piątek, 1 listopada 2024

Takashi Shimizu - ,,Chciałbym spróbować komedii lub innych gatunków''

 

Takashi Shimizu, którego dotychczasowe horrory zdobyły międzynarodową popularność, po raz kolejny triumfuje sukces w światku filmowej grozy. Jego horror Sana, który swoją premierą miał 7 lipca 2023 roku na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Fantastycznych w Bucheon (Bifan) zdobył uznanie wśród krytyków i widzów. Film opowiada historię członków japońskiego boysbandu Generations, którzy stawiają czoła mściwemu duchowi młodej kobiety o imieniu Sana, nawiedzającej każdego, kto odtworzy przeklętą kasetę magnetofonową, którą po sobie zostawiła.

Shimizu udzielił wywiadu magazynowi Screen w przeddzień festiwalu, aby porozmawiać o swoich najnowszych dziełach i długiej karierze czołowego twórcy filmów grozy.

Screen: Jak się czułeś, będąc wybranym na film zamykający Festiwal Filmowy w Bifan?

Takashi Shimizu: To wielki zaszczyt. Minęło ponad dziesięć lat, odkąd jeden z moich filmów był na festiwalu, a to pierwszy raz, kiedy zostałem wybrany na film zamykający, więc jestem zaszczycony.

Screen: Jakie masz wspomnienia z festiwalu?

TS: Obszar wokół festiwalu był pełen barów i restauracji i bardzo przypominał (tokijską dzielnicę czerwonych latarni/rozrywki) Kabukicho. Oczywiście, to było ponad dekadę temu, więc jestem podekscytowany, żeby zobaczyć, jak jest teraz.

S: Horror Sana łączy popularny boysband z kinem grozy. Jak doszło do tego połączenia?

TS: Wiedziałem o Generations, ale nie byłem z nimi aż tak zaznajomiony. Początkowy pomysł, aby wystąpili w horrorze, wyszedł od producenta z Shochiku. Zdecydowałem, że zamiast pisać dla nich postacie do zagrania, fanom Generations i niefanom będzie przyjemniej, jeśli zagrają samych siebie. Sztuką było znalezienie równowagi, w której mogliby zachowywać się jak oni sami, ale w sposób, który wspierałby narrację filmu. Na szczęście wszyscy to rozumieli, więc był to łatwy proces.

S: Czy było dużo improwizacji?

TS: Tak, dużo. Powiedziałem im: „W scenariuszu jest napisane to i to, ale gdybyście byli w takiej sytuacji, co byście powiedzieli?” Dotyczyło to również innych aktorów.

S: Generations to zawodowi wykonawcy, ale niekoniecznie zawodowi aktorzy. Czy były jakieś wyzwania w tym sensie?

TS: Niektórzy członkowie grali w serialach telewizyjnych, więc są dość przyzwyczajeni do aktorstwa, ale inni nie. Ale to służyło wydobyciu ich indywidualnych osobowości. Gdyby grali postacie, mógłbym dać im bardziej szczegółowe wskazówki, ale ponieważ grali siebie, postanowiłem pozwolić, aby ich indywidualność wyszła na jaw. Jeśli reakcja jednego członka w scenie była słaba, reakcja innego była silna, więc postanowiłem jej nie wymuszać. Bardziej interesujące było to, że wszyscy mieli różne reakcje i nastawienie do swojego menedżera, sytuacji itd.

S: Zapewne jest wielu fanów Generations, którzy nie przepadają za oglądaniem horrorów, ale nie miałem wrażenia, że ​​specjalnie dla nich oszukujesz.

TS: Gdyby to był film wyłącznie dla fanów Generations, prawdopodobnie nie przyjąłbym oferty wyreżyserowania go. Wszyscy zaangażowani, od Generations po Shochiku, dali mi zielone światło na zrobienie horroru „Shimizu”. Jeśli chodzi o samych członków, niektórzy tak bardzo boją się horrorów, że nie byli pewni, czy będą w stanie obejrzeć ukończony film (śmiech), podczas gdy inni, jak Alan Shirahama, uwielbiają gatunek horroru.

Jeśli chodzi o fanów, są tacy, którzy mówią: „Uwielbiam Generations, ale horror to nie moja bajka”, a inni, którzy mówią: „Uwielbiam oba”. Mam nadzieję, że niektórzy z tych pierwszych spróbują obejrzeć. Mogą być też fani horrorów, którzy obejrzą i polubią Generations. Najgorszym przypadkiem dla mnie byłoby, gdyby fani niebędący fanami horrorów obejrzeli film i powiedzieli: „Och, wcale nie było tak strasznie!”.

S: Kaseta magnetofonowa odgrywa ważną rolę w filmie. Czy byli jacyś młodsi ludzie, którzy nie znali taśm?

TS: Nie było nikogo, kto nie wiedziałby, czym są taśmy, ale niektórzy dwudziestolatkowie zdecydowanie uważali je za coś z pokolenia swoich rodziców. Z drugiej strony młodzi fani muzyki w dzisiejszych czasach zaczynają interesować się kasetami i płytami. Ale tak, niektórzy z nich nie wiedzieli, jak korzystać z magnetofonu kasetowego ani co oznaczają „strona A” i „strona B”. Dla tych nastolatków i dwudziestolatków na widowni upewniłem się, że wstawiłem kilka zbliżeń taśmy odwracanej na stronę B.

Tak naprawdę Alan Shirahama ma ogromną kolekcję kaset magnetofonowych. Ale dla dobra filmu kazaliśmy mu wyśmiewać kasety jako coś z poprzedniego pokolenia, co wydaje się trochę stare.

S: Uważam, że media analogowe są w pewien sposób przerażające, w przeciwieństwie do cyfrowych.

TS: Jestem z pokolenia analogowego, więc się zgadzam. Ale tak naprawdę cyfrowe jest przerażające, ponieważ szybko się rozwija i trudno za nim nadążyć. Zajmowałem się tym w moim poprzednim filmie, Immersion.  Analogowe może przerażać w taki sam sposób, jak zdjęcia przodków, które widzisz w domu dziadków: dawno ich nie ma, ale są zachowane na ścianie. Stare rzeczy, których nie znasz, są dość przerażające.

S: Mówiąc o straszności, ten film przedstawia bardzo przerażające dziecko, motyw, z którego jesteś znany od Ju-On. Co cię przeraża w dzieciach?

TS: Dzieci są uważane za niewinne, ale niewinność ma w sobie pewne okrucieństwo. Kiedy stajesz się dorosły, uczysz się, jak zachować odpowiedni dystans od ludzi, jak mieć na uwadze uczucia innych itd. Ale dzieci są tak niewinne, że działają, nie wiedząc, że ich czyny mogą kogoś skrzywdzić lub zasmucić. Jest w tym coś przerażającego.

S: Jak podchodzisz do reżyserowania dziecięcych aktorów?

TS: Dzieciom trudno jest usiedzieć w miejscu i robić to, co im się każe, więc pozwalam im robić to, co lubią. Przygotowywanie przekąsek jako nagrody za dobre wyniki również pomaga. W przeciwieństwie do reżyserowania dorosłych, gdzie możesz rozmawiać o motywacji ich postaci, jest to bardziej przerażające, jeśli po prostu pozwolisz dzieciom działać, jakby to było przedłużenie czasu zabawy. Kiedy to robisz, możesz uzyskać kilka przerażających, nieludzkich ruchów. Mam nadzieję, że kiedy dorosną i obejrzą film, pomyślą: „Co, u licha, robiłem? Jak mogłem poruszać się tak dziwnie?”

S: Co dalej?

TS: Mam kilka projektów w toku poza Japonią, na Tajwanie i w Korei Południowej. Nie jestem pewien, który z nich zacznę kręcić pierwszy. W tej chwili wygląda na Tajwan, ale nigdy nie wiadomo. Jakoś, mimo że robię to od tak dawna, nie wydaje mi się, żeby zabrakło mi pomysłów na horrory.

S: Czy interesuje cię wyjście poza horror?

TS: Tak, chciałbym zrobić komedię. Mój debiut to horror, więc to właśnie zrobiłem. Jestem wdzięczny, że uważa się mnie za profesjonalistę od horrorów, ale chciałbym spróbować komedii lub innych gatunków. Mam nadzieję, że znajdzie się odważny producent, który da mi taką szansę.

Wywiad przeprowadzony przez magazyn Screen 28 czerwca 2023 roku.

4 komentarze:

Klaudiusz pisze...

Dzięki za wywiad. Ciekawy choć nie widzę Shimizu przy komediach, ale kto wie? :) Swoją drogą nie wiesz czy można gdzieś obejrzec ''Sana''?

Agnieszka Kijewska pisze...

Z angielskimi napisami można obejrzeć na www.bilibili.tv.

Klaudiusz pisze...

Dzięki Ci! :) Może być i z angielskimi napisami :)

Anonimowy pisze...

Fajny wywiad. Dzieki.