Jakiś czas temu Netflix udostępnił swoim widzom wietnamski serial grozy Devil's Diner. Od razu pojawiły się głosy, że serial ten może być bardzo ważnym kamieniem milowym dla tego kraju na arenie międzynarodowej. Szczerze powiedziawszy dość długo zabierałam się za obejrzenie tego serialu, bo zawsze jakieś inne produkcje zaprzątały mi głowę, no ale jednak któregoś pięknego dnia w końcu postanowiłam się zagłębić w te sześć opowieści, które według innych recenzentów autentycznie mroziły krew w żyłach. Długo się ciekawością nie torturowałam i zasiadłam ochoczo do seansu...i wiecie co? Od razu wiedziałam, że to był bardzo dobry pomysł, bo szybko wciągnęłam się w ten naprawdę niesamowity serial.
Na całość składa się sześć 30-minutowych odcinków, które ukazują nam pokręconą wyobraźnię reżysera przy odrobinie krwi...co ja piszę! Przy dużej ilości krwi...
Pełen bogatych, często krwawych i makabrycznych detali, Devil's Diner to atak na zmysły, który obejmuje widza ciepłym uściskiem, a jednocześnie mocno uderza. Jest z jednej strony niekomfortowy, a jednocześnie nie do odparcia.
piątek, 26 grudnia 2025
niedziela, 21 grudnia 2025
Sijjin; Indonezja
,,Sijjin'' to pojęcie występujące w islamie, szczególnie w Koranie, i ma głębokie, często symboliczne znaczenie związane z karą, złem i zapisem czynów grzeszników. Istnieje kilka interpretacji tego terminu i tak na przykład uważa się, że ,,Sijjin'' to miejsce kary w piekle - wielu uczonych uważa, że jest to najniższa warstwa piekła, gdzie przebywają dusze najbardziej niegodziwych ludzi. Uważa się też, że jest to księga grzeszników - zawiera rejestr czynów złych ludzi, czyli księgę, w której zapisane są ich grzechy. Trzecią interpretacją jest symboliczne ,,więzienie dusz'' - samo słowo ,,sijjin'' pochodzi od arabskiego rdzenia s-j-n, który oznacza więzienie lub zamknięcie. Niektórzy interpretują to jako stan duchowego uwięzienia i upokorzenia grzesznika. Co ciekawe, druga interpretacja słowa odnosi się bezpośrednio do tureckiej serii horrorów nakręconych przez Alpera Mestçi, która powstała w latach 2014-2024 i nosi tytuł Siccîn (pol: ,,Księga grzechów''). Na Skośnookim Strachu możecie przeczytać recenzje póki co trzech części.
sobota, 13 grudnia 2025
Dread Flats
Z reguły bardzo rzadko się zdarza, żeby jakaś azjatycka gra grozy wywarła na mnie negatywne wrażenie. Jak wiadomo bowiem nie od dziś - mają one swój specyficzny klimat, a jako że bazują w dużej mierze na lokalnych podaniach i legendach, to naprawdę nie ma się czego czepiać. Do tej pory chyba najwięcej grałam w gry japońskie i kilka indonezyjskich (głównie mam na myśli DreadOut z 2014 roku). Potrafiły zwalić z nóg za każdym razem, kiedy miałam okazję je odpalić, a ich groza nie kończyła się wraz z jednorazowym graniem. Dziś jednak przyjrzę się chińskiej grze, w której mroczne duchy radzą sobie równie dobrze w straszeniu gracza, jak ich japońscy czy indonezyjscy odpowiednicy. Jest to kolejna azjatycka wirtualna ,,perełka'' grozy, która potrafi zrobić piorunujące wrażenie nie tylko za sprawą straszenia gracza, ale przede wszystkim za sprawą swojego niepowtarzalnego klimatu i nawiązań do chińskiej mitologii. Mowa o Dread Flats - grze, która została wydana w lutym tego roku, a dziś możemy w nią zagrać chociażby na słynnej i jakże niezawodnej platformie Steam. Jak to zwykle bywa w tego typu rozrywce, naszym zadaniem jest eksploracja nawiedzonego mieszkania...ale o tym poniżej...
sobota, 6 grudnia 2025
Patiwatikarn Sombi (aka Operation Undead/Operacja zombie); Tajlandia
Do filmowych horrorów o zombie przyzwyczaiło nas już kino grozy z Japonii i w ostatnich latach także z Korei Południowej. Tajowie jakoś nie często sięgali po tą tematykę w swoich horrorach, ale w końcu i oni poszli ,,z duchem czasu'' i postanowili dać nam swoją historię pełną hord nieumarłych polujących na przerażonych ludzi.
Mimo, iż gatunek zombie stał się ostatnio nieco bardziej fascynujący, to osobiście jakoś nie jestem przekonana co do tego podgatunku horroru. Owszem, nie twierdzę, że nie lubię filmów o zombie, ale jakoś tak nie przemawiają do mnie zbyt dosadnie. Mimo wszystko cenię sobie dobrą zabawę i efektowne widowisko, jeżeli tylko takowe się rozgrywa na ekranie, dlatego też, jak tylko do wglądu polskiego widza ukazał się najnowszy obraz Kongkiata Khomsiri, nie chciałam się dłużej maltretować ciekawością i czym prędzej postanowiłam ów horror sobie obejrzeć w domowym zaciszu. Czy było warto? O tym poniżej...
Mimo, iż gatunek zombie stał się ostatnio nieco bardziej fascynujący, to osobiście jakoś nie jestem przekonana co do tego podgatunku horroru. Owszem, nie twierdzę, że nie lubię filmów o zombie, ale jakoś tak nie przemawiają do mnie zbyt dosadnie. Mimo wszystko cenię sobie dobrą zabawę i efektowne widowisko, jeżeli tylko takowe się rozgrywa na ekranie, dlatego też, jak tylko do wglądu polskiego widza ukazał się najnowszy obraz Kongkiata Khomsiri, nie chciałam się dłużej maltretować ciekawością i czym prędzej postanowiłam ów horror sobie obejrzeć w domowym zaciszu. Czy było warto? O tym poniżej...
poniedziałek, 1 grudnia 2025
,,Dryfująca klasa'' - Kazuo Umezu [tomy 1-6]
,,Nie samym Junji Ito człowiek żyje! '' Czasami w odskoczni od mang mojego ulubionego japońskiego mangaki, zagłębiam się w...mangi innych japońskich twórców grozy, jak chociażby Kazuo Umezu, którego jak sądzę - fanom japońskiego horroru przedstawiać również nie trzeba. Zresztą, co tu dużo pisać - gdyby nie komiksy Umezu, być może Ito nigdy nie został by znanym twórcą mang, bo to dzięki komiksom dużo starszego kolegi ,,po fachu'', Ito miał inspirację do tworzenia swoich niesamowitych dzieł.
Nie będę się tu zagłębiać w życiorys i twórczość Kazuo Umezu, gdyż te informacje możecie znaleźć w Internecie, ale na pewno nie można pominąć jego niektórych charakterystycznych dzieł, które każdemu czytelnikowi w pamięć zapadną po ich lekturze. Sławę przyniosła mu wydana w latach 1967-1968 manga zatytułowana The Cat-Eyed Kid. Później powstała równie ciepło przyjęta historia grozy - Orochi (1967-1969). Manga, która dziś mnie interesuje, czyli The Drifting Classroom powstała w latach 1972-74 i powiem Wam, że pomimo upływu tylu lat, ma się ona całkiem nieźle, a wręcz bardzo dobrze, o czym poniżej.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)




