w to wątpić, bo jeżeli to prawda, to Linda ma naprawdę bardzo zły nawyk, by wielokrotnie narażać przyjaciół na niebezpieczeństwo. 

Złośliwe siły w katolickich opowieściach o złu zazwyczaj starają się stworzyć piekło na ziemi, znajdując gospodarza chętnego do odczytania starożytnych słów służących jako ich klucz. Dlatego rzadko zdarzają się sceny opętania przez demony, w których wijące się ciało z czarnym płynem wylewającym się z ust krzyczy, by nie otwierać portalu. Ale właśnie w ten sposób scenarzysta i reżyser Kimo Stamboel rozpoczyna swoją kinową adaptację DreadOut - niezależnej gry wideo z gatunku survival horroru. 

Stamboel nie próbuje ukrywać, że Linda jest małą dziewczynką z prologu, a jej koszmary wypierają wspomnienia przerażenia. Zamiast martwić się, czy coś się wydarzy po tym, jak grupa rozwydrzonych nastolatków przejdzie przez korytarz zaklejony policyjną taśmą i nieświadomie wejdzie do pokoju, w którym się to wszystko wydarzyło, zastanawiamy się, co się co właściwie może się stać? Czy czyha tam jakaś istota? Potwór? Jakieś zwłoki? Nie mija dużo czasu, zanim Linda podnosi ten sam pergamin, który kilka lat temu trzymała jej matka i widzi dokładnie te same słowa. Oczywiście jej współtowarzysze pukają się w czoło, gdyż myślą, że dziewczyna jest po prostu szalona. Długo nie muszą czekać, kiedy zdanie zmieniają. Linda nieświadoma zagrożenia odczytuje ukryte zaklęcie, otwierając  tym samym portal, który przenosi bohaterów do przerażającego królestwa zmarłych. 

Widzowie, którzy mieli okazję zagrać w grę, od razu zauważą, że fabuła filmu nie do końca jest identyczna z tą, znaną nam z wirtualnej historii DreadOut.  Pani Siska nie zabrała swoich uczniów na wycieczkę do opuszczonego miasta, a imiona wszystkich uczestników zostały zmienione z wyjątkiem Lindy. Wydaje się, że to kim ona jest i co może zrobić (to coś więcej niż tylko widzenie słów tam, gdzie inni ich nie widzą) pozostało nienaruszone, podobnie jak jej odkrycie najlepszej broni do zabijania duchów przypominających zombie przemierzających ten alternatywny wymiar podziemi: lampa błyskowa jej telefonu. Elementy gry wideo z reguły mają problem z przeniesieniem niektórych elementów na ekran. W grze przyjmujemy za pewnik, że dziwne przedmioty działają, jak broń, ponieważ zdajemy sobie sprawę, że musi być to jakiś środek ofensywny. Nikt przecież nie zastanawia się, dlaczego Mario może rzucać kulami ognia po złapaniu migającego kwiatka - po prostu to akceptujemy i już. Jednak w filmie widzowie potrzebują odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób błysk aparatu w telefonie komórkowym może zranić zombie, a w filmie nie dostajemy żadnych wyjaśnień. Niezależnie od tego, czy chodzi o samo światło czy czynność uchwycenia ducha na zdjęciu, Stamboel ma w nosie to, aby widzowi to wyjaśnić. Łatwość, z jaką tego dokonuje sprawia że elementy te są w porządku na szybkie przestraszenie widza. Tak też jest i nic więcej. Wszystko wygląda wystarczająco przerażająco, a efektowny dół z wodą, który wciąga  każdego z uczestników tej wyprawy okazuje się jedną z ciekawszych scen w całym filmie. Do tego wszystkiego dostajemy też bezimienną demoniczną kobietę w czerwonej sukience, do której królestwa trafiają nasi bohaterowie. To jest jej świat, którego broni i zapewnia każdego kto tam trafi, że już pozostanie w nim na wieczność. Kiedy jakiś śmiałek ucieknie, ona jest gotowa podążyć za nim, aby sprowadzić go z powrotem, przejmując ciało innego, aby władać swoimi telekinetycznymi mocami i nieludzką siłą. Celem jest wtedy zamknięcie portalu z nią po swojej stronie, a bohaterami w świecie rzeczywistym. Tego właśnie ma dokonać Linda. Muszę przyznać, że ten fragment filmu jest najbardziej mroczny i jednocześnie najbardziej ciekawy. Kobieta wygląda naprawdę bardzo przerażająca ze swoimi demonicznymi pazurami i szpilkami zamiast zębów. Momentami autentycznie można się przestraszyć, gdy pojawia się znienacka. Jej demoniczny świat również robi niesamowite wrażenie: ciemny, ponury, tajemniczy...polany i lasy osnute mgłą, niebo wiecznie zakryte chmurami. Wygląda to naprawdę całkiem dobrze. 

Dość ciekawym aspektem jest też to, że film rozwija nieco mitologię gry, dotykając gotyku połączonego między miejską teraźniejszością, a wiejską przeszłością. Głównym (i właściwie jedynym) upiorem w filmie jest kobieta w czerwonej sukience, znana w grze jako First Sister. Stamboel, sięga ze współczesnych scenerii filmu do przeszłości Indonezji, zwłaszcza holenderskiej epoki kolonialnej. Elementy gotyckie w DreadOut łączą przeszłość i teraźniejszość  w przerażający, ale jednocześnie zabawny sposób. Opuszczony kompleks apartamentowy to idealna sceneria dla wątków nowoczesności i przeszłości, zderzających się w miejskiej gotyckiej przygodzie. Smartfon Lindy staje się sposobem postmodernistycznej technologii na wykorzenienie mitycznej przeszłości. Możemy posunąć się nawet dalej. Smartfon Lindy w filmie działa jako metoda na rozwianie przesądów, ponieważ ukazuje efemeryczny charakter przesądnej myśli w dzisiejszym nowoczesnym świecie. Używanie telefonu przez Lindę jest metaforą tego, jak technologia i nauka rozwijały wiele obaw utrwalanych przez folklor i inne tradycje opowiadania historii. Częścią doskonałości filmu jest skupienie się na ludziach współczesności konfrontujących skomplikowane relacje i ignorancję współczesnej kultury z gotycką przeszłością. 

Sceneria sięga od czasów współczesnych do czasów rządów państwa holenderskiego w Indonezji. Na początku to niszczejący kompleks mieszkaniowy na obszarze miejskim. Stamtąd portal zagłębia się w znacznie dalszą przeszłość. Opuszczony budynek – symbol straszliwej ekonomicznej teraźniejszości – staje się granicą między teraźniejszością a duchami umęczonej przeszłości. Kiedy przyjaciele stąpają po rytualnym gruncie w mieszkaniach, lekceważą indonezyjską przeszłość gotycką, zmuszając ich do nawiedzonej konfrontacji. W grze pojawiają się duchy, których wielu ludzi z Zachodu nie rozpozna od razu, nawet tych dobrze zaznajomionych z j-horrorem i innymi zagranicznymi gatunkami horroru. Najbardziej opisywany tutaj jest pocong , ohydny duch owinięty w całun, który wyskakuje z cmentarza, aby spróbować zabić Lindę.

Oprócz duchów holenderskiego kolonializmu, historia Stamboela wykorzystuje indonezyjskie obrazy jako elementy gotyckie. Dla nieświadomych zachodnich widzów przeszłość/sfera otchłani osadzona jest w wyraźnie sundańskim środowisku, widocznym w tradycyjnym sundańskim domu, w którym mieszka demoniczna kobieta. Będąc w jej domu Linda natyka się na szafkę pełną lalek. To nie są zwykłe rekwizyty, to lalki Wayang Golek . Wayang to forma teatru lalkowego pochodząca z Indonezji i innych części Azji Południowo-Wschodniej. Mają one duże znaczenie dla gotyckiej przeszłości holenderskiego kolonializmu.
Wayang Golek był używany do krytykowania holenderskiego reżimu kolonialnego. Ten aspekt lalek umiejscawia demoniczną kobietę i królestwo jej domu najprawdopodobniej gdzieś na początku XX wieku, kiedy przedstawienia Wayanga Golek krytykujące Holendrów doprowadziły do ​​skrajnej cenzury i wielu aresztowańLalki jako obraz wypełniają historię kobiety. Jej incydent z żołnierzami był prawdopodobnie spowodowany tym, że stawiała opór holenderskim siłom kolonialnym i wraz z rodziną poniosła straszne konsekwencje, co może wyjaśniać, dlaczego jej duch utrzymuje się w dzisiejszej miejskiej Indonezji.

Większość adaptacji gier wideo kończy się niepowodzeniem, ponieważ nie są w stanie odtworzyć atmosfery gier lub nie są w stanie odpowiednio przekazać elementów rozgrywki, aby wrażenia kinowe były wystarczająco opłacalne, aby były niezapomniane w porównaniu z oryginalnymi tytułami. Ojciec Gore czuje ,,strach'' i dzięki temu odnosi sukcesy na kilku poziomach. Znacznie lepiej niż 90% filmów o grach wideo, które widzieliśmy z Hollywood. Sposób, w jaki Stamboel wykorzystuje indonezyjską kulturę/duchy, aby wzmocnić miejskie gotyckie cechy istniejącej historii gry, jest doskonałym przykładem tego, jak dostosować się do różnych mediów. Z pewnością nie zaszkodzi, że film zabiera widza w przerażająco przyjemną podróż z dzisiejszej Indonezji do gotyckiej, kolonialnej przeszłości tego kraju, z wieloma dreszczami, które utrzymują widzów w napięciu.

MOJA OCENA:

👹👹👹👹👹👹👹👹 8/10

Reżyseria:
Kimo Stamboel


Scenariusz:
Kimo Stamboel

Rok produkcji:
2019

Obsada:
Caitlin Halderman
Marsha Aruan
Susan Sameh
Miller Khan
Salvita Decorte
Jefri Nichol
Ciccio Manassero
Irsyadillah
Mike Lucock
Hannah Al Rashid


5 komentarzy:

Martyna Kazimierczak pisze...

Klasyczny horror z doskonałymi efektami dźwiękowymi. Charakteryzacja wygląda realistycznie i naturalnie. Jednym słowem naprawdę świetny horror.

Anonimowy pisze...

Bardzo fajny film, momentami naprawde przerażający. Jak dla mnie dobre kino grozy. Mocne 8.

Edgar pisze...

Całkiem przyzwoity horror z rewelacyjnymi efektami wizualnymi. Odniosłem wrażenie, że film niesie niejako przesłanie, a dokładniej ostrzeżenie: każde miejsce ma swoich mieszkańców, zarówno istoty żywe, jak i inne stworzenia. Dlatego uważaj na swoje zachowanie i nie wykonuj bezmyślnie działań, których konsekwencji nie znamy.

Scariest pisze...

Gra zdecydowanie lepsza, ale jak ktoś nie grał, to horror może śmiało obejrzeć. Klimat ma.

Jam pisze...

Spoko film. Oczywiście gra zdecydowanie lepsza, ale na jesienny wieczór horror jak znalazł.