niedziela, 21 grudnia 2025

Sijjin; Indonezja

     ,,Sijjin'' to pojęcie występujące w islamie, szczególnie w Koranie, i ma głębokie, często symboliczne znaczenie związane z karą, złem i zapisem czynów grzeszników. Istnieje kilka interpretacji tego terminu i tak na przykład uważa się, że ,,Sijjin'' to miejsce kary w piekle - wielu uczonych uważa, że jest to najniższa warstwa piekła, gdzie przebywają dusze najbardziej niegodziwych ludzi. Uważa się też, że jest to księga grzeszników - zawiera rejestr czynów złych ludzi, czyli księgę, w której zapisane są ich grzechy. Trzecią interpretacją jest symboliczne ,,więzienie dusz'' - samo słowo ,,sijjin'' pochodzi od arabskiego rdzenia s-j-n, który oznacza więzienie lub zamknięcie. Niektórzy interpretują to jako stan duchowego uwięzienia i upokorzenia grzesznika. Co ciekawe, druga interpretacja słowa odnosi się bezpośrednio do tureckiej serii horrorów nakręconych przez Alpera Mestçi, która powstała w latach 2014-2024 i nosi tytuł Siccîn (pol: ,,Księga grzechów''). Na Skośnookim Strachu możecie przeczytać recenzje póki co trzech części. 

Irma zakochuje się w Galangu - swoim kuzynie, który jest mężem Nisy i ma z nią córkę o imieniu Sofia. Mimo upływu kilku lat, Irma jest wciąż zauroczona swoim kuzynem i pragnie go mieć tylko dla siebie. Pewnego dnia udaje się do szamana, aby ten zesłał czary na Nisę i wszystkie kobiety z rodziny Galanga umarłyby w ciągu pięciu nocy. Wszystko wydaje się iść zgodnie z planem, dopóki kobieta nie zauważa niepokojących wydarzeń, które zaczynają się rozgrywać również w jej otoczeniu. Zaczyna podejrzewać, że rzucona klątwa może dotyczyć również jej najbliższych. 

Jak wspomniałam szybciej, indonezyjski Sijjin w reżyserii Hadrah Daeng Ratu jest adaptacją tureckiego horroru i wiecie co? Pomimo tego, że nie przepadam za adaptacjami, a jestem też zagorzałą fanką tureckiej serii, to mimo wszystko horror Ratu bardzo mi się spodobał. Od samego początku film jest wciągający i makabryczny. Od pierwszych ujęć wieje od niego grozą i od razu czujemy, że coś złowrogiego wisi w powietrzu. 
Fabuła nie jest rozwleczona ,,na siłę'', co ma niekiedy miejsce w wielu filmach grozy, aby wypełnić jakoś czas trwania filmu. Tu krótko, jasno i treściwie opisuje wydarzenia, jakie się rozgrywają i bohaterów uczestniczących w tym makabrycznym przedstawieniu. Każdy ma do odegrania swoją rolę i wszyscy wywiązują się ze swojego zadania bez najmniejszych zarzutów. Widzowie nie muszą zgadywać, jaką rolę odgrywa każda postać i dzięki temu przyjemność z oglądania filmu jest bardziej realna, a dostępność do niego bardziej swobodna.
Na szczególną uwagę zasługują aktorzy, którzy naprawdę wypadli znakomicie. Duże uznanie należy się zwłaszcza Angelice Bolsterli, która wcieliła się w postać Irmy. Jej zachowanie i wygląd to jedne z elementów, na które widzowie zwrócą szczególną uwagę. Duże wrażenie robi także Niken Anjani, która gra Nise - zdradzaną żonę. Kiedyś w jednym z wywiadów Anjani stwierdziła, że nie lubi horrorów i nigdy ich nie ogląda. No cóż, mając to na uwadze przyznam, że jest naprawdę dobra, grając osobę opętaną przez demona. 

Technicznie też wypada tu wszystko w jak najlepszym porządku. Mimo, iż film nie wykorzystuje zbyt wielu efektów dźwiękowych, to jednak udaje mu się skutecznie budować napięcie, które wzrasta z każdą kolejną minutą trwania filmu. Nie ma tu pompatycznych jump scare'ów, ale jest za to cisza...cisza, która zdaje się być budowana specjalnie. Właśnie ta cisza sprawiała, że zastanawialiśmy się, co też za chwilę nas czeka, co się wydarzy. Nigdy nie wiadomo czego mamy się spodziewać. Właśnie te - z pozoru - nie mające dużego znaczenia zabiegi sprawiają, że Sijjin jawi się jako horror wyjątkowy, bo tu nie głośne dźwięki wywołują przerażenie, ale właśnie to, czego nie słychać i nie widać. Zdajemy sobie sprawę z tego, że dzieje się źle, ale nie do końca wiemy ,,co w trawie piszczy''. 

Myślę, że jednym z kluczowych elementów tego horroru jest też jego tematyka, czyli czarna magia i wykorzystanie jej do zaspokojenia swoich własnych przyjemności. Nie od dziś wiadomo, że paranie się czarną magią i sztukami magicznymi może mieć zgubny wpływ nie tylko na osobę, która się nią zajmuje, ale też na osobę, która ma w intencji komuś zaszkodzić i wyrządzić komuś krzywdę. Zwłaszcza jeżeli dotyczy to rzucania uroków i klątw. Tu jest podobnie. Irma, aby zaspokoić swoje żądze postanawia pozbyć się ,,konkurencji'' i wszystkich kobiet, które Galang kocha w swoim otoczeniu. Jednak zaślepiona chorym uczuciem (chorym, bo skierowanym do kuzyna), popełnia błąd, który będzie ją kosztował bardzo wiele. 
Czyli chyba się za bardzo nie pomylę, jak stwierdzę, że zarówno turecki Siccîn, jak i jego najnowszy indonezyjski odpowiednik są swego rodzaju formą ostrzeżenia dla ludzi mających na celu szkodzić innym dla osiągnięcia własnych korzyści. 
Jako, że mamy tu za główną tematykę czarnomagiczne obrzędy, nie zabraknie związanych z nimi makabryczności i obrzydliwości. Te drugie pojawiają się zwłaszcza przy odprawianiu bluźnierczych obrzędów. Nie zamierzam się wdawać w szczegóły, bo zainteresowanych odsyłam do seansu, ale uwierzcie, że robią wrażenie. 

Sijjin opowiada historię czarów i opłakane skutki ich wykorzystania. Kara jest bardzo okrutna i tu nie ma miejsca na litość. Sijjin to też film z prostym przesłaniem dotyczącym obsesji na punkcie czegoś (lub kogoś), co uczy nas panowania nad sobą. 
Polecam! 

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹👹 8/10

Reżyseria:
Hadrah Daeng Ratu

Scenariusz:
Lele Laila
Ersan Özer

Rok produkcji:
2023

Obsada:
Ibrahim Risyad
Anggika Bolsterli
Messi Gusti
Delia Husein
Niken Anjani
Dewi Pakis
Oce Permatasari
Elly D. Luthan
Muhammad Nur Qomaruddin
Deni Saputra
Bismo Satrio