piątek, 12 października 2018

Kiseichuu: kiraa pusshii (aka Sexual Parasite: Killer Pussy/Parasyte: The Killer Pussy); Japonia

Fanów japońskiej kinematografii (zwłaszcza grozy), chyba nic już nie zaskoczy wśród twórców z Kraju Kwitnącej Wiśni. No właśnie, podczas oglądania tego jakże ''wzniosłego'' filmu, zastanawiałam się czy ktoś jeszcze poczynaniami Japończyków jest zaskoczony? Czego to myśmy nie  mieli? Były już przerażające duchy z nawiedzonego domu, była przeklęta  kaseta wideo i telefony komórkowe, był zabójczo niebezpieczny wirus komputerowy, opętania, wirusy przemieniające ludzi w zombie i cała masa innych zabójczych tworów natury (lub też nie), które zabijały w wymyślny sposób bohaterów. W Sexual Parasite Japończycy przeszli samych siebie w kiczu i tandecie, jaką nam zaserwowali.

Cała historia rozpoczyna się w dorzeczu Amazonki, gdzie dwuosobowa ekipa badawcza z Japonii bada tajemniczą rybę. Zostają ostrzeżeni przez szamana, że w jej wnętrzu kryje się demon i zwierzę jest niebezpieczne dla ludzi. Jednak badacze wskutek fatalnego błędu i nieuwagi, zabierają ze sobą stworzenie do rodzinnego kraju. Okazuje się wkrótce, że zwierze jest pasożytem, który upodobał sobie żeńskie narządy płciowe, aby się tam zagnieździć. Rok później do ośrodka badawczego, w którym znajdują się naukowcy prowadzący badania nad tym pasożytem, przybywa przez przypadek grupka młodych ludzi, pragnących się zabawić. Nie zdają sobie sprawy na jakie niebezpieczeństwo się narażają...

No dobra, nie ma co owijać w bawełnę, tylko od razu przejść do sedna sprawy. Film mnie po prostu zmiażdżył. Dosłownie...swoim okropieństwem pod każdym niemal względem. Zresztą zapoznając się z samą fabułą możemy dojść do wniosku, że żadne górnolotne kino na nas nie czeka. Zresztą ba...przetłumaczcie sobie tytuł i już wszystko jasne.
Cóż, szczerze mówiąc wybaczając głupotę całej tej produkcji, która wieje z każdej minuty tego filmu, Sexual Parasite jest filmem zabawnym. Sceny, kiedy ukryty w pochwie pasożyt odgryza penisy podczas stosunków - mimo obfitości krwi - są tak naprawdę najzabawniejszymi scenami w filmie, dzięki swojej kiczowatości. Bo co za potwór porywa się na męskie genitalia? Okazuje się, że nas pasożyt jest stworkiem o niezbyt pięknym wyglądzie, który uwielbia tulić się do kobiet, a zwłaszcza przebywać w ich wnętrzu. Nad wyraz ciekawy z niego stwor, gdyż osoby, które posidają w sobie tego oto osobnika, odczuwają wiecznie niezaspokojone pragnienie seksualne.
Pod tym względem film ten przypomina mi dużo wcześniejszą japońską serię Angel Of Darkness, którą zalicza się do filmów z gatunku adult horror. Podobieństwo tych dwóch produkcji jest uderzające pod każdym niemal względem. Nawet wygląd i ataki pasożyta przywodzą na myśl wygląd i ataki ze strony demona, jaki nawiedzał swoje ofiary w Angel.... Oczywiście one również czuły niezaspokojony apetyt seksualny.

Sexual Parasite nie poszczyci się niczym. Zarówno scenariusz, jak i aktorstwo są miernej jakości. Efekty specjalne (tak, tak i takowe się pojawiają) głównie w postaci gore także nie stoją na wysokim poziomie. Ja rozumiem, że dzieło to skierowane jest tylko dla określonego grona odbiorców, ale właśnie ja chyba takim odbiorcą jestem i przyznam, że nie powaliło mnie tu nic. No, może ta odrobina humoru, jaki przejawia się w poszczególnych scenach, ale poza tym to jedna wielka głupota...że aż miło. Japończycy posiadają specyficzne poczucie humoru, tak więc wybaczam im. Hm, dużo seksu nie czyni jeszcze filmu dobrym, ale z drugiej strony oglądało się to wszystko nawet przyjemnie: roznegliżowane panienki, ohydny potwór wewnątrz ich ciała - wszystko aż beztrosko durne, ale seans nie trwa długo, bo ot z polotem do godziny, tak wiec zbyt wiele i na dłużej seansu tego nie zapamiętamy. Jak macie okazję, to chwytajcie, ale pamiętajcie - ostrzegałam...

MOJA OCENA:
👹👹👹👹👹 5/10


Reżyseria:
Takao Nakano

Scenariusz:
Takao Nakano

Rok produkcji:
2004

Obsada:
Sakurako Kaoru
Natsumi Mitsu
Masanori Miyamoto
Tomohiro Okada
Tôgo Okumoto
Toshimichi Tasaki
Kanji Tsuchiya
Sachika Uchiyama
Yumi Yoshiyuki


Brak komentarzy: