wtorek, 16 października 2018

Jigoku kozô (aka Boy From Hell); Japonia

Hideshi Hino najczęściej określany jest mianem króla mangi horroru. Zawdzięcza ten przydomek swojej pracy nad mangami od prawie trzech  dziesięcioleci.
Biorąc pod uwagę sukces Junji Ito, aż dziw bierze, że dotychczas Hino nie odniósł większych sukcesów na małym czy dużym ekranie. Choć sam Hino próbował swoich sił produkując chociażby dwa odcinki znanej japońskiej serii gore Guinea Pig (Flowers of Flesh and Blood oraz Mermaid in the Manhole). Oba filmy prezentowane są w jego dorobku, jako dzieła groteskowe.
W 2004 roku ogłoszono, że powstanie seria sześciu krótkich filmów, z których każdy trwać będzie około 50 minut.
Boy From Hell jest właśnie pierwszym z całej serii.


Film otwiera idylliczna scena, w której to Setsu i jej syn Daio jadą samochodem przez wieś w piękny, letni dzień. Jednak ich radosna podróż kończy się wraz z tragicznym wypadkiem, w którym to Daio traci życie.
Podczas pogrzebu chłopca, kobieta zwraca uwagę na słowa zwariowanej staruszki, która oznajmia, że aby przywrócić Daio do życia, należy nad jego grobem zabić innego młodego chłopca.
Setsu podejmuje pracę w szpitalu i od tego momentu zaczyna ''polować'' na swoją ofiarę.
O dziwo tajemniczy rytuał przynosi skutek i jej ukochany syn powraca. Jednak Setsu nie zdaje sobie sprawy ilu ludzi jeszcze straci życie, aby zaspokoić zachcianki demonicznego Daio. Do tego sprawą zaczyna interesować się policja.


Mówi się, że ten film osiąga apogeum w dziedzinie groteski, jeśli chodzi o dzieła Hino.
Sam chłopiec wygląda jak z wersji It's Alive Larry'ego Cohen'a. Gdyby czepiać się wyglądu innych bohaterów, to policjantowi możemy zarzucić za duży nos, itp...itd...
Jeśli zaś chodzi o efekty gore, bo do takiego gatunku film się zalicza, są one dość przesadzone. Mamy tu wręcz gejzery krwi, a wnętrzności nieomal lądują nam pod nogami (przynajmniej takie odnosimy wrażenie).

Bez ogródek film pokazuje morderstwa uprowadzanych dzieci, które można określić wręcz mianem ''uboju''. Oczywiście nie trzeba dodawać, że film otrzymał surowe baty cenzuralne po obu stronach Atlantyku.
Posiada on jednak także i sceny nieco lżejsze, jak np chłopiec, który nie zdaje sobie sprawy o istnieniu innych ofiar, który z zaciekawieniem przygląda się w lustrze czy też przyglądający się obrazom Goi.
Zamiast dokonać realnego przekładu mangi na ekran, reżyser - Mari Asato używa cyfrowej manipulacji. W wyniku czego otrzymujemy fantastyczne efekty specjalne czy groteskowe spektakle. W większości zabiegi te wychodzą pomyślnie, ale kiedy widz stara się wykrzesać odrobinę sympatii dla kobiety i jej syna, okazuje się, że wychodzi to nadzwyczaj płasko. Dla wielu widzów film wyda się po prostu zbyt obcy i niezrozumiały, aby wydobyć choć trochę pozytywnych emocji.

Boy From Hell powinien znaleźć zrozumienie wśród publiczności, dla której japońskie ekscesy i ekstremalne kino nie są obce. Także miłośnicy twórczości Hideshi Hino znajdą tu coś dla siebie.
Jednak dość niezdrowy i brutalny temat filmu w połączeniu ze stylem jaki zaserwował Asato, z pewnością odrzuci wielu.

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹👹👹 7/10


Reżyseria:
Mari Asato

Scenariusz:
Seiji Tanigawa
Naoteru Yamamoto

Rok produkcji:
2004

Obsada:
Mirai Yamamoto
Mitsuru Akaboshi
Baku Numata
Hanae Shôji
Shôta Someya
Kanji Tsuda


Brak komentarzy: