sobota, 6 października 2018

Mahalai sayongkwan (aka Haunted Universities); Tajlandia

Był czas, kiedy antologie filmowe wzbudzały we mnie mieszane uczucia. Zazwyczaj historie okazywały się banalne i nie potrafiły na dłużej zapaść w mojej pamięci. Jednak z czasem zaczęły się pojawiać antologie grozy, które zaczęły mnie interesować i okazało się, że wiele z nich wypada naprawdę okazale, jak chociażby mieszany San Geng (2002) czy japoński horror Kowai Onna (2006). Z czasem takich ciekawych filmowych antologii grozy zaczęło pojawiać się coraz więcej i nie pomijałam już żadnej okazji, aby je wynajdywać i napawać się ich seansem. 
Równie dużym powodzeniem cieszą się u mnie antologie tajlandzkie. Jedną z takich znakomitości jest powstała w 2008 roku See Prang, znana bardziej pod angielskim tytułem ,,Phobia'' w reżyserii Banjonga Pisanthanakuna, na którą składają się znakomite cztery historie grozy. Nie inaczej ma się rzecz z nowo przeze mnie zdobytą antologią, zatytułowaną Haunted Universities. 

Na film składają się cztery niedługie historie grozy.

Pierwsza historia opowiada o dwóch chuliganach, którzy atakują podczas imprezowania z przyjaciółmi młodego studenta. Ich celem jest zdobycie z szafki chłopaka narkotyków, którymi młodzieniec handluje. Zaciągają studenta wraz z jego przyjaciółką do szkoły, ale nawet nie wiedzą, jaki dramat ich tam czeka. Ignorują błagania pary o opuszczenie terenu szkoły, z racji tego, że - jak chodzą słuchy - łazienka na piątym piętrze uniwersytetu jest nawiedzona...

W drugiej historii poznajemy młodą dziewczynę, która chcąc udowodnić koledze, że w ich szkole nic się nie dzieje, zgadza się na wejście do windy, która zdaniem wielu jest nawiedzona. Dziewczyna swoim czynem ściąga na siebie uwagę duchów. Doznaje ona wówczas dziwacznej wizji i okazuje się, że kilka lat temu doszło w szkole do masakry, podczas której zginęli uczniowie. Dziewczyna z przerażeniem odkrywa, że w całej krwawej akcji brał udział również jej dziadek.

Trzecia historia nabiera nieco komediowego charakteru. Jej bohaterem jest student medycyny, którego marzeniem jest zostać dentystą. Wraz z przyjacielem podejmują się zadania pełnienia dyżuru w kostnicy na czas urlopów letnich personelu. Młody student panicznie boi się tego miejsca, a pełniąc dyżur, jego wyobraźnia podsuwa mu makabryczne obrazy...

Ostatnia historia to opowieść o dwóch przyjaciółkach mieszkających razem. Jedna z nich pewnego wieczoru czatuje z nieznajomym mężczyzną. Kiedy rozmowa staje się dość nieprzyjemna, dziewczyna się rozłącza i postanawia wyjść coś zjeść, zostawiając przyjaciółkę samą w domu. Ta wkrótce kładzie się spać. W drodze powrotnej do domu, dziewczyna zostaje zaczepiona przez grupkę wulgarnych nastolatków, ale z opresji ratuje ją nieznajomy mężczyzna, który proponuje podwiezienie do domu. Dziewczyna się zgadza. To będzie jej ostatni kurs...

Biorąc pod uwagę sukces Phobii, nie trudno było przewidzieć, że w Tajlandii zacznie powstawać coraz to więcej podobnych antologii grozy, co też się stało.
Jak wskazuje sam tytuł filmu - historie te mają jeden wspólny mianownik - szkołę, choć tak naprawdę tylko trzy pierwsze opowieści, mają związek ze szkołą. Czwarta (najlepsza zresztą jak dla mnie), nie ma akurat żadnego związku. Fakt faktem, wszystkie cztery historie związane są ze sobą poprzez jedną osobę - dziewczynę imieniem Muay, która pracuje na nocnej zmianie jako ratownik medyczny. Jej praca różni się jednak od tej, z jaką praca ratownika nam się kojarzy. Dziewczyna należy do ekipy, która zabiera już właściwie ciała (głównie z miejsc zbrodni kryminalnych). Mimo, iż członkowie tego zespołu lubią swoją pracę, to ogólnie jest ona postrzegana, jako nieprzyjemna i ,,nieczysta'' pod względem duchowym. Do ich obowiązków należy m.in. uprzątnięcie miejsca znalezienia zwłok oraz dostarczenie ich do kostnicy.
Jak się okazuje, Muay to niezwykła dziewczyna, gdyż...potrafi widzieć duchy. Jednak pora już przejść do historii, jakie nam dziewczyna serwuje.
Są ona urozmaicone, a to za sprawą najróżniejszych duchów, jakie tam występują. Dodatkowo, wiele ofiar, których duchy widzimy w opowiadanych historiach, było odbieranych przez naszą załogę ratowników podczas nocnych zmian na terenie Bangkoku.

Pierwszymi ofiarami są para młodych kochanków, którzy narażają się narkotykowym członkom gangu oraz złemu duchowi w uniwersyteckiej toalecie. Członkowie gangu, wystawiają duchowi naszych nieszczęśników jako ,,przynętę'', choć - jak to bywa zazwyczaj - początkowo w nosie mają to, co para do nich mówi, ostrzegając przed złym duchem. Wkrótce jednak zaczynają żałować, że nie posłuchali studentów, gdyż ich oczom zaczyna się ukazywać raz po raz przerażająca zjawa...ba - nawet dwie zjawy (!), które ewidentnie nie mają przyjaznych zamiarów.
Tu zaczyna się robić w miarę ciekawie, gdyż te partie filmu, gdzie przerażona grupka młodych ludzi pragnie umknąć przed przerażającą zjawą, są całkiem fajne. Podobała mi się bardzo scena z windą, kiedy to zdesperowani bohaterowie naciskają każdy guzik po kolei, aby wydostać się z przeklętego piątego piętra. Ich wysiłki spełzają na niczym, gdyż jakikolwiek guzik by nie nacisnęli, to i tak każde piętro wygląda jak piąte. Nie trudno się domyślić, że wszyscy zaczynają wpadać w coraz to większą panikę. Członkowie gangu już w przysłowiowych ,,czterech literach'' mają towar narkotyków i pieniądze, jakie student - na swoje nieszczęście (i ich wszystkich) - ukrył w uniwersyteckiej szafce.
Sama historia nadzwyczajna nie jest, ale przyznaję, że sceny grozy z udziałem upiora z toalety robią całkiem przyjemne wrażenie.

Następną historią w kolejce, jest opowieść o...nawiedzonej windzie. Muay opowiada ją z uwagi na wypadek samochody, jaki miał miejsce. Zginęła w nim wówczas młoda dziewczyna imieniem Nok Noi - wnuczka znanego generała armii, który odpowiedzialny był za masakrę manifestujących studentów dwadzieścia lat wcześniej. Dziewczyna wolała nie zwracać na siebie uwagi, mając świadomość przeszłości swojej rodziny. Chciała jednak żyć normalnie i studiować. Niestety przeszłość do niej wraca za sprawą jednego ze studentów, który wypomina jej dawne wydarzenia, z którymi związana była jej rodzina. Nok Noi zostaje wprowadzona do nawiedzonego miejsca na terenie kampusu, którym okazuje się być winda. Tam kilkanaście lat temu została zastrzelona przez żołnierzy grupa uciekających studentów. Legenda mówi, że od tego czasu na ścianach windy pojawia się krew. Z tego też powodu uniwersyteckie władze postanowiły pomalować ściany windy na czerwono. W momencie, kiedy Nok Noi pojawia się w windzie, doświadcza tych wydarzeń na nowo. Widzi dwoje młodych kochanków, których ta tragedia rozdzieliła.
Historia sama w sobie jest ciekawa, ale momentami nieco nudna. Najbardziej uwagę przyciąga scena w windzie, kiedy ze ścian bucha na dziewczynę ogromna struga krwi. Robi wrażenie!

Nasza trzecia opowieść zabiera nas do kostnicy, a właściwie na uczelnię, w której zgłębia się tajniki medycyny. Bohaterem jest młody student stomatologii Prasert, który panicznie boi się trupów i duchów. Biorąc pod uwagę fakt, że musi zaliczyć zajęcia z anatomii, a także od czasu do czasu podjąć się ćwiczeń nad pośmiertnymi badaniami stomatologicznymi w kostnicy, jego zaliczenia i zajęcia zaczynają go przerastać.
Aby pomóc mu przezwyciężyć strach, wraz z nim do zaliczeń zostaje wybrany jego kumpel , który uwielbia robić żarty. Zaczyna kombinować w kostnicy, aby naszemu tchórzowi jakoś załagodzić sytuację. Zgłasza Praserta do dyżuru, jaki ten ma odbyć w kostnicy, kiedy jeden z pracowników prosi o urlop. Zadaniem studenta będzie przyjmowanie i opisywanie przybyłych zwłok. Nie trudno się domyślić, jak traumatyczne będzie to przeżycie, gdyż będzie musiał samotnie przeżyć noc wśród całej masy otaczających go trupów. W sumie nie byłoby tak źle, gdyby nie to, że tej samej nocy policja dostarcza do kostnicy ofiarę potencjalnego morderstwa. Niestety, przez ciągły deszcz, nie było możliwości aby dokonać oględzin zwłok: nie sprawdzono znaków szczególnych na ciele ofiary (głównie chodzi o sprawdzenie czy na plecach znajduje się tatuaż). Całe to zadanie spada na Praserta i...tu zaczyna się robić komicznie.
Ta historia ma bardziej znamiona komedii niż horroru. Właściwie w ogóle nie przeraża, ale przyznaję, że sceny w kostnicy, kiedy naszemu bohaterowi wydaje się, że ciała ''ożywają'' - naprawdę mi się podobała. Całkiem fajnym pomysłem jest też głupkowaty przyjaciel Praserta, który za wszelką cenę stara się udowodnić koledze, że zmarłych tak naprawdę nie należy się obawiać.

Ostatnia historia związana jest bezpośrednio z Muay i jej przyjaciółką - współlokatorką. Obie dziewczyny wynajmują malutkie jednopokojowe mieszkanie. Ich wolny czas wypełnia flirtowanie za pośrednictwem czata przez Internet. Ten rodzaj ,,rozmowy'' obu dziewczynom wydaje się bardzo bezpieczny i żadna z nich nawet nie przypuszcza, że coś może im grozić. Kiedy jej przyjaciółka kończy rozmowę z anonimowym nieznajomym, który po pewnym czasie zaczyna grozić dziewczynie, Muay staje się bardzo niespokojna. Jej przyjaciółka - Sa nie zwraca uwagi na potencjalne niebezpieczeństwo i postanawia iść do miasta coś zjeść, tłumacząc zaniepokojonej przyjaciółce, że facet, z którym jeszcze przed chwilą rozmawiała nawet nie wie gdzie one są, a najpewniej nawet nie jest z Tajlandii.
Niestety, jak się wkrótce okazuje, dziewczyna bardzo się myli. Czatujący o nicku ,,Beckham'' jest w rzeczywistości niedostosowanym społecznie sąsiadem, a co gorsza wielkim fanem nieznanego seryjnego mordercy, który nocami przemierza ulice Bangkoku w poszukiwaniu swoich ofiar, które następnie torturuje i morduje w brutalny sposób. Na nieszczęście uroczej Sa, obaj mężczyźni się spotykają...
Ostatecznie przyjaciółka Muay zostaje w brutalny sposób zgwałcona i zamordowana na pobliskich bagnach. ,,Backham'' zdając sobie sprawę, że Muay może go rozpoznać, gdyż wcześniej pojawił się w domu obu dziewczyn, postanawia wraz z mordercą pójść do mieszkania przyjaciółek i zamordować również Muay. Kiedy obaj mordercy są już przy drzwiach do domu obu dziewczyn, spostrzegają, że za nimi po schodach sunie...zakrwawione ciało wcześniej zamordowanej Sa.
Fajna sprawa. Dla mnie to najlepsza historia. Może żadna to tam oryginalność, ale naładowana emocjonalnie. Szkoda nam bardzo Sa, kiedy wiemy już, że jej los jest przesądzony. Ogromną satysfakcję zaś czujemy, kiedy przerażeni mężczyźni widzą upiora dziewczyny. Nie spodziewali się nawet, że po śmierci, Sa będzie za wszelką cenę chciała teraz chronić Muay, a przyświecać jej będzie też drugi cel - zemsta na swoich oprawcach!
Odebrany przez Muay o świcie telefon od Sa jest czymś w rodzaju pożegnania. Przyjaciółka daje jej znać, że odchodzi. Zakończenie jest smutne, słodko-gorzkie, ale też w pewien sposób satysfakcjonujące. Historia ta pokazuje, że nie wszystkie duchy chcą nam zrobić krzywdę. Nie wszystkie nas nienawidzą, ale są też takie, które nas kochają i będą chronić.

Więc słowem podsumowania: ogólnie rzecz biorąc Haunted Universities to całkiem ciekawa antologia grozy. Wprawdzie wszystkie opowiastki stały na przyzwoitym poziomie, to jednak ostatnia o przyjaźni Sa i Muay była najlepsza. Przede wszystkim potrafiła nie tylko przestraszyć, ale również niosła ze sobą wiele elementów wzruszających. Wszystko jednak wypada nadzwyczaj dobrze. Antologia nakręcona całkiem sprawnie, ukazująca cztery proste historyjki, które mam nadzieję przypadną Wam do gustu. Nie jest może jakoś szalenie krwawa, więc fani gore pewnie będą kręcić nosem, ale myślę, że to solidny horror ghost z krwawymi ujęciami (i to całkiem fajnymi).
Haunted Universities bardzo mi się podobał, więc frajdy z seansu życzę i Wam.

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹 7/10


Reżyseria:
Bunjong Sinthanamongkolkul
Sutthiporn Tubtim

Scenariusz:
Bunjong Sinthanamongkolkul
Sutthiporn Tubtim

Rok produkcji:
2009

Obsada:
Atis Amornwetch
Pantila Fuglin
Panward Hemmanee
Anna Reese
Prinya Ngamwongwarn
Ashiraya Peerapatkunchaya
Pangsit Piseesotgan


2 komentarze:

Norbert Bajor pisze...

Gdzie to ,,cudeńko'' można obejrzeć?

Agnieszka Kijewska pisze...

Film jest dostępny na kanale YouTube.