Po festiwalowym hicie, jakim był Baskin (2015) w reżyserii Cana Evrenola, swoją passę sukcesu podtrzymuje seria Siccin, która wydaje trzecią odsłonę osławionego horroru (dwie pierwsze części ukazały się w 2014 i 2015 roku). ,,Subtelny'' nie jest słowem, które można zastosować do któregokolwiek z filmów Alpera Mestçi, a biorąc pod uwagę trzecią odsłonę, która od razu przykuła uwagę widzów oraz krytyków, to chyba bardzo dobrze. Splatając ze sobą elementy romantycznego melodramatu wokół duchów, demonów, masowych grobów i wszelkiego rodzaju paskudnych rzeczy, mamy do czynienia z porywającą, pełną przeskoków, wspaniale przesadzoną sprawą. Seria Siccin zdobyła moje wielkie uznanie już od samego początku. Ponura sceneria, obrazoburcze tematy podejmowane w dwóch poprzednich częściach sprawiły, że stałam się zagorzałą fanką całej serii. Nie muszę zatem ukrywać, że kiedy tylko ukazała się trzecia część, zasiadłam do niej z wielkimi nadziejami, że i ta część podtrzyma mroczny klimat. Nie zawiodłam się.
Dorastając, rodzeństwo Sedat i Kahder wiedzie szczęśliwe życie ze swoim przyjacielem z dzieciństwa Orhanem. Pokrewieństwo tria zostaje dodatkowo wzmocnione przez związek Orhana i Kahder w świętym małżeństwie. Jednak gdy rodzeństwo ulega fatalnemu wypadkowi, wiara Orhana zostaje wystawiona na próbę: mężczyzna desperacko próbuje uratować zdrowie psychiczne poprzez zawarcie paktu z diabłem, a wszystko to w imię miłości.
To jest kawał solidnie nakręconego horroru, chociaż oglądając go, odniosłam wrażenie, że jest to część zdecydowanie mniej straszna niż dwie poprzednie części (recenzja pierwszej części tutaj, drugiej tutaj). Trzecia odsłona Siccin to więcej elementów humorystycznych czy romantycznych, co jednak nie przeszkadza w świetnej zabawie podczas seansu. Film jest zabawny poniekąd, gdyż fabuła jest tu niechlujna i stara się wywołać przerażające wrażenie. Czy mu się to udaje? Poniekąd tak. Uwielbiam te wszystkie elementy mroczności i czarnej magii i pomimo tego, że jest to historia miłosna, od razu wiemy, że ta potoczy się strasznie źle. Jeden nieszczęśliwy wypadek przekreśla uporządkowane jak dotąd życie i wprowadza bohaterów do mrocznego świata pełnego totalnego szaleństwa i mroczności.
Wydaje się, że ci Turcy mają wrażenie, że gdy coś pójdzie źle, należy to po prostu zmiażdżyć. Jeśli chcesz coś zepsuć, dajesz z siebie 110% lub nawet się nie przejmujesz, że coś jest nie tak! Sugeruje się, że tragedia jest wynikiem klątwy, ale tak naprawdę nigdy nie jest to powiedziane wprost i to jest w porządku, ponieważ po tragedii dzieje się mnóstwo przekleństw i naprawdę bardzo złych rzeczy!
Jest w tym kilka naprawdę dobrych efektów, a reżyserowi udało się stworzyć kilka świetnych momentów wizualnych. Jest taka scena, w której w ciemności pojawia się za bohaterem matka chłopaka i wygląda to strasznie przerażająco, ale potem włącza się światło i jest tylko ona. Jest to scena bardzo subtelna, ale mi się szalenie podobała. Momentami ma to bardzo melodramatyczny charakter.
Na uwagę zasługuje też początkowa scena, w której widzimy jak Orhan zwalnia swojego pracownika, ponieważ ten lubi dużo palić na terenie fabryki. Następnego dnia jego żona płacze przed fabryką, a Orhan przysięga, że jej życie pociemnieje z powodu przemocy ze strony męża, mimo że to jej mąż złamał zasady do tego stopnia, że narażał życie innych ludzi. Okazał się on człowiekiem bardzo niekompetentnym, bo skoro wiesz, że masz duże zadłużenie bankowe, wykonuj pracę tak, aby być trochę oddanym. Słowa Orphana stopniowo się sprawdzają, co może sugerować, że już szybciej bohater pogrążył swój świat w mroczności.
Ok, jeśli mam być szczera, to powiem tak: Siccin 3 jest godną kontynuacją dwóch poprzednich części, chociaż zdecydowanie mniej od nich mroczną. Wydaje mi się, że brakuje mu wszystkiego w porównaniu z poprzednikami, co jednak nie czyni go filmem złym. Twórcy chcieli nadać tej części ponurego tonu, który tak charakteryzował część pierwszą i drugą, ale wypadło to zdecydowanie słabiej. Jednym z uroków tego horroru jest wszechobecna czarna magia, która przyciąga uwagę. W pierwszej części mieliśmy czarną magię, która miała przyciągnąć czyjegoś męża, w drugim mieliśmy do czynienia z rytuałem 41 szwów. W tym filmie jest to mniej wyselekcjonowane, bardziej pokazuje złe duchy, a nie brutalne torturowanie bohaterów za pomocą czarnej magii. Złe duchy wyglądają nieźle, CGI wygląda bardzo dobrze, więc efektów nie ma się co czepiać. Technicznie też wszystko wygląda w porządku. Sceneria podtrzymała ponury klimat poprzedników. Jest szaro i ponuro, a grozą powiewa niemalże z każdej sceny.
Oczywiście film nie ustrzegł się błędów i moim zdaniem na przykład jest to zbyt przesadne tempo, wypełnione niepotrzebnymi punktami fabuły, które sprawiają, że gra jest znacznie dłuższa, niż powinna. Pomimo dążenia do oczywistych wyjaśnień i przyczyn od samego początku, zdecydowanie za dużo w tym przypadku jest bezużytecznego dramatu rodzinnego, osobistych urazów wysuwających się na pierwszy plan i niewiele w zamian za autentyczne emocje.
Osobiście polecam jak najbardziej. Jeżeli podobały się Wam takie klasyki jak Evil Dead (1981), to Siccin jest horrorem właśnie dla Was. Moim zdaniem współczesne Hollywood powinno brać przykład z tureckiej serii, aby wiedzieć, jak dziś tworzyć naprawdę wartościowe horrory.
Reżyseria:
Scenariusz:
Rok produkcji:
2016
Obsada:
Büsra Ayaydin
Elif Baysal
Nevin Efe
Deniz Gündogdu
Adnan Koç
Ömer Musab Küçükler
Yavuza Pekdikera
Cem Uslu
Dogukan Tuncer
Yavuz Cetin
Ülkü Hilal Çiftçi
4 komentarze:
Kolejna bardzo fajna część, choć uważam że i tak chyba jednak najsłabsza ze wszystkich. jak dla mnie jednak ma odpowiednią dawkę napięcia, świetną fabułę i efekty.
Kiedyś były wszystkie części na Netflix. Szkoda, że już je zdjęli, bo to naprawdę bardzo dobra seria. Wesołych Świąt.
Tak, szkoda, że już usunęli wszystkie części z Netflixa. Z chęcią do tej serii wracałam. Dziękuję za życzenia i również życzę Wesołych Świąt. :)
Zdecydowanie najsłabsza część całej serii 🫤 Niby ma kilka całkiem udanych scen ale całościowo wypada naprawdę bardzo przeciętnie do innych
Prześlij komentarz