Nikt tak naprawdę nie chce mieszkać w nawiedzonym domu, no...chyba, że jest się łowcą duchów. Zwykle od razu nie dowiadujemy się o mrocznej historii budynku, bo przecież nikt nie będzie się chwalił, że budynek czy mieszkanie, którego chcemy się pozbyć jest nawiedzane przez hordę złośliwych niematerialnych bytów. Pośrednicy w obrocie nieruchomościami też nie są zbyt chętni, aby wyjawiać całą historię (niekiedy jakże makabryczną). Fani azjatyckiej grozy z pewnością kojarzą już podobny zabieg z japońskiej serii horrorów Klątwa Ju-On w reżyserii Takashiego Shimizu, gdzie nowa rodzina zamieszkująca dom rodziny Saeki, zdaje się nie wiedzieć o ponurej tajemnicy tego domu i mrocznej historii rodziny, która niegdyś ów dom zamieszkiwała. Tak naprawdę jednak to tylko kropla w morzu całej masy azjatyckich filmów grozy o podobnej tematyce. Jednak jakby nie patrzeć, pomimo iż podobne wątki pojawiają się w horrorach w miarę systematycznie, to wcale nie uważam, aby wątek taki był wtórny i się ,,przejadł''. Jak dla mnie taka, a nie inna tematyka będzie zawsze bardzo ciekawa, pod warunkiem, że będzie równie ciekawie i efektownie pokazana.
Po fatalnym przyjęciu przez odbiorców swojego ostatniego dzieła, pisarz i artysta Ji-woo desperacko szuka inspiracji. W tym celu odwiedza apartamentowiec Gwanglim, o którym krążą plotki, że jest nawiedzony, a wielu mieszkańców spotkały niewyjaśnione tragedie. Mężczyzna postanawia przeprowadzić wywiad z dozorcą budynku, który opowiada mu pięć przerażających historii, jakie miały tam miejsce.
Webtoony przeżywają swój wielki rozkwit w koreańskim przemyśle rozrywkowym, o czym świadczy ich popularność w takich tytułach jak chociażby Sweet Home (2020). Ghost Mansion, chociaż nie jest adaptacją, czerpie z tego zjawiska kulturowego przedstawiając głównego bohatera jako webtoona, który kopie trochę za głęboko w niewłaściwych miejscach, aby odnieść sukces.Ten reżyserski debiut Jo Ba-Reuna jest antologią, z tą tylko różnicą, że poszczególne segmenty stanowią część nadrzędnej fabuły, a nie historie oparte na jakimś temacie. Nadaje to historii pewien kierunek, ale problem polega na tym, że wiele z nich to odrębne kwestie, które niewiele łączy poza lokalizacją i zjawiskami nadprzyrodzonymi. Jednak z drugiej strony jest to również plusem, ponieważ opowiadania, zaprezentowane w formie omnibusa za pośrednictwem mieszkańców różnych mieszkań, na szczęście wprowadzają różne rodzaje strachu, co sprawia, że do każdej nowej historii zasiadamy z ciekawością i wielką chęcią poznania kolejnej mrożącej krew w żyłach historii. Poniekąd jest to spowodowane tym, że początkowo producent Kwon Ji-yong i reżyser Jo Ba-Reun zamierzali stworzyć 8-odcinkowy serial, co wyjaśnia wiele rozdziałów luźno powiązanych nakładającymi się postaciami. Ale Jo chciał także w swojej twórczości złożyć hołd swoim licznym wpływom, w tym twórcy horrorów Jamesowi Wanowi i mistrzowi ,,horrorowych'' mang - Junji Ito. Ok, ale nie rozwlekając wstępu, przejdę może do sedna, czyli fabuły.
Pierwsza historia opowiada o autorze, który mieszka w pokoju 504. Zmaga się z pisaniem kolejnej pracy i wprowadza się do mieszkania, aby nie rozpraszać się niczym innym dookoła. Jednak nie jest mu dane pracować w spokoju – jeśli nie wściekła żona nęka go przez telefon za to, że zostawił ją z noworodkiem, to dodatkowo zdaje się, że trafił na wyjątkowo hałaśliwych sąsiadów, których ciągle słyszy w innych mieszkaniach, ale których nigdy nie widzi.
Muszę przyznać, że jak na historię, która ,,otwiera'' całą antologię, jest to historia dość nijaka. Zupełnie bezduszna i pozbawiona napięcia, bohater w niektórych scenach reaguje przesadnie, a scenariusz nie dostarcza wyjaśnień poza niestosownymi faktami. Mało udana część.
Bohaterką kolejnej historii jest młoda farmaceutka Sun-Hwa, która mieszka w pokoju 907. Kobieta ma romans z żonatym mężczyzną Ho-Joonem, który pewnego dnia oznajmia jej, że jego żona się o wszystkim dowiedziała. Kiedy Sun-Hwa z entuzjazmem oznajmia, że teraz już mogą być razem, mężczyzna nie jest tak optymistycznie do tego nastawiony. Następnego dnia Sun-Hwa jest przesłuchiwana przez policję, która wypytuje kobietę o miejsce pobytu Ho-Joona. Okazuje się, że znaleziono zwłoki jego żony i córki. Obie zostały zamordowane. Kiedy Sun-Hwa wraca do domu, zastaje Ho-Joon pod prysznicem – po czym Ho-Joon pojawia się w drzwiach wejściowych!
Druga historia jest zdecydowanie lepsza od pierwszej. Przede wszystkim ma kilka ciekawych i niepokojących scen, jak na przykład ta, kiedy bohaterka rozmawia w aptece ze swoją koleżanką jak gdyby nigdy nic, aby po chwili zobaczyć ją, jak...wchodzi dopiero do apteki. I tu pojawia się pytanie, z kim rozmawiała chwilę wcześniej Sun-Hwa? Jakiś duch? Omamy? Jeśli tak, to czym spowodowane? Zmęczeniem? Stresem? Dość ciekawe...Na uwagę zasługuje też scena, w której kochanek kobiety rozmawia z nią spod prysznica, kiedy ta wraca wieczorem z pracy. Nic nie wzbudza naszego (i bohaterki niepokoju), dopóki nie widzimy, jak w pewnym momencie...Ho-Joon faktycznie wchodzi od mieszkania. Coś jest nie tak. Niestety, efekt końcowy nie w pełni mnie zadowolił.
W trzeciej historii poznajemy agenta nieruchomości, zamieszkującego pokój 708. Jest to ten sam mężczyzna, który wynajął pokój pisarzowi z pierwszej historii. Mimo, iż w pracy mężczyzna zgrywa pewnego siebie ,,macho'', to tak naprawdę mieszka samotnie...tzn. niezupełnie, gdyż towarzyszką jego życia jest lalka przebrana za kobietę, z którą rozmawia, jakby była prawdziwą kobietą. Pewnej nocy jego zlew się zapycha, a hydraulik odkrywa, że przyczyną zatoru były kępki długich kobiecych włosów. Pomimo odblokowania, problem nadal występuje, ale nie jest to jedyna dziwna sytuacja w mieszkaniu.
Zdecydowanie jedna z najlepszych opowieści w antologii. Właściwie od początku do końca trzymała mnie w napięciu. Nie wiem, może powodem była ów lalka-partnerka mężczyzny, która wyglądała dość niepokojąco (że też nie stwierdzić - mało urodziwie). Nie lubię lalek w horrorach, gdyż zawsze napawają mnie strachem i wyglądają jakoś tak...dziwnie. Podczas oglądania tej historii właśnie cały czas siedziałam, jak ,,na szpilkach''. Końcówka nie zawodzi i choć historia ta nie jest pozbawiona drobnych wad, to jednak jest bardzo interesująca i daje nam możliwość zastanowienia się, co tak naprawdę było przyczyną tego, że lalka stała się nieobliczalna.
Czwarta historia rozgrywa się piętro niżej, gdzie do pokoju 604 student Tae-Hoon wraca do Korei po niepowodzeniach na studiach za granicą i chcąc uniknąć rodziców, wprowadza się do swojego przyjaciela Jae-Suka. Tae-Hoon zauważa pojawienie się plam na twarzy Jae-Suka, a co gorsza, jedzenie, które je, jest nieświeże, a całe mieszkanie pokrywa wszechogarniająca pleśń. Mając mnóstwo wolnego czasu, Tae-Hoon sprząta mieszkanie, ale Jae-Suk nie jest pod wrażeniem i atakuje Tae-Hoona w przerażający sposób.
Chyba jest to najlepsze opowiadanie w całym filmie. Scenariusz jest całkiem dobry i ciekawy, gra aktorska głównego bohatera też jest znakomita. Cała ta historia z jednej strony wywołuje przerażenie, a z drugiej obrzydzenie. Kiedy widzimy, jak przyjaciel bohatera zajada się zepsutym jedzeniem, to aż się niedobrze robi. Ta pleśń, wszystko w lodówce zepsute...już czuję ten smród w mieszkaniu...Zastanawiam się, jak w ogóle Tae-Hoon mógł tam przebywać, skoro ewidentnie wygląda na ,,pedanta'': białe skarpetki, ubranie na kant. Nie do pomyślenia. Dodatkowo te tajemnice w postaci zamkniętego pokoju i obrazu rodziców wiszącego na ścianie. Gdzie są? Co z nimi się stało? Dlaczego Jae-Suk mówi o nich, jakby byli obecni w mieszkaniu?
W tym momencie przenosimy się do mieszkania naszego webtoona, który już popada w obłęd i zaczyna mieć obsesję na punkcie nawiedzonej rezydencji, co bardzo denerwuje jego dziewczynę Da-Hye, z którą nie zamierza obchodzić nawet swoich urodzin. Któregoś dnia Da-Hye, będąc sama, znajduje taśmy z nagraniami wywiadów i słucha ich, zdając sobie sprawę z powagi sytuacji, w jaką wplątuje się Ji-Woo. Dziewczyna wyrusza, aby go odnaleźć, zanim będzie za późno.
W ostatniej historii tematem przewodnim jest sam dozorca, który ostatecznie decyduje się wyjawić Ji-Woo prawdę o wieżowcu, który został zbudowany przez sektę z pobliskiego kościoła oraz tajemnice tego, co kryje się w pokoju 1504.
Podsumowując tę historię, jest to fragment, który rzuca się w wir terroru, ale także bardziej niż inne przestrzega wielu tradycji i konwencji gatunku horroru.
To, czy będzie to zadowalające zakończenie, czy nie, będzie zależało od indywidualnej oceny, ale mogę powiedzieć, że na pewno kończy się przerażająco. Jest to także jedyna część, która wydaje się powiązana z głównym założeniem, biorąc pod uwagę charakter fabuły filmu.
Z reguły większość filmowych antologii grozy była tworzona przez kilku różnych reżyserów, którzy przedstawiali różne pomysły i podejścia do głównego tematu. W tym jednak wypadku całość stworzył jeden reżyser i szczerze powiedziawszy ten format filmu sprawdza się średnio. Lepiej by chyba wszystko wypadło, tworząc z tego pojedynczą historię, łącząc poszczególne jej elementy retrospekcjami. Jednak nie jest to jakiś wielki problem, gdyż Jo dodaje do swojego dzieła przerażające zjawiska i niepokojące obrazy. Czasami działa to dobrze, jak na przykład w drugim rozdziale z farmaceutką, która zdaje się nie potrafić odróżnić swojego deja vu od rzeczywistości, oraz w następnym rozdziale, w którym pośrednik w handlu nieruchomościami ma problemy zarówno w kwestii hydrauliki, jak i w kwestii matrymonialnej. Jednak w niektórych innych epizodach pojawia się poczucie przesady, no ale dobra...nie będę się czepiać drobnych szczegółów, bo całościowo nie wpływają one jakoś na odbiór filmu.
Nie bardzo rozumiem też, dlaczego w poszczególnych historiach następuje nakładanie się na siebie postaci, jak na przykład ma to miejsce, kiedy autor kupuje środki przeciwbólowe w aptece Sun-Hwy, kiedy to na krótko pojawia się Tae-Hoona, podczas gdy widzimy, jak autor sprzedaje swoje mieszkanie przez agenta nieruchomości. Problem w tym, że te zdarzenia, jakie zapamiętał dozorca, miały wydarzyć się w różnym czasie – a przynajmniej tak wynika z opowieści – więc dlaczego znalazły się w tym samym miejscu i czasie? Nie zostało to w żaden sposób wyjaśnione, więc jak wspomniałam, jest to dla mnie niezrozumiałe.
Uważam, że Ghost Mansion jest produkcją wysokich lotów. Reżyser w dużym stopniu polega na technikach pracy kamery i oświetleniu, aby stworzyć niesamowitą atmosferę, wykorzystuje z powodzeniem elementy CGI, które skutecznie wprowadzają nastrój niepokoju i dyskomfortu. Jeśli więc szukacie wizualnych wrażeń, Ghost Mansion jest dobrym wyborem. Szczerze polecam!
MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹👹 8/10
Reżyseria:
Jo Ba-Reun
Scenariusz:
Jo Ba-Reun
Rok produkcji:
2021
Obsada:
Kim Bo-ra
Lee Dong-kyu
Kim Hong-pa
Seo Hyun-woo
Kim Jae-hwa
Sung Jun
Joseph Kim
Park So-jin
Jo Ba-Reun
Scenariusz:
Jo Ba-Reun
Rok produkcji:
2021
Obsada:
Kim Bo-ra
Lee Dong-kyu
Kim Hong-pa
Seo Hyun-woo
Kim Jae-hwa
Sung Jun
Joseph Kim
Park So-jin
2 komentarze:
Jeden z lepszych koreańskich horrorów, jakie oglądałem w ostatnich latach. Przypomina stare dobre czasy, kiedy powstawały takie k-horrory, jak ,,Peruka'', ,,Akacja'' czy ,,Czerwone pantofelki''.
Kawał solidnego K-Horroru. Naprawdę bardzo mi się podobał ten film. Ma klimat, ma odrobinę całkiem niezłej grozy. Na pewno jeszcze nie raz do niego wrócę.
Prześlij komentarz