wtorek, 21 lipca 2020

DreadOut

Nie jestem PC-towcem i nie przepadam za grami, przy których trzeba ślęczeć przed ekranem monitora. Wychowałam się zdecydowanie na grach konsolowych i te do dziś są mi najbliższe. Skłamałabym jednak, gdybym stwierdziła, że nie posiadam swoich ulubionych gier na PCta, bo mam ich kilka i zasiadam do nich, jak tylko najdzie mnie ochota i znajdę odrobinę wolnego czasu. Co ciekawe, wcale nie są to horrory...a przynajmniej nie było ich do tej pory.
Jakiś czas temu wpadła mi w ręce gra, która mnie dosłownie zmiażdżyła! Chodzi o indonezyjski horror DreadOut. Gra jest tak naprawdę połączeniem akcji, przygodówki i survival horroru, którego tematyka odnosi się do indonezyjskich podań ludowych i wierzeń. 
Gra jest tworem debiutanckim niezależnego studia Digital Happines i trzeba przyznać, że jak na debiut, to wypada ona nadzwyczaj dobrze. Już dawno żadna gra nie wywarła na mnie takiego wrażenia, jak DreadOut, a grając w nią nawet za dnia, człowiekowi włos jeżył się na głowie.

Gra opowiada historię niewielkiej grupy licealistów, która podczas wycieczki gubi szlak i trafia do opuszczonego miasteczka. Szybko okazuje się, że miejsce to objęły w panowanie siły nadnaturalne. Wcielamy się w postać młodej uczennicy Lindy, która  próbuje przetrwać w wyludnionym miasteczku opanowanym przez upiory. Kontrolowana przez graczy dziewczyna jest wyposażona w nowoczesny sprzęt, który pozwala widzieć niewidzialne ludzkim okiem zjawiska oraz upiory.

Nie ma co ukrywać (i twórcy nawet tego nie robią), że gra, którą stworzyli inspirowana jest wierzeniami indonezyjskimi, a kanwą powstania gry były takie produkcje, jak chociażby Fatal Frame (PS2). Jak w wielu tego rodzaju grach, naszym zadaniem będzie rozwiązywanie różnego rodzaju zagadek, które będą wymagały od nas kreatywnego myślenia. Trzeba przyznać, że twórcy zadbali o to, aby rozgrywka zbyt szybko nam się nie znudziła i dali nam dużą różnorodność zagadek do rozwiązania. Łamigłówki, nad którymi dane nam będzie główkować, będą się opierać w dużej mierze na logicznym myśleniu i przypadkowe rozwiązania raczej nie wchodzą tu w grę. 
Już pierwsze minuty pokazują z czym będziemy mieli do czynienia i ukazują cały potencjał DreadOut. Atmosfera jest duszna i dość przerażająca, co odczujemy na każdym etapie gry. Gdziekolwiek się nie udamy, to możemy być pewni, że coś nas spotka i z pewnością nie będzie to nic przyjemnego. 
Cała rozgrywka w sumie zajmie nam jakieś 3 do 4 godzin, ale mimo tego przy tak wielu różnorodnych duchach (a jest ich naprawdę sporo), taka wycieczka po opuszczonych ciemnych lokacjach całkowicie wystarczy, aby nas przerazić. Wspomniałam o duchach i chyba im należałoby poświęcić nieco uwagi. Jako, że DreadOut oparty jest na indonezyjskim folklorze, w trakcie rozgrywki natrafimy na różnej maści upiory i straszydła pochodzące z lokalnych legend. Nie zabraknie tych najbardziej znanych, jak Pocong czy Kuntilanak, ale spotkamy również te mniej znane, jak chociażby Tuyul - nieumarłe niemowlę, które jest przedstawiane też jako goblin z zieloną lub szarą skórą i spiczastymi uszami. Jest też Babi ngepet - duch osoby, która próbowała zdobyć pieniądze korzystając z czarnej magii. Ten upiór jest przedstawiony jako olbrzymia świnia , która krąży po korytarzach z kluczem na szyi. Na pewno jest to nie lada ,,smaczek'' dla fanów horrorów (nie tylko wirtualnych), gdyż do tej pory te postaci grozy nie pojawiały się w grach. 
Oprócz głównego wątku fabularnego, pojawiają się również misje poboczne, które opowiadają odrębne historie. Jest to kolejna dodatkowa atrakcja, która urozmaici nam rozgrywkę i sprawi, że gra stanie się jeszcze bardziej ciekawsza i wciągająca. 
Lokacje, jakie dane nam będzie odwiedzić, to właściwie nic specjalnego. Jest to opuszczona szkoła posiadająca dwa piętra. Każde podzielone jest na cztery korytarze z dużą otwartą przestrzenią w środku. Każdy korytarz posiada drzwi do maleńkich klas. W sumie jest to kilkanaście pomieszczeń do zwiedzania...i to wszystko. Większość czasu spędzonego na rozgrywce skupia się na bieganiu tam i z powrotem między tymi pomieszczeniami, próbując starać dowiedzieć się, jak postępować, aby ujść z życiem. Walka z upiorami jest tym bardziej utrudniona, gdyż nie posiadamy właściwie żadnej broni, a Linda jest tak naprawdę bezbronna w obliczu starcia z duchem. Musi po prostu salwować się ucieczką, kiedy już napotka jakąś maszkarę. Przetrwanie ułatwiają nam gadżety, takie jak smartfon czy kamera cyfrowa. Urządzenia te często umożliwiają dostrzeżenie rzeczy niewidocznych dla ludzkiego oka. Dzięki nim też Linda może zaniechać próby ataku na jej osobę, gdyż zjawa znika w momencie kilku trafień w jej kierunku za pomocą kamery w smartfonie bądź kliknięciu aparatu. O ile sprawdza się to dość dobrze w przypadku pomniejszych duchów, o tyle może stanowić problem przy walce z bossami. Najgorzej wypadło to przy duchu, którego możemy nazwać ,, nożycowym fantomem''. Jest to zjawa trzymająca nożyczki. Walka z nim jest o tyle trudna, że za każdym razem, jak tylko Linda próbuje zrobić upiorowi zdjęcie, ten znika i pojawia się w innym miejscu pomieszczenia, aby ją zaatakować. Ta walka wymaga doskonałej dokładności i szczęścia. 
Graficznie DreadOut nie powala. Owszem, wszystko jest bardzo ładne dla oka, zwłaszcza upiory wyglądają naprawdę przerażająco, ale odniosłam wrażenie, że tekstury są zaczerpnięte jeszcze z czasów PlayStation 2. Jednak nie zrażajcie się tym, bo w rozgrywce nie wygląda to tragicznie i nie psuje zabawy. 

DreadOut to z pewnością tytuł, obok którego nie należy przechodzić obojętnie. Powinna zainteresować nie tylko miłośników wirtualnej zabawy, ale chyba przede wszystkim pasjonatów azjatyckiej grozy, ludzi zainteresowanych indonezyjskimi wierzeniami i legendami. Gra z pewnością wzbudzi wiele emocji, najemy się też niejednokrotnie strachu i jak wspomniałam, nawet grając w dzień można podskoczyć na krześle, co jest wielkim plusem. Dodatkową atrakcją jest ścisła integracja z serwisami społecznościowymi, pozwalająca graczom na publikowanie najciekawszych zdjęć i filmików z duchami.
Jeśli macie odwagę zagrać, to szukajcie, kupujcie i grajcie, a ja tymczasem poświęcę nieco swojej uwagi na film, który został zainspirowany grą. 

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹👹👹 9/10


Premiera światowa: 15 maja 2014
Gatunek: horror/przygodowa
Platforma: PC
Producent: Digital Happines
Wydawca: Digital Happines

Tradycyjnie poniżej trochę screenów z gry, a zainteresowanych obejrzeniem samej rozgrywki, zapraszam na Youtube.


14 komentarzy:

Mariola pisze...

Ło matko! A jak to się stało, że ja nie znam tego tytułu w ogóle? :/ Już patrzę na Allegro, bo jak jest to od razu biorę.

Agnieszka Kijewska pisze...

Same steamy :)

Anonimowy pisze...

Mam pytanko: czy ta gra jest w języku pl?

Norbert Bajor pisze...

Nie. Gra ukazała się tylko w języku angielskim. Co do samej gry, to przyznam, że jest ok, choć chyba bardziej bałem się grając w Silent Hill - klasyka! Ale odnoszę wrażenie, że twórcy zerżnęli nieźle z Fatal Frame. Jednak na próżno - gra nie jest jak Silent Hill, to marna podróbka serii gier zatytułowanej Fatal Frame.

Martyna Kazimierczak pisze...

https://www.gog.com/game/dreadout?utm_source=gol_gpc&utm_medium=cpc&utm_term=feed&utm_content=DreadOut&utm_campaign=2018_gol_gpc >>>>>> tu można grę kupić za 53,99 zł. WARTO! :)

Mariola pisze...

Dzięki bardzo Martyna :)

Edgar pisze...

Płynność gry jest słaba. Szkoda, bo gra ma fajny klimat, muzykę i jest po prostu straszna jak na dobry horror przystało. Niestety grafika nie powala na kolana, choć ona nie jest tu najważniejsza. Od razu jednak rzuca się w oczy, że to amatorska produkcja.

Mateusz Pasierbik pisze...

Bardzo dobra gra. Naprawdę można się wystraszyć. Jestem ciekaw kiedy wyjdą kolejne akty, bo szczerze mówiąc już nie mogę się doczekać.
A nawiązując do powyższej - klimat jest mrożący, a duchy także robią na graczu piorunujące wrażenie. Jak dla mnie jedna z lepszych gier horrorowych bazujących na azjatyckiej grozie. Czekam niecierpliwie na dalsze części.

Deicide666 pisze...

Świetna gra! Naprawdę rewelacyjna. Już dawno się nie bałem tak bardzo podczas wirtualnej zabawy. Muzyka miażdży, a do tego duchy też robią piorunujące wrażenie. Naprawdę można się nieźle wystraszyć.

Andrzej Kazuya pisze...

Miażdżąca! Jedna z lepszych na rynku wirtualnych horrorów o podłożu azjatyckiej grozy. Naprawdę można się było nieźle wystraszyć, no i te duchy to prawdziwe smaczki.
Dzięki bardzo za świetną recenzję. :) Pozdrawiam.

Agnieszka Kijewska pisze...

Dzięki bardzo. Pozdrawiam również :)

Anonimowy pisze...

jestem pod wrazeniem tej gry, ma świetny klimat i czuć autentyczną grozę. zupełnie jak dobry azjatycki horror filmowy

Piotr Grotkowski pisze...

Miałem okazję nie tak dawno pograć w tę grę. Przyznaję, że mimo iż widziałem już baaardzo dużo, bo gram praktycznie od dzieciaka, to tu momentami miałem dosłownie pełne portki. Polecam zdecydowanie grać wieczorową bądź nocną porą.

Adam Mroczek pisze...

Ostatnio grałem z kumplem. Naprawdę można się wystraszyć momentami. Bardzo fajna na letnie noce.