piątek, 10 października 2025
,,Portus'' - Jun Abe
Kiedy już ,,przemaglowałam'' wszystkie mangi Junji Ito, jakie ukazały się na polskim rynku wydawniczym, postanowiłam rzecz jasna chwycić także za innych twórców, parających się mangową grozą. Trochę tego jest do wyboru, więc na brak lektury narzekać nie mogłam. Padło na mangę zatytułowaną Portus autorstwa chyba dość mało znanego Juna Abe. Na tą mangę zresztą sama trafiłam przypadkiem, kiedy pewnego dnia przeglądałam jakiś zagraniczny portal, na którym właśnie była mowa o tejże mandze. Ku mojej uciesze, była ona dostępna w języku polskim, więc długo się nie zastanawiając, czym prędzej ją zakupiłam. Z reguły nie sugeruję się opinią innych użytkowników, bo wychodzę z założenia, że sama muszę ocenić czy manga/książka/film mi do gustu przypadły czy też nie. Na temat Portus opnie były podzielone. Jedni uważali, że to całkiem fajna i rzeczowa manga, a inni wręcz przeciwnie, że słaba, z nieciekawą kreską i nieoryginalną fabułą. Ja jednak uważam, że moim obowiązkiem wręcz jest zaznajomienie się z każdą dostępną mi horrorową mangą i wyrobienie sobie na jej temat własnej opinii. Tak też się stało...
niedziela, 14 września 2025
,,Kryjówka dezertera'' - Junji Ito
Manga Kryjówka dezertera autorstwa Junji Ito, to piąty tom, który ukazał się na polskim rynku i ostatni z całej serii mang Ito, które zrecenzuję na blogu (no, chyba że ukaże się coś nowego).
Junji Ito osiągnął poziom sukcesu crossoverowego nie tylko na rynku angielskim, ale także i polskim. Takim sukcesem może się pochwalić niewielu mangaków. W rezultacie nie jesteśmy już ograniczeni głównie do jego najbardziej znanych lub najnowszych dzieł, a podejmowane są wysiłki, aby przetłumaczyć nawet jego najwcześniejsze opowiadania.
Dziś będę się chciała przyjrzeć tomowi, który powstał jako jeden z wcześniejszych. Od razu rzuca się w oczy, że historie zebrane w piątym tomie są uderzająco różne od współczesnych historii Ito, szczególnie jeśli chodzi o estetykę. To, co charakteryzuje ten tom od chociażby poprzedniego, to fakt, że wszystkie historie ukazane w tym zbiorze nie są ze sobą powiązane. Czy są równie dobre, od poprzednich? To już poniżej...
poniedziałek, 18 sierpnia 2025
,,Bestiariusz japoński. Yōkai'' - Witold Vargas
Bardzo lubię książki popularno-naukowe bazujące na japońskich wierzeniach i folklorze. Mimo, iż obecnie na rynku polskim można znaleźć całkiem niezłą ilość podobnych wydawnictw, to i tak każda nowość cieszy mnie niezmiernie. Z Bestiariuszami... to ja zaczęłam swoją przygodę nieco od końca, gdyż wpierw stałam się posiadaczką tomu drugiego, a mając drugi - obowiązkiem było zdobyć także i pierwszy i mimo, iż tematyka japońskich duchów Yōkai nie jest mi zupełnie obca, gdyż znam te istoty zarówno z filmów, jak i innych publikacji książkowych, to zawsze jestem ciekawa, co też przyniesie nowa odsłona tych duchów. Czy poznam jakieś nowe istoty? Czy dowiem się czegoś nowego o tych, które już znałam? Fascynacja i ciekawość nie ma granic. Oba Bestiariusze wyszły za pośrednictwem Wydawnictwa Bosz, który oprawił je w solidną twardą okładkę fantastycznie się prezentującą, a dodatkowo całość przyozdobiono cudownymi rysunkami poszczególnych duchów. To naprawdę cieszy oko.
poniedziałek, 11 sierpnia 2025
Araf (aka The Abortion/Aborcja); Turcja
Zawsze, kiedy w ręce wpadnie mi jakiś nowy turecki horror, którego jeszcze nie miałam okazji oglądać albo którego nawet nie znam, to niezmiernie się cieszę, gdyż nie raz już zaznaczałam na łamach bloga, że tureckie kino grozy przemawia do mnie w równym stopniu, jak niegdyś japońskie. Pamiętam pierwszy horror, jaki wpadł mi w ręce - Baskin (2015) i którego nie mogłam się doczekać, gdyż dużo szybciej przeczytałam informacje na temat tego filmu, którego fabuła mnie zaintrygowała. Postanowiłam go obejrzeć, jeżeli będzie to tylko możliwe. Na szczęście było. Film Cana Evrenola mnie nie zawiódł, co więcej - dosłownie zmiażdżył! Potem już się posypało lawinowo i za tureckie filmy spod znaku grozy chwytałam, kiedy tylko miałam okazję. Gomeda (2007; reż: Tan Tolga Demirci) czy przecudny Siccîn (2014; reż: Alper Mestçi) już na stałe wpisały się w kanon brutalnego, krwistego i szokującego tureckiego kina grozy, które wśród miłośników najróżniejszych straszydeł na ekranie zyskują coraz to większe uznanie i popularność. Kolejnym nowym ,,nabytkiem'' w mojej domowej wideotece grozy jest Araf Biraya Dalkirana, na który natrafiłam zupełnym przypadkiem. Czy horror podtrzymał znakomitą passę tureckiego kina grozy? O tym poniżej.
niedziela, 3 sierpnia 2025
Kwaidan: Azuma Manor Story
Każdy, kto odwiedza w miarę systematycznie mojego bloga lub zagląda od czasu do czasu na facebook'owy profil doskonale wie, że oprócz filmów, bardzo lubię także spędzać czas grając w gry wideo. Oczywiście, podobnie jak w przypadku filmów, z których najbardziej uwielbiam horrory, tak w przypadku gier również moją uwagę szczególnie przyciągają horrory. Na grach to ja się właściwie wychowałam, gdyż grałam w nie już jako smarkata uczennica szkoły podstawowej. Nic więc dziwnego, że do dziś (pomimo ponad 40 wiosen na karku), gry są dalej nieodłączną częścią mojego życia. Nostalgia do starych gier, takich jak oryginalny Resident Evil, gdzie kanciaste postacie i pikselowate tekstury zasłaniały cały ekran pozostała do dziś. Możecie wierzyć lub nie, ale do dziś posiadam oryginalną konsolę PlayStation i PS2 i gra w nie sprawia mi niebywałą frajdę. Resident Evil to gra, która z pewnością miała swoje problemy, takie jak sterowanie, które przysparzało niekiedy wiele trudności, a grafika dziś się już grubo zestarzała, mimo tego jest to gra, do której wracam prawie co roku, niezależnie od niedoskonałości.
Kiedy pojawiają się gry takie jak Kwaidan, niewątpliwie ocenia się je na podstawie wyglądu. Ale jeśli macie słabość do starych czasów lub po prostu lubicie coś innego - znajdziecie tu coś dla siebie.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)




